Skocz do zawartości
Nerwica.com

Desperados76

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Desperados76

  1. Desperados 76 . Mój mąż od września też zaczął zle sypiać nie jesc , stracił wiarę w siebie i w to co robi praca którą lubił stała sie nie satysfakcjonujaca (prowadził swoja firmę), myślelismy że to jakiś kryzys załamanie nerwowe bo nigdy wcześniej tak nie miał i teraz tez nic co mogłoby go załamać sie nie stało, byliśmy u psychiatry dostał leki ale stwierdził po 2 tabletkach że mu lepiej i odstawił ale wszystko wróciło z potrójną mocą od początku listopada i sam stwierdził ze wróci do leków 8 listopada pojechał do pracy bo twierdził że jak jest w pracy to mu lepiej i nie wrócił szukalismy go 3 dni , policja,znajomi,fundacja Itaka dopiero jasnowidz wskazał miejsce gdzie się powiesił.................................. zostałam sama z 3 letnim synkiem i w 7-mcu ciązy. do końca życia bede żałowała ze nie zawiozłam go do szpitala, że powinnam więcej zrobić, że to moja wina, że tak się stało .................do końca moich dni ................... Dlatego Walcz ................

     

    Współczuje po stracie męża postaram się do świąt wytwrać razem a później jak nie będzie poprawy pójdziemy do szpitala.

  2. Ok dzięki za kilka cennych rad przede wszystkim muszę uśwaidomić żonie,żę musi spróbować się leczyć świadomie i Ona musi chcieć a nie ja.

    Napewno zwieksze ilość wizyt skoro nie pracuję mam czas na wszystko. Miałbym możliwośc umieścic żonę w szpitalu ale musi być jej zgoda i tu jest problem. I chyba spróbuję lekarza chłopa. DZieki znikam zajmuję sie domem nie będę karmił niektórych troli.

     

     

     

    Pozdrawiam

  3. Ale rad żadnych nie otrzymasz, bo nikt z nas nie jest psychiatrą. Wybielanie siebie przez internet jest wiesz jakie? Dziecinne. Ani my ciebie nie znamy, ani ty nas. Czytam posty i mówię jak cię odbieram, to tyle. Zamiast siedzieć na forum powinieneś poszukać innego psychiatry dla żony, bo oczywiście o ile jest to prawdą, ona szuka sposobów za zabicie/pozbycie się dziecka to już nie jest zwykła depresja, na którą bierze się antydepresanty. A ty sobie siedzisz w domku i czytasz fora zamiast szukać pomocy w REALNYM świecie, u lekarzy, a nie u obcych osób. Masz nadzieję, że Dr Google Ci pomoże? No to gratuluję odpowiedzialności za rodzinę. Jeśli potrzebujesz się wygadać, idź do psychologa, tam ci pomogą. Tutaj możesz znaleźć więcej podpowiedzi jak NIE postępować z osobą chorą na depresję. A zwlekając z dłużej z konsultacją u innego specjalisty żonie w ogóle nie pomagasz.

     

    Pytałeś o opinię, dostajesz ją. Dla mnie nie jest naturalne, że kobieta zaraz po porodzie chce iść do pracy, bo dla mnie to jest zwykła ucieczka. Nawet największe pracoholiczki po porodzie zwalniają tempo życia, byle być jak najczęściej z dzieckiem, a jeśli nie to są to przypadki dość odosobnione. Ale na pewno żadna z nich nie szuka sposobów na pozbycie się własnego dziecka, zwłaszcza jeśli z pierwszym dzieckiem było wszystko ok. Więc coś musiało się stać, a co prędzej będziesz wiedział ty niż obce osoby. Jak rozumiem masz 2 dzieci, więc skoro po urodzeniu pierwszego wszystko grało w trymiga powinieneś poruszyć niebo i ziemię, żeby znaleźć lekarza, który zrobi cokolwiek więcej niż przepisanie wenlafaksyny. A pójście do szpitala twojej żony to nie ostateczność, ale powinno być wykonane w pierwszej kolejności, bo taka nagła zmiana charakteru nie jest normalna i nie wróży dobrze. Nie wszyscy ludzie szanują swoje dzieci, są tacy którzy piorą je aż krew się leje, ale nikt kto w miarę racjonalnie myśli nie zaczyna planować oddania/sprzedania czy zabicia dziecka.

     

    I tu się zgodzę nie szukam na forach co robić tylko staram się zrozumieć myślenie osoby chorej. Moja żona nie chciała wrócić od razu po porodzie do pracy tylko podzieliliśmy roczny urlop na pół i wróciła po 6 miesiącach od narodzin a ja ją zmieniłam i od 2 miesięcy jesteśmy razem na urlopie ja na bezpłatnym, a żona była dalej na rodzicielskim tylko cały czas szukała pracy mimo że miała zatrudnienie. I stało się tak jak się stało rozwiązała umowę za porozumieniem stron, a w domu oznajmiła, że do nowej pracy nie pójdzie. I tu po niekąd jest mój błąd jak bym zamknął w domu nie puścił komputer schował telefon to do marca byśmy się próbowałi z tego podźwignąć ale czy to o to chodzi? Co do lekarzy pierwszy lekarz nie trafił leku wydaje mi sie bo dał leki na pobudzenie( cital) i lęki lorafen tego raczej nie dawałem bo miałem podawać doraźnie i nasenne nie pamiętam nazwy ale napewno działały. Później zmieniłem lekarza bo zachowanie sie zmieniło inne leki napewno wyciszenie i narazie kontynuje spotkania we wtorek będę sie widział ale mam zamiar spotykać się raz w tygodniu a nie co dwa tygodnie jak do tej pory. Mój problem nie polega na tym, że się wybielam czy coś porostu moim pytaniem i tym co mnie nurtuje to jest to czy jeżeli żona znalazła pracę, bierze leki i będzie chciała pójść to może to zadziałać jak terapia czy poprostu uspokoić poradzić żonie nie musisz zostań w domu i zajmij się sobą.

  4. Jak postepować z żoną czy wiem jakby tak było bym nie prosił o radę ale to co wyczytałem i staram się stosować:

    - rozmowa i słuchanie żadyn musisz weź sie w garść i takie tam( to rodzice cały czas wałkują dlatego unikam kontaktów w ostatnim czasie),

    - kontroluje branie leków to wspominałem widziałem jak wyrzuca więc zwracam na to uwagę,

    - do niczego nie zmuszam staram się jakieś proste rzeczy dawać domowe do robienia nakarmienie małej jak ma ochotę,

    - napewno dojrzewam do tego,że może to potrwać dłużej niż katar ciężko ale jak 2 miesiące sobie radzę to jeszcze długo wytrzymam ( jestem optymistą dlatego myślę, że odzyskam tą sympatyczną kobitkę:) bo warto czekać jak ma być lepiej:),

    - po tym jak zaczęła mówić o tym, że ma myśli samobójcze naprawde staram sie słuchać co mówi i co chcę nie zawsze robie to o co mnie poprosi,

    -zawsze odpowiednio staram się porozmawiać o wizytach u lekarza bo ogólnie raczaj nie widzi sensu chodzenia, i niestety ale muszę kosultować co mówi na wizycie bo oszukuje doktora mówi to co lekarz powinien usłyszeć a nie to jak sie zachowuje i jak sie czuję,

    -nie będe opisywał dalej ale przede wszystkim cierpliwość żadnych wyrzutów, i zmuszania do czegokolwiek,

    -a i jak była lepsza pogoda strałem sie wpleść w schemat dnia spacer trochę ruchu ale jak była ochota na jaką kolwiek aktywność.

  5. Powiedz co wiesz o depresji , czy wiesz jak postępować z chorą osobą ?
    Nic nie wie o depresji, a jego post powyżej Twojego mówi sam za siebie. Cóż za ironia :roll: . Nieudana. I to jest widać problem istnienia facetów, którzy w swojej chorej główce usnują plan "idealnego" życia, gdzie płodzi gromadkę dzieci, sadzi drzewko, żonka obiega te dzieci, jego, idzie do pracy i jeszcze zajmuje się domem, a jaśnie hrabia wracając z "arcyciężkiej" pracy zastaje w domu zapach świeżo upieczonego ciasta, uśmiechniętą żonę gotową na sex i dzieci zajmujące się same sobą. Szkoda, że takie życie istnieje tylko w reklamach i domach, gdzie kobieta ma wpojone od małego, że musi być służącą dla faceta. Ale i takie pękają.

     

    Dziecko drogie bliżej nam do 40 lat także doświadczenie o życiu różnego rodzaju problemach jako takie mam. Twój post rozpatrywany i oceniony na podstawie bolesnych przeżyć z byłym mnie nie interesują nie jestem gimnazjalistą. Postanowiłem opisać przypadek po 2 miesiecznym studiowaniu różnych for. Chcę jak najlepiej dla żony i dzieci moje co ja chcę jest na ostatnim miejscu zdaje sobie sprawę, że tabletki to nie pigułki szczęścia i trzeba czasu, który był( żona zrezygnowała z urlopu rodzicielskiego zrezygnowała mimo, że mogliśmy razem do marca być w domu i zmagać się z tym problemem to jest nasz problem nie żony zdaje sobie z tego sprawę) a widmo zamknięcia mojej żony na oddziale szpitalnym będzie ostatecznością. Ja wziołem urlop bezpłatny gdyż widzę powage sytuacji w jakiej się znaleźliśmy, a pieniądze mamy gdyż nie waliłem browarków przed telewizorem jak był koleżanki. A jeszcze jedno roboty domowe były moim zajęcie z racji, że byłem w domu wcześniej gotuję obiatki robie kolacje kąpie dzieci nie prasuję ale jak będzie trzeba to zacznę szanuję i szanowałem moją żonę. Dlatego dziękuje za rady za ocene mojej osoby i czekam na dalsze budujące informację na mój temat.
  6. Desperados76,

    A ten komputer zabrałem ponieważ potrafiiła od 4 rano do 17 siedzieć i nie odchodziła, ja naprawdę jej nie zniewalam wręcz przeciwnie wysyłam ją do znajomych

     

     

    Powiedz co wiesz o depresji , czy wiesz jak postępować z chorą osobą ?

    Nic nie wie o depresji, a jego post powyżej Twojego mówi sam za siebie. Cóż za ironia :roll: . Nieudana. I to jest widać problem istnienia facetów, którzy w swojej chorej główce usnują plan "idealnego" życia, gdzie płodzi gromadkę dzieci, sadzi drzewko, żonka obiega te dzieci, jego, idzie do pracy i jeszcze zajmuje się domem, a jaśnie hrabia wracając z "arcyciężkiej" pracy zastaje w domu zapach świeżo upieczonego ciasta, uśmiechniętą żonę gotową na sex i dzieci zajmujące się same sobą. Szkoda, że takie życie istnieje tylko w reklamach i domach, gdzie kobieta ma wpojone od małego, że musi być służącą dla faceta. Ale i takie pękają.

     

    Dziecko drogie bliżej nam do 40 lat także doświadczenie o życiu różnego rodzaju problemach jako takie mam. Twój post rozpatrywany i oceniony na podstawie bolesnych przeżyć z byłym mnie nie interesują nie jestem gimnazjalistą. Postanowiłem opisać przypadek po 2 miesiecznym studiowaniu różnych for. Chcę jak najlepiej dla żony i dzieci moje co ja chcę jest na ostatnim miejscu zdaje sobie sprawę, że tabletki to nie pigułki szczęścia i trzeba czasu, który był( żona zrezygnowała z urlopu rodzicielskiego zrezygnowała mimo, że mogliśmy razem do marca być w domu i zmagać się z tym problemem to jest nasz problem nie żony zdaje sobie z tego sprawę) a widmo zamknięcia mojej żony na oddziale szpitalnym będzie ostatecznością. Ja wziołem urlop bezpłatny gdyż widzę powage sytuacji w jakiej się znaleźliśmy, a pieniądze mamy gdyż nie waliłem browarków przed telewizorem jak był koleżanki. A jeszcze jedno roboty domowe były moim zajęcie z racji, że byłem w domu wcześniej gotuję obiatki robie kolacje kąpie dzieci nie pracuję ale jak będzie trzeba to zacznę szanuję i szanowałem moją żonę. Dlatego dziękuje za rady za ocene mojej osoby i czekam na dalsze budujące informację na mój temat.

  7. Nie chce mi się wierzyć, że osoba, która ma "tylko" zwykłą depresje chce się pozbyć własnego dziecka... Może to już psychoza spowodowana ostrą depresją poporodową?

     

    Nie wiem co ci poradzić... Jeśli sytuacja tak wygląda to trzeba robić coś więcej... Myślę, że i dla waszego dobra i jej również, lepszy byłby jakiś oddział otwarty w szpitalu, gdzie miałaby co dzienną terapię i lekarze pilnowaliby brania leków. Psychiatra tego nie proponował?

    Narazie nie wspomniała tylko, że jak nie będzie brać leków to zostanie zamknięta na oddziale szpitalnym.

  8. Jeden dzień zabrałem jej telefon i komputer to stała się agresywna i praktycznie doszło do rękoczynu.

     

    :shock:

     

    To twoja żona czy niewolnica, że tak ją traktujesz? Już fakt, że zmuszasz ją do leków, których ona nie chce jest niepokojący...

    Dziwne to wszystko...

     

    OMG... To co dopisałes mnie zszokowało :!::!::!: Ona w ogóle chciała mieć dzieci? Planowaliście je? Może to depresja poporodowa albo psychoza?

    Psychiatra wie o tym co robi twoja żona?

     

    Przecież, ona jest zagrożeniem dla dzieci! W takim wypadku powinna być w jakimś szpitalu, dopóki stanowi zagrożenie dla innych...

     

    I ty wiedząc to wszystko jesteś taki spokojny i wierzysz, że leki załatwią sprawę???

     

     

    Lekarz wie kazał mi pilnować, żony, praktycznie wychodzę z domu tylko do sklepu i dzieciaka do szkoły zaprowadzam. Poprostu jak nie leki to jak ma wyjść z tego dlatego tak pilnuje ponieważ widziałem, że wyrzuca do śmieci. Dziecko jak najbardziej było planowane. A ten komputer zabrałem ponieważ potrafiiła od 4 rano do 17 siedzieć i nie odchodziła, ja naprawdę jej nie zniewalam wręcz przeciwnie wysyłam ją do znajomych a pomysł szukania pracy nie jest mój.

  9. moze bycie glowa rodziny i zmuszanie do pojscia do pracy tak na nia dziala , wie , ze jak nie ona to nikt i nie daje sobie z tym rady ?

     

    Też tak myślę. Leki to nie wszystko. Człowiek to nie maszyna, że da się z miejsca "naprawić" - weźmie lek i już jest ok. Depresja to nie ból zęba czy brzucha, że da się natychmiast wyleczyć. Jeśli do tego dochodzą lęki, potrzebna jest terapia...

    Jeśli żona jest w złym stanie, daj jej czas na dojście do siebie (3 miesiące depresji to tyle co nic, niektórzy chorują latami...).

    Odciąż ją trochę i sam pójdź do pracy, skoro twoj stan psychiczny ci na to pozwala.

     

    Ja jej nie wysyłam do pracy wszyscy chcieliśmy ją zatrzymać w domu ale cały czas było tłumaczenie,że nic nie rozumiecie mogła siedzieć na urlopie do marca sama zrezygnowała:( Jeden dzień zabrałem jej telefon i komputer to stała się agresywna i praktycznie doszło do rękoczynu. Nie bardzo do tej pracy mogę wrócić bo według żony dziecko jest tym złem wydaje jej się. że jak pozbędzie się małej( Sprawdzał ile zamarza człowiek na mrozie jak wygladają procedury oddania do domu dziecka, czy mozna ewentualnie sprzedać:( to wszystko wróci do normy mniejszym złem to jest pomoc w domu i dopilnowanie dzieci i żony.

  10. Desperados76, Witaj na forum :D

     

    Myślę, że leki owszem, ale połączone z psychoterapią.

    Ewidentnie może być "coś" co tą depresję u żony powoduje.

    Lęka się przed podjęciem nowych obowiązków, rezygnuje po 4 dniach z pracy.

    Nie wiem jakie zasady panują u Was w rodzinie, ale zastanawia mnie fakt, dlaczego żona nie chce wychowywać dziecko na macierzyńskim? Teraz Ty mógłbyś procować, a żona po czasie, kiedy skończy urlop macierzyński.

    Czy to jest pierwszy taki stan Twojej żony, czy wcześniej zdarzały się już takie "epizody"?

    Pierwszy raz sie coś takiego zdarzyło. 6 miesięcy siedziała na urlopie i postanowiliśmy sie podzielić kwestia finasów. Od zawsze żona nie lubiła siedzenia i jak to mówi nudzenia się. Od zawsze miała jakieś lęki ale takie normalne bez żadnego leczenia. Zawsze jak sie coś działo normalna rozmowa w domu uspokojenie i wszystko wracało do normy, a teraz nie można do niej dotrzeć wszystko jest w czarnych kolorach wszyscy jesteśmy skazani na śmierć tak powtarza codziennie.

  11. Witam!

     

    Jestem nowy ale od jakiegoś czasu czytam to forum mam problem z żoną, która od września cierpi na depresję i tu jest problem bo jak to ona mówi jej nic nie jest tylko jest za głupia żęby iść do pracy. Miała wrócić do pracy i wszystko się zaczęło bezsenność nerwowe zachowanie praktycznie była w takim stanie, że nie wiedział co robi co mówi i co ma robić. Po czterech dniach pracy poszła na zwolnienie zaczeliśmy leczenie jeżdżenie do psychiatry pilnuję brania leków bo sama dobrowolnie nie chcę, uważała że jej potrzebna jest praca. Nie broniłem szukała pracy mimo, że mogła do końca marca być na zwolnieniu rodzicielskim. Wszytkich przekonywała, że jak zmieni pracę to wszystko się poprawi. I nagle stało się praca można powiedzieć przyszła sama pomogli znajomi, wczoraj rozwiązała umowę o pracę za porozumieniem stron i przyjechała do domu i oznajmiła,żę do nowej pracy się nie nadaje i tam nie pójdzie (co mam zrobić ja jestem na urlopie bezpłatnym do końca marca). Żona realizuje jakiś chory plan który ma w głowie co niszczy wszystko co jest wokól czyli rodzinę. Powiem, że od 5 tygodni bierze olzapin na noc 5mg wcześniej przez 2 tygodnie połowę, i od 3 tygodni velafax prze 1 tydzień 37,5mg teraz 75mg. Wcześniej był brany z 2 tygodnie atarax bez efektów, mirtagen, który też lekarka kazała odstawić. We wtorek mam skontaktować się z lekarką czy kontynujemy te same dawki, czy coś zwiększamy najprawdopodobniej na 150 velafax. CZy jest jakaś możliwość, że żona spróbuje jak ją przekonać, jeszcze jest pare dni i pójdzie praktycznie na tydzień a później święta. Jest bardzo inteligentną osobą i praktycznie przez miesiąc będzie się wdrażać ale jej poczucie własnej wartości jest poniżej zera. Lekarka stwierdziła epizot depresyjny ciężki F32. Przepraszam za ten chaos w pisowni ale piszę z małym dzieckiem na ręku. Poproszę o pomoc w domu żona nie robi nic nie interesują ją dzieci tylko praca więc myślałem, że to zadzaiała jak terapia ale może sie skończyć bezrobociem nas obojga.

×