Skocz do zawartości
Nerwica.com

OceanSoul

Użytkownik
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia OceanSoul

  1. I tak wychodzi na to samo, bo skoro te osoby mają zaburzenia jakieś czy są podatniejsi na coś, to po prostu żeby łatwiej było w określaniu takich osób to nazwało się to "syndromem DDA/DDD", co nie oznacza od razu wyroku jakiegoś ani choroby... Istnieją zaburzenia konkretne, a nie samo DDA czy DDD samo w sobie. No chyba, że ktoś chce używać tych nazw do usprawiedliwiania siebie, to wtedy jest co innego - jestem DDD więc tak już mam i koniec, dostosujcie się do mnie
  2. raz piszesz jedno, a raz drugie... Nikogo nie staram się przekonać do niczego, nie udowadniam że to nie jest dziedziczne, tylko w ramach dyskusji pokazuję inne zdanie i wypowiedzi, a Ty teraz znowu zmieniasz swoje zdanie na ten temat i wmawiasz mi, że ja coś na siłę udowadniam - to nie ma sensu Załozyłam wątek, bo chciałam wypowiedzi osób, które z doświadczenia własnego mogą coś powiedzieć o tym. I z którymi mogę porozmawiać o tym. I na tym chce się skupić tutaj.
  3. Bez świadomości rzadko kiedy jest konkretna praca nad czymś, szczególnie gdy chodzi o samego siebie
  4. Mówi, że do matki. I ona nie piła. -- 22 sie 2013, 19:59 -- Dodaje jeszcze skopiowaną wypowiedź z forum medycznego: "Nie jest to prawda. Dr Musiał pisze tak: „Nie udowodniono wpływu czynników genetycznych jako predyspozycji do alkoholizmu. To jest wybór człowieka, mogą mieć tutaj wpływ czynniki modulujące w postaci środowiska”. A Patronikus tak: „Nikt się nie rodzi alkoholikiem. Aczkolwiek możliwe jest odziedziczenie sekwencji warunkujących wyższą podatność na uzależnienie od etanolu. Czynnik środowiskowy odgrywa tutaj znaczącą rolę. Czynnikiem takim jest oczywiście nadużywanie alkoholu w wieku dorosłym ale również jego częste spożywanie przez matkę podczas ciąży, wtedy dziecko często rodzi się z alkoholowym zespołem płodowym (FAS). Geny jednak o wszystkim nie przesądzają, to że ktoś ma odziedziczone skłonności nie znaczy, że na pewno będzie alkoholikiem. Jeśli będzie stronił od nadużywania etanolu choroba nie rozwinie się” I obaj mają rację. Źródło: Psychiatria w praktyce. Podręcznik dla lekarzy specjalizujących się w psychiatrii i lekarzy innych specjalności. M. Jarema. Medical Education, Warszawa 2011, ISBN: 978-83-62510-06-1; http://emedicine.medscape.com/article/285913-overview#a0199"
  5. Nie znam jego rodziny jeszcze, wiem tylko że jego ojciec jest a dziadek był alko.. tyle tylko wiem póki co. Moja babcia od strony mamy była palaczką, potem rzuciła, fanatycznie religijna - moja matka papierosa nigdy nie zapaliła, w ogóle jest zupełnie inna od swojej matki. Brat dziadka był alkoholikiem, pozostali bracia nie. Piszesz, że z przeszłości nie wynika, jakimi jesteśmy - po co więc pytasz, jaką on ma rodzinę? Przeszłość nas kształtuje, żeby się zmienić najpierw trzeba pogrzebać w przeszłości i ją uporządkować w sobie.
  6. Myślę, że świadomość to 25% sukcesu, a 75% to chęci i praca. To może inaczej - świadomość i samodzielne "poprawianie siebie" to połowa sukcesu :) a druga to ciężka praca i jak trzeba to pomoc kogoś z zewnątrz (co nadal równa się ciągłej pracy nad sobą)
  7. eura28, bo najgorzej gdy ktoś nie ma świadomości.. Ja stosunkowo niedawno odkryłam ten temat DDA/DDD, toksycznych relacji - ale już widzę, jak sama świadomość tego pomaga mi lepiej nawet rozumieć siebie i sprawia, że widzę nad czym muszę pracować, które zachowania są "obronne" czy wynikające z przeszłości.. Miałam ostatnio takie myśli, czy może moi rodzice też są DDD - ojciec raczej na pewno, sądząc po jego zachowaniu. Sęk w tym, że gdyby powiedzieć mu o tym, to by człowieka w najlepszym wypadku wyśmiał Generalnie to wierzę, że mając świadomość problemu to już połowa sukcesu - a druga to ciężka praca nad sobą, nie ma zmiłuj. Przeszłości nie zmienimy, ale siebie i teraźniejszość można. A rodzin idealnych nie ma..
  8. zima, akurat ja się nie zgodzę z Tobą, że terapia jest bezcelowa, bo gdyby tak było, to nie byłoby rzeszy ludzi, którzy jednak po terapii uporali się ze sobą i zmienili się na lepsze. Czasami sami sobie nie damy rady pomóc tak, jak z pomocą kogoś z zewnątrz. Człowiek czasem zupełnie inaczej reaguje, gdy usłyszy dokładnie to samo co myśli od obcej osoby, przynosi to wiekszy skutek.
  9. AmnuM, a byłeś na terapii dla DDA albo jakiejkolwiek innej?
  10. no w sumie... fakt nie ma sensu chyba
  11. Czyli przy poznawaniu kogoś od razu pytałaś "a czy przypadkiem nie jesteś DDA/DDD albo nie masz problemów w domu?" ?... Czasami przecież to wychodzi dopiero później,a nie od razu...
  12. Pytanie teraz tylko, co "krzywi" dziecko bardziej - rozwód rodziców, ale taki po którym dziecko jest normalnie traktowane przez dwójke rodziców, którzy dbają o nie, tylko nie żyją razem.. Czy "pełna" rodzina, w której rozwód już dawno powinien być, bo rodzice się nie dogadują, kłócą ale tylko są (bo dziecko, bo pieniądze, bo cos jeszcze).
  13. Nie no, u mnie to nawet nie ma o czym gadać, bo bardzo króciutko, 2 miechy... No ale ja już tak mam, wpojone mega poważne patrzenie na wszelkie związki (czego skutkiem do tej pory był ich brak..). Dlatego nawet nie można mówić o jakiś sygnałach od niego, bo to dopiero początki..
  14. Generalnie to w niczym tak naprawdę nie ma reguł, bo życie czarno-białe nie jest.. Zastanawiają mnie tylko te statystyki wszędzie, że właśnie dzieci alkoholików są czterokrotnie bardziej narażone na bycie też alkoholikiem.. Ale w statystykach to rożnie bywa zawsze. Co do genów - czytałam, że alkoholizmu nie dziedziczy się jako takiego, tylko ewentualnie skłonność do uzależnień :) A to już można kontrolować w jakiś sposób, jeżeli się chce - może taki mój troche inny przykład, no ja w towarzystwie popalam fajki, zdarzało się bardzo często (rodzice totalnie anty, zero papierosów), i czasami jak byłam sama to miałam myśli "zapaliłabym sobie..". No ale przez to, że widzę, że mnie ciągnie i mogę w to wpaść - sama nie kupię sobie paczki, i ograniczam palenie w towarzystwie. Czasem mam właśnie takie mysli przez to, że może faktycznie takie DDD-DDA czy inne kombinacje tego nie mogą się udac... A potem z drugiej strony przychodzi myśl, że ktoś "normalny" nie zrozumiałby moich odchyłów czasami, na pewno byłoby mu ciężej.. A tak, jak obie strony będą chciały, to chyba łatwiej będzie im się razem zmieniać.. Ale może jestem zbytnią optymistką.... -- 08 sie 2013, 23:26 --
  15. Wyprowadzka będzie możliwa dopiero, jak będę mogła sama się utrzymać, póki co raczej nie wchodzi to w grę... Moje wątpliwości wynikają z nasłuchania się od matki, że faceta należy oceniać przede wszystkim przez pryzmat rodziny, sluchałam tego całe życie od małego, dlatego teraz to wraca ciągle... Dlaczego uważasz, że DDA i DDD nie ma w ogóle żadnych szans? Uważasz, że należy od razu się skreślać z tego powodu?
×