Skocz do zawartości
Nerwica.com

Friz

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Friz

  1. Flea, skończyłam resocjalizację i jako jedyna wśród nielicznej , bo 13 osobowej grupy byłam DDD. Reszta słuchając wykładów nawet nie miała zielonego pojęcia, jak wygląda życie osoby DDA czy DDD. Nie zapomne ćwiczenia, podczas drugiego roku studiów, kiedy bylismy jeszcze łączeni z innymi grupami, jak nasza wykładowczyny negowała leki psychotorpowe, że tymbardziej nie do pomyslenia jest przepisywanie go dzieciom i zazywanie przez kilka lat. Według tejże wykładowczyni jedyną i najbardziej skuteczną pomocą była tylko i wyłacznie psychoterapia. Oczywiscie większość grupy ją popierała.

    Drugie zajęcia mieliśmy już na 4 roku w tej naszej małej grupce i tas eż był poruszany temat o chorobach psychicznych i lekach. No i znowu spotkało się to z wielkim oburzeniem jak można na zaburzenia psychiczne przepisywać psychotropy.

    Pamietam, że podczas całych moich studiów czułam się totalnym dziwakiem jednoczesnie rozumiejąc wszystkie informacje na temat niedostosowania, patologii rodzinnej. Reszta robiła sobie czasem jaja, albo traktowała te wykłady pobieżnie, byle prześlizgnąć się z roku na rok.

    Pamietam też jak jeden taki nawiedzony z naszej grupy uważał za coś niedorzecznego jak można brac pigułki antykoncepcyjne, jak zabijany jest człowiek...żal.

     

    W każdym razie flea wiem co masz na myśli.

     

    -- 09 sie 2013, 09:39 --

     

    Postanowiłam napisać bo bawi mnie to trochę, trochę przeraża...

    Jestem na podyplomowych z resocjalizacji i socjoterapii. I chyba jedyna jestem jako DDA/DDD.

    Wszyscy są dorośli, większość jest nauczycielami. Sposób w jaki pani psycholog opowiada o swoich doświadczeniach z dziećmi z domów dys poraził mnie a reakcja studentów przyprawiła o zawrót głowy. Np. Weszłam do domu, a tam syf, klątwy...normalnie nie wiedziałam co mam powiedzieć ( p. Pedagog i psycholog).

    Coś co dla mnie było normą, dla nich jest mega patologią, więc na sali pojawiają się różne achy, ochy, cmokania, kręcenie głowami, piętnowanie.

     

    Porażka poprostu, nawet nie chce wiedzieć jak się wtedy poczułaś :evil:

    Ale opowiem Ci pewną historię z życia wziętą. Sytuacja wydarzyła się na koloniach, chodzilismy mniej więcej do 3 klasy.

    Były tam dwie siostry, jedna o rok starsza od drugiej. Ta starsza bardzo tą siostre niszczyła psychicznie, była od niej ładniejsza i pamietam że miała bardzo gęste włosy i długie to tyłka, wychowawczyni zawsze chwaliła jej włosy i traktowała jak swoją ulubienicę.

    Ta młodsza miała znacznie wyłupiaste oczy i jej siostra przy każdej nadażającej się okazji drwiła z jej oczu, wyglądu przy innych dzieciach. Jak doszło to do naszej wychowaczyni, osoby która powinna być dla dzieci przykładem, pomocą i ogólnie skoro jedzie z dziecmi na kolonie, w jakis sposób się nimi opeikować i reagować na jakieś niepokojące sygnały, wiesz co zrobiła?

    Zaczęła razem z grupą tępić tą dziewczynę i wyśmiewać się z jej oczów. Poprostu bedąc wtedy dzieckiem jej zachowanie było dla mnie czymś strasznym i niepojętym.

     

    Także można skończyć tytuł magistra inżyniera, zrobić doktorat, ale jak się w środku jest bezdusznym chamem, to potem można narobić tylko wiele szkód ludziom potrzebującym autentycznej pomocy.

×