Zacznę od tego,że mam niewydolność nerek...choruję od ponad pół roku i od czasu choroby zaczęło sie wszystko sypać i psuć. Nie chodzi tylko o zdrowie, ale o narzeczonego z którym miałam takie plany.. a teraz nie ma nic, jest wielka pustka, wielkie zero i straszna rozpacz co dalej będzie..tzn. wiem co bedzie, będzie źle, bardzo źle..........nie mam siły na nic, ciągle się z nim kłócę, on mnie nie rozumie, jestem sama z chorobą..już nie raz miałam ochote sie zabić, ale teraz jest to coraz silniejsze.....Mam 28 lat.niby całe życie przede mną....ale dla mnie to koniec życia
Witam, jestem tu pierwszy raz
w Witam
Opublikowano
Zacznę od tego,że mam niewydolność nerek...choruję od ponad pół roku i od czasu choroby zaczęło sie wszystko sypać i psuć. Nie chodzi tylko o zdrowie, ale o narzeczonego z którym miałam takie plany.. a teraz nie ma nic, jest wielka pustka, wielkie zero i straszna rozpacz co dalej będzie..tzn. wiem co bedzie, będzie źle, bardzo źle..........nie mam siły na nic, ciągle się z nim kłócę, on mnie nie rozumie, jestem sama z chorobą..już nie raz miałam ochote sie zabić, ale teraz jest to coraz silniejsze.....Mam 28 lat.niby całe życie przede mną....ale dla mnie to koniec życia