Skocz do zawartości
Nerwica.com

mewa

Użytkownik
  • Postów

    24
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez mewa

  1. Cześć wszystkim - wszak nie jestem nowym użytkownikiem, ale minęło sporo czasu od mojej ostatniej aktywności (4 lata? 5?), także chciałbym się ponownie przywitać. W najbliższych nadchodzących dniach zamierzam powrócić na forum (nie wiem, czy w charakterze obserwatora jedynie, czy może pełnoetatowego "wypowiadacza się"). W związku z tym, jak wspomniałem, witam się z wszystkimi obecnymi i mam nadzieję, że wciąż są tu osoby, które te parę lat temu tu poznałem :)

     

    Pozdrawiam, mewa

  2. Mnie ostatnimi 2 laty bardzo często boli głowa [prawa strona], kark [prawa strona] i hmm oko [prawe]. A i często zdarza mi się, że słyszę przeciągły, wysokiej częstotliwości pisk, bardziej niejako po prawej stronie... po kilkunastu sekundach/kilku minutach przechodzi. Jednakże jestem jeszcze na etapie początków pracy nad sobą, jeszcze przed wizytą u specjalisty więc nie potrafię tego przypisać nigdzie.

  3. gdy już wyzdrowieję kupię beczkę wódki i się zachleję na śmierć ze szczęścia.

    z chęcią bym dołączył ;)

    Ja może nie to, gdy wyzdrowieje, ale "w trakcie" zdrowienia mam zamiar wypełniać pomału swoją listę 'rzeczy-do-zrobienia' - jednak niektóre z nich będę mógł zakończyć dopiero po osiągnięciu, że tak powiem, hmm stabilizacji...

    A jeżeli już poprzednicy wymieniali, to tylko niektóre z nich:

    - wyprostować swoje sprawy związane z szeroko pojętą edukacją [studia]

    - wrócić do swoich zainteresowań [gitara, język fiński]

    - zaangażuję się w końcu w związek emocjonalny

    - zacznę cieszyć się życiem, bez lęków i permanentnego stresu

  4. Kubenos1987Witam na forum [mimo, iż sam jestem tu w zasadzie od niedawna] i gratuluje pozytywnego myślenia - to najważniejsze! ;)

    Zapraszamy do czytania i udzielania się wedle woli :smile:

  5. [leciutki off-topic]

    Ja mam często wręcz przeciwnie - że chciałbym sobie postać/zapalić sam, powiedzmy w spokoju, na uczelni, ale zawsze się ktoś pojawia. Nie chodzi o to, że ludize lgną konkretnie do mnie, bo to tylko czasem, ale wszyscy chcą pogadać i zawsze mnie oblegnie zróżnicowanej wielkości grupka.

     

    Wielbark napisałeś, że Twoja żona nie bardzo "może i umie iść" z Tobą przez problemy - myślę, że pomimo szczerej i długiej rozmowy Ona potrzebuje paradoksalnie również Twojego wsparcia, ponieważ na pewno jest jej ciężko patrzeć jak cierpisz.

  6. James Hetfield [Metallica] - Mama Said

    utwor bardzo ladny, swietna aranzacja, tekst i wykonanie;

    ale ten link prowadzi do wersji akustycznej w wykonaniu jedynie Hetfield'a - moim zdaniem lepszej niz studyjna

     

    chcialem tez wlepic Noting Else Matters z Woodstock'u '99 ale pare stron wczesniej sie pojawilo juz [wersja studyjna]

     

    mam pelno uluionych i jak dla mnie swietnych utworow, ale pomalu bede dopisywal ;)

  7. Witam wszystkich,ciesze sie ze znalazłam to forum,teraz wiem,ze nie jestem sama i nie zwariowałam.Tu jest tyle do czytania,ze nie wiem kiedy nadrobie.

    Ja jak widze tematy co maja po 30 stron to wciskam X :D a tak powaznie to staram sie czytac co najmniej ostatnich pare stron, zeby byc chociaz mniej wiecej w aktualnym stanie watku.

    Ale teraz nadchodza swieta to mysle ze duzo nadrobie.

    A i oczywisice witamy witamy :smile:

  8. Zagubiona=> godne pochwaly to co zrobilas :smile:

    Ja jeszcze nic nie zakupilem, oprocz malego prezentu dla siebie, ktory dalem matce zeby mi zapakowala :shock:

    Bede musial cos pokupowac, nie mam pojecia co jak zwykle, ale to i tak po srodzie jak mi sie zajecia skoncza.

  9. ane23 chyba cos tam pomieszalas z cytatem ;)

     

    Odniose sie rowniez do tego co pisalas o nie niszczeniu ubran [mimo iz delikatnie odbiega to od martwienia sie] - ja mianowicie nie potrafie rowniez "niszczyc" ksiazek, tzn. jak jakas czytam to nie dotykam krawedzi, uwazam na rogi a nie daj panie grzbiet zgiac! to najgorsze by bylo. A ze lubie czytac ksiazki i lubie bardzo je kupowac to caly czas wygladaja jak nowe ;) i nie wieza mi ludzie ze zostaly przeczytane heh

    strasznie mnie to meczy:(

    wiem, nie mozna sie ani na chwile zrelaksowac, odpoczac - caly czas wiemy, ze jest tam "cos" o czym trzeba myslec...

  10. Zagubiona=>

    Doskonale Cie rozumiem, pierwsza czesc Twojego postu moglbym sam napisac o sobie.

     

    anonim

    Tez czekam jedynie na wolne, odpoczac... na sylwestra tez chyba zostane w domu. Moge niby isc z kolesiami sie napic gdzies na jakis wysoki punkt, ale nie wiem, zimno i w ogole. Chcialbym jakas kameralne spotkanie ze znajomymi, ale ten idzie na impreze, ten na inna, ta i ten wyjezdzaja i kicha jest.

  11. Wszystko analizuje najpierw żeby byc przygotowany na wszystko.

    Ja identycznie - jesli czeka mnie jakas sytuacja mniej codzienna, to musze wiedziec doslownie wszystko - gdzies isc, co zrobic, jak, co zabrac, co zrobic jesli cos tam pojdize inaczej, jak to inni mieli - a i tak sie denerwuje, z kazda godzina coraz bardziej - bledne kolo.

    Ja się za bardzo martwię na zapas i po nie kąt przez to też boje się ruszyć z miejsca z własnym życiem...

    Jest to tez jeden z moich problemow boje sie podejmowac inicjatywe, cos zrobic, wziac sie za siebie

    tak, strach i martwienie sie na zapas, rozpatrywanie wczesniejszych sytuacji - "co by bylo gdyby..."

    A'propos ubran pare osob wspomnialo - jak cos nowego kupie to taktuje to idealnie, skladam

    A zniszczenie w wyniku prania? Coz, bylo kilka ekstremalnych sytuacji ze niektorych ubran [nowych] ... nie pralem. Mozna powiedziec, ze sie "wietrzyly" wiszac w pokoju. Okropne :shock:

    Ale juz sa przeprane ;)

  12. U mnie w domu nigdy nie było prawdziwych świąt, niby były jakieś przygotowania, choinka, ale atmosfery nie. Zawsze tak czułam, że moja rodzina podchodzi do tego tak, że odbębnijmy już ten cały rytuał i róbmy to co zawsze :?

    zupelnie jak u mnie; udawane usmiechy i napinanie sie na jakas rozmowe, dobrze ze przynajmniej telewizor jest wlaczony :?

    nigdy nie wiem co kupic jako prezenty, a i pieniedzy nie mam teraz bo przepilem :(

    zreszta ja sam nie lubie dostawac prezentow, nie tylko swiatecznych, nie lubie jak mi sie zyczenia sklada

    jedyny plus swiat to fakt, ze lubie gotowac i ze na uczelnie nie trzeba bedzie biegac

    a klimatu nie czuje

  13. mewa - takie przezwisko otrzymal glowny bohater 'opowiesci szalenca' gdy trafil do szpitala psychiatrycznego, autorstwa j. katzenbach'a

    przeczytanie tej ksiazki wywolalo u mnie pewne zainteresowania, zwiazane z jej tematyka, co rowniez spowodowalo w koncu 'wziecie sie' za siebie i swoje problemy ;)

  14. uciekam od ludzi bo mnie męczą i to właśnie przez nich dostaję doła. najchętniej wogóle z nikim się nie widuję. nawet kiedy dzwoni telefon nie odbieram bo nie chce mi się gadać. najszczęśliwsza jestem gdy mam święty spokój.

    u mnie podobnie - zle sie czuje przebywajac w wiekszej grupie ludzi, dziala na mnie wyniszczajaco ta wrzawa, nagromadzenie stanow emocjonalnych innych osob, ktore w jakis dziwny sposob wyczuwam [na przyklad w dosc zatloczonym pubie]

    i tak jak żmija, nie odbieram telefonow - moze nie to ze nie chce mi sie gadac, choc to rowniez, ale glownie dlatego ze boje sie odebrac; nie wiem co dana osoba chce, moze gdzies mnie wycignac, gdzies bede musial isc albo ona przyjechac do mnie;

    nie lubie wychodzic, najchetniej siedzialbym w domu, boje sie ludzi chyba

    wyjatkiem sa kameralne spotkania ze scisla grupa znajomych, wtedy jest ok, choc nie zawsze

     

    czuje tez duze obawy przed przebywaniem z inna osoba sam na sam - wtedy zachodzi koniecznosc rozmowy, co mnie jeszcze bardziej stresuje, poniewaz mam teraz ciezki okres [dluuugi...] i najchetniej to bym sam ze soba zostal i sie zamulil [np. wracajac z uczelni], jak rowniez denerwuje sie, ze zanudzam te druga osobe [wlasnie z powyzszych przyczyn - nie moge sie skupic na pogodnej rozmowie]

    mysle ze moze byc to pewne stadium fobii spolecznej, bo rowniez boje sie zajec z wf-u, przed ktorymi jestem caly dzien spiety i nie moge sie juz kompletnie na niczym skupic [z czym i tak mam wielkie problemy]

    w trakcie meczu na wf-ie mam ciagle wrazenie, ze wszyscy sie na mnie patrza i ze mnie smieja [choc w rzeczywistosci smieja sie z jakichs tam zartow albo ogolnie ze wszystkich bo to weseli ludzie heh] no ale mnie to blokuje

     

    Spora zasługę mial w tym stety bądź niestety alkohol, na poczatku tylko po nim potrafilam byc wyluzowana i wygadana

    noo, z alkoholem trzeba uwazac, ja pije gdy jest mi ciezko [podejrzewam depresje] - a ze pije czesto bardzo...

     

    Moj nastroj jest tak beznadziejnie zalezny od tego czy ktos ze mna pogada, usmiechnie sie czy krzywo sie popatrzy.

    w pewnym stopniu mam podobnie: jednak u mnie to jest tak [odnosze sie do tego wyczuwania stanow emocjonalnych o ktorych pisalem na poczatku] ze jak jestem w grupce osob i wyczuwam, ze "z kims jest cos nie tak", to znaczy ze cos go trapi lub zle sie czuje w tej grupie, wtedy ja za czynam sie denerwowac ze cos jest nie tak i sam trace pewnosc; jednakze nie przejmuje nastroju tej osoby, co sie w psyhologii jakos nazywa, tylko wyczuwam go ze skutkiem negatywnym dla mnie

     

    A po drugie miej świadomośc tego, że czasem Twoje najbliższe osoby bez Ciebie bardzo się nudzą :P .

    heh, fajne stwierdzenie ;)

     

    i tak to sie wszystko zapetla: depresja, fobia spoleczna, samoobrzydzenie...

     

    troche dlugi post wyszedl, jesli troche zboczylem z glownej mysli tematu, to hmm wybaczcie ;)

  15. moje problemy na studiach zaczely sie okolo roku temu - jeszcze na trzecim roku; zaczalem tracic kompletnie chec zajmowania sie tym czym powinienem, wychdzenia z domu, uczeszczania na zajecia itp [tak ogolnie rzecz biorac]; teraz, 2 miesiecy pozniej, gdy jestem juz na 4 roku nie mam juz kompletnie zadnej motywacji - boje sie myslec ze musialbym cos sie uczyc, a mysl o tym czego mam sie uczyc i to, ze bede w tym zawodzie cale zycie jest dla mnie ohydna, przerazajaca i dolujaca; jak wspomnieliscie wczesniej, ja tez mam problemy ze snem - czuwanie do kolo 5 godziny, czasem juz po prostu nie ide w dany dzien na uczelnie, nie tylko z braku motywacji jak rowniez dlatego ze nie mam sily po prostu wstac; wyklady opuszczam, cwiczenia tez a niektore przedmioty to juz w ogole sobie podarowalem na ten rok...

    ostatnio wydaje mi sie, ze jakbym przerwal studia na rok, nadrobil w tym czasie wszystkie braki i chodzil do jakiejs pracy to moze by mi sie polepszylo, wyrwalbym sie z tego marazmu w jakim tkwie, z depresji i strachu oraz skupil na innych swoich dolegliwosciach bezposrednio polaczonych z tematyka tego forum, ze tak to okresle; aczkolwiek z drugiej strony nie wiadomo czy sie zmobilizuje i przelamie zeby przez ten okres chociaz jakas prosta prace wykonywac - ale mam nadzieje ze tak, i ze mi to dobrze zrobi...

    w zasadzie teraz dopiero zaczalem sie zastanawiac tak naprawde nad swoim zyciem, co chce robic itp - a kierunek studiow dlaczego taki wybralem? nie wiem. moze milczaca presja rodzicow, ktorzy sa rowniez w zawodzie, moze brak scisle sprecyzowanych zainteresowan, planow, ambicji, pasji - moze cos zgola innego

    w kazdym badz razie to byl blad, jeden z tych zyciowych bledow nawet powiem, ale po 4 latach nie bede zmienial uczelni, zreszta awantura bylaby wtedy baaardzo 'rozlozona w czasie' a i ile mozna byc na utrzymaniu rodzicow...

    coz pozdrawiam, cos trzeba bedzie wymyslec ;)

  16. witam wszystkich, jako ze pierwszy raz sie udzielam

    poczytalem troche i ogolnie widze ze nie da sie dokladnie sprecyzowac jak wyglada rozmowa u psychiatry, jednak ja mam troche inne pytanie:

    jak to wyglada z aspektow, ze tak powiem, "organizacyjnych"? mianowicie, czy sie siedzi, lezy na takiej kozetce jak w filmach, czy lekarz sie na ciebie patrzy, czy muzyka leci, czy mozna chodzic po pokoju, zapalic? ile trwa rozmowa?

    jak to u Was bylo/jest? wiem na przyklad, ze nie wytrzymam kontaktu wzrokowego...

    jak powiedziec co mnie sprowadza do lekarza, skoro nie mialbym pojecia od czego zaczac? tak po prostu mowicie doslownie i prosto z mostu co Wam dolega? nie moge sie zdobyc na odwage, by sie wybrac do lekarza, w takim stopniu, ze wole chyba dalej tak zyc, jak teraz, w kajdanach...

     

    dzieki Wam z gory za jakiekolwiek skrawki informacji

×