Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fear.

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Fear.

  1. Jak przekonać samą siebie, że jest się chorym? Mam objawy, jest coraz gorzej, ale potem przez chwilę jest spokój i zapominam o tym co było. Potem znowu jest źle i wiem, że muszę coś z tym zrobić, ale po jakimś czasie sytuacja jako tako się normuje i mówię sobie "wytrzymam". Wydaje mi się, że tylko wmawiam sobie chorobę. Że każdy mnie wyśmieje. Nie wiem jak sobie pomóc.

  2. rzucali kamieniami

    bolało bardziej niż się spodziewałam

    myślałam że z upływem czasu będą coraz bardziej zmęczeni

    że skały będą ciążyć w ich sennych dłoniach

    ale oni z każdym oddechem nabierali siły

    ich ciosy były coraz silniejsze

    coraz celniejsze

    coraz piekielniejsze

    zdałam sobie sprawę, że oni żywią się moją duszą

    im więcej ulatywało ze mnie życia

    tym byli mocniejsi

    pożerali mnie po kawałku

    odbierali mi energię

    i stawali coraz pewniej na nogach

    pochłaniali moje życie i dobre wspomnienia

    wszystko to, co mogło im dać siłę i władzę

    zostawiali strach, ból i tęsknotę

    spoglądali z wyższością

    czekali aż upadnę z wyczerpania

    ale ja stałam wyprostowana

    głowę unosiłam jak najwyżej

    posiniaczone ramiona trzymałam przed sobą jak ślepiec

    gorejącymi oczami wpatrywałam się w twarze prześladowców

    nie rozumiałam jak to możliwe że można tak bardzo ranić

    nie rozumiałam w jakim celu

    w imię czego

    z czyjego rozkazu

    a może po prostu dla własnej przyjemności

    może niektórym to sprawia rozkosz

    spoglądanie na ból

    na powolne umieranie

    tyle krwi

    tyle cierpienia

    prawdziwa, niebiańska uczta

    teatrzyk marionetek

    pociągnijmy za sznurki

    będzie zabawnie

    pobawmy się jeszcze zanim je odetniemy

    stałam samotnie

    patrzyłam w niebo

    nie pamiętam czy się modliłam

    chyba nie wiedziałam do kogo

    jaka to jest różnica?

    potem upadłam

    ale jeszcze przez długi czas nie zamykałam oczu

    zastanawiałam się co odróżnia człowieka od potwora

    myślałam, że chyba powinnam teraz wybaczyć

    nie pamiętam czy zdążyłam

  3. Cześć..

    Zgadzam się z twoją definicją..

    Wszystko znika. Świat, ludzie, przedmioty. Nic nie jest ważne, nic mnie nie obchodzi. Nie ma niczego. Nie ma życia, nie ma czasu, nie ma miejsc. Jesteś tylko ty i twoje myśli, które też są puste. Zlewają się w chaotyczną maskaradę tłuczącą się po twoim umyśle, a ty nie możesz z nich wyłapać niczego co miałoby jakikolwiek sens, i co mogłoby w jakiś sposób ci pomóc.

    Chciałabym wrócić. Tylko że nie mam do czego.

  4. pustka

     

    stanęłam w miejscu

    zapadłam się w ciemność

    tak bardzo pragnęłam być szczęśliwa

    uśmiechać się

    trzymać kogoś za rękę

    tańczyć na stole przez całą noc

    fotografować świat

    oglądać dobre filmy

    śpiewać wesołe piosenki

    malować rzęsy przed małym, okrągłym lusterkiem

    pragnęłam beztroski

    bezinteresownego szczęścia

    czyjejś ciepłej obecności

    chciałam żeby świat był jasny

    wypełniony radością

    pragnęłam robić krok do przodu

    myśląc: tak, chcę żyć

    marzyłam o tym, żeby ktoś patrząc w moje oczy

    widział w nich swoje odbicie

    śniłam o splecionych palcach

    o pocałunkach pełnych światła

    lekkomyślnego zapomnienia

    tak miał wyglądać mój świat

    takie miało być moje życie

    ale ono umarło

    zanim na dobre się rozpoczęło

    stałam się rośliną

    wyrwaną z korzeniami

    i porzuconą na pustyni

    moje ciało jest puste

    moja dusza jest obolała

    patrzę niewidzącymi oczami na ludzi wokół mnie

    są szczęśliwi

    idą naprzód

    spełniają marzenia

    boże oni spełniają moje marzenia

    wyrwali mi je

    ukradli

    jak można być tak bezczelnie radosnym

    gdy widzi się czyjeś cierpienie

    stoję samotnie

    z bezsilnie uniesioną głową

    i gorejącymi oczami

    ciemność jest zbyt silna aby cokolwiek zobaczyć

    powietrze zbyt rzadkie aby cokolwiek poczuć

    cisza zbyt namacalna aby cokolwiek usłyszeć

    ale ja potrzebuję znaku, że coś się zmieni

    potrzebuję powodu, żeby iść dalej

    potrzebuję światełka w oddali

    potrzebuję nadziei

    cokolwiek

    pustka jest gorsza od najgorszych wspomnień

     

     

    ...

     

    nie potrafię mówić o swoich uczuciach

    od razu gubię się i plączę

    dlatego właśnie pisze wiersze

    wstawię kilka, bo może akurat komuś się spodobają

    z góry dziękuję za wszystkie opinie

  5. Niestety mam duże problemy ze szkołą (jestem w LO). Przez natrętne myśli jest mi bardzo trudno skupić się na nauce. Mam też ogólnie problemy z wysiedzeniem w klasie, czy na korytarzu, bo mam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą i rozmawiają o mnie. Dlatego co chwilę, nawet podczas lekcji, muszę wyjść np. do łazienki, zamknąć się i przez jakiś czas spokojnie pooddychać, żeby się uspokoić. Najgorzej jest z wychowaniem fizycznym. Z powodu dysmorfofobii mam problemy z przebraniem się w strój i z wykonywaniem ćwiczeń. Wtedy najbardziej nasila się u mnie przeświadczenie, że wszyscy mnie obserwują i naśmiewają się ze mnie. Gdy muszę wykonać jakieś trudniejsze ćwiczenie dostaje skurczów brzucha, drgawek albo sztywności i mam problemy z oddychaniem. Nawet biegać nie potrafię, bo mam wrażenie, że moje ciało się rozlatuje i obejmuję się rękami, żeby to zakryć. Próbuję to jakoś ukrywać, ale jest ciężko. Zwykła rozmowa z kimś na korytarzu sprawia mi trudności. Nie mogę znieść gdy ktoś dłużej na mnie patrzy, nie mogę się wogóle wtedy skupić na tym o czym mówię i staram się jak najbardziej zasłonić.

     

    Ja jak na razie nie mam zdiagnozowanych żadnych problemów psychicznych, bo jeszcze nie byłam u lekarza.

  6. Mateusz Żabka, monk.2000 dziękuję za odpowiedzi:)

     

    "Nie napisałaś niczego o swoim życiu przed wystąpieniem niepokojących objawów. Choroby przewlekłe? Choroby psychiczne w rodzinie? Kontakty z rodziną? Okres przedszkolny i szkolny? Przebyte choroby zakaźne i urazy głowy? Tego jest od cholery...

     

    Nie miałam żadnych urazów, ani poważniejszych chorób, tylko takie jak zapalenie płuc, oskrzeli, itp. W mojej rodzinie nie było żadnych chorób psychicznych, a przynajmniej nic o tym nie wiem. Moje życie przed objawami.. Szczerze powiedziawszy nie pamiętam jakie było, wiem tylko, że nerwicę natręctw mam od małego dziecka. Mogłam mieć kilka lat gdy to się zaczęło. Zawsze żyłam w trochę innym świecie niż inne dzieci.

     

    "jesteś inteligenta, nie każdy w taki zgrabny sposób potrafi opisać swoje objawy ;) "

    Dziękuję:) Starałam się opisać to tak, żeby dało się zrozumieć. Zawsze przychodzi mi to z trudnością, bo "coś" zabrania mi opowiadać o swoich dolegliwościach. Od razu po napisaniu postu czułam się jakby ktoś rozkazywał mi go usunąć. Mam tak bardzo często. W ogóle posiadam w sobie jakieś takie bariery. Jak by ktoś we mnie siedział i zabraniał mi wykonywania pewnych rzeczy. To bardzo męczące i naprawdę odbiera mi radość życia tak jak to napisałaś. Tylko, że ja tej radości życia wogóle nie posiadam, jestem jakby pusta w środku, nic mnie nie obchodzi. Idę przez życie, z dnia na dzień, i nie dostrzegam w tym żadnego sensu.

    Myślałam bardzo często o tym, aby udać się gdzieś z tym, ale nie potrafię tego zrobić. Jednego dnia jestem w stu procentach pewna, że muszę o tym komuś powiedzieć, a następnego czuję, że nie mogę. Czasami wydaje mi się, że to wszystko jest normalne i taka jest kolej rzeczy. Nie wiem nawet gdzie szukać pomocy. Nie mogę o tym powiedzieć rodzicom, bo wiem, że by mnie nie zrozumieli, wyśmiali i tylko uznali, że przesadzam. Nie mieszkam w dużym mieście i naprawdę nie wiem gdzie się z tym udać.

     

    Zastanawiałam się nad omamami. Nie mam ich prawie wogóle, zdarzyły mi się tylko kilka razy. Dwa czy trzy razy gdy budziłam się w nocy widziałam postacie stojące nad moim łóżkiem i jestem w stu procentach pewna, że to nie były sny. Raz zdarzył mi się taki przypadek, że kiedy byłam sama w domu usłyszałam odgłos otwieranej bramy wejściowej, kroki po ścieżce i rozmowę dwójki ludzi. Na początku się tym nie przejmowałam, bo myślałam że to wracają moi rodzice, ale potem usłyszałam kilkanaście razy uderzenie w szybę i nagle wszystko ucichło. Jeżeli to są omamy to występują u mnie naprawdę realnie, bo wydaje mi się, że naprawdę się wydarzyły. Dopiero nie dawno zaczęłam sobie zdawać sprawę, że to mogą być halucynacje, ale zawsze mi się wydawało, że człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że to nie jest prawdziwe.

    Często wydaje mi się, że ludzie rozmawiają na mój temat. Że przyglądają się mi i obgadują. Np. usłyszałam jak pewien chłopak powiedział do mnie "i co się gapisz?" mimo, że stał zbyt daleko, żebym mogła go usłyszeć i nawet wogóle go nie znałam, innym razem pewien chłopak rozmawiał z moją koleżanką i usłyszałam "jak ty możesz z nią wytrzymywać?" Takich sytuacji jest wiele i już powoli zaczynam tracić orientacje co ktoś powiedział naprawdę, a co tylko sobie wyobraziłam.

    Ciągle wydaje mi się, że śnie. Czasami opowiadam ludziom, o czymś co zdarzyło się we śnie, bo myślałam, że to się dzieję naprawdę. Balansuję na granicy marzeń i rzeczywistości, mam wrażenie, że nic nie ma sensu. Zaczęłam się wściekać na ludzi, że mówią do mnie po imieniu, bo uważam że to imię nie należy do mnie.

     

    Od zawsze czułam, że coś jest ze mną nie tak, ale nigdy nie myślałam, że jest tak bardzo źle. Nie wiem kogo mam prosić o pomoc. Staram sie jako tako normalnie funkcjonować, żeby nikt niczego nie zauważył. Chociaż już niektórzy zaczynają widzieć że coś jest tak. Strasznie boję się odrzucenia, tego, że uznają mnie za nienormalną. Nie wiem co robić, do kogo się zwrócić.

    Rozumiem, że nie da się wystawić opinii tylko na podstawie tego co piszę, ale powiedzcie chociaż, czy istnieje prawdopodobieństwo, że to schizofrenia?

     

    Jeszcze raz dziękuję za odpowiedzi.

  7. Mam 18 lat. Od jakiegoś czasu mam pewne lęki. Mam wrażenie, że moje ciało jest zdeformowane i nieproporcjonalne. Nie wiem jak z tym walczyć, czasami mam już po prostu dość. Przez to przestałam wychodzić z domu i spotykać się z przyjaciółmi. Czasami mam wrażenie, że moje ciało się rozkłada i boje się go dotknąć. Wydaję mi się, że jestem potworem i nie mam prawa żyć. Do tego często czuję, że moje życie nie ma sensu i mam myśli samobójcze. Moim największym problemem jest to, że żyję fantazjami. Wyobraziłam sobie świat, w którym żyję i wyobraziłam samą siebie na nowo. Nadałam jej imię, wygląd, charakter. Cały czas myślę tylko o tym. Prawie bez przerwy myślę o jej życiu i tworzę o niej historię. Nie mam czasu na nic innego. Wydaje mi się, że kiedyś ona stanie się mną. I dlatego ciągle czekam i nic nie robie ze swoim życiem, bo wydaje mi się, że to wszystko minie. Często mam problemy z podejmowaniem decyzji, bo ja chce inaczej, a ona inaczej. Myślę o jakichś rzeczach, a potem nagle mówię sobie, że nie mogę tego zrobić, że to okropne i nie możliwe, chociaż kilka minut temu wydawało mi się czymś realnym. Mam nerwicę natręctw i wiele rzeczy, które zrobię musze powtórzyć jeszcze raz. Jak np. uderzę się w rękę to musze również uderzyć się w drugą i to z taką samą siłą, a jak zrobię to, np. mocniej, to musze potem wszystko wyrównywać. Mam zmienne nastroje. Czasami jestem kompletnie załamana i nie mam sił do życia, mam depresje i ciągle płaczę. Mam też lęki, ale nie wiem czym są one wywołane. Np. jestem w szkole na lekcji i nagle po prostu czuję, że nie dam rady i muszę wyjść. Idę do łazienki i wybucham płaczem, mam problemy z oddychaniem, nie mogę złapać tchu i mam skurcze brzucha, cała się skręcam. Nazywam to atakami i co jakiś czas mi się powtarzają. Wtedy myślę, że wszystko jest już skończone i albo muszę się zabić, albo coś z tym zrobić, prosić kogoś o pomoc. Ale po jakimś czasie to mija i jestem szczęśliwa. Czuję się wtedy strasznie dziwnie, często się śmieje i czasami mówię różne rzeczy, które nie mają ze sobą sensu. Kiedy w tym czasie, np. pisze na klawiaturze nie mogę trafić w klawisze. Czuję się oderwana od rzeczywistości. I nie chce nigdzie z tym iść, ani niczego robić, nikogo prosić o pomoc, bo czuję, że sobie poradzę. Nie mam omamów wzrokowych, oprócz takich drobnych rzeczy jak czasami wydaje mi się, że kącikiem oka zauważam jakiś ruch, błysk, lub cień. Często wydaje mi się, że ktoś za mną stoi i mnie obserwuje. Mam problemy z zasypianiem, bo boje się, że ktoś stoi za drzwiami. Omamów słuchowych też nie mam, tylko czasami w nocy, gdy leżę już w łóżku ale jeszcze nie śpię słyszę, że ktoś do mnie mówi i pokazuje mi jakieś obrazy, to najczęsciej nie ma żadnego sensu, ale mimo woli odpowiadam temu głosowi i rozmawiam z nim, czasami się kłócę. Wtedy uważam to za coś normalnego. Niekiedy głos woła moje imię i wtedy dopiero zdaję sobie sprawę, że to coś dziwnego i w tym momencie wszystko na chwilę znika, a potem znowu się pojawia.

    Mam też problemy z bólem. Odczuwam ból w szyi i plecach i prawie cały czas (nawet teraz) przekręcam głowę w prawo, albo w lewo lub podnoszę ją do góry, tak mocno, że boli jeszcze bardziej. Co chwila też prostuje, lub wykrzywiam plecy. Prawie bez przerwy odczuwam też bóle brzucha, czasami się one nasilają i wtedy mam wrażenie, że moje narządy wewnętrzne się napinają i rozciągają. Sama też je prowokuje, ale nie potrafię przestać. Często mam dziwne uczucia związane z moją skórą takie jak ból czy swędzenie. Wydaje mi się, że każda część ciała jest osobna. Ostatnio zauważyłam, że krzywo chodzę i teraz boję się przemieszczać przy ludziach. Mam wrażenie, że wszyscy mnie obserwują, śmieją się i rozmawiają za moimi plecami.

     

    Wiem, że nie jesteście psychologami, ale nie chce na razie do nikogo iść.

    Nie wiem jak sobie z tym poradzić, nawet nie wiem co mi dolega.

    Proszę pomóżcie.

     

    p.s czasami mam wrażenie, że moje życie jest snem i że się z niego obudzę, dlatego podejmuje dziwne decyzje i mówię różne nie przemyślane rzeczy, bo wiem że i tak nie będzie z tego żadnych konsekwencji

    mam problemy z pamięcią, nie pamiętam zbyt wiele ze swojego życia, tylko przebłyski, zapominam twarze osób, czasami rozmawiam z kimś godzinami, a po jakimś czasie zapominam o ty o czym rozmawiałam i wydaje mi się to nie ważne, nie pamiętam nawet jak miała na imię ta osoba

×