Skocz do zawartości
Nerwica.com

lifeisaparadox

Użytkownik
  • Postów

    55
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez lifeisaparadox

  1. Mam do Was pytanko, a może nawet kilka, ale poprzestanę na jednym. Kiedy kończy się obecny "turnus" pacjentów i będzie przyjmowana nowa grupa?

    M.

     

    Jest "grupa", obecnie uformowana niedawno bo ponad miesiąc temu tak że jeszcze będzie trwać 5 miesięcy - terapia grupowa.

    Indywidualna czyli większość pacjentów, to różnie, na ogół kończą w z góry zaplanowanych terminach, ich wyjście=wejście nowej osoby. Praktycznie co kilka tygodni ktoś wychodzi, więc jest rotacja na bieżąco.

    Dochodzą jeszcze osoby które kończą nieterminowo i pojawia się okienko dla nowej, zainteresowanej osoby, więc warto zapytywać raz w tygodniu bodajże w piątek przed południem telefonicznie, czy jest okazja.

  2. Jest tu moze ktos kto juz tam jest i moze mi powiedziec jak tam jest, jak wyglada harmonogram dnia/tygodnia, wielkosc pokoi i ilosc miejsca przypadajaca na jedna osobe?

     

    Już pisaliśmy o harmonogramie. Grupowa 3x 1.5h w tygodniu, indywidualna 2x50min w tygodniu - jedno z dwóch. Do tego godzina psychorysunku raz na tydzień i codziennie spotkania społeczności po 45min. 2 spotkania w tygodniu z pielęgniarką - taka dodatkowa terapia.

    Pokoje są od 2 do 5 osobowych.

    Do tego są różne dyżury i zajęcia dodatkowe, biblioterapia, zajęcia plastyczne, zajęcia w kuchni, siłownia itp.

  3. Z obserwacji widzę, że z najlepszymi efektami wychodzą nerwowe osobowości, które trafiły na oddział po większym załamaniu nerwowym, ale które nie mają zbyt silnych lęków.

    Ci depresyjni i z fobią społeczną wychodzą na takim pobycie najgorzej.

     

    Z moich obserwacji to osoby z huśtawkami cech i emocji mają największy wachlarz terapeutyczny do poprzestawiania, bo jest z czego robić uzupełnienia.

    Takie monotematyczne osobowości są często jednakowe od początku do końca.

  4. Efekty na 7F zależą od zaangażowania i pewnie jeszcze jakiś czynników. Są tacy którzy uzyskują zadowalające efekty pracy nad sobą, tacy którzy mają w miarę dobre korzyści, jak i tacy którym nie udaje się za wiele.

    Dyskusja nad tym czy pacjent jest oporny na terapię, czy ośrodek jest niedobry, to takie odbijanie piłeczki. Ja jestem zadowolony z pobytu tam, ale nie wiem czy to daje mi prawo do oceniania ośrodka jako dobry. Są tacy którzy mogą mieć inne zdanie.

  5. Dobrze to ujęła Wiebke, to co się dzieje na oddziale, to oprócz terapii i zajęć indywidualnych czy grupowych, jest żywa interakcja i różne sytuacje które mają miejsce na co dzień. Z personelem, społecznością, poszczególnymi osobami, atmosfera i relacje w pokoju, sytuacje z życia na co dzień. To pokazuje najwięcej naturalnego funkcjonowania który można świetnie wziąć na warsztat.

  6. Witam wszystkich Serdecznie , czy mogę dołączyć do forum ? myślę ze trafiłam w odpowiednie towarzystwo do porozmawiania bo mam mętlik w głowie i dużo pytań bez odpowiedzi , a niewiedza mnie zabija :(

     

    Z tego co piszesz nie da się jasno powiedzieć o co chodzi. Jeśli rozmowa z psychiatrą zaowocowała zdiagnozowaniem silnej nerwicy, to sugerował bym kontynuowanie leczenia, farmakologia - zgadując - może być niezbędna przy tak silnych doznaniach psychicznych.

     

    Psychoterapia czyli leczenie osobowości, to kontakt z trudnymi rzeczami, wymaga wytrzymałości psychicznej. Na pewno możesz porozmawiać z terapeutą o możliwości leczenia, powinien ocenić twój stan i poradzić co dalej. Polecał bym Ci współpracę z psychiatrą i z psychoterapeutą jednocześnie, aby było to jak najlepiej prowadzone.

  7. Pewnie masz dużo cech osobowości zależnej i stąd taka furia na narzucanie przez rodziców rozwiązań dla Ciebie, gdy potrzeba Ci rozwijania samodzielności i zaradności osobistej.

    Rozwiązywanie problemów poprzez uderzanie w ich przyczyny to pewnie twoja katastrofa w tej chwili :roll:

     

    Ja myślę że to możesz ogarnąć z terapeutą, ale temat jest bardzo trudny zawsze. Rodziców się nie wybiera, a poza tym żeby oni zrozumieli czym tak bardzo Cię denerwują, musieli by sami wyleczyć się z zaburzeń osobowości, czyli spędzić kilka długich lat na terapii.

    Raczej to wygląda tak, że gdy z czasem uda Ci się rozwiązać i zmienić swoje patologie, które odnajdujesz w rodzicach, przestaną Cię oni tak złościć, a przynajmniej przestaną doprowadzać Cię do wrzenia.

  8. Raczej niska samoocena bierze się z zaprzeczenia temu, że jesteś w porządku taki jaki jesteś. Już sama chęć "zmiany na lepsze" ma wpisane w sobie "jestem do niczego, muszę być inny".

    Tym bardziej jeśli Twój kontakt ociera się o psychopatów - osoby które kpią, wyszydzają, naśmiewają się z innych - nigdy nie poddawaj się ocenie takich ludzi. Zobaczysz że większość z nich jeśli nie skończy w więzieniu, to będą wieść bardzo nieprzyjemne życie. Tak to już jest. Sukces osiągają tacy ludzie, którzy budują dobre relacje społeczne z innymi, a dobra samoocena, to taka która nie podważa siebie samej i samooceny innych osób.

    To jest takie proste wyjście z tej sytuacji.

  9. Zdaje się osobowość schizoidalna może z czasem przeistoczyć się w schizofrenię. Predyspozycje osobowościowe są jak najbardziej wpisane w obraz tej retoryki nazewnictwa.

     

    Z grubsza chodzi o nakierowanie libido do wnętrza. Gdy człowiek nie doświadcza prawidłowej empatii i wzorca otwartości uczuciowej, zaufania ze strony rodziców i/do najbliższego otoczenia, nie wykształca uczuć nakierowanych i łączonych ze światem zewnętrznym. Libido zostaje nakierowane na wewnętrzne przeżycia, na własny świat wewnętrzny. Takie rzeczy jak *zaufanie społeczne*, tożsamość z innymi ludźmi nie wykształcają się prawidłowo.

    Na ogół w rodzinach gdzie panuje wzorzec wsobny, wykształca się poczucie wyższości i odrębności/uprzedzeń w stosunku do innych ludzi, co przekształca się w odbiór społeczny jako ktoś mający się za lepszego, dającego odczuć innym, że są gorsi. To może pogłębiać izolację.

    Z punktu widzenia psychiatrii, jest to porównywanie czynności biologicznych organizmu osób z prawidłowymi i nieprawidłowymi wzorcami. Dlatego pałeczkę w leczeniu zab. osobowości przekazuje się psychoterapeutom.

    Życzę Ci uzyskania zdrowego spojrzenia na siebie i dobrych efektów psychoterapii. Powodzenia.

  10. nawet nie wiem, czy rzeczywiście to co pisze to sa moje mysle. wydaje sie, ze nie ma mnie. niby ja to jest zlepek jakichs obrazow mnie widziamych oczami innych. to co pisze, ja nie wiem czy to jest moja opinia, a moze gdzies to. zaslyszalam i powtarzam. chyba nie istnieje tylko czemu tyle czuje skoro mnie nie ma, nie mam pojecia

     

    Ciekawie to napisałaś. Czucie jest podstawową funkcją życiową, czasem niezbędny jest masochizm aby przetrawić swoje doświadczenia na komfortowe pojednanie z wypieranymi krzywdami.

     

    Zgadzam się z tym spostrzeżeniem, że jesteśmy lustrem w którym przeglądają się ludzie i ich własne rzeczy w środku. Nie ma w nas niczego immanentnego znaczeniowo, to są atrybucje z zewnątrz.

     

    Ani jesteś, ani Cię nie ma.

    Nie pojawiasz się ani nie zanikasz.

    Nie istniejesz, ani nie nie istniejesz.

    Nic nie jest ani jasne, ani ciemne.

    Nie ma cierpienia ani uwolnienia od cierpienia.

     

    Powierzchnia umysłu.

×