Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jei

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Jei

  1. Przeczytałem kiedyś tę książkę u kogoś z rodziny i całą jej treść można by zmieścić na jednej stronie. To mix starożytnych nauk podanych w prostej formie z cytatami "ludzi sukcesu". Pełno tam półprawdy, ale można się zgodzić co do tego, że odczuwanie miłości i wdzięczności ma na nas pozytywny wpływ. Złym pomysłem jest stosowanie pozytywnego myślenia, autohipnozy i wizualizacji, jest to męczące dla układu nerwowego i prowadzi do blokad emocjonalnych. Świadomość powinna być skierowana tu i teraz, a co do "odnoszenia sukcesów" wystarczy mieć opracowany dobry plan i jak najczęściej odczuwać miłość i wdzięczność, co i tak wystarczająco dostroi nas do pozytywnych zdarzeń.

  2. Dostałem Propranolol od lekarza doraźnie 10 mg z powodu wysokiego albo bardzo wysokiego tętna podczas wizyt u lekarza. Mam kilka pytań:

    • - Ile godzin przed wizytą u lekarza mam brać ten lek?

    • - Czy ten lek można brać przed pomiarem ciśnienia np. u pielęgniarki? Jeśli tak, to czy trzeba ją o tym poinformować?

    • - Czy jak wezmę jednorazowo 10 mg, to czy muszę następnego dnia albo przez kilka następnych dni wziąźć np. 5 mg?

  3. Brałem Asertin 25 mg przez 4 dni. Poza tym magnez z potasem i B Complex jak to ma znaczenie. Przedwczoraj w nocy jak próbowałem zasnąć nagle wyrzuciło mnie z łóżka metr w prawo. Wydawało mi się że to tylko złudzenie. Niestety... Dzisiaj w nocy do mojego pokoju wchodzą rodzice sprawdzić co się dzieje bo usłyszeli jakiś głośny dźwięk. Znalazłem się jakimś cudem znowu około tego miejsca co ostatnio, a na pewno świadomie nie wstawałem w nocy. Patrze przerażony na rodziców, zastanawiam się co się stało, serce mi wali jak oszalałe. Miałem silne wrażenie, że to coś z układem nerwowym, jakiś rodzaj padaczki chociaż staram się myśleć że jestem zdrowy. Jak tak będzie dalej to nie wiem czy ze sobą nie skończe. Rodzicom sie wydaje że może sam wstawałem tylko nie pamiętam, może to był koszmar. Jednak ja jestem pewny że czułem coś bardzo dziwnego, jakby jakaś siła wyrzucała mnie z łóżka, jakbym w coś walił, sam nie wiem jak to określić, bo świadomość miałem wtedy małą i jakby zmienioną. Czy ten Asertin mógł spowodować aż takie coś? Teraz boje sie w ogóle zasnąć.

  4. Od kilku dni nie mogę spać i zasypiam tylko na ok. 2 godziny nad ranem. Biorę Asentril 25 mg od 4 dni, niedługo 50 mg. Wczorajszej nocy gdy położyłem się spać wydarzyło się coś bardzo dziwnego. Nagle poczułem jak jakaś siła wyrzuca mnie z łóżka około metr na prawo. Potem wchodzę z powrotem na łóżko przerażony i zdziwiony. Nie pamiętam dokładnie tych odczuć ale były one dosyć realne. Raczej nie był to sen. Czy takie objawy może wywołać kilkudniowy bardzo krótki sen? Może to zaburzenia pracy mózgu na skutek niewyspania czy coś innego? Nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje, zastanawiam się nawet czy żyje :(

  5. Miał ktoś takie myśli jak: ''co jeżeli ten świat jest nie prawdziwy'' lub ''co jeżeli ci wszyscy ludzie dookoła nie istenieją?'' .. -.-
    Byłem niedawno u lekarza z dokładnie takimi myślami i pogadaliśmy trochę o tej możliwości matrixa. Potraktował to jako element nerwicy lękowej i zapisał lek z grupy SSRI.
  6. Ja od lat zastanawiam się czy mi rzeczywiście coś jest czy to tylko skupianie się na sobie powoduje aż tak silne objawy... Na przykład ciągłe uczucie przyspieszonego, niespokojnego bicia serca - myślałem że moje tętno wynosi 100, 110 i więcej a jak zmierzyłem to wynosi ledwo 60 do 80 i to i tak zwiększa się w czasie pomiaru. Co innego podczas rzeczywistego mierzenia ciśnienia u lekarza, jestem wtedy bardzo zdenerwowany i tętno jest dużo za duże. Często odczuwam jakby w moim organizmie toczył się jakiś stan zapalny, coś działo się nie tak i już nie da się nic z tym zrobić. Odczuwam bóle po lewej stronie brzucha, prawej, w żołądku. Mam dość częste bóle głowy, drganie powiek mimo suplementów i diety nastawionej na magnez i potas. Ktoś inny na moim miejscu już dawno by zwariował. Wszelkie badania jak dotąd wychodzą dobrze, poza tętnem z powodu zdenerwowania (mam nadzieje). Prawie cały czas czuje nieokreślone poczucie braku spokoju, wrażenie że coś jest nie tak, jakbym był nie z tego świata. Nie jestem pewien czy to ja powoduje te objawy czy rzeczywiście coś jest nie tak a ja jestem źle zdiagnozowany. Jednak coś w tym musi być bo w pełni zdrowy człowiek nie czuje potrzeby wsłuchiwania się w siebie.

  7. Ja od tygodnia biorę w tabletkach 200 mg magnezu dziennie i B Complex, poza tym orzechy, kakao, owoce, gorzka czekolada 2 kawałki dziennie. Od tego czasu jeszcze częściej drgają mi powieki i mięśnie. Nie wiem czy to jakieś przesilenie i trzeba przeczekać czy co innego... Całkowicie odstawiłem nawet zwykłą herbatę.

  8. bóle raczej nie, ale często podwyższone tętno, czasami dodatkowe uderzenia i ogólnie mało spokojny rytm. mam też coś raczej dziwnego - potrafię dokładnie policzyć sobie tętno patrząc tylko na czas, bez dotykania tętnic ani okolicy serca, samym słuchem i wewnętrznym czuciem. tak było odkąd pamiętam

  9. miki121212 wmawianie sobie "nie mam nerwicy" spowoduje, że będziemy mieli ją jeszcze większą, bo podświadomość nie rozumie zaprzeczeń. To tak jakbyś powtarzał "mam nerwicę". Już lepiej powtarzać sobie pozytywne afirmacje, o ile ktoś wierzy w takie rzeczy. Ja już słuchałem regularnie wielu cudownych płyt, dzięki którym miałem być spokojny i pewny siebie ale jak nie odzywałem się normalnie do ludzi tak dalej się nie odzywam. Na każdego działa co innego. Mam kilka swoich metod. Wymagają dużo wytrwałości. Na początku robimy badania ogólne krwi i hormonów tarczycy. Najlepiej byłoby wykonać też badanie SPECT jak kogoś na to stać. Jeśli wszystko jest dobrze, zaczynamy naturalne sposoby. Jeśli chodzi o magnez, dobrze stosować przez 3 miesiące przynajmniej 200 mg w tabletkach, w dawkach podzielonych. Do tego B Complex i tran. Ograniczamy albo eliminujemy kawę, czarną herbatę itp. W ciągu tych 3 miesięcy intensywnie stosujemy różne metody. Jakakolwiek zmiana może nastąpić tylko wtedy jak zaczniemy od zaakceptowania siebie i swojej sytuacji. Stosujemy ćwiczenia fizyczne, relaksacja 15 min. dziennie, częste przebywanie i rozmowy z ludźmi, czasami wychodzenie do kina, restauracji itp. Nie robimy tego przeciw nerwicy tylko dla niej. Po 3 miesiącach ograniczamy albo przestajemy brać suplementy i wystarczy że będziemy zdrowo się odżywiali. Jak nie wiemy jak się odżywiać to stosujmy dietę śródziemnomorską z uwzględnieniem piramidy żywienia, na pewno nic złego z tego nie wyjdzie. Nadal ćwiczymy i relaksujemy się 15 minut dziennie, możemy wypróbować inne sposoby relaksacji. Gdy to wszystko nic nie da, w co bardzo wątpię, idziemy do psychologa / na terapię grupową, w zależności od naszego poczucia co będzie lepsze. Psychiatra i leki to ostateczność (i to tylko przez jakiś czas). Ja zrobiłem ten błąd i chodziłem dużo czasu do psychiatry i brałem leki. To był jeden z największych błędów jakie popełniłem i dzisiaj mocno odczuwam tego skutki.

  10. Ostatnio naczytałem się wiele przerażających tekstów na temat szkodliwości leków psychotropowych. Od kilku miesięcy nie biorę już żadnych, chyba że jednorazowo. Czy ktoś zna dane dotyczące długości życia osób długotrwale leczonych psychiatrycznie? Czytałem, że takie roczne branie leku może skracać życie o 3-10 lat. Mam nadzieje, że to przesada. Co o tym uważacie?

  11. Ja też tak mam. Dokładnie. Czasem nie wiem też czy ja jestem, ale głównie mam problem z tym czy inni są. Z mojego życiowego doświadczenia i rozkminiania wynika, że najprawdopodobniej chodzi o brak więzi. Jeśli miałeś dzieciństwie dobrą więź to czujesz autentyczność i istnienie inych ludzi jako takich samych jak Ty świadomych siebie bytów, jeśli tej więzi nie było to jest coś takiego co opisujesz. Banał, ale mi na to wychodzi. Nie mama na to rady. Czasem czuję jakby inni ludzie byli robotami. Pewnie dlatego, że tak byłam traktowana przez mamę, ona była dla mnie jak robot, dawała jeść, spanie, ubranie, kieszonkowe, ale więzi zero. No i teraz wszyscy są robotami. Trochę na żart to biorę, ale naprawdę tak czasem czuję i to nie jest śmieszne, trzeba być wrażliwym żeby tak to odczuwać.
    Mnie też wydaje się, że to jest skutek braku normalnych kontaktów z ludźmi. Od lat czuje bardzo duży opór przed odezwaniem się z własnej woli do kogokolwiek poza rodzicami. Nie mam żadnych kolegów, koleżanek, mam pełno objawów fizycznych jak np. przyspieszone tętno, drganie mięśni, czasami dziwne bóle brzucha, praktycznie ciągłe nieokreślone poczucie lęku. Dziwie sie, że jeszcze nie zwariowałem. W okresie podstawówki miałem zupełnie inne uczucia mimo zaczynającej się fobii społecznej. O wiele częściej musiałem gdzieś wychodzić, przebywać z ludźmi, zdarzało się nawet że przychodzili do mnie do domu koledzy ze szkoły. Z biegiem czasu było coraz mniej znajomych a ja dodatkowo nie zdawałem sobie sprawy tego jak wielki błąd robie zostawiając swoje problemy z myślą że same sie rozwiążą. Jakbym wiedział do czego to doprowadzi to robiłbym wszystko inaczej... Niby chodziłem do psychiatrów, ale sprowadzało się to do brania leków na "przetrwanie" a nie leczenie przyczyn. Teraz jak już przyzwyczaiłem się do tego zablokowania to bardzo trudno jest cokolwiek zrobić.
  12. Mnie takie myśli męczą już ponad 2 tygodnie. Czy inni ludzie mają świadomość? Dlaczego ja akurat teraz jestem sobą a nie kotem albo moją sąsiadką? Kto to w ogóle jest "ja"? Skąd się wziąłem na jakiejś planecie w jakichś warunkach fizycznych? Dlaczego na tym świecie panuje "wszechniewiedza"? To niektóre z nich. Czasami myśle, że lepiej mieć ograniczony sposób myślenia na poziomie wieku 8-10 lat. Nie obchodził mnie wtedy sens życia, wszystko odbierałem jako coś co się dzieje i tyle, bez cierpienia i myśli o tym czy to ma sens czy nie. Mam wrażenie że zwariuje. To wszystko mnie przeraża ale przecież i tak nie mam wpływu na świat. Nikomu nie życze takiego zamieszania w głowie, to jedna z najgorszych rzeczy jakie dotąd przeżyłem.

  13. Ja mam prawie cały czas w głowie jakąś piosenke i nie mam schizofrenii :) Mam czasami taki przypadek, że budze sie w środku nocy i słysze jakby w pokoju obok grała jakaś piosenka (a na pewno nie gra). Zdarza się to raz na kilka lat. W przeszłości doświadczałem czasami dziwnych odczuć które kojarzyły mi się bardziej z jakimś rodzajem padaczki niż z lękiem, na szczęście to minęło. Dla pewności idę niedługo na EEG i radzę zrobić to samo jak chcesz być pewny/a czy wszystko jest dobrze. Jednak najprawdopodobniej takie uczucia z piosenką ma mnóstwo ludzi i to jest normalne.

  14. PO pi3erwsze dlaczego dopiero teraz do lekarza?

    Właściwie nie wiem dlaczego, żaden lekarz nie miał za bardzo pomysłu co z tym zrobić. Niektórzy zalecali ćwiczenia rozciągające, oddechowe ale to nic nie dało. Ja wtedy nie miałem świadomości, że trzeba coś z tym robić. Myślałem, że jakoś to będzie. Teraz wiem że takie myślenie było bardzo złe no ale czasu już sie nie cofnie.

  15. Witam

     

    Urodziłem się jako całkowicie zdrowy i normalny człowiek, z tego co opowiadają moi rodzice. W pierwszych latach życia miałem pełno kolegów, koleżanek i niczego się nie bałem. Z biegiem lat rodzice zauwazyli, że zaczynam uciekać od dzieci, chować się, dziwnie zachowywać. To były początki zachowań które doprowadziły do fobii społecznej i nerwicy lękowej. Zupełnie nie rozumiem dlaczego tak się stało. Chciałem jednak nawiązac do innej sprawy , też dziwnej... W wieku kilku lat rodzice zauważyli, że moja klatka piersiowa zaczyna się źle formować. Dokładniej pisząc , widać to jako wklęśnięcie (?) żeber po lewej stronie (po prawej nie) i wypukły mostek. Czytałem, że takie rzeczy mogą przyczynic się do różnych psychicznych zaburzeń, ale nie zamierzam w to wnikać bo przyczyn fobii społecznej i nerwicy może być wiele. Zamierzam iść z tym wreszcie do lekarza i może wyjaśni się przynajmniej co to jest. Na pewno nie miałem tego od urodzenia. Przez to "coś" unikam wszelkich wyjazdów klasowych, wyjść na basen, nie miałem jeszcze nawet prawdziwej dziewczyny mimo że już od kilku lat jestem pełnoletni. Boje sie jak ktoś zareagowałby na widok "tego". Może ktoś ma pomysł w jaki sposób poinformować moją przyszłą dziewczyne o tym czymś? Nie wiem jak ludzie reagują na coś takiego a chciałbym mieć w przyszłości żone i dzieci :roll:

  16. Ostatnio przeglądałem swoje dawne profile ze stron internetowych. Nie mogę uwierzyć w to co pisałem 5-6 lat temu. Pisałem o aktualnych rzeczach jakie miałem wtedy w umyśle, ale w sposób tak prowokujący, skrajnie śmieszny, zadziwiający a dla niektórych przeciwnie - w sposób żałosny. Ludzie cytowali często moje wypowiedzi skręcając się ze śmiechu. Pamiętam że w szkole podstawowej tez był taki okres , w którym zachowywałem sie w sposób idiotyczny. Niektóre moje pomysły przekraczają wszelkie wyobrażenie :o Myślicie , że to sposób na zwrócenie na siebie uwagi? W pewnym sensie nie podobało mi się to co robie, chcialem być postrzegany normalnie a nie jak jakiś troll. Do dzis pozostała mi jeszcze chęć pisania dziwnych rzeczy, ale myśle że poczyniłem duże postępy i się kontroluję a na pewno juz nie pisze rzeczy za które grożą jakies paragrafy :smile: To wszystko może mieć związek z nerwicą? Wy też macie czasami taką chęć pisania głupot?

  17. Witam

     

    Nie mam zdiagnozowanej schizofrenii, ale to się dzisiaj wydarzyło jest bardzo dziwne i pasuje raczej do tych tematów... Mając 16 lat, a więc 6 lat temu napisałem na jakiejś stronie posta na temat moich dziwnych napadów lękowych. Podałem wtedy m.in. dokładne dane na temat wymiarów pomieszczenia, w którym to mi się wydarzyło, bo uznałem wtedy że to ma znaczenie. Dzisiaj postanowiłem odszukać ten post. Niestety strona z nim już nie istnieje. Za to odkryłem co innego - prawie DOKŁADNIE TAKI SAM POST napisał ktoś w 2011 roku. Użył tych samych zwrotów i wymiarów pomieszczenia (a pamięć mam dobrą). Dodał tylko niektóre rzeczy. Ten ktoś MUSIAŁ widzieć mój dawny post bo niemożliwe jest napisanie samemu takich szczegółów. Co o tym myślicie? Mam wrażenie że zwiariuje.

  18. 1 rada, nie szukaj w internecie co może Ci być tylko idz do lekarza rodzinnego, a później do dobrego psychiatry.
    Czy istnieje w ogóle ktoś taki jak dobry psychiatra? Mój pierwszy polecony przez znajomych, płatny - szkoda nawet gadać. Drugi płatny z dobrymi opiniami - na każde powitanie pytał "Co u ciebie?" a reszta rozmowy była właściwie o niczym, bez przerwy próbowanie nowych leków. Bezpłatny psychiatra - nawet nie próbował być miły, wręcz otwarcie wmawiał, że leki najlepiej brać całe życie. Mój stan jest dokładnie taki sam jak sprzed chodzenia do psychiatrów a nawet gorszy w pewnym sensie bo odczuwam jakbym się lekko wyniszczył i zautomatyzował przez te leki. Problem tkwi w głowie, trybie życia, dobrze też porobić różne badania np. tarczycy, EEG. Tak naprawde trzeba samemu szukać przyczyn i rozwiązania, lekarz Cie nie wyleczy tylko będzie leczył ile się da. Jakbym w pewnej chwili nie wyszedł z tego obłędu pozornego leczenia to dalej bym brał leki i z czasem zamienił w robota :P
  19. a sorry nie zauwazylem. No skoro masz to zdiagnozowane to widocznie tak jest aczkolwiek same objawy moga tez wskazywac na wyzej wymieione przeze mnie zaburzenia plus nawet osobowosc unikajaca...a osobowosc schizoidalna to jeszcze nie schizofrenia..

    Byłem już u kilku psychologów i psychiatrów i żaden nie wpadł na ten pomysł. Niedługo idę znowu do psychiatry z powodu męczących myśli dotyczących ludzi i świata (ale w sensie filozoficznym), więc może coś wymyśli.

  20. nie masz fachowej diagnozy? poloz sie do szpitala tam Cie powinni zdiagnozowac. Moze jakies zaburzenia osobowosci typu schitypal/schizoidalne? . Gdybys mial fobie spoleczna to bys sie bal ludzi a tu opisujesz cos innego.

     

    no i pewnie specjalnie nie ciagnie Ciebie do ludzi prawda? A jak jestes wsrod nich to czujesz sie tak samo jak w samotnosci?

    Przecież pisałem, psychiatra u mnie zdiagnozował fobię społeczną i lęk uogólniony. Jakbym się nie bał ludzi to bym chyba wychodził z domu i miał kolegów co nie? Co do poczucia odrealnienia i męczących myśli to może być derealizacja a nie schizofrenia.
×