-
Postów
22 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez dead_end
-
-
może jak coś tutaj nabazgram to mi przejdzie, choć na chwile ... po 3 latach brania różnych leków postanowiłem odstawić i zaczęło dziać się źle. najpierw niepozornie ale brałem to za przejściowy efekt odstawienia i z nadzieją że 'wszystko będzie dobrze', że przez te parę lat zmądrzałem i teraz na pewno już się jakoś ułoży. ale miesiące mijały i zamiast poprawy było coraz gorzej, i pewnie byłoby tak cały czas ale spotkałem osobę, która dała jakąś tam nadzieję, że nie musi by wcale źle i że jeszcze nie można mnie spisać na straty. uczepiłem się więc tej jedynej deski ratunku. i chociaż wciąż bałem się czy ktoś jest w stanie zaakceptować moją schizę to powoli odrastały mi skrzydła. happy endu nie było - zostałem z odciętymi skrzydłami, sam ze swoją schizą. znalazłem się dokładnie w tym samym punkcie, tak jak przed 4 latami, kiedy zdecydowałem się na leczenie, pełen nadziei ze droga do wolności gdzieś mnie zaprowadzi. a dzisiaj nie wyrabiam i czekam z niecierpliwością na wizytę u psychola żeby mi coś przepisał, bo nie mogę normalnie funkcjonować. i tyle w tym temacie. ... wcale nie jest lepiej.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
ale nie będziemy gadać tylko o nerwicach?
za to każdy może przynieść swoje 'cukierki' i możemy się powymieniać
a tak serio to jeszcze nie myślę o sylwku, za daleko. ale skoro jest odważna propozycja wariackiej imprezy to czemu nie.
przed impreza za tydzień w weekend? Keji ma się podobno polepszyć do tego czasu. reszta chyba ma się dobrze bo nie słychać jak jęczą. jeśli 'tak' to ustalmy plan spotkania (ostatnio dzieci przy stoliku obok były męczące).
pozdrawiam
-
-
-
-
-
Keji - powiedz rodzicom że za kilka lat na leczenie może by za późno a problemy jak przylgną do Ciebie to pozostaną na długie lata. teraz możesz co najwyżej zawalić szkołę, studia itp. później nie ma już miejsca na błędy - jak się wysypiesz w dorosłym życiu to dopiero będzie bieda (a rodzice też wtedy na tym ucierpią). czasem się zastanawiam co by było gdybym wcześniej coś ze sobą zrobił. powodzenia.
-
WAŻNE!!
Gdyby ktoś z Was chciał się skontaktować z MOPZ, o którym mówiłam na spotkaniu, to przenieśli siedzibę - teraz są na Kilińskiego 232 przy ośrodku uzależnień < http://www.mopitu.pl/new_site/ > gdybyście chcieli się z nimi skontaktować, zadzwońcie na dyżurkę i proście o kontakt z interwencją kryzysową. :) :)
a czy przenieśli się też tam lekarze o których mówiłaś? w sumie najwięcej zależy od ludzi a nie od miejsca.
no i powodzenia w nowym miejscu. ciekawe co myśli pies jak widzi tylu "dziwnych" ludzi. pewnie też chodzi na jakąś terapię
-
-
-
-
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
w Depresja
Opublikowano
może jak coś tutaj nabazgram to mi przejdzie, choć na chwile ... po 3 latach brania różnych leków postanowiłem odstawić i zaczęło dziać się źle. najpierw niepozornie ale brałem to za przejściowy efekt odstawienia i z nadzieją że 'wszystko będzie dobrze', że przez te parę lat zmądrzałem i teraz na pewno już się jakoś ułoży. ale miesiące mijały i zamiast poprawy było coraz gorzej, i pewnie byłoby tak cały czas ale spotkałem osobę, która dała jakąś tam nadzieję, że nie musi by wcale źle i że jeszcze nie można mnie spisać na straty. uczepiłem się więc tej jedynej deski ratunku. i chociaż wciąż bałem się czy ktoś jest w stanie zaakceptować moją schizę to powoli odrastały mi skrzydła. happy endu nie było - zostałem z odciętymi skrzydłami, sam ze swoją schizą. znalazłem się dokładnie w tym samym punkcie, tak jak przed 4 latami, kiedy zdecydowałem się na leczenie, pełen nadziei ze droga do wolności gdzieś mnie zaprowadzi. a dzisiaj nie wyrabiam i czekam z niecierpliwością na wizytę u psychola żeby mi coś przepisał, bo nie mogę normalnie funkcjonować. i tyle w tym temacie. ... wcale nie jest lepiej.