Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sombra

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Sombra

  1. Zawsze musialam sama sobie radzic ze swoimi problemami, ale oczywiscie nikt nawet nie zauwazyl przez co przechodze i tak od najmlodszych lat. Moj facet nie ma takich problemow. i on mysli ze ja po prostu jestem smutna - zal.

    a jak mieli zauwazyc skoro o tym nie mowisz? Do tego jestes taka bystra, zaradna

    potrafie byc taka zabawna, rozesmiana i udaje ze jest tak wspaniale

    ludzie nie posiadaja daru jasnowidzenia.... przynajmniej 99%

     

    To przykre ale ja sie wstydze jemu powiedziec co czuje, przez co przeszlam i ze mam problemy,ktore dla niego sa blahostka. A ja boje sie nawet wyjsc sama do sklepu.

    Dlaczego z gory zakladasz, ze je zlekcewazy>? Sam sie nie domysli jak bardzo Ci zle

     

    Sama mam ten sam problem i nie jest tak, że nie próbowałam rozmawiać.

    Rozmowa przychodzi ciężko. Zdarza się, że już mam coś powiedzieć (w końcu to sobie obiecałam, prawda ?...), ale słowa więzną w gardle (przynajmniej tak jest w moim przypadku).

    Z moim chłopakiem przeprowadziłam kilka takich rozmów (mało, na palcach jednej ręki można by policzyć), może to za mało, ale jakoś nie czułam dużej różnicy po wygadaniu* się. Niby wszystko w porządku, rozumie, ale mija kilka dni i jakby w ogóle sprawy nie było.

    To jakoś mnie zniechęca do zwierzeń, a mam czasami taką chęć, żeby wylać z siebie cały żal, złość, smutek etc... Łatwiej jest wypłakać się w poduszkę.

    Nawet teraz, siedzę tu już dłuższy czas i co napiszę to kasuje. Za dużo tego jest .

    I kogo ma niby obchodzi to co się ze mną stało ? Co się nadal dzieje? Kiedy nawet mój chłopak myśli, że jest po sprawie bo przecież czas leczy rany, trzeba tylko być cierpliwym.

    A człowiek nawet boi/wstydzi się własnych myśli.

×