Skocz do zawartości
Nerwica.com

mala99

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez mala99

  1. Oj bidulko... To masz naprawdę spory problem :(

    Jedno co wiem, to to, że powinnaś mieć teraz zapewnioną opieką naprawdę porządnego psychiatry + z pewnością psychoterapię dodatkowo...

    Twoja obecna choroba (bez względu jaka jest diagnoza) w połączeniu z lekami spowodują na jakiś czas ogromne zmiany hormonalne w Twoim ciele.

    Będzie to miało wpływ na bardzo wiele rzeczy (z owulacją - a w zasadzie jej brakiem włącznie jak piszesz).

    Nie wiem nic o próbach "s" ani samookaleczaniu i autoagresji.

    Póki co pytaj i pisz tutaj - ale pod żadnym pozorem nie traktuj tego jako "terapii" (jak już to lekkich kierunkowskazów).

    Zaciśnij zęby i trzymaj się mocno Malutka :(

     

    miałam dobrego psychiatrę na początku leczenia. Niestety przyjmuje teraz prywatnie a na takie leczenie nie stać mnie. Teraz chodzę do Pani Doktor która tak naprawdę nie słucha. Na zastępstwie ostatnio był znów inny lekarz. Diagnozy tak naprawdę nie usłyszałam. Mnie jest ciężko z tym wszystkim i nie mam na nic ochoty

  2. mala99, Chodziłas kiedykolwiek na psychoterapie?leki to nie wszystko,najwazniejsze abys problemy przepracowała w sobie,uporała się z nimi wtedy mozliwa jest zmiana samopoczucia.

    byłam raz ale źle się czułam, tak obco nie mogłam o niczym powiedzieć bo bałam się że zostanę wyśmiana. Za tydzień mam wizytę u innej terapeutki

  3. Jestem tutaj nowa i chciałabym się przywitać, jednakże to nie jest temat mojego wątku. Mam problemy z sobą od ok 2 lat. Wszystko zaczęło się gdy wyjechałam na studia do innego miasta. Moja matka zaczęła szaleć z powodu odległości i zasypywać mnie telefonami. Gdy byłam sama wszystko było ok. Nie mogłam wychodzić ze znajomymi bo były ciągłe kontrole do późna w nocy. Jednak kiedy kogoś poznałam zaczęło mi to przeszkadzać i zaczęło się gnębienie. Nie umiem sobie z tym poradzić i zrozumieć to. Leczę się u psychiatry od grudnia 2011 z 4 miesięczną przerwą. Mam za sobą 3 próby samobójcze i pocięcie całej dłoni. Ostatnia próba miała miejsce ok miesiąca temu. Zawaliłam 2 rok studiów i staram się to naprostować teraz jednak nie chce mi się. Stałam się agresywna rozdrażniona. Potrafię siedzieć i drapać się do krwi. Obgryzać skórę do krwi. Ból zaczynam czuć dopiero potem. Nie wiem co się ze mną dzieję płaczę całymi dniami. Obecnie biorę 40 mg citabaxu, hydroxizinum do 6 tabletek dziennie i permazinum. Nie czuję się po tym lepiej. Gdy mam napad złość a wręcz wściekłości wpadam w jakiś szał amok i nie wiem co się ze mną dzieję. Jest mi ciężko to wszystko znieść. Nie cieszy mnie nic. Miesiąc temu brałam cital po którym nie mogę dostać okresu. Lekarz powiedział, że leczenie czeka mnie do końca życia. Jednak ja chciałabym widzieć chociaż cień poprawy. Ciężko mi ranić bliską dla mnie osobę i boli mnie to jak widzę, że mój narzeczony cierpi. Ukrywam problemy ze studiami. Ja już nie umiem sobie radzić ze sobą. Kiedy mówię o swoich problemach cała drżę boję się patrzeć komuś w oczy Czy ktoś przeżywał coś podobnego i widział poprawę? W dodatku mam problemy zdrowotne z którymi nie mam siły walczyć. Obecnie siedzę tylko w domu i boje się o wszystko.

  4. Jestem tutaj nowa i chciałabym się przywitać, jednakże to nie jest temat mojego wątku. Mam problemy z sobą od ok 2 lat. Wszystko zaczęło się gdy wyjechałam na studia do innego miasta. Moja matka zaczęła szaleć z powodu odległości i zasypywać mnie telefonami. Gdy byłam sama wszystko było ok. Nie mogłam wychodzić ze znajomymi bo były ciągłe kontrole do późna w nocy. Jednak kiedy kogoś poznałam zaczęło mi to przeszkadzać i zaczęło się gnębienie. Nie umiem sobie z tym poradzić i zrozumieć to. Leczę się u psychiatry od grudnia 2011 z 4 miesięczną przerwą. Mam za sobą 3 próby samobójcze i pocięcie całej dłoni. Ostatnia próba miała miejsce ok miesiąca temu. Zawaliłam 2 rok studiów i staram się to naprostować teraz jednak nie chce mi się. Stałam się agresywna rozdrażniona. Potrafię siedzieć i drapać się do krwi. Obgryzać skórę do krwi. Ból zaczynam czuć dopiero potem. Nie wiem co się ze mną dzieję płaczę całymi dniami. Obecnie biorę 40 mg citabaxu, hydroxizinum do 6 tabletek dziennie i permazinum. Nie czuję się po tym lepiej. Gdy mam napad złość a wręcz wściekłości wpadam w jakiś szał amok i nie wiem co się ze mną dzieję. Jest mi ciężko to wszystko znieść. Nie cieszy mnie nic. Miesiąc temu brałam cital po którym nie mogę dostać okresu. Lekarz powiedział, że leczenie czeka mnie do końca życia. Jednak ja chciałabym widzieć chociaż cień poprawy. Ciężko mi ranić bliską dla mnie osobę i boli mnie to jak widzę, że mój narzeczony cierpi. Ukrywam problemy ze studiami. Ja już nie umiem sobie radzić ze sobą. Kiedy mówię o swoich problemach cała drżę boję się patrzeć komuś w oczy Czy ktoś przeżywał coś podobnego i widział poprawę? W dodatku mam problemy zdrowotne z którymi nie mam siły walczyć. Obecnie siedzę tylko w domu i boje się o wszystko.

×