Skocz do zawartości
Nerwica.com

ZłaKobieta

Użytkownik
  • Postów

    31
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ZłaKobieta

  1. Chcę nauczyć się walczyć o swoje, mówić o problemach, żyć pełnią życia i być szczęśliwa z mężem, dopiero kiedy sie to nie uda rozważam odejście, nie wiem czy to dobra decyzja, ale innego scenariusza sobie nie mogę wyobrazić na dzień dzisiejszy

     

    -- 24 paź 2012, 21:01 --

     

    Przytakiwałam na wszystko bo wypadało przez 9-10 lat ale od kilku miesięcy staram sie mówić mężowi co mi nie pasuje, mam jednak blokady i czasem jest ciezko mi to powiedziec bo wiem ze on zrozumie to w swoj sposob lub go zranie, poza tym zaraz pojawiaja sie u mnie napady placzu i nie daje rady, czuje sie winna wsystkiego. Powiedzialam mezowi ze nie tak sobie wyobrazalam malzenstwo i ze wszytsko do tej pory robilam na sile, ale nie wiem czy zrozumial, bo zaczal mi mowic ze musimy cos zmienic itp wogóle nie wzial pod uwage tego ze mogalbym odejsc...

    Tak sie kończy przytakiwanie i mówienie tego co inni chcą usłyszeć. Gdybyś od poczatku była asertywna to na bieżąco byście przerabiali wszystkie problemy i dochodzili do kompromisów. A tak przez 10 lat wszystko narosło i nic dziwnego czujesz się przytłoczona i chcesz odejść. Dlatego trzeba wyrażac siebie i realizowac swoje potrzeby, inaczej frustracja narasta i prędzej czy później następuje wybuch, wielka rozpierducha :!:

     

    Teraz to zozumiem, ale co zrobic, mąż ma pretensje ze go oklamywalam tyle czasu, wcale mu sie nie dziwie, ale moim zdaniem bylo to dla dobra jego i wszystkich wokół, igdy nie narzekałam nigdy nie krzyczałm, nie wybuchałam była potulna szara myszką, ale moje wnętrze to dynamit, kiedys pelna wigoru, planow na przyszlosc dziewczyna,

    a dzis??

  2. a czemu wzięłaś taki nick??

     

    Bo jestem świadoma że popełniłam błąd, może trzeba było wybrać nick ZłaŻona

     

    -- 24 paź 2012, 19:21 --

     

    ZłaKobieta, Rozmawiaj z mężem jak najczęściej. Poznajecie się w ten sposób. On zrozumie, co Cię "gryzie", a Ty po rozmowie poczujesz się lżej .

     

    Ja też byłam taka jak Ty przez długie lata - nie myślałam o sobie - TYLKO pomagałam, zadowalałam innych.

    Często robiłam coś, co "wypadało", a nie dlatego, że tak chciałam. Uszczęśliwiałam innych - raniąc siebie.

     

    Myślę, że wynikało to z faktu, że nie doświadczyłam miłości i poczucia bezpieczeństwa w dzieciństwie /było ono jednym koszmarem - "dzięki" rodzicom/.

    Wydawało mi się, że na miłość trzeba sobie zasłużyć.

     

    ZłaKobieta, dobrze byłoby, gdybyś o swoich problemach porozmawiała z dobrym psychologiem.

     

    Przytakiwałam na wszystko bo wypadało przez 9-10 lat ale od kilku miesięcy staram sie mówić mężowi co mi nie pasuje, mam jednak blokady i czasem jest ciezko mi to powiedziec bo wiem ze on zrozumie to w swoj sposob lub go zranie, poza tym zaraz pojawiaja sie u mnie napady placzu i nie daje rady, czuje sie winna wsystkiego. Powiedzialam mezowi ze nie tak sobie wyobrazalam malzenstwo i ze wszytsko do tej pory robilam na sile, ale nie wiem czy zrozumial, bo zaczal mi mowic ze musimy cos zmienic itp wogóle nie wzial pod uwage tego ze mogalbym odejsc...

  3. Ja tam na razie żadnych podstaw do stwierdzania zaburzeń nei widzę, widzę babkę nieszczęśliwą w życiu, bo nie robi tego, co sprawia jej przyjemność.

     

    No dobra, a wiesz, co by sprawiło?

    Może po prostu "zastanów się co lubisz robić i zacznij to robić"?

    Chcesz może iść na studia, do jakiejś konkretnej pracy, zająć się tym czy innym hobby? Może zanim odejdziesz od męża spróbuj w tę stronę, jak to nie pomoże i wewnętrznie będziesz czuła, że problem jest w tym, że wybrałaś złego faceta, w związku z którym nie czujesz się szczęśliwa, to zmienić go zawsze zdążysz.

     

    Od lat wytykam sobie czemu nie zajęłam się tańcem, ale teraz sama ie wiem czy nie jest za późno, choć czasami twierdzę zeby zacząć chociaż dla przyjemności...

     

    Odnoszę takie wrażenie, że zmarnuje sobie żcie w tym związku, ale może że już zmarnowała, że wszystko już za mną i nic sensownego przede mną, do tego jak patrze na otaczających mnie ludzi to dopada mnie smutek i pytanie a czego nie ja tak mam? A przecież oni też mają problemy, których chyba nie chce zauważać...

     

    -- 24 paź 2012, 15:50 --

     

    mi się wydaje że czujesz się niespełniona i że ma to związek z Twoim mężem (nie kochasz go?...), ale przeraża Cię myśl o zmianach i podjęciu decyzji.

     

    przynajmniej ja tak miałam - i tak interpretuję Twoją sytuację.

     

    w swoim życiu czujesz się "nie u siebie" ale jest dobrze bo zaczęło Ci to chyba na tyle przeszkadzać że czuję że pójdą za tym zmiany, całkiem możliwe że duże.weźmiesz stery w swoje ręce.

     

    Właśnie to uczucie do męża to pewnie miłość i to mnie tylko przy nim trzyma, chociaż tak naprawdę to może obawa przed zaczynaniem wszystkiego od nowa też tu się wdziera, jednym słowem strach.

    Często z nim ostatnio rozmawiam, że nie jestem szczęśliwa, on to chce bardzo zmienić, ale ja nawet nie potrafie mu wytłumaczyć o co mi chodzi, jakoś nie umiem wyrazić siedzących we mnie uczuć i emocji...

     

    -- 24 paź 2012, 15:52 --

     

    Znasz odpowiedź, tylko sie jej boisz.... dlatego ją wypierasz 8)

     

    może, mam przeczucie że i tak nie będzie dobrze, jak nie za rok to za dwa to się pogłębi... takie uśmiechanie się na siłę...

  4. Czy masz zdiagnozowane jakieś zaburzenie przez psychiatrę ?

    Czy chodziłaś na psychoterapię ?

     

    -- 23 paź 2012, 21:40 --

     

    Czy masz jakieś zdiagnozowane zaburzenia, nerwicę, itp. ?

    Czy chodziłaś na psychoterapię?

     

    Jakie miałaś dzieciństwo ?

    Jakie są twoje relacje z rodzicami, rodzeństwem ?

    Ponad pół roku chodziłam do psychiatry ale to było leczenie depresji głównie lekami. To było związane z lekami w pracy nie z tym jak się czuje teraz.

     

    z rodzeństwem mamy dobry kontakt mimo tego że nie utrzymujemy zbytnich relacji. Każdy wie że może na siebie liczyć ale też każdy z nas ma swoje życie.

    Dzieciństwo bez ojca bo mama od niego odeszła. Kontaktu nie chce z nim mieć.

  5. A miałaś tak od samego początku małżeństwa, czy te myśli pojawiły się po drodze Waszego życia?

    nasiliły się w ostatnich dwóch latach ale zawsze miałam posmak tego że się dla niego zmieniłam rezygnowałam z wszystkiego itp ale początkowo myślałam że to dla dobra związku. Teraz już z przyzwyczajenia robię pewne rzeczy wbrew sobie bo tak wypada. Kiedy rozmawiałam z mężem że się mecze że wszystko mi nie pasuje to powiedział mi żebym walczyła o swoje zdanie itp ale dla mnie to nie jest łatwe tylko tak się mówi. Porażka :(

     

    -- 23 paź 2012, 22:22 --

     

    Złakobieta, "ucieczka od wszystkiego" to rozwiązanie problemu tylko na chwilę.

     

    Dlaczego nie jesteś sobą, dlaczego musisz grać jakieś role niż być sobą ?

    Okłamujesz nie tylko innych - a przede wszystkim samą siebie.

    naprawdę nie znam odpowiedzi

  6. Stąd też mój naczelny problem życiowy, że patrze na innych a nie na siebie,

    nie sadze... chyba nie myslalas o mezu kiedy mialas kochanka? Rozumiem, ze juz zostawil ?

     

    tu masz racje, w takim momencie nie myślałam jak krzywdzę go, ale wszystkie inne sytuacje można powiedzieć poświecam dla dobra innych...

     

    -- 23 paź 2012, 21:34 --

     

    Rozumiem, ze juz zostawil ?

     

    staram się nie kontaktować...

  7. Wydaje mi się, że jestem w niewłaściwym miejscu tzn wogóle nie myślę pozytywnie o tym co mam, chodzi materialne rzeczy i uczuciowe, bo mąż jest kochający, niby wszystko dobrze się układa, a mi coś ciągle brak, za dużo myślę i stąd biorą się problemy, które wymyślam sama sobie. Zamiast cieszyć się życiem, myślę co by było gdyby, czy ktoś z was tak ma? Czasem zastanawiam się czy jestem stworzona do małżeństwa, nie mogłabym odejść, żeby nie zranić innych, ale tym chyba ranię siebie, co sądzicie o takim zachowaniu?

  8. Najlepiej daj sobie z tym spokój, za chwilę zapomnisz i będzie git :)

     

    nie jest to takie proste...

     

    no wiesz, w życiu nic nie jest proste. A pomyślałaś co by było gdybyś zaszła z nim w ciążę?

     

    Oczywiście że pomyślałam, trzeba ponosić konsekwencje za swoje czyny. Ale nie było sytuacji, która mogłaby prowadzić do zajścia w ciążę...

  9. ZłaKobieta, z tego co napisałaś o sobie to masz objawy depresji, to chyba jest powód żeby odwiedzać psychologa ? Jeśli chcesz ten fakt jakoś zamaskować przed mężem, to już źle świadczy o relacji między Wami :? o jakiś niedoborach. Może się okazać, że potrzebujesz psychoterapii /raczej na pewno tak będzie IMHO/ pewnie w jej trakcie sobie uświadomisz, po co Ci był ten "trzeci". Bo przypadki nie istnieją, to nie tylko ciekawość, która Cię pchała w ten trójkąt.

    I jestem zdania, żeby nic nie wspominać mężowi o tym facecie. Sprawisz mu tylko niepotrzebny ból. Wystarczy, że sama cierpisz, nie ma jeszcze co obciążać małżonka.

     

    Tak, na pewno potrzebuje wizyty u specjalisty. Moim problemem jest także ogromny kłopot z wyrażeniem tego co mi jest, nie potrafię dobrze opisać tego wszystkiego. Podobnie jest w kontakcie z mężem. Chcę coś powiedzieć, ale zawsze źle się wyrażę i dochodzi do nieporozumień a czasem nawet kłótni, do tego dochodzi niestabilność emocjonalna, bo zaraz pojawiają się łzy z mojej strony.

     

    -- 18 wrz 2012, 14:02 --

     

    Mówiąc mężowi tylko go zranisz,zniszczysz wasze relacje.Jest bardzo duże prawdopodobieństwo,że psychoterapia i leki pozwolą Ci wyjść z depresji,pogodzić się z samą sobą,podnieść poczucie własnej wartości i spojrzeć na tą całą sytuację z innej perspektywy.Wyciszysz się,przestaniesz obsesyjnie myśleć o tamtym(to już nie jest normalne),zrozumiesz,że możesz być szczęśliwa sama ze sobą.Antydepresanty dodatkowo "spłycają uczucia"-łatwiej Ci będzie go zostawić,nie będziesz przeżywać tego tak intensywnie,zmniejszają również libido(w tym wypadku może być to korzystne).Moja rada:jak najszybciej do psychiatry i psychologa(najlepiej do takiego,który jest jednocześnie psychoterapeutą).

     

    Ostatnio, kiedy miałam problemy z lękami to brałam xanaks, wiem że uzależnia ale był mi potrzebny i psychiatra zgodził się abym brała. Obecnie nie biorę nic. Libido to by mi raczej podnieść, mąż zauważył, że unikam seksu...

  10. Spróbuj porozmawiać z nim,żeby Cię zostawił,nawet możesz zagrozić,że powiesz jego żonie.Związek padnie.Najpierw będzie rozpacz,tęsknota,ale w końcu się z tym pogodzisz,nie będziesz miała wyjścia.Czasem dobrze postawić się przed faktem dokonanym.Pójdź do dobrego psychologa,uświadomi Ci,dlaczego weszłaś w ten związek,co chciałaś tym zrekompensować,co w Tobie siedzi,bo nie sądzę,że zrobiłaś to z potrzeby nowych wrażeń,niewyżycia itp.Co jest takiego wyjątkowego w nim,co Cię tak pociąga,dlaczego właśnie on?Musisz coś zrobić,zanim stracisz męża,"zbyt długo okrakiem na płocie nie wysiedzisz".

     

    Nie muszę wcale grozić, on nie trzyma się tak kurczowo tej znajomości jak ja, zawsze mi powtarza, że jeśli nie mam ochoty odpisywać to nie muszę tego robić i że to tylko i wyłącznie moja decyzja. Jego zdaniem to taka rozrywka jedynie i tak to on traktuje. Najgorzej jest mi po prostu podjąć tę decyzję o zerwaniu kontaktu, kiedyś już taką podjęłam napisałam mu rok temu że nie mogę tego kontynuować bo się zaangażowałam, oczywiście był tego samego zdania co ja żeby skończyć, po miesiącu napisała "co słychać" i znowu wróciłam do kontaktowania się. Z psychologiem dobry pomysł tylko ciężko zrealizować, przecież nie ukryje tego przed mężem, a co mam mu powiedzieć, że czego chodzę do psychologa??

     

    Dlaczego to zrobiłam? Z czystej ciekawości.. nigdy tego nie zapomnę, jak pierwszy raz się z nim spotkałam, pomyślałam: "o boże o nie jest w moim typie", ale miał to coś co mnie do niego przyciągało, początkowo chyba to że był nieosiągalny, że nic o nim nie wiedziałam, zaczynałam gromadzić informacje, co stało się moją mała obsesją, brnęłam i brnęłam...

    Dlaczego on? hmm jest bardzo stanowczy, poukładany, inteligentny, ma takie samo poczucie humoru jak ja. Najdziwniejsze jest to, że w mężu również odnaleźć mogę te cechy, jednak nie są one tak dokładne jak u niego.

  11. Ok spadek nastroju spowolnienie motoryczne myślenia bezsenność /nadmierna senność

    problemy z ukł pokarmowym spadek wagi złe samopoczucie w określonych porach dnia których

    obawy o przyszłość.

     

    te jak najbardziej, niemal cały czas...

     

    -- 16 wrz 2012, 11:54 --

     

    A mnie sie wydaje, ze sie nie zakochala a tak to nazywa... zapelnial jakies jej deficyty

     

    możesz napisać co masz dokładnie na myśli?

     

    -- 16 wrz 2012, 11:56 --

     

    Może i nie jej wina,że się zakochała,ale....jak rozumiem,zamiast coś z tym zrobić..brneła w to dalej...i w tym wypadku mówimy o zdradzie tej uczuciowej....i jak się okazuje nie tylko,bo:

     

     

    Masz rację brnęłam, bo chyba myślałam, że mnie coś w życiu ominie, jakaś taka cicha nadzieje w tym była chyba... :(

  12. To nie rób tak bo masz wyrzuty sumienia.

    Pytanko czy w sferze seksu pieniędzy lub innej nie potrafisz się opanować

    nie kontrolujesz emocji krzywdzisz się grozisz zrobieniem krzywdy

    boisz odtrącenia?

     

    w tych sferach potrafie sie opanowac, nie krzywdzę siebie pod względem fizycznym. Ogólnie jestem b. uczuciowa.

×