Skocz do zawartości
Nerwica.com

Deckard

Użytkownik
  • Postów

    52
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Deckard

  1. człowiek nerwica, Poinformowany, szkoda że doradzają osoby o intelekcie 13 latka, niemające najwyraźniej pojęcia o czym mówią i wyładowujące własne frustracje.

     

    Skąd pomysł, że nie można kochać więcej niż jednej osoby naraz? Tak się zdarza, ludzie tego doświadczają i można o tym poczytać w literaturze przedmiotu.

     

    Taka sytuacja to problem jak każdy inny w życiu i absolutnie nie świadczy negatywnie o osobie. Natomiast potępiający mają najwyraźniej jakieś problemy ze sobą. Emocje nigdy nie są proste, ludzie popadają w mniejsze lub większe fascynacje, myślę że częściej niż się może wydawać. O ile wiem, z takimi problemami (i nie jest to wcale takie rzadkie) ludzie chodzą po prostu do seksuologa, który pomaga im podjąć decyzję i ją zrealizować oraz objaśnia jak to wszystko działa.

     

    kafka, możesz podrzucić tytuł tego filmu? Z jednej strony może to być chęć otrzymania rozgrzeszenia, ale z drugiej strony co z prawdą? Czyż prawda w związku nie jest najważniejsza?

  2. Deckard, bez sensu? miałam taki zestaw już wcześniej i dobrze się po nim czułam.

    Poza tym zrzucić chcę jedynie trochę z okolic brzucha i zabrać się za rzeźbienie.

     

    Większość tego posiłku pójdzie w tkankę tłuszczową. Nie należy jeść węglowodanów na noc, szczególnie przy odchudzaniu. Poza tym, nie istnieje coś takiego jak miejscowe spalanie tłuszczu. Tłuszcz jest spalany w miarę równomiernie z całego ciała, czasem np. najmniej schodzi z brzucha albo z ud, ale na pewno nie da się "zrzucić z okolic brzucha".

  3. Możemy dla uproszczenia podzielić kobiety na trzy grupy: brzydkie <1;4), średnie <4;7>, ładne (7;10> . Przy czym kobiety z pierwszej grupy, gdy pomyslimy o nich w kontekscie seksualnym, wywołują wśród większości mężczyzn obrzydzenie, z środkowej grupy uczucia neutralne, a z ostatniej grupy podniecenie. I teraz w przypadku większości facetów, żeby zaszła szansa na jakikolwiek związek, kobieta musi wywoływać w nich podniecenie lub chociazby uczucia neutralne...

     

    Myślę, że tutaj poziom ogólności tych rozważań przeniósł je w kosmos. Kobiety są bardzo różnie oceniane przez facetów i jeżeli i istnieje taka gradacja, to w wielu, wielu wersjach. Wielu facetów boi się kobiet, po prostu, nawet bez nerwicy i bez chorobliwej nieśmiałości. Na tej też podstawie, faceci wyrabiają sobie grupę docelową. Jeżeli ktoś uważa że jest nieatrakcyjny, a sporo tak uważa, to nie będzie nigdy interesował się kobietami, które postrzega jako atrakcyjne. Aby uniknąć odrzucenia będzie raczej próbował z tymi mniej atrakcyjnymi, które, podobnie jak on, mogą mieć niską samoocenę. W obu przypadkach, takie osoby mają niewielki wybór potencjalnych partnerów, niższe wymagania (a więc nie tylko wobec siebie) i generalnie czasem można powiedzieć, że biorą co leci. Ja uważam, że nawet bardzo nieatrakcyjna kobieta znajdzie sobie faceta, albo jakiś facet ją znajdzie.

     

    Atrakcyjność to jest cecha wewnętrzna. Jeżeli kobieta (lub mężczyzna) czuje się atrakcyjna, to jest atrakcyjna. To widać.

  4. Candy14, Twoje zdrowe podejście jest imponujące, nie da się ukryć

     

    No, rzeczywiście coś w tym jest.

     

    Tu się zgadzam, zwłaszcza, że coś podobnego kiedyś usłyszałam, ale najbardziej problematyczne są dla mnie te związki, które były bardziej przyjacielskie. No przecież nie ze wszystkimi spałam ! Czasem jedna sprzeczka i facet znikał i przestawał istnieć od tak, po dość intensywnej rocznej znajomości. Może faktycznie jak się kogoś ma za kupla to nie szkoda go tak olać z dnia na dzień...

     

    Zwykle jedna sprzeczka nie wystarczy żeby kogoś olać całkowicie. Może nie zauważyłaś, że znajomość psuję się już dużo wcześniej. Rozumiem też, że można mieć kogoś na tyle dość, żeby po prostu kompletnie się odciąć, ale na pewno nie po jednej kłótni.

  5. linka, Candy14,

    No tak, rzeczywiście, zależy to od osoby, jeżeli nadal można normalnie rozmawiać i przebywać ze sobą to pewnie tak. Ale z drugiej strony, nadal może istnieć pociąg seksualny, który komplikuje sprawę. Pewnie to też zależy od tego jak bardzo seksualny był związek, ale wydaje mi się, że to nie zanika jeżeli ogólnie było z tym dobrze lub jeszcze lepiej. Ja miałem raczej trochę bardziej "fizyczne" związki, a mniej "przyjacielskie" i może też przez pryzmat tego patrzę. Kiedyś rozmawiałem o tym z kilkoma znajomymi (tylko facetami) i generalnie opinia była taka, że była partnerka staje się atrakcyjniejsza, w porównaniu do tego, gdy była obecną partnerką. Pierwotne, ale często prawdziwe.

     

    Wydaje mi się, że chodzi tu o zdrowy balans pomiędzy zwierzęcą naturą a racjonalnym myśleniem.

  6. Założyciel tego forum zaczął udzielać się bardzo często, ale od częstego pisania dostał zespołu cieśni nadgarstka i musiał ostatecznie zrezygnować także z obiecującej kariery trójkącisty w lokalnej filharmonii.

     

    Chciałbym, żeby mój współlokator zaczął myć po sobie naczynia.

  7. Lunaria, przykro mi, że Cię to nie pocieszyło. Ale z drugiej strony, ja osobiście nie widzę w tym absolutnie nic złego, że nie utrzymuje się kontaktów z byłymi. To o niczym nie musi świadczyć. A z pewnością nie o tym, że jest coś z kimś nie tak. Relacje kobieta - mężczyzna i przyjaciel - przyjaciel są jednak zupełnie inne, ale nieobecność tej drugiej w związku to też niekoniecznie coś złego.

  8. Bezinteresowność, to coś, za co tego rodzaju zachowania chcą uchodzić.

     

    Ludzie po prostu oczekują od siebie, w najbliższym otoczeniu, pomocy, wsparcia, wykonywania pewnych gestów, bo każdy ich może potrzebować. Osoba, która np. nie pomoże sąsiadowi nie będzie akceptowana, bo to tak naprawdę mało przydatny członek społeczności. To są tylko względy praktyczne w grupie. To, że ktoś nie pomaga obcej osobie nigdy nie świadczy o nim samym negatywnie, po prostu nie posiada takiej potrzeby.

     

    Jest też coś takiego jak filantropia teleskopowa (Dickens), która polega na tym, że interesujemy się np. budową studni w Sudanie, a nie głodującymi dziećmi w Polsce (jeżeli kogoś w ogóle to obchodzi oczywiście). Im dalszy od nas przedmiot filantropii, tym pewnie więcej w tym lansu, a mniej integracji z najbliższym otoczeniem i rzeczywistego spełnienia jakiejś społecznej potrzeby.

×