Skocz do zawartości
Nerwica.com

syrena

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez syrena

  1. Witam wszystkich. Za nami miesiąc doświadczenia z nauczaniem indywidualnym. I trudno mi jednoznacznie ocenić wartość indywidualnego nauczania. Ponieważ możemy być zadowoleni, że syn zbiera oceny dobre z matematyki i b. dobre z innych przedmiotów. Czyli w ocenach wrócił do normy, do jakiej siebie i nas przyzwyczaił. Niektóre oceny uzyskał z zapowiedzianych sprawdzianów. Nas bardziej cieszą te uzyskane z niezapowiedzianego sprawdzianu ustnego lub pisemnego. W tamten czwartek, pani od matematyki była dużo dłużej niż wynikało to z harmonogramu i zrobiła Mu 2 sprawdziany. Jeden pisemny, a drugi ustny. Obydwa były nie zapowiedziane i poszło dobrze. Jednakże 3 przedmioty nie są objęte nauczaniem. Po prostu szkoła nie ma możliwości tak zorganizować pracy nauczycieli, żeby te przedmioty syn mógł się uczyć w domu. Ponadto na inne 3 przedmioty, syn chodzi do szkoły i uczy się razem z klasą. I, chyba dobrze? Nie wiem. W każdym razie nauczyciele, którzy odwiedzają syna w domu, chwalą Jego chęć uczenia się, aktywność na lekcji oraz wiedzę. Nawet pani ucząca matematyki. Wtrącę, że to nie jest nauczycielka, która w szkole uczy syna matematyki. Nie. Nie uważam, że tamta nauczycielka uczy gorzej, lub że nauczyła się, że syn jest słaby z matematyki i na więcej niż 2 nie zasługuje. Rozbieżność uzyskiwanych ocen, tłumaczę tym, że każdy ma swoje kryteria oceny. Wracając do tematu. W między czasie byliśmy razem z żoną i synem w liceum integracyjnym na rozmowie. Braliśmy pod uwagę, to liceum w dalszej edukacji syna. Długo rozmawialiśmy i wyjaśniliśmy przyczynę indywidualnego nauczania syna. Po spotkaniu odnieśliśmy wrażenie (a raczej ja takie odniosłem i widzę, że żona podziela to wrażenie), że szkoła raczej nie chętnie patrzy na pozyskiwanie uczniów, którzy mają indywidualne nauczanie. Moją szczególną uwagę przykuło zdanie. Czy syn w dalszym ciągu będzie korzystał z nauczania indywidualnego? Mieliśmy nowy problem. Co dalej w takim razie? Podjęliśmy decyzję, że nie będziemy starać się o przedłużenie nauczania indywidualnego syna. Nie wiemy jak inne szkoły mogą zareagować, gdy indywidualne nauczanie trwałoby do końca roku szkolnego. I teraz nie jesteśmy pewni, czy aby te 2 miesiące nauki w domu nie będzie powodem do nie przyjęcia syna do liceum. Na dwoje babka wróżyła. Z jednej strony fajnie, że syn zdecydowanie uwierzył w siebie, a z drugiej powstała niepewność dalszej edukacji. Tak sprawa wygląda. Może to nasze obawy na wyrost? Oby. Jakby powodem nauczania był np. uraz w wypadku, to sprawa jasna. Leczenie np. złamanej kończyny kończy się i uczeń wraca do szkoły. Cieszę się, że żadnemu wypadkowi syn nie uległ. Wspomniałem o tym, żeby pokazać jak różna może być perspektywa dalszej edukacji ucznia, ze względu na powód przyznanego nauczania indywidualnego. W syna przypadku może być tak, że pomimo spełnienia kryteriów rekrutacji przyszłej szkoły, to powód indywidualnego nauczania i obawa szkoły przed kontynuacją tego nauczania w przyszłości, może zdyskwalifikować Go i nie zostanie przyjęty. Najgorsze jest to, że wtedy nie będzie mógł rozwijać się w ulubionych przedmiotach humanistycznych. Ba. Nie wiadomo, czy nawet "załapie się" do technikum lub zawodówki, bo równie dobrze edukację może skończyć na gimnazjum. Wszak takie mamy prawo do edukacji, że po gimnazjum nie musisz już się uczyć i żadna szkoła nie ma obowiązku przyjąć ucznia. ale -- 15 lut 2012, 22:23 -- @sweethomealabama Ciężko zrozumieć komuś, kto nie miał do czynienia z depresją osobę z tą chorobą. Szczególnie ciężko tym, którzy mają świadomość, że ktoś jest od ich decyzji lub od nich samych zależny. "Syty głodnego nie zrozumie". Musisz być twarda, uparta i liczyć głównie na siebie. Dobrze, że chłopak Cię wspiera i na siłę popycha naprzód. Walcz. Walcz aż do skutku, który sobie założyłaś. Tylko tym sposobem nie będziesz miała do siebie żalu w przyszłości, że straciłaś czas bo nie walczyłaś do końca.
  2. @Ayahuasca18 Mój syn przeżywa to samo co Ty za każdym razem, gdy zmienia szkołę. Opisałem to, w pierwszym poście. Najpierw porozmawiaj z rodzicami o swoim problemie i poproś ich o przeczytanie (wszystkich bez wyjątku) postów na tym forum. Szczególnie uważnie muszą przeczytać Twój post. Po zapoznaniu się z tą "lekturą", zupełnie w inny sposób spojrzą na Ciebie i Twoje problemy. My też z początku bagatelizowaliśmy problemy syna. Niestety. Teraz jest od dłuższego czasu w leczeniu. Bierze Seronil. To najłagodniejszy lek na tłumienie emocji. Wychowawca parę razy sugerował zwiększenie dawki lub użycie silniejszego leku. Lekarz psychiatra kategorycznie odciął się od takich pomysłów. Dobrze, że poszedłeś po poradę do psychiatry. Musisz wiedzieć, że może to potrwać długo. Efekty nie przychodzą od razu. My z synem chodzimy od 2 lat. Od dzisiaj ma mieć nauczanie indywidualne, bo nagle zaczął łapać "1", a był do tej pory dobrym uczniem. Jednak na niektóre przedmioty będzie chodził do szkoły. Jest w klasie z rozszerzonym jęz. niemieckim i w tym roku ma egzamin z DSD. W tygodniu ma 6 godzin z tego przedmiotu i nie jest możliwe, aby nauczyciel mógł z Nim tyle godzin przepracować w domu. Uczył się dobrze, a nawet bardzo dobrze. I nagle ciach. Pięć "1" pod rząd z matematyki od początku roku szkolnego. Mimo, że był już w leczeniu, to jednak problemy nie pozwalały na spokojną naukę. Jak sam mówi. Bardziej myśli o Jego sytuacji w klasie, a nie skupianiu się na lekcji. Na semestr wybronił się na dopa. Cudem. Zauważyliśmy, że jak ma spokój, to nawet z tą "piętą achillesową" matematyką, potrafi bardzo ładnie sobie poradzić i zrozumieć ją. Nauczycielka od majcy nawet Mu powiedziała, że jakby tak od początku uczył się, to może nawet 4 na semestr miałby. Jeżeli chodzi o nauczanie indywidualne, to mogą skorzystać z tej możliwości uczniowie, którzy chodzą do publicznej szkoły. Uczniów szkół prywatnych, ta pomoc nie obejmuje. Trzeba posiadać opinię lekarską, opinię szkoły, wniosek rodziców o nauczanie indywidualne dziecka. Wniosek pobiera się w poradni psychologiczno - pedagogicznej, do której szkoła przynależy. Komisja poradni rozpatruje wnioski i złożone dokumenty o nauczanie indywidualne. Na nauczanie nie jest za późno, bo komisja rozpatruje wnioski, co 2 tygodnie i można w każdym momencie dokumenty składać. Tylko na miesiąc przed końcem roku szkolnego nie ma sensu składać papierów.
  3. Mam syna w III gimnazjum. Problem z odnalezieniem się w grupie trwa już od przedszkola. Na początku, gdy trafi do nowej grupy jest w porządku. Koleguje się. Potem z każdym miesiącem jest co raz gorzej, aż w końcu "odstaje od grupy". Tak było, jak poszedł do przedszkola, potem do podstawówki i gimnazjum. Nie znam drugiej osoby, która tak bardzo pragnie mieć kolegów i przyjaciół jak On. Mimo to, nie wychodzi z tego nic. Owszem. Pewnie swoim nie "skrępowanym" zachowaniem odpycha od siebie innych. Zwracamy Mu uwagę na to, że takie zachowanie odbierane jest jako "nienormalne". Od 2 lat jest w leczeniu, bierze lek. Chodzi na grupy integracyjne. Teraz staraliśmy się o indywidualne nauczanie. Zostały przyznane do końca kwietnia. Staramy się jak możemy pomóc Mu przebrnąć przez te problemy. Nie ma mowy o tym, że może nam zabraknąć sił na to. Jasne, że jesteśmy zmęczeni tym, ale trudno. Walczyć trzeba o poprawę do końca. Tylko takie jest wyjście z tej sytuacji. @Sjenna: "Nie mam się do kogo zwrócić. Moja mama ma sama mnóstwo problemów. Bardzo mnie wspierała w gimnazjum, a teraz powiedziała, że nie ma na to już siły. Ja sama nie mam zamiaru ją tym obarczać. Poza tym mam już 16 lat, niedługo 17 i powinnam być już całkowicie odpowiedzialna za siebie. Myślałam o nauczaniu indywidualnym, rozmawiałam z panią pedagog i muszę pojechać do psychiatry. Najgorsze jest to, że moja mama uczy mnie polskiego-jest nauczycielką. Także nauczanie indywidualne miałabym z jej kolegami/koleżankami z pracy. Moje rodzeństwo się przedtem uczyło w tej szkole, średnia powyżej 5, lubiani, popularni. Tylko ja, taka nieudana.... Zdecydować się na to indywidualne? Czuję, że dłużej nie pociągnę, chciałaby się uczyć, ale nie jestem w stanie. Choć dla mnie to trochę dezercja. Ludziom się przydarzają gorsze rzeczy, czuję się winna i mam wyrzuty sumienia :(" My też z żoną już nie raz mówiliśmy synowi, że nie mamy sił, ale to nie prawda. Wiemy, że nie możemy opuścić rąk i powiedzieć, że nic nie da się zrobić więcej. Twoja mama też to wie. I na pewno dalej stara się pomóc Ci. Pamiętaj, że nie jesteś taka nieudana. Nie ma czegoś takiego. Wmawiasz to sobie. W każdej rodzinie tak jest, że ktoś z rodzeństwa ma mniej lub więcej kolegów i przyjaciół, lub nie ma ich w ogóle. Nie czuj się winna. Indywidualne nauczanie, to nie dezercja. Tak sobie wmawiasz, bo mama jest nauczycielem. Wyobrażasz sobie przy tym, że mama będzie musiała się "spowiadać" przed innymi nauczycielami w szkole z tego powodu. Nie przejmuj się tym. My z żoną nie ukrywamy przed światem, że syn bierze leki i chodzi do psychiatry. Nie każdy pacjent jest nie normalny. To jest tylko stereotyp, że jak chodzisz do psychiatry, to jesteś "czubek". Pokaż rodzicom swój wpis na tym forum, żeby mogli zaznajomić się z Twoimi obawami. Potem zaproś ich na film "sala samobójców". Ten film dobitnie pokazuje jak ważna jest pomoc rodziców i najbliższych. Życzę Ci pokonania problemów i odzyskania wiary w siebie. Znam Cię tylko z jednego wpisu i widzę, że jesteś wspaniałą osobą.
  4. syrena

    Chciałem się przywitać

    Witam. Mam syna z podobnymi problemami, które Was spotkały. Mam nadzieję, że dzięki temu forum będziemy mogli sobie wzajemnie pomóc.
×