Skocz do zawartości
Nerwica.com

Joaśka

Użytkownik
  • Postów

    60
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Joaśka

  1. Zastanawiam się, co mogę obejrzeć. Potrzebuję jakieś inspiracji, ciekawego czegoś. Niech mnie poruszy, wzruszy, zrobi wrażenie. Macie jakieś pomysły? (Chodzi o film jasna sprawa)

     

    -- 10 mar 2012, 20:44 --

     

    jakiejś*

  2. Wybacz, że dopiero teraz piszę, ale jakoś chyba nie miałam ochoty zastanawiać się nad tym wszystkim w tamtym czasie. Zrezygnowałam ze studiów, może to poniekąd tchórzostwo, ale tłumaczy mnie fakt, że był to wybór nie mający zbyt wiele wspólnego z moim zainteresowaniami. Studia, żeby studiować. To wszystko. Teraz chcę znaleźć pracę. Wróciłam do domu i lepiej mi z tym. Nie wiem, co będzie, ale póki co mam za sobą dwie wizyty u psychologa. On wiele mądrych rzeczy mówi, ale wiem, że większość zależy ode mnie. Na dzień dzisiejszy chcę stawić temu wszystkiemu czoła. Chcę normalnie żyć, a skoro Ty mówisz, że się da, to Ci wierzę :D;) W gorszych chwilach sądzę, że to nie jest możliwe, ale skoro są ludzie, którzy sobie poradzili, to czemu mnie miałoby się nie udać? Powiedz, co u Ciebie?

     

    Pozdrawiam,

    Asia :)

  3. Przeczytałam kiedyś, że "zwierzę nie ucieka dokądś, a przed czymś". Człowiek też zwierzę, więc nie ma znaczenia, gdzie zamieszkasz. Liczy się to, czy uwolnisz się od niej psychicznie. Czuję się trochę jak hipokrytka pisząc do Ciebie, bo właśnie dzisiaj usłyszałam od swojej matki (dwa dni po tym, jak się otworzyłam i powiedziałam, że zupełnie sobie nie radzę), że potrafię tylko się nad sobą użalać, bo ona też ma problemy, a nie obarcza nimi innych. Coś w tym stylu. Czuję, jakby ktoś gołymi rękami grzebał mi w otwartej ranie. Najciekawsze jest to, że ona należy do osób, o której kłopotach wie cały świat od razu. W każdym razie.. cóż, to wszystko boli strasznie. Zwłaszcza, że mój ojciec alkoholik i damski bokser całe życie skutecznie utwierdzał mnie w przekonaniu, że jestem nikim. Ale mimo wszystko spróbuję swoje życie zbudować tak, jak ja chcę. Nie będę więcej pytać o zdanie. Liczę na to, że Ty też sobie poradzisz i niebawem wyprowadzisz się z domu, a wtedy poukładasz sobie swoje życie od nowa. Będę trzymać kciuki. Nie wiem, jak Ty to postrzegasz, ale dla mnie sam fakt, że jest ktoś w podobnej sytuacji, jest niezwykle pocieszający.

     

    -- 12 gru 2011, 11:29 --

     

    I jeszcze jedno. Jak mówiłaś o tej ogromnej potrzebie miłości u takich ludzi, jak my. Cholera rzeczywiście, to straszne. Obecnie sama nie mam pomysłu na to, jak się "nasycić". Jak się poczuć dobrze, żyć bez takiego niedosytu zawsze i wszędzie. Wybieram się do psychologa, może czegoś się dowiem, wtedy na pewno się tym podzielę z Tobą.

     

    Pozdrawiam ;)

  4. Rozumiem Ciebie lepiej, niż Ci się wydaje. Moja mama też zawsze sądziła, że ciepła woda, jedzenie i łóżko to powód do wdzięczności i szczęśliwego dzieciństwa. Niestety. Nie powiedziałam jednak, że powiedzenie Twojej mamie tego, co czujesz sprawi, że ona magicznie się zmieni, zrozumie, zacznie naprawiać wszystko. Takie rzeczy zdarzają się niezwykle rzadko. Chodzi o samo "wyrzucenie" tego z siebie. Ty masz wiedzieć, że nie jesteś niczemu winna. Zasługiwałaś na miłość i wciąż zasługujesz i trzeba powtarzać sobie to jak najczęściej, niezależnie od tego, co aktualnie się dzieje w Twoim życiu. Nie daj sobie wmówić, że jest inaczej! A co do nerwicy. Ludzie nie mają pojęcia, o czym mówią, twierdząc, że miałaś jakiś wpływ na jej pojawienie się. I wiesz co? Współczuj im.

  5. Witaj,

     

    Zacznę może od tego, że każdy w depresji powtarza sobie często "powinnam być szczęśliwa". Ja uważam, że nie powinnaś, ale zdecydowanie możesz. Póki co, na pewno nie chcesz. Nie wierzysz już w to. Na tym właśnie polega najgłębsza depresja. Jeśli powiem Ci, że musisz o to swoje szczęście zawalczyć, to mnie wyśmiejesz, bo przecież nie masz siły. Kurczę, wiem. Też często mi jej brak. Ale to jedyny sposób, tę siłę trzeba sobie wmówić. Na początku. Później się wkradnie w Twoje życie na dłużej. Piszesz tu, znaczy zależy Ci na własnym szczęściu. Szukasz pomocy, bo chcesz inaczej żyć. Zacznij więc może od skończenia z pozwalaniem sobie na wszystko. Jest kiepsko, spędzasz samotny wieczór, sięgasz po butelkę (na przykład, nie sugeruję, że tak robisz), zamiast tego chociażby napisz na tym forum. Wyrzuć z siebie cały smutek, ból. "Wykrzycz" go tutaj. Spróbuj inaczej. Nie według stałego schematu. Nie krzywdź siebie. Jeśli nie zadbasz o swoją duszę i ciało TY, nikt za Ciebie tego nie zrobi. Naucz się na nowo reagować. Nie uda się kilka razy, trudno. Gorzej już przecież być nie może. Co Ci więc szkodzi spróbować? Przypominaj sobie ciągle, że masz obok kochającą osobę i obiektywnie dobre życie. Wszystko się ułoży, tylko wmów to sobie. Innymi słowy uwierz w to. Inaczej się nie da. Nie zawsze musi być tak, jak jest teraz! Możesz żyć, jak chcesz, tylko jeszcze o tym nie wiesz.

     

    Trzymam kciuki za Twoje szczęście.

    Pozdrawiam

×