Skocz do zawartości
Nerwica.com

koles

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez koles

  1. Czesc :)

    Od dłuższego czasu przeglądam to forum, ale pisze do Was pierwszy raz. Na nn jestem chory już od około 11 lat. Nigdy nie stosowałem psychoterapii, leczyłem się jedynie za pomoca leków. Zażywałem w swoim życiu Anafranil, Deprexetin, Seroxat, Rexetin, ostatnio również lek o nazwie Zalsta (lub coś takiego... nie pamiętam dokładnie nazwy) oraz wiele innych leków, których nazw juz nie pamiętam. Przez te 11 lat nie leczyłem sie non stop.... miałem przerwy po 2-3 lata. Leki zażywałem przez okres około 5-6 miesięcy po czym kończyłem leczenie. W tej chwili mam 27 lat i jest mi źle.

    Poczulem się naprawdę lepiej, kiedy dowiedziałem się o Waszej stronie. Jak przeczytałem wszystkie Wasze wypowiedzi, to prawdę mówiąc poczułem się lepiej. Zrozumiałem, że nie jestem sam.

    Ta choroba jest potworna. W swoim zyciu miałem kilka dziewcząt...raz nawet byłem zaręczony. Niestety choroba potrafi wszystko zniszczyć. Kiedy poznawałem swoja ostatnią dziewczyne (z która później się zaręczyłem) wszystko było w porządku. Nie dopuszczałem myśli, aby ta piękna dziewczyna zobaczyła we mnie cokolwiek dziwnego. Niestety jak zamieszkaliśmy razem (a znaliśmy sie już około 3 lata) lęki okazały sie silniejsze. Wtedy akurat bardzo bałem się różnych chorób. 100 razy dziennie myłem ręce. Skóra na moich rękach była aż sucha od mydła. Skończyło się na tym, że się rozstaliśmy. Oczywiście to wszystko co Wam piszę jest naprawdę bardzo skrócone. Wiem, że każdy, kto to czyta zdaje sobie sprawę na czym ta choroba polega, więc nie muszę wnikać w szczegóły. To, o czym napisałem jest tylko jednym z wielu przykładów objawów choroby. A w swoim życiu miałem ich wiele. O dziewczynie już dawno zapomniałem. W tej chwili mnie dręczą inne lęki i obawy. I piszę do Was, bo nie wiem, co z nimi robić. Nie będę ich opisywał, ponieważ każdy z nas wie, że objawiają się one tym, że to na czym nam zależy nagle staje się niemożliwe. Nie chodzi o to, aby pisać o "magicznych liczbach", o lękach przed różnymi chorobami, o sprawdzniu wszystkiego dziesiątki razy i wiele innych. Każdy z nas o tym wie. Objawów tej choroby jest wiele, ale wszystkie sprowadzają się do jednego: to, na czym nam zależy, jest nagle utrudnione, nieosiągalne, bądź nawet niemożliwe. Oczywiściwe to wszystko to są tylko myśli, ale to są myśli, które uniemożliwiaja dalsze działanie.

    Reasumując, piszę do Was, abyście mi pomogli. Jak mam sobie poradzić z myślami (specjalnie ich nie opisuję, bo każdy ma inne, aczkolwiek wszystkie sprowadzają się do jednego), które mnie dręcza i uniemożliwiają dalsze działanie. Mam takie myśli, które powodują, że nie ma sensu czegoś robić, bo coś tam i tak zostało źle zrobione i tak. Zdrowy rozsądek podpowiada mi, że wszystko zostało zrobione dobrze, ale natręctwa mi mówia "nie rób tego, nie ma sensu, bo i tak coś kiedyś źle zrobiłeś i cie złapią". Poradzcie mi coś proszę.

    Tak na marginesie: jest ktoś może z Torunia lub okolic i może polecić jakiegos dobrego psychoterapeute?

     

    Pozdrawiam

    Lysy.

     

    P.S.

    Bardzo chętnie umówiłbym się na jakies spotkanie integracyjne z osobami z tego forum. Na jakies pifko lub coś takiego. Dajcie znac, jeżeli macie ochotę .

×