Skocz do zawartości
Nerwica.com

elam

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez elam

  1. Pierwszy temat jaki dałam na tym forum to na początku marca przy przywitaniu.

    I potem było tylko gorzej i nawet nie mogłam wejść na te forum i czytać te wszystkie smutne tematy, bo jeszcze bardziej mnie pogłębiały:(

    Teraz po 3 miesiącach wchodzę- czytam i daję Wam słowo- BęDZIE TYLKO LEPIEJ!!!!!!

    Po tym tygod. zwolnieniu i wizycie Pani psychiatry (30.04)- "dla wtajemniczonych- czytajcie moje 1 wystąpienie" i spotkaniu nowej Pani dyr. minęło 1,5m. i jest OK.

    Sytuacja sama po mału się rozwiązuje- choć były chwile tragiczne.... myśli samobójcze, 2-tyg. nieprzespanych nocy, brak jakiejkolwiek pamięci i koncentracji.

    Miałam bardzo duży problem- jadąc do pracy- w jaki autobus wsiąść i gdzie mam iść. A w ogóle po co?????????

    Daty, godziny i miejsca, gdzie trzeba dotrzeć - to jakiś był absurd- który bardzo ciężko przeszłam.

    ale przeszłam:):):):) :lol:

    czytam swój pierwszy wpis z przed 2-miesięcy i naprawdę jest ogromna poprawa.

    Aż sama w to nie wierzę, ale tak jest i Wam też się uda :P

    napiszcie cosik, a ja jutro otworzę się i powiem szczegóły mojego

    teraźniejszego życia. Wszystko idzie ku lepszemu!!!!!!!!!

    I nie to, że myślę, ale wiem, że u Was będzie podobnie- tylko odrobina wiary i cierpliwości z Waszej strony.

    CMOKI:):):)

  2. Hejka,

     

    I jak sobie poradzicie??

    Bo ja już mam dosyć, nie mogę już udawać. A tu praca. mąż, dziecko...:( z jednej strony mam wyrzuty sumienia jako żona i matka, a z drugiej nic nie chcę tylko spania, odpoczywania i ciszy.

    W poniedz. idę na tydzień na zwolnienie.

    Niby bliscy mówią, że mnie rozumieją (mąż, siostra), ale ja wiem, że nie, bo ja sama tego do końca nie rozumiem i wiem jakbym byłam obok - też by mi się wydawało, że rozumiem.

    Duszę się, chce mi się krzyczeć, mam pustę w głowie, nic nie pamiętam, nie mam koncentracji. Głupie lęki, żeby wejść do sklepu po chleb:(

    Niby mija rok jak biorę Seroxat, ale najpierw lekarz podobno dał mi za małą dawkę, a ja jak tylko poczułam się lepiej zaczęłam brać nieregularnie i do tego alkohol.

    W między czasie zmienił mi się lekarz- Pani bardzo miła i dała mi podwójną dawkę i już było lepiej.

    Ale znowu zaczęłam brać różnie jak tylko poczułam się lepiej. Alkoholu jeszcze więcej- zaczęłam się coraz bardziej martwić, bo zrozumiałam, że uciekam w alkohol (bo mam wtedy dobry humor). Ale rano wstawałam i zdawałam sobie sprawę, że nie pamiętam (choć np. wypiłam 2 piwa), a bałam się do tego przyznać.

    Potem już było coraz lepiej- lekarz stwierdził, że możemy obniżyć dawkę i tydzień po tym dowiedziałam się, że naszą firmę przejmuje inna.

    A co za tym idzie, nie wiadomo czy nas nie zwolnią, albo po prostu wygaśnie umowa (mam do końca kwietnia). A tu kredyty, pożyczki - z jednej męża pensji nie damy sobie rady.

    I po tej informacji i zmiejszonej dawce dopiero mnie dopadło!!!!!!!!!!

    Drugi tydzień siedzimy w pracy jak na bombie zegarowej i nic nie wiemy:(

    Ale podobno w poniedz. przyjdzie nowa szefowa i powie nam co dalej....

    Ja idę rano do lekarza po tydzień zwolnienia i udam się tylko do pracy zawieźć L4 i posłuchać tej pani.

    Znowu zaczęłam brać większą dawkę i już drugi tydzień nie piję.:)

    Wizytę u psychiatry mam ok. 20 kwietnia, bo przecież było lepiej....

    Ale postaram się dostać do niej w środę- tylko bez zapisu będzie ciężko!!!!

    Powiedzcie mi czy wyszliście z tego?

    Jest w tym wszystkim coś optymistycznego, jakieś światełko w tunelu?

    Bo ja bardzo bym chciała walczyć, ale nie mam siły już czekać.

    Po prostu chcę spokoju.

×