Skocz do zawartości
Nerwica.com

kornest

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez kornest

  1. Tak

    Leczono mnie również psychoterapią, tzn w szpitalu w salce siadaliśmy w kółku i każdy opowiadał o sobie i wyrzucał z siebie tą nie moc. Później była muzykoterapia czyli leżenie na materacu i głębokie wdechy. Następnie było rysowanie, grupa rysowała swó lęk jaki ma w sobie. Następną psychoterapią były ćwiczenia i pokonywanie swojego lęku, ja np miałem za zadanie jeździć komunikacją miejską bo miałem lęk przed autobusami, natomiast inni do marketu itp czyli każdy musiał sam sobie cele i zadania wymyśleć by przełamać lęk.,

    Do chwili obecnej sam sobie wymyslam cele i zadania no i biorę leki.

  2. Witam Wszystkich.

    Mam 23 lata, moja choroba zaczęła się dokładnie jakieś 3lata temu. Spędzałem swoje wakacje z rodzicami nad morzem. Pewnego wieczoru zaczęło mnie strasznie kłóć w klatce piersiowej, ale zbytnio się tym nie przejmowałem. Ból ustąpił. Po jakimś czasie już po powrocie do domu do Bydgoszczy ból powrócił i trzymał mnie przez pewien czas. Brałem leki uspokajające bo po namowie mamy zacząłem zażywać. W telegraficznym skrócie powiem tak, że z bólem męczyłem się przez jakiś rok bo żaden lekarz nie stwierdził nic poważnego a jak mnie bolało tak bolało. Byłem na izbie przyjęć, na pogotowiu, przyjeżdżała karetka do domu i nic nie pomagało. Żołądek z czasem zaczął fiksować. Straciłem przyjaciół, znajomych i kolegów bo nie potrafiłem sie spotykać, nie umiałem wyjśc do ludzi. Zawaliłem szkołe, siedziałem w domu, nie mogłem siedziec sam tylko zawsze ktoś musiał być ze mną. Bałem się że coś mi się stanie. Po wielkiej i ciężkiej tłułaczce po wielu lekarzach skierowałem sie do psychiatry. Pani doktor stwierdziła, że mój stan jest cięki. w 2006 roku w styczniu wylądowałem w szpitalu psychiatrycznym na oddziale zaburzeń lękowych. Stweirdzono mi agorafobie z napadami paniki. Brałem fuul leków, po wyjściu ze szpitala do dzisiaj w 100% nie ustąpiła mi choroba. Bardzo ciężko mi było odzwyczaić się od leków, organizm walczył, chciał leków a ja chodziłem jak po ścianach. Bałem się jeździć komunikacją , wyjeżdżać po za miasto, spotykać się z ludźmi iść gdzieś samemu, bałem się że cos mi się stanie, że zasłabnę, że zemdleje.Po 2 miesięcznej kuracji odwykowej do dnia dzisiejszego jestem na 2x na dobe 150mg Effectin ER i doraźnie pramolan lub hydroxizyne. A bralem około 12 leków na dzień. Leki bardzo mnie osłabiają i jestem chudy jak na swój wzrost.

    Dzień dzisiejszy jest taki, nie mam przyjaciół nie mam znajomych, nie mam odwagi iśc do pracy, iść do ludzi, choć powinienem. Sam walcze ze sobą wychodzę by nie zostawać w domu, by choroba znowu nie dopadła, walcze ale nie mam czasami siły, myśle że moje życie juz nie jest takie jak kiedyś sam nie wiem..

    Może znajdzie się osoba z Bydgoszczy, która jest tego samego problemu i ma taką samą przypadłośc co ja zawsze byłoby lepiej razem działać.

    Pozdrawiam

    Myśle, że jak to czytasz mniej więcej w telegraficznym skrócie zrozumiałeś/aś o czym pisze...

×