Skocz do zawartości
Nerwica.com

22king22

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez 22king22

  1. nie chodzi mi o straszenie.. absolutnie nie, ale widziałam co przezywała później moja koleżanka i mówiła, ze gdyby wiedziała, ze to się tak dla niej skończy, ze ludzie będą z niej tak szydzić to nie przyznawała by się nikomu.. dlatego uważam, że każdy musi się w sobie zastanowić czy jest gotów zmagać się z takimi emocjami, a jeżeli tak, jeżeli masz tyle siły w sobie to jak najbardziej życzę Ci w powodzenia! a ludzie to bydło to fakt...

  2. znam jedna taka sprawę i niestety, ale dla tej dziewczyny nie skończyła się ona pozytywnie, policja ruszyła do współpracy szkołę oraz jej znajomych, dziewczyna nabawiła się sporo nieprzyjemnych sytuacji.. aczykolwiek różnica polegała na tym, że jej się to przytrafiło po wyjściu z imprezy, ona nie pamiętała i nie potrafiła wskazać sprawcy.. oczywiście jak to nasza policja oni tez nic się ciekawego nie dowiedzieli.. za to wszyscy dookoła plotkowali ostro.. nie chce Cię straszyć, ale zastanów się na ile masz siły w sobie by to ruszać i przygotuj się na to, że on będzie próbował w tej sprawie zrobić z Ciebie ladacznice..

  3. :uklon:

     

    -- 07 wrz 2011, 01:07 --

     

    to fakt... ja miałam 17 lat jak zaczęłam spotykać się z moim już teraz byłym i rzeczywiście głównej przyczyny tego, że nam nie wyszło upatruje w tym, że za wcześnie było na jakiś poważny związek.. ludzie wówczas są za smarkaci żeby wiedzieć czego na prawdę oczekują od drugiej strony.. jak zaczynają dojrzewać to się okazuje, że to nie to, a żyć bez siebie nie potrafią bo to cholerne przyzwyczajenie im na to nie pozwala.. ale zawsze jest jeszcze szansa na znalezienie tej właściwej osoby

  4. Tak popieram, ja byłam w podobnej sytuacji, nie takiej samej aczykowliek tez oszukiwana. ONI SIĘ NIE ZMIENIAJĄ. Jak oszukuje to już ta tendencja pozostanie... i nie wmawiaj sobie, że nie potrafisz bez niego żyć bo potrafisz! ja potrafię po 6 latach związku żyć (ze swoimi zaburzeniami) bez mojego byłego to i Ty sobie poradzisz! i na przyszłość bogatsza w te doświadczenia nie daj się więcej nabrać na takiego frajera! NIE BĄDŹ NAIWNA! powodzenia :papa:

  5. BPD cechuje: niestabilność emocjonalna (nadmierne emocje w jednych momentach i brak uczuć w innych; dłuższe utrzymywanie się wywołanych emocji); intensywność i niestabilność relacji z innymi ludźmi (częste przechodzenie pomiędzy ekstremami – idealizacji i dewaluacji, miłości i nienawiści); niestabilny i zaburzony obraz własnego "ja" (brak stabilnej wiedzy o tym kim się jest i co się chce, błędna samoocena); chroniczne uczucie pustki wewnętrznej i znudzenia; impulsywność i skłonność do ryzykownych zajęć; tendencja do działań samodestrukcyjnych; chaotyczne huśtawki nastroju zmieniające się w cyklach godzinnych/dniowych, zmierzające ku smutkowi, przygnębieniu, niepokojowi, złości; złość, agresja, skłonność do krytykowania, atakowania werbalnego i obwiniania innych; wyolbrzymione, paranoidalne podejrzenia; objawy dysocjacyjne; paniczny lęk przed porzuceniem przekładający się na strach przed bliskością.

     

    Kufa wiecie co nie wiem czy to forum mi pomaga czy jeszcze bardziej mnie dołuje, bo teraz czytam co to bpd i to wszytko również i do mnie pasuje! to mam już na koncie: bulimie, nerwice i bdp zajeb.... :why:

  6. Monika1974 Nie.. jestem takim typem człowieka, że gdybyś spotkała mnie na ulicy nigdy nie domyśliłabyś się, że cokolwiek mi dolega, wszytko tkwi we mnie w środku, cierpię w samotności i nie potrafię się przemoc i poprosić gdziekolwiek o pomoc.. tylko moja rodzina pewnie domyśla się, że coś jest nie tak bo gdy wchodzą do mojego pokoju sprawdzić co u mnie to kończy się agresją, krzykiem i wtedy wolą po prostu dać mi spokój. Tylko obawiam się, że jest coraz gorzej bo wcześniej nie miałam objawów typu bóle brzucha, głowy, kołatanie serca, zaburzenia snu, a teraz powtarzają się każdego dnia.. chyba do bulimii dołączyła nerwica

  7. tak życie jest tylko jedno, ale ja nie potrafię w pełni z niego korzystać.. czuje się jak w wiezieniu, sama narzucam sobie granice.. zanim zrobię cokolwiek przemyślam sto razy za i przeciw i kończy się przeważnie na marzeniach.. nie wyjadę za granice do pracy bo zaraz mam w głowie, ze mnie porwą, zgwałcą itd.. nie robię nigdy pierwszego kroku bo ktoś pewnie pomyśli co za idiotka.. ciągle się czegoś boje, a przez to nie wychylam nosa poza mój dom i mam z każdym dniem coraz większe wrażenie, ze tracę czas, że moje życie jest totalnie bezużyteczne.. ta bezczynność mnie dobija, a życie przelatuje mi przez palce

  8. Rodzina to jedyne co mam w życiu i na czym mi naprawdę zależy. Tak podłoże leży w dzieciństwie bo należałam do puszystych dzieci przezywano mnie w różny sposób i takie tam i mimo , ze tym którzy to robili teraz nagle się podobam to uraz pozostaje na całe życie. To nic , ze słyszysz od ludzi jakieś mile słowa komplementy jak ty sama czujesz się jak panna nikt. Boje się pójść do psychologa, moją obroną na problemy jest ich ukrywanie, poza , że wszystko jest ok, że sobie z wszystkim radze, ale tak naprawdę ja nie lubię samej siebie. Myślę, że mam spiepszony charakter, ciągle widzę w sobie jakieś minusy i jestem totalnie zakompleksiona, ale przed ludzmi udaję twardą

     

    -- 04 wrz 2011, 22:43 --

     

    Rodzina to jedyne co mam w życiu i na czym mi naprawdę zależy. Tak podłoże leży w dzieciństwie bo należałam do puszystych dzieci przezywano mnie w różny sposób i takie tam i mimo , ze tym którzy to robili teraz nagle się podobam to uraz pozostaje na całe życie. To nic , ze słyszysz od ludzi jakieś mile słowa komplementy jak ty sama czujesz się jak panna nikt. Boje się pójść do psychologa, moją obroną na problemy jest ich ukrywanie, poza , że wszystko jest ok, że sobie z wszystkim radze, ale tak naprawdę ja nie lubię samej siebie. Myślę, że mam spiepszony charakter, ciągle widzę w sobie jakieś minusy i jestem totalnie zakompleksiona, ale przed ludzmi udaję twardą

  9. Witam.. to nie jesteście same bo ja również mam bardzo zaniżoną samoocenę (i pisząc to chyba obrażam Boga bo jestem zdrowa w pełni sił fizycznych i co moje problemy znaczą przy problemach ludzi chorych) nie pamiętam kiedy się to zaczęło bo chyba tak było zawsze i do tego mam ogromny problem z emocjami. Kompletnie nad sobą nie panuje raz jestem w euforii za chwile w totalnej dolinie, raz mowie sobie jesteś piękna, mądra, a za chwile się nienawidzę... moim sposobem na radzenie sobie z problemami jest bulimia. Wstydzę się tego jaka jestem i nie potrafię nawet przyznać przed rodziną, że potrzebuje pomocy

×