Skocz do zawartości
Nerwica.com

clarice

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez clarice

  1. Hej,

    Dziękuję wszystkim za przyjęcie. Nie odzywam się, bo internet mam tylko w pracy i nie za bardzo mogę siedzieć na forach. Wiem, że pomoc jest mi potrzebna, zastanawiam się czy psycholog, czy raczej psychiatra, chcę dobrze wybrać, bo taka wizyta to dla mnie wielki stres. Mam nadzieję, że lekarz zainspiruje mnie do tego, żebym jednak chciała walczyć, a nie czekała na śmierć (czasem sobie myślę, że tego życia już w sumie nie dużo, tak się wydaje, że kilkadziesiąt lat, ale szybko zleci i w końcu umrę i będę miała spokój; tak samo myślę sobie, jak nie mogę wysiedzieć w pracy, albo jadę długo pociągiem – że teraz się wydaje, że to tak długo, ale jak już minie ten czas to okaże się, że to tak naprawdę całkiem krótko było...)

     

    Lidia_29: mam tak od zawsze, już w podstawówce miałam ten żal do świata, że się urodziłam. A studia wybrałam takie, gdzie nie trzeba było zdawać egzaminów ustnych. A jak po dwóch latach zmieniłam uczelnię na inną o takim samym profilu, to powtarzałam mnóstwo przedmiotów, bo nie byłam w stanie załatwić sobie przepisania ocen i uzupełniania tylko różnic, bo przerażało mnie to, że nawet nie wiem, kogo zapytać. Miałam się dowiadywać w katedrach, ale nie poszłam. Teraz powinnam pisać pracę magisterską, wszyscy się dopominają, w końcu studiuję już 7 rok.

     

    Generalnie zawsze w szkołach udawało się jakoś ukryć w tłumie, nie chodziłam na żadne dodatkowe zajęcia, taniec ani nic takiego, nie wyjeżdżałam na wakacje, nie pracowałam, nie miałam żadnych praktyk letnich ani nic takiego, większość czasu oglądałam seriale w telewizji, albo słuchałam muzyki. No i nudziłam się, tak jak teraz, nie umiem niczym się zająć, nic mnie nie interesuje i nic mi się nie chce, ale nudzę się i bardzo mnie to męczy. Teraz, jak od paru miesięcy pracuję i widzę, że nie da się już dłużej oszukiwać, że już naprawdę jestem dorosła i powinnam wziąć się za życie, czuję, że pętla mi się zaciska wokół szyi...

     

    Nic to, jeszcze raz dzięki za wsparcie.

  2. Witam,

    nigdy w życiu nie byłam u psychiatry, a u psychologa raz, jak rozwodzili się moi rodzice. W każdym razie teraz nad taką wizytą się zastanawiam, mam jednak pewne obawy. Chciałabym, żebyście mnie przekonali, czy powinnam się wybrać i do kogo, czy po prostu ze mnie leń i użalam się nad sobą.

     

    Generalnie nie chodzę do żadnych lekarzy, co zresztą jest jednym z moich problemów. Załatwienie czegokolwiek wykracza poza moje możliwości. W pracy siedzę i mam nadzieję, że nikt się do mnie nie odezwie, co niestety się sprawdza i nudzę się. Ale nie umiem zawalczyć o jakieś zajęcia, bo to by wymagało konfrontacji, jakiegoś pytania ludzi, chodzenia, a na to nie mogę się na to zdobyć. Z tymi lekarzami też mam problem, bo wiem o kilku całkiem poważnych swoich schorzeniach. Ale nie idę do lekarza, nie mogę, znajduje miliony wymówek i tak od lat. Nie byłam nigdy u fryzjera, nie mogę zapisać się na aerobik, w ogóle zapytanie o coś w sklepie to dla mnie horror, gdy tylko mogę kupuję w supermarkecie, nie pytam o drogę. Większość czasu poza pracą zajmuję się objadaniem się wszystkim, co wpadnie mi w ręce. Nie mam hobby, nigdy nie miałam, co najwyżej gram w jakieś proste gierki na komputerze. Nie umiem się skupić na niczym, filmy są dla mnie za długie i w ogóle nie obchodzą mnie te historie w filmach czy książkach. A w pracy tylko myślę, żeby już wyjść, ale nie mam żadnych planów odnośnie tego, co będę tam robić, może czasem marzę sobie o pizzy. Robię wszystko, żeby nie rozmawiać z nikim obcym, więcej mam stresu, niż cała ta rozmowa warta. Już nie wyobrażam sobie, jak moje życie ma niby wyglądać. Nie mam planów na przyszłość, co najwyżej takie dziecinne marzenia o domku pod lasem, uroczych dzieciach jak z reklamy. Ale wiem, że to też nie dałoby mi szczęścia, abstrahując od tego, że jest mało realne. Często myślę, żeby się zabić, ale wiem, że przy mojej nieumiejętności przedsięwzięcia czegokolwiek to raczej nigdy się na to nie zdobędę. Potrafię za to płakać nad tym, czemu spotkała mnie taka kara, że w ogóle się urodziłam i marzę często, żeby się po prostu nie obudzić, albo mieć wypadek. Często też wyobrażam sobie, jakby to było gdybym skoczyła z dachu, jakie to uczucie jak się łamie kręgosłup, jak to jest wpaść pod tramwaj etc.

     

    W sumie brzmi to trochę strasznie, ale tak naprawdę to ja normalnie funkcjonuję, dobrze śpię, rano idę do pracy, w pracy rozmawiam czasem z koleżankami, wracam, chodzę na łyżwy, gotuję. Nie siedzę całymi dniami w domu i nie patrzę w sufit. Ale nie wyobrażam sobie dalej tak żyć, nie ma po prostu żadnego światełka na końcu tunelu, nic do czego mogłabym dążyć, nawet moje marzenia o rodzinie są śmieszne zważywszy na to, że to trzeba zrobić badania, zaszczepić się na różyczkę etc. Dla mnie niewykonalne.

     

    I boję się iść do lekarza, bo w sumie moje problemy sprowadzają się do tego, że nic mi się nie chce i nudzę się. Nie chcę iść do lekarza i tego właśnie usłyszeć...

     

    Nie proszę o internetowe diagnozowanie chorób, tylko o opinię, czy kwalifikuję się do leczenia.

     

     

    Dziękuję:)

×