Skocz do zawartości
Nerwica.com

zotralinka

Użytkownik
  • Postów

    30
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez zotralinka

  1. Ja lubię dzieci, bardzo. Kiedyś marzyłam o tym, żeby mieć własne, najlepiej niejedno. A teraz wiem, że absolutnie nie mogę sobie pozwolić na to, żeby skazać kogoś na życie i to życie z taką stukniętą matką. Myślę o tym, że moje dziecko mogłoby poczuć się kiedyś tak jak ja i w takim razie lepiej, żeby się nie urodziło i nie musiało żyć.

  2. ja już za dziecka miałam nerwicę natręctw na tle religijnym,często występowało u mnie poczucie winy..że czegoś nie zrobiłam...a mogłam bla bla bla...

    Też tak miałam... Dopiero niedawno zaczęło do mnie docierać, że to było tak bardzo nienormalne, że to w ogóle mogło być coś w rodzaju nerwicy natręctw. Okropne.

  3. Ja czuję nienawiść do paru szczęśliwych osób, a wynika to z tego, że wyraziły wprost pogardę wobec mnie i mojego "nieradzenia" sobie z życiem.

    Usłyszałam kiedyś, gdy byłam całkowicie załamana, że dobrze jest siedzieć w takiej swojej beznadziejności i że tak jest najłatwiej (...)

    podobnie mam. To uczucie stanowi dla mnie niekiedy siłą napędową do podejmowania działania, po prostu motywuje i działa, jak kubeł zimnej wody.

    A mnie przytłacza, dobija, niestety...

  4. Ja czuję nienawiść do paru szczęśliwych osób, a wynika to z tego, że wyraziły wprost pogardę wobec mnie i mojego "nieradzenia" sobie z życiem.

    Usłyszałam kiedyś, gdy byłam całkowicie załamana, że dobrze jest siedzieć w takiej swojej beznadziejności i że tak jest najłatwiej. Osoba, która mi to powiedziała, jest obecnie szczęśliwa i żyje pełnią życia, osiągnęła wszystko, do czego dążyła. Nienawidzę jej z całego serca i nienawidzę też siebie.

  5. Rano budzę się ze strasznym niepokojem, to chyba graniczy z paniką. Czuję w brzuchu napięcie nie do zniesienia. I tak jest jeszcze zanim otworzę oczy. Po jakimś czasie ogólnie jest trochę lepiej, ale napięcie czuję niemal bez przerwy. Po takim rozpoczęciu dnia trudno później podejść do czegoś pozytywnie.

  6. Jakiś lęk przed przyszłością, przed ograniczeniem, zmarnowaniem sobie życia. Czy Wy też tak macie?

    O tak. A im jestem starsza, tym jest gorzej, bo czas ucieka. Wkoło śluby, ciąże, dzieci, a ja wciąż w mojej beznadziei, bierności, z myślami samobójczymi jak zbuntowana nastolatka. I przy tym wszystkim czuję się stara - nic mnie już nie czeka, zmarnowałam życie. Patrzę tylko, jak inni w swoim życiu realizują sobie moje dawne marzenia.

     

    mam dokładnie tak jak opisujesz... ale jeśli możesz to odpowiedź mi na pytanie ile masz lat??

     

    25

  7. Wewnętrznie kpię sama z siebie, jestem koszmarnie szydercza wobec siebie - teraz, kiedy zaczęłam coś robić ze swoim życiem, próbuję sobie pomóc. Tak bardzo siebie nienawidzę. Na myśl o tym, że zaczęłam robić coś ze sobą (terapia, grupa wsparcia) rodzi się we mnie wielki cynizm i pogarda. Chyba tego nie wytrzymam, czuję, że przegrywam z tym.

  8. tak... ja też tego nigdy nie usłyszę, a nawet jeśli jest 'obiecana poprawa', to i tak zaraz będzie to samo. już się nauczyłam tego, już w to nie wierzę.

    co do mojej matki, ona nigdy mnie nie przeprosi, bo twierdzi, że nie ma za co i że 'wymyślam i za dobrze mam, inni sobie radzą, każdy coś tam ma'... aż mnie k*rwica bierze, jak słyszę takie słowa. nigdy nie umiała mnie przeprosić za nic. i wg niej i mojej babci (tutaj też mnie krew zalewa!) rodzic może obrazić dziecko ('matka to jest matka!!' :silence: ), a dziecko nie może się odwdzięczyc pięknym za nadobne, tylko po to, żeby udowodnic rodzicowi, jak to wygląda.

    i wgl np. na religii takie pierdy słyszę, że to żałość jest :hide:

     

     

    haaa no włacha mój ojciec mówi tak jak Twoja babcia:,że on moze mnie krzywdzic ranic,obrażac a ja nie.tylko byc wdzieczna ,ze zyje.(pffff tez mi zycie....)uwąza,ze tyle co on mi dał to nikt inny mi tyle nie da(co wzbudza we mnie pusty śmiech)

    a to wcale nie jest prawdą(dla wyjaśnienia nie topie sie w jakis luksusach czy coś.)wrecz przeciwnie żyjemy ,bo zyjemy od 1 do 1 jakos starcza. :(

    i tez rzuca tekstami na tle religii,ze,,chocby ojciec zmysły postracał mam mu byc posłuszna i go szanowac

     

     

    i wiecie co najgorsze jest to ,zę człowiek tak w tym tkwi.ja już mam 21 lat.

    mozę się to wydac smieszne,ale zaczynam wierzyc w to co on mi niesustannie powtarzał,ze to ja byłam zła a on chciał dla mnie dobrze...i to jest ta owa toksycznosc :cry:

    Wszystko wyjęte prosto z mojego domu. Mistrzostwo wpędzania w poczucie winy. To jest tak głupie i tak toksyczne że aż śmieszne. Dorzucę jeszcze jedną "mądrość": dawniej w domach na ścianach wisiały makatki z hasłem "Nie mów nikomu, co się dzieje w domu". Jak to usłyszałam (od ojca, który mówił o tym, jak o jakiejś pięknej filozofii życiowej), to mi ręce opadły.

    Niestety, chociaż rozum odrzuca te absurdy, to poczucie winy i tak działa. Trzeba z nim walczyć, zagłuszać je aż do skutku.

  9. Jakiś lęk przed przyszłością, przed ograniczeniem, zmarnowaniem sobie życia. Czy Wy też tak macie?

    O tak. A im jestem starsza, tym jest gorzej, bo czas ucieka. Wkoło śluby, ciąże, dzieci, a ja wciąż w mojej beznadziei, bierności, z myślami samobójczymi jak zbuntowana nastolatka. I przy tym wszystkim czuję się stara - nic mnie już nie czeka, zmarnowałam życie. Patrzę tylko, jak inni w swoim życiu realizują sobie moje dawne marzenia.

  10. U mnie i znajomych DDA sytuacja wrecz przeciwna. Praca zawodowa to chyba jedyna czesc zycia, ktora nam sie uklada. Zawsze gotowi do akcji, 3 kroki przed innymi, myslacy szybciej niz pozostali, i odporni na stres... a raczej nie dajacy po sobie niczego poznac. Do czegos doswiadczenia z dziecinstwa sie przydaly. Chociaz czasem chcialabym umiec wrzucic na luz i nie musiec byc najlepsza i najszybsza.

    Przeciez po tym co przeszlismy w dziecinstwie my jestesmy niezniszczalni praktycznie. Popatrzcie na siebie, przetrwaliscie ojca alkoholika bedac malym dzieckiem wiec co moze wam zrobic szef, teraz jak juz jestescie dorosli dorownujecie, nie przewyzszacie go sila.

    Dorośli to jesteśmy metrykalnie.

    A doświadczenia z dzieciństwa? Widać mogą przynosić różne rezultaty w tzw. "dorosłym" życiu.

    Skoro twierdzisz, że "jesteśmy niezniszczalni", to skąd problemy w innych sferach życia?

  11. Ja poszłam do pracy i cały czas byłam koszmarnie spięta i przerażona, że to co robię, robię nie tak, jak trzeba. Nikt mnie nie oceniał, mało kogo obchodziło, co i jak robię, a i tak umierałam ze stresu. Było mi słabo i niedobrze, kiedy tam szłam, nie mogłam zjeść śniadania i ciągle miałam ściśnięty żołądek i gardło. To pochłaniało całą moją energię, której i tak miałam coraz mniej. W końcu zrezygnowałam, bo dalej tak nie mogłam. Kolejna porażka w życiu. Kolejne wyzwanie, z którym sobie nie poradziłam.

  12. Dzięki za wskazówki.

    Jak się zapisać, gdzie trzeba się zgłosić w tym szpitalu MSWiA?

    A czy ktoś może korzystał z psychoterapii na Ursynowie (ul. Zamiany 13)?

    Jak przeglądam internet w poszukiwaniu psychoterapii dla DDA, to trafiam głównie na jakieś przykościelne grupy, a to mnie nie zachęca. Są też takie terapie, które wydają się interesujące, ale za te trzeba płacić i to dużo.

×