Skocz do zawartości
Nerwica.com

chochlik

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez chochlik

  1. Od początku mojej walki z nerwicą zaobserwowałem wkurzającą przypadłość. Otóż od niedawna dopiero zauważyłem, że jestem nadmuchany swoim głębokim oddechem. Dziwnie to brzmi ale tak to jedynie można nazwać. W głowie tworzy mi się automat, że gdy mam się ruszyć to biorę głęboki oddech i tak przez całą drogę robię się sztywny i chodzę jak terminator. Widzę to w szczególności gdy ktoś się na mnie patrzy lub mam koło kogoś przejść na ulicy w mieście. Dopiero po kilku chwilach próbuję na siłę się rozluźnić bo wszystkie mięśnie mam napięte i po nawet krótkim spacerze strasznie bolą mnie nogi. Ale zanim sobie przypomnę, że mam wypuścić powietrze, które we mnie tkwi to przez miasto już zdążę przejść jakbym połknął kij. Nie wiem czy to po prostu jakiś zły nawyk w nienaturalnym oddychaniu czy coś innego... a może po prostu fobia społeczna?!

  2. Witajcie

     

    Już od bardzo dawna czuje się dziwnie usztywniony. Każdy mój ruch jest sztywny i z góry jakby "zaprogramowany". Gdy widzę kogoś kto zaraz obok mnie przejdzie na ulicy zaczynam zachowywać się jakbym w tym momencie miał połknięty kij i chodzę dosłownie jak robot, bez żadnych swobodnych ruchów rąk podczas chodzenia - są one ustawione przy ciele i wygląda to naprawdę komicznie. Nie czuję swobody, moje mięśnie są napięte i ma się wrażenie że strasznie stwardniały. Biorę sporo lekarstw bo 3 mg rispoleptu na noc, zotral 50 mg na rano i doraźnie 2 tabletki pernazyny... czy Wy macie podobnie? i czy jest to właśnie skutkiem brania tylu lekarstw?

  3. Ja mam dokładnie to samo. U mnie wygląda to na tej podstawie, że obserwuję reakcję społeczeństwa. Dobija mnie to, że ktoś się śmieje nie wiadomo z czego, wtedy momentalnie kontroluje każdy swój krok, żeby czasami jakoś nie krzywić nóg podczas chodzenia bo to być może ich tak znakomicie bawi. Jestem tego świadomy, że chodzę sztywno jakbym połknął kij, nie potrafię utrzymać równowagi i kołyszę się jak bym był kompletnie pijany ale niestety nie mam na dzień dzisiejszy na to recepty - wszystko zależy jaki humor mają ludzie na ulicy - bo jak są super poważni to wtedy chodzę swobodnie i na luzie. Problem zaczyna się gdy wszyscy są w znakomitym humorze :D

  4. ja zawsze jak mam jakiś intensywny dzień to przed spaniem analizuję całe moje zachowanie przez ostatnie kilkanaście godzin, bo pewnie komuś podpadłem albo w tym kolejnym szarym dniu skompromitowałem się na oczach społeczeństwa. To jest tragiczne bo tak naprawdę na siłę próbuję wymyślić coś co było by lepsze w moim wykonaniu np. w rozmowach z rówieśnikami - czy mogłem jakoś lepiej wypaść albo czy się w jakimś momencie intensywnie zająkłem i ktoś może pomyśleć, że jestem jakiś ograniczony psychicznie itp itd...

  5. ja z kolei mam takie natręctwo, że chcę się jak najczęściej widzieć jak chodzę. I w dodatku jeśli ktoś się śmieje na mieście to wydaje mi się, że z mojego sposobu chodzenia i muszę przymusowo sprawdzić czy czasem jakoś dziwnie nie chodzę :) no bo z czego ta czy inna osoba się śmiała hehe

  6. Witam

    Mam dość uciążliwy problem. Jest to nieprzyjemne natręctwo, które polega na nałogowym spoglądaniu w swoje odbicie. Wszystko jedno czy jest to odbicie w witrynie sklepu czy też po prostu swój cień, który się pojawia gdy słońce jest za mną i na wprost widzę jak idzie razem mój cień. Jest to spowodowane tym, że wydaje mi się, że zawsze jakoś dziwnie stawiam, kroki, że chodzę jak robot, lub uszkodzony robot - tzn. krzywo i komicznie. Za każdym razem gdy chcę się upewnić, że chodzę normalnie to spoglądam na swoje odbicie... Czy ktoś ma podobnie i czy są jakieś sposoby żeby się od tego uwolnić?

×