Skocz do zawartości
Nerwica.com

zbbyych

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez zbbyych

  1. może obejrzyj z nim zobacz co lubi poznaj go a nie zakazuj czym więcej zakazów tym więcej tajemnic tym więcej sie oddalacie i wtedy może szukać kogoś kto go zrozumie

    dla ciebie to smieszne że ogląda dla niego może być smieszne co innego co ty robisz i po co pewnie lubisz fryzjera paznokcie on lubi filmy gdyby ci zakazał tego co lubisz co byś zrobiła

  2. zależy jakim jest typem czasem zastraszanie pomaga ja uważam że najlepszym wyjsciem jest mu to uświadomić że więcej traci jak zyskuje pomóc mu w odnalezieniu zajęcia które go wciągnie zainteresuje spróbować go zrozumieć dlaczego pije co mu to daje starać sie go zrozumieć nie robić mu awantur dac czas na przemyslenie swojego zachowania choć mysle że każdy przypadek jest inny nie ma jednej recepty

  3. co sądzicie o osobie która ciągle robi problem z niczego wykorzystuje własne dziecko do załatwiania swoich spraw kosztem jego zdrowia

    ciągle obwinia innych że jej życie zmarnowali a ona musi się poświęcać jest jej ciągle zle zasługi przypisuje sobie a porażki innym

    ciągle zasypuje głupimi pytaniami najpierw agresja potem płacz skrucha i tak w koło

    pozdrawiam

    może kiedyś zrobimy spotkanie dla osób żyjących w towarzystwie osób toksycznych

  4. zawsze jest jakis powód aby zacząć ale trzeba szukać powodu aby przestać pewnie gdzieś głęboko wiesz dlaczego zaczęłaś teraz musisz zebrać siły a może kogoś kto będzie chciał pomóc otrząsnąć sie z tego jesli spadło sie już na dno to trzeba sie z niego odbić mam nadzieje że będziesz umieć to zrobić trzeba mieć dla kogoś albo czegoś powód aby żyć a pewnie ty też jesteś komuś potrzebna tylko może nie widzisz tego pozdrawiam

  5. agniesia01, Ja mysle że moze nie wie że potrzebujesz pomocy uważa że jesteś już dorosła masz swoje życie i nie chce ci sie narzucać mysle że jedynie szczera rozmowa może to wyjaśnic a duma jest złym doradcą pozdrawiam

     

    -- 03 maja 2011, 07:58 --

     

    agniesia01, Ja mysle że moze nie wie że potrzebujesz pomocy uważa że jesteś już dorosła masz swoje życie i nie chce ci sie narzucać mysle że jedynie szczera rozmowa może to wyjaśnic a duma jest złym doradcą pozdrawiam
  6. Hmmm kiedy minie...

     

    trudno mi jednoznacznie to określić, to już jest indywidualna sprawa...

     

    Może napiszę tak:... NIE JESTEŚ KIMŚ GORSZYM.... ALKOHOLIZM TO CHOROBA !!!

     

    Choroba... tak jak nerwica, cukrzyca czy padaczka... i co, czy ludzie chorujący np na cukrzycę są GORSI????

    Ja wiem, że to się tak łatwo mówi.. ale uświadomić sobie to tak do końca i przekonać samego siebie o tym nie jest łatwo. Mnie z pewnością pomogła wiedza zdobyta na terapii. Wiesz, że ludzie cierpiący na chorobę alkoholową to ludzie bardzo wrażliwi... a to przecież nie jest wada, raczej zaleta z tym, że dla nas trudna do ogarnięcia i stąd próbujemy sobie jakoś ulżyć... no mnie to na dobre nie wyszło ;)

     

    Ja jakiś czas po rozpoczęciu terapii nie chodziłam na imprezy alkoholowe, żeby sobie nie dowalać właśnie takich negatywnych uczuć, tak też zalecali na terapii, łatwo wtedy o powrót do picia. Pokusa bywa silniejsza, a szkoda zmarnować np takich 25 dni :)

     

    Dzisiaj już bywam na takich imprezach, no bo nie da się całkowicie wykluczyć alkoholu z życia, mogę jedynie zadbać, aby było go jak najmniej w moim otoczeniu, on jest gdzieś obok.. byle był w odpowiedniej odległości ode mnie ;)

    To o czym piszesz odczuwałam nie raz, byłam zła na siebie że akurat mnie ta choroba trafiła.. nie mogła np w sąsiadkę ;) no ale cóż.. tu pomógł też czas.. im dłużej nie pije tym łatwiej mi... i jest mi dobrze z tym że jestem trzeźwa bo jak widzę na imprezie tych sponiewieranych ludzi to przypominam sobie jak ja wyglądałam brrrr... nie chce znowu tak wyglądać.

     

    Jesteś CHORY

    pytanie czy Ty siebie o tym już przekonałeś ????

    Uznałeś się za alkoholika ????

     

    p.s.

    właśnie sobie przypomniałam te zazdrosne spojrzenia ludzi z pracy.. jak po imprezie integracyjnej wracaliśmy do domów... Ja zadowolona z życia wsiadam do mojego fajnego autka, a oni z bólem głowy i mdłościami do autokaru.... nic tylko współczuć ;)

     

    Pozdrawiam

    i życzę wytrwałości

    najważniejsze jest dziś :).. DZIŚ NIE PIJĘ

    wszystko ma dobre i złe strony więc warto niepic bo wtedy mamy więcej czasu na przyjemności których trzeba sobie poszukać a najlepiej jak jest ktoś obok i w tym pomorze

  7. Witam!

    Mam 35 lat fajnego męża i troje wspaniałych dzieci. Mieszkam w jednym domu z ojcem alkoholikiem i matką, która go bardzo nienawidzi, ale go nie wyrzuciła z domu. Czyli wniosek jest taki, że żyję w domu pełnym nienawiści między rodzicami, w dzieciństwie wykorzystywali mnie do kontaktów między sobą, bo sami nie rozmawiali a jeżeli już to w formie wyzwisk i przekleństw. Ojciec bił mamę, ona ciężko pracowała, nie miała czasu dla mnie, ciągle na mnie krzyczała, obrażała się, wpędzała w poczucie winy i tak jest do dzisiaj. Mama nie lubi mojego męża i jego rodziny, wpada w straszną złość, kiedy chcemy do nich jechać, nie podoba się jej co i kiedy robimy z mężem, drażni ją moja obecność, mam wrażenie, że chce mnie kopnąć w d..., w jej obecności trzęsą mi się ręce ze strachu, nie potrafię normalnie myśleć. Wiem, że miała ciężkie życie, ale przecież to nie jest moja wina, nie mogę płacić za ich błędy, a jednak to robię. Nigdy nie podnosiłam głosu, nie chciałam kłótni dla świętego spokoju, siedziałam w kącie i płakałam a i tak musiałam mamę przepraszać za zachowanie ojca, męża, za rzeczy których nie było a sobie wymyśliła, że coś robimy podobno przeciwko niej, że jej nie dość szanujemy, nie dość troszczymy się o nią.Mama jest bardzo mądrą kobietą, ma własną firmę wszyscy ją doceniają i szanują, ale w domu jest piekło, ciągłe niezadowolenie, złość, obrażanie.

    Ostatnio coś we mnie pękło powiedziałam jej co czułam w dzieciństwie jak z ojcem walczyli, jak bardzo się jej boję, że nie chcę żeby tak się zachowywała. Ale to tylko pogorszyło wszystko, bo tylko ona ma rację, a my ją krzywdzimy. Jestem bardzo zmęczona tą sytuacją, ale trzeba żyć dalej dla własnych dzieci, tylko jakto dalej ciągnąć z tak ogromnym i ciągłym poczuciem winy?

     

     

     

    a może to osoba która chce miec wpływ na wszystko i na wszystkich jest przyczyną

×