Skocz do zawartości
Nerwica.com

imponderabilia

Użytkownik
  • Postów

    30
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez imponderabilia

  1. Witam.

     

    Odświeżę nieco temat... od 2-3 lat biorę Zoloft + Sulpiryd z powodu nerwicy. Kiedyś brałam Diane (anty) na trądzik, lecz ona potęgowała objawy choroby, więc za radą lekarzy ją odstawiłam. Teraz zależy mi na tabletkach/plastrach hormonalnych mających działanie stricte antykoncepcyjne. Dodam, że powoli odstawiam Zoloft, ale nie wiadomo, jak jeszcze długo pobiorę Sulpiryd. Oczywiście pierwsze co, poszukałam rady u specjalisty ginekologa. Wspomniałam też o zwiększonym z powodu Sulpirydu poziomie prolaktyny. Lekarka niestety przyznała, że wszystkie tabletki/ mini-tabletki/plastry antykoncepcyjne wpływają na stan psychiczny u osób "wrażliwszych", ponieważ zawierają jakiś tam składnik (nie pamiętam nazwy, ale na literę "g"), który tak a nie inaczej oddziałuje. Stąd w moim przypadku bezsensem byłoby brać hormony, które źle na mnie wpłyną, potem leczyć to psychotropami i tak w kółko. I niestety, ale ona mi nie poleca tabletek hormonalnych. Oczywiście, jakbym się uparła i poszła do innego lekarza "mniej zainteresowanego" to pewnie w końcu dostałabym jakieś tabletki, ale przecież nie oto chodzi...

    Czy któraś z Was, miała podobne problemy i może mi coś doradzić? Może jednak są jakieś tabletki antykoncepcyjne, na które dobrze reagują dziewczyny z nerwicą?

  2. ponieważ miałam silne bóle brzucha, biegunki, właśnie to nagminne lęki (o wszystko) i od razu "mus" do toalety, dostałam m.in. sulpiryd, który na te sprawy jest podobno najlepszy, na początku dostałam go nawet od internisty, psychiatra potwierdził i lekko zwiększył dawkę, biorę 2x100mg

    różnicę widzę zdecydowanie, choć muszę jeszcze zminimalizować różne sytuacje stresowe, które potęgują objawy

    dodatkowo biorę setaloft, pewnie też jakoś mnie uspokaja przy tym wszystkim, ale na brzuch przede wszystkim sulpiryd

  3. ja mam taki sam problem, nie jesteś sam :)

    gdy siedzę w domu mogę iść do toalety raz na 2 dni, a gdy trzeba gdzieś wyjść, od razu pędzę :)

    to strasznie utrudnia życie, sytuacje stresowe (dla każdego co innego, ale na przykład głupi egzamin) potęgują objawy, a o miejscu bez dostępu do toalety myślę jak o koszmarze, to samo miejsce, gdzie musisz być i nie możesz wyjść przez jakiś dłuższy czas (właśnie np. egzamin, którego nie chcesz przerwać, tylko go napisać)

    ja zaczęłam brać leki, powiem szczerze, że w miarę pomogło, nie biegam co chwilę i mniej się boję "sytuacji bez wyjścia", ale niedługo idę na psychoterapię, żeby spokojnie dojść do siebie i czuć się jeszcze lepiej

  4. jak zmieniły? diametralnie. Nie boję się wychodzić z domu, myśli natrętne i ogólnie lęki zdecydowanie ograniczone, brak problemów jelitowo-żołądkowych, napadów paniki, nauczyłam się jeść w miejscach publicznych, wśród ludzi, brak nastrojów depresyjnych... inna sprawa, że jak próbuję odstawić wszystko wraca. Ale dzięki lekom skończyłam studia i żyję prawie normalnie.

    Setaloft 100mg, sulpiryd 2x100mg, chlorprotixen 30mg

  5. odświeżę temat o elektrowstrząsach, być może komuś moja opinia się przyda

    moja mama zapadła na depresję totalną, dosłownie z dnia na dzień, nie będę opisywać objawów, bo każdy je chyba zna, powiem tylko, że dzięki nam, rodzinie, jej próby samobójcze nie doszły do skutku

    wylądowała oczywiście w szpitalu i niebawem okazało się, że jest lekooporna, tzn. nic na nią nie działało

    tylko dzięki wspaniałym lekarzom, którzy zasugerowali terapie EW moja mama jest dziś taka jak dawniej

    ewidentną poprawę było widać już po PIERWSZYM zabiegu, gdy do mnie zadzwoniła, oczy mi chciały wyjść z orbit (ze zdziwienia) po tym gdy ją usłyszałam (była jak skowronek)

    oczywiście potrzeba było więcej zabiegów, żeby wszystko wróciło do normy, obecnie choroba jest w fazie remisji, mama powoli odstawia leki, które dostała dodatkowo przy terapii

    poza lekkim bólem głowy, mama nie miała ŻADNYCH skutków ubocznych

    jeśli lekarze komuś zasugerowali terapie EW, myślę, że warto spróbować, nie ma się czego bać, w dzisiejszych czasach to nie takie straszne, jak to malują

  6. sulpiryd? dla mnie zbawienie. Dzięki niemu mam total relax :) z każdym dniem coraz mniej lęków i towarzyszących im objawów żołądkowo-jelitowych (a biorę z 2 lata po 2x100mg). Ani trochę nie przytyłam. Nie mam też wilczego apetytu. Wszystko jest w normie. Jedyny minus - problemy z miesiączką ;/

  7. ja biorę od ponad roku setaloft 100mg (wcześniej zoloft, ale ten pierwszy tańszy) i poza początkowym jadłowstrętem, który w miarę szybko minął, nie miałam przez cały czas brania żadnych skutków ubocznych. Co do nudności to ciężko stwierdzić, bo to był też jeden z objawów moich zaburzeń... w każdym razie polecam setaloft na nn, ZDECYDOWANIE działa

  8. co do wolmedu koło bełchatowa, bardzo NIE polecam, mamią oczy, że w 4 tygodnie pobytu (jakieś 6 tysięcy zł) wyleczą w 99% z depresji, co jest oczywistą nieprawdą, to raczej takiej miejsce na "doraźne" odtrucia, bardzo się zawiodłam na tamtejszych lekarzach, myślą tylko o kasie

    co do szpitala babińskiego na aleksandrowskiej, dużo by można mówić, wiadomo jak wygląda publiczny szpital psychiatryczny, jednak jedno można powiedzieć, są tam wspaniali fachowcy

×