Skocz do zawartości
Nerwica.com

nooise

Użytkownik
  • Postów

    44
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez nooise

  1. I znów to samo. Znów wydaje mi się, że uderzyłem się w głowę, standardowo brak pamięci, rozkojarzenie, apatia. Nie wiem jak rozpoznawać te uderzenia. Bólu nie ma, poza kłuciem w czole, na pewno nerwowym gdyż znika i pojawia się wraz z emocjami.

     

    Ostatnio jeszcze przeczytalem, że przy każdym uderzeniu w głowę ginie ileś tam szarych komórek.

  2. K objawy wstrząsu mózgu występują bezpośrednio po urazie. Zawroty głowy, szum w uszach, drżenie kończyn, senność, bóle głowy, nudności czasem wymioty jeśli dochodzi do podrażnienia tkanki mózgowej ( z tkanką mogę sie mylić :P ). Wstrząsnieniu zawsze towarzyszy chwilowa utrata świadomości i niepamięć wsteczna.

     

    Wątpie byś w dwa tygodnie po urazie zawroty były spowodowane domniemanym wstrząsem. Z autopsji wiem, że może to byc wina neriwcy, ja dzisiaj na ten przykład uroiłem sobie, że dostałem w glowę ( kumpel skuterem kolo mnie zaparkował ). Miałem zawroty glowy, bolała mnie głowa. Dopiero jak mi kolega powiedział, że nie uderzyłem się na pewno ( stał obok ) to mi przeszło, tak więc Persen, Valodil i nade wszystko się nie zagłębiać w temat, mi to zawsze szkodzi.

  3. Ano. Dzisiaj na ten przykład można rzec wróciłem do formy na jakiś czas. Znów dobrze zapamiętywałem, wrócił zasób słów, planowałem nawet wznowienie prac nad opowiadaniem, które zacząłęm już dawno temu. Wieczorem jednak znów wrócił lęk, przeczesałem ręką włosy i w pięć minut pozniej bylem już przekonany, ze sie uderzyłem w głowę.. Pojawił się ból, ucieleśniający nerwicę, lęk, który każe mi myśleć, że faktycznie coś sobie zrobiłem :/ I tak już od godziny co jakiś czas przeczesuje te nieszczęsne włosy, sprawdzajac jednocześnie czy aby pamięć mi sie nie pogorszyła. Co gorsza podczas takich ataków faktycznie szlag trafia pamięć, która wraca dopiero po wszystkim. W czasie trwania ataku przyswojenie jakiś informacji trwa 3 razy dłuzej, to tez "normalne" przy nerwicy?

     

    [ Dodano: Nie Lut 18, 2007 11:08 pm ]

    Ano. Dzisiaj na ten przykład można rzec wróciłem do formy na jakiś czas. Znów dobrze zapamiętywałem, wrócił zasób słów, planowałem nawet wznowienie prac nad opowiadaniem, które zacząłęm już dawno temu. Wieczorem jednak znów wrócił lęk, przeczesałem ręką włosy i w pięć minut pozniej bylem już przekonany, ze sie uderzyłem w głowę.. Pojawił się ból, ucieleśniający nerwicę, lęk, który każe mi myśleć, że faktycznie coś sobie zrobiłem :/ I tak już od godziny co jakiś czas przeczesuje te nieszczęsne włosy, sprawdzajac jednocześnie czy aby pamięć mi sie nie pogorszyła. Co gorsza podczas takich ataków faktycznie szlag trafia pamięć, która wraca dopiero po wszystkim. W czasie trwania ataku przyswojenie jakiś informacji trwa 3 razy dłuzej, to tez "normalne" przy nerwicy?

  4. Czy nerwica może dawać wrażenie bólu pourazowego? Na szczycie głowy odczuwam nieprzyjemny ból, zwiększający się na wskutek dotyku. Nie uderzyłem się tam na pewno, więc podejrzewam, że to nerwy, chciałbym się jednak upewnić ;)

     

    Zauważyłem, ze w zawsze odczuwam bóle w tych częściach ciała o które się boję, co zmusza mnie do doglebnej analizy całego dnia celem znalezienia urojonego urazu.. Strasznie wyczerpujące.

  5. Mylicie się, zaręczam. Naprawdę boję się takich rzeczy. Opisuję swoje lęki tutaj gdyż uważam, ze to najlepsze do tego miejsce i możecie mi pomóc.

     

    Dzisiaj rozebrałem pieszczoche ( skórzana opaska na nadgarstek ). W środku był jakiś klej i znów się pojawiły natrętne myśli, ze tam toulen jest, że szkodliwe i w ogole. Dla mnie to ani zabawne ani przyjemne. Zapachy są wszędzie, więc boję sie wychodzić nawet z domu.. Teraz po zobaczeniu tej pieszczochy kręci mi się w głowie cały czas. To też nie jest przyjemne, ja chcę znów normalnie żyć. Tylko tyle.

     

    [ Dodano: Sob Lut 17, 2007 4:37 pm ]

    Liczyłem na to, że chociaż tutaj znajdę wsparcie.

  6. Jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało.. Dzisiaj podczas jazdy samochodem z ojcem, który jest palaczem poczułem zapach dymu. Po prostu odwrócił sie w moją stronę i niechcący mitym dymem chuchnął w twarz, aż sie zakrztusiłem. Dymu jako tako się nie boję, jednak mój ojciec zażywa leki na uspokojenie ( ma silną nerwicę, ot zrządzenie losu ) czy ten dym mógł zawierać jakąś ich część? Wiem, że to absurdalnie brzmi, ale chciałbym poznac odpowiedź. Znów sie boję. Fobie zmieniają się w zastraszającym tempie

  7. No wlasnie. Nie ma bolu głowy, nudności, zawrotów tych wszystkich rzeczy które po zatruciu azotanem występują zawsze. A mimo to sie boję. Wydaje mi się, że doszło do ubytków w tkance mózgowej, naprawde sie tego boję.

     

    Teraz dzieje sie cos dziwnego. Zamykam oczy, otwieram i przez chwile nie wiem gdzie jestem. Wszystko jest jakieś dziwne, właściwie nawet nie do konca zdaje sobie sprawe z faktu pisania na klawiaturze teraz.

     

    Znow sie zaczela gonitwa myśli: " jestes glupszy, nie potrafisz uczyc sie juz tak jak wczesniej nowych rzeczy, jestes skonczony, zmywacz zabil czesc ciebie" i tak w kolko to strasznie męczące.

     

    Do tego przyjaciolka ma naczyniaka mozgu. Dzwonilem do niej 5 min temu. Nie potrafi logicznie rozmawiać, belkoce, jaka się, nielogicznie mysli. Jestem przerażony, chcialbym plakac ale nie moge. Po prostu niczego ni czuje. I ciagle ten zmywacz, nawet teraz.

  8. Teraz zmywacz do paznokci mam na tapecie..

     

    Teraz wszedłem do pokoju, moja mama akurat skończyła zmywać paznokcie, zobaczyłem więc zakrecony zmywacz. Wiem, że został wyprodukowany na bazie acetonu, który jest szkodliwy i uszkadza układ nerwowy. Teraz pytanie. Czy będąc od tego zmywacza oddalonym o jakieś 120 cm i przrbywając w tym pomieszczeniu raptem minutę mogłem się narazić na jakieś minimalne choćby szkody. Pozniej wydawało mi się, że ręce mi tym acetonem przeszły, to chyba też niemożliwe ? Do teraz wydaje mi się, że ręce "pachną" acetonem..

     

    To mnie wykańcza.

     

    [ Dodano: Czw Lut 15, 2007 8:10 pm ]

    Najgorsze jest to, że się zatrzymałem. Nie czytam niczego, nie uczę się, zarzuciłem swoje zainteresowania, popadłem w jakąs beznadziejną apatię. Wciąż wmawiam sobie, że doszlo do mnie do jakiś deficytów intelektualnych i nie mam szans zrealizować swoich marzeń.

     

    Apatia i permamentna bezczynność. Nie wiem jak się z tego wyrwać. Nawet moj zasób słów się zmniejszyl, podejrzewam, że z powodu braku obcowania z literaturą i informacjami w formie pisemnej ogolnie.

     

    Jak nie bateria, to lakier. Czuję się jakbym był martwy.

  9. Witam

     

    To już któryś z kolei wątek mojego autorstwa. Tym razem postanowiłem opisać jak najobszerniej moj przypadek. Pomijając przydługawe wstępy i niepotrzebne szczegóły z pierwszy lat życia, przechodze do okresu w którym się to wszystko zaczęło..

     

    Mając lat 7 często miałem duszności. Po pooglądaniu programu o końcu świata przez cały wieczór nie mogłem złapać tchu.

     

    W wieku lat 8 cały czas ruszałem nogami bojąc się, że zaprzestając tej czynności doprowadze do jakiegoś niedowładu.

     

    Od 10 roku życia męczyły mnie różne tiki. Mruganie oczami, strzelanie palcami, podciąganie nosem itp.

     

    Poźniej wszystko minęło, aż do 15 roku życia, kiedy to moje lekkie obsesje się zmutowały w jakąś cholerną nerwicę/depresję/schizofrenie. W szkole byłem chwalony zawsze. Inteligentniejszy od rowiesników, zdolniejszy, kreatywny stroniący od schematów wszelkich a przy tym wszystkim jednak bardzo leniwy. Poźniej natknąlem się na Gombrowicza, od niego przeszedłem do filozofii. Czaty filozoficzne, na nowo w zasadzie heglizm wymyśliłem sobie, i pochwały znów sie posypały, zarysowali mi świetlaną przyszłość.

    Byłem tym przejęty, chciałem byc pisarzem ( ponoc dobrze piszę ), filozofem, poetą, tym wszystkim co kojarzy się z indywidualnością pewną, z artyzmem. Z tego narodziła się choroba. Zacząłem się bać wszystkiego co potencjalnie moglo zagrozić mojemu intelektowi. Zacząłem od urazów głowy, każde stuknięcie w glowę było dla mnie wyrokiem. Pozniej alkohol. Na imprezie się napiłem, bodaj drugi raz w życiu, żalowałem tego długi czas mysląc że moj mozg został uszkodzony. Teraz nadeszła pora na zapachy. Każdy ostrzejszy zapach kojarzy mi się z toksynami mogącymi uszkodzić tkankę nerwową. Najpierw był klej biurowy, potem korektor, teraz kumpel rozebrał u mnie w pokoju baterię paluszka i znów sie boję. Mam objawy wskazujące na schizofrenie tj. zaburzenia mowy ( przeważnie operuję dużą ilością słów, niekiedy jednak nie mogę sobie większości z nich przypomnieć i bełkoce ), apatię,zaburzenia konentracji, zapamiętywania, czasem wydaje mi się, że ktoś mną steruje, że jestem bezwolny, jak golem.

     

    Paradoksalnie gdy pozbywam się jednek fobii, jej miejsce zajmuje kolejna. Pojawia się apatia, roztargnienie, lęk którego nie potrafię sprecyzować, zawroty głowy. Do tego przytępienie uczuć, bardzo przykre. Moja przyjaciółka ma naczyniaka, a ja nawet nie odczuwam żalu, przygnębienia z tego powodu.

     

    W sierpniu skoncze 16 lat. Chcę w życiu coś osiągnąć. Chcę być pisarzem, nie dla korzyści materialnych, a po to by coś przekazać ludziom. To wszystko uniemożliwa choroba, która mnie blokuje.

     

    I w zasadzie co jest najbardziej żalosne cały moj post sprowadza się do pytania. Pytanie brzmi: czy ta bateria rozebrana mogła być groźna, czy mogła wydzielić do powietrza jakieś toksyny, które wdychane przeze mnie uszkodzą mi mózg, pogorszą intelekt.

  10. Witam. Moj problem dla wielu moze byc niezrozumiały lub wręcz głupi, jestem w stanie to zrozumieć. Od jakiegoś czasu cierpię na różnego rodzaju fobie. Po urazach głowy nadszedł czas na zapachy.

     

    Wczoraj kolega przyłożył do rozgrzanej żarówki plastikową pokrywke trzymając ją w ten sposób około 20 sekund. W pokoju nie czuć bylo żadnego zapachu, dopiero po wyjściu i ponownym wejści dalo się coś odczuć. Zdaje się, że woń zaczeła się roznosić dopiero po wylączeniu lampki. Pozniej pomieszczenie wietrzyłem przez okolo 40 min ( zamkniete drzwi, otwarte okno ) i poszedłem spać.

     

    Po przebudzeniu czułem się dobrze. Dopiero pozniej pojawil się lekki ból glowy nad oczami ( wybaczcie prymitywne okreśelenie )

     

    Pozniej w ciągu dnia cały czas cos czulem w tym pokoju choć inni mówili, że żadnego zapachu tam nie czują.

     

    Meritum. Czy taki zapach plastiku nadtopionego mogł byc groźny dla układu nerwowego? Dzisiaj jestem jakiś rozbity i rozkojarzony, może to być przyczyna nerwów, ponieważ cały czas o tym myślę, wolę jednak to sprawdzić. Sporo się naczytałem o klejach, lakierach etc izastanawiam się czy taki nadtopiony, badz co badz przypadkiem, plastik mogl byc grozny.

     

    Teraz przez cały czas wydaje mi się, że moje IQ spadło, że pamięć mam gorszą i że nie bede już w stanie się uczyć. Mam pustkę w głowie i nie moge zebrać myśli - to efekt nerwów ? Czy faktycznie przez coś takiego moge mieć problemy w nauce etc [ przez plastik (to aż śmisznie brzmi, ale sie boje )]

     

    Plastik czy nerwy? Musze mieć 100% pewność. Z góry dziekuje.

     

    [ Dodano: Sob Lut 03, 2007 9:32 pm ]

    Teraz się martwie zapachem w holu u kumpla. Przekonuje mnie, że to jakiś odświerzacz był a mi się wydaje, że butapren, lakier or sth

     

    [ Dodano: Sro Lut 14, 2007 9:50 pm ]

    Kolejna fobia. Kumpel rozebrał u mnie w pokoju baterię paluszka. Kontaktu fizycznego z baterią nie mialem, ale wydaje mi się, że wydziela jakieś toksyny.. To możliwe?

  11. Pytanie brzmi czy uszkodziłem sobie mózg. O sensie, którego nie ma w tym w ogole, dyskutować nie wypada ;) Takie odpowiedzi wzbudzają we mnie niepokój. Informacje na które trafiam są sprzeczne. Niektóre źródła mówią, że urazy mechaniczne są mało groźne, chyba że uderzenie zostaje zadane z dużą, naprawde dużą siłą twardym narzędziem, tj jakąs rurką metalową etc. Inne, że nawet małe uderzenie powoduje uszkodzenia. Pytam zatem w jaki sposób ludzie żyją.. Przecie codziennie uderzamy sie w głowę w jakiś sposób. Wiele wybitnych osób, inteligentnych wychowywało się w ciężkich warunkach, ojcowie niektórych pili, znęcając się przy tym nad dziećmi ( mam na myśli Fiodora Dostojeskiego w tej chwili ) jeszcze inni brali udział w wojnach ( Hemingway ), trafiali do obozów ( Borowski, Różewicz ) gdzie na pewno nie raz dostali w głowę o wiele mocniej niż ja. Większość piła, tyle się mówi o szkodliwości alkoholu, o uszkadzaniu mózgu. Pili na umór. Dick, Witkacy. Pierwszy uznawany jest za mistrza i twórce gatunku SF, drugi to wybitny artysta, filozof, malarz i pisarz. Idźmy dalej. Bohumil Hrabal wybitny czeski prozaik odniósł kiedyś poważny wypadek samochodowy z którego cudem wyszedł żywy. Nadal pisał świetnie.

     

    Opierając się na powyższysz śmiem stwierdzić, iż te wszystkie pogloski o wrażliwości mógu, tak wielkiej wrażliwości, są mocno przesadzone. Zapomina się o tym, że to jedyny organ, który cały czas się rozwija jeśli tylko zapewni się mu odpowiednie warunki.

     

    Dlatego wiem, że choć boli mnie teraz lekko głowa to jest to tylko odczucie związane z nerwami. Faktyczne bólu nie ma, faktyczny ból byłby ciągły. A ten znika i się pojawia. Zdaje sobie również sprawe z tego, że nic mi nie jest, że jstem tak samo sprawny intelektualnie jak wcześniej, mimo to jednak to wciąż wraca. Myśli o ewenutalnym uszkodzeniu, o zrujnowanej przyszłości.

     

    Nie potrafię z tym walczyć. A w sierpniu skończę dopiero 16 lat.

  12. Jak w temacie. Boję się urazów glowy, więc za każdym razem gdy wydaje mi się, że sie uderzyłem, powtarzam to uderzenie świadomie, oczywiście nie są one silne, ale robię to. To już jakieś natręctwo. Przed 10 miutami polożyłem dłoń po lewejstronie głowy nad uchem, uniosłem nadgarstek i opuściłem uderzając się nasadą dłoni w głowę.. :/

     

    Teraz cały czas zastnawiam się czy to moglo być groźne dla mojego mózgu. Jak to jest z tymi uderzeniami? Czy jeśli się tak czasem okładam celowo, mogę mieć pproblemy z intelektem, pamięcią etc?

  13. Mam dokładnie to samo. Oglądając film staram się zapamiętać dialogi, czytając książke zdania. Zawsze miałem dobra pamięć. Wystarczyło że raz przeczytałem jakiś artykuł i wszystko pamiętałem. Teraz sie męcze. Przestałem czytać książki, w obawie przed niezapamiętaniem Nie ucze się, bojąc się zapomnienia informacji.

     

    Gdy "luzuje" wszystko wraca do formy. Znów jestem skoncentrowany, pamięć mam na powrót dobrą. Wystarczy jednak, że lekko się uderze w głowe, poczuje zapach gazu w kuchni ( czasem się ulatnia, gdy się ktoś z zapałką nad gaźnikiem zamyśli :P ) i wszystko zaczyna się od nowa..

     

    Strach o spadek IQ, o osłabienie pamięci i zaraz włączam google i recypuje sobie cytaty, które za nic nie chca się wtłuc do głowy, choć pare godzin wcześniej przed atakiem wchodziły bez problemu.

     

    *

     

    ps. czy z tym gazem faktycznie mozę byc coś na rzeczy? Tzn takie kilkusekundowe ulatnianie się. Wszedłem z dworza do domu, do kuchni czując wiele róznych zapachów doskonalej niż zwykle ( podejrzewam że to reakcja nozdrzy na zmiane temp ),siostra powiedziała że gaz śmierdzi lekko. Pozniej wyjaśniła mi, że tylko żartowała. Zastanawiam się czy jeśli faktycznie ulatniałby się przez te max 20 sek mógłby być groźny dla mojego mózgu?

     

    ( tak jak te wszystkie wdychane przez niektóre dzieciaki kleje, rozpuszczalniki etc. )

  14. Ja boję się zapachów. Jako przykład mogę opisać wczorajszą sytuację.. Wszedłem do kumpla do domu, poczułem jakiś zapach na korytarzu i od razu wmówiłem sobie że to zapach gazu, butaprenu lub lakieru jakiegoś który może uszkodzić mój mózg. Kumpel zapewnił mnie, że to jakiś odświerzacz albo coś podobneg. Woń była miła, nerwica podpowiedziała jednak że woń lakieru może być miła jak najbardziej.. :)

     

    Dzisiaj cały dzień jestem rozbity i zdekoncentrowany. Może ktoś coś powiedzieć o tych zapachach? Mogą być groźne? To dla mnie dramat prawdziwy, nawet ulicą nie moge przejsć spokojnie.

  15. A co z moim kolejnym lękiem? Czy takie plastikowe wieczko polożone na jakieś 20 sek na rozgrzaną bądź co badź żarówke mogło się stopić i wydawać taki dziwny zapach? Czy ten zapach mógł być groźny? Spałem pozniejw tym pokoju, uprzednio na godzine wychodząc i zostawiajac okno otwarte.

     

    Musze wiedzieć czy to nadal NN czy faktycznie coś poważnego.

  16. Teraz znów wrócił strach przed urazami glowy. Położyłem dłoń na głowie, za jakieś 5 min wydało mi się to groźne. Co gorsza jeszcze z 14-16 razy powtarzałem ta sekwencję, rozpędzona dłoń zatrzymując tuż na wlosach. Teraz wydaje mi się, że sie "pobiłem" i będe mieć problemy z pamięcią etc A wiem przecie że jedynie uderzenia naprawde mocne tj "bejsbollem" na przyykład, po których pękają kości czaszki mogą być groźne. Strach się jednak pojawił, dekoncentracja również.

     

    Powiedzcie mi czy moje obawy są uzasadnione. Czy takie lekkie muśnięcia są groźne, czy nerwica jest groźniejsza. I jak z tym walczyć.

×