-
Postów
47 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez FioletowaKrowa
-
-
No i stało się tak jak przewidywałam. Paula czyta tylko to co chce.....siedzi jak durna i się maca i czeka gdzie ją łupnie..brak słów. Żal mi Ciebie kobieto, tak boli nas jak dotykami kości, a szczególnie jak cały czas siedzimy i się gnieciemy w jeden punkt, jesteś po prostu durna. Niech jej ktoś zablokuje strony medyczne, fora, może się zajmie w końcu życiem a nie macaniem..brak słów
-
No i stało się tak jak przewidywałam. Paula czyta tylko to co chce.....siedzi jak durna i się maca i czeka gdzie ją łupnie..brak słów. Żal mi Ciebie kobieto, tak boli nas jak dotykami kości, a szczególnie jak cały czas siedzimy i się gnieciemy w jeden punkt, jesteś po prostu durna. Niech jej ktoś zablokuje strony medyczne, fora, może się zajmie w końcu życiem a nie macaniem..brak słów
-
Zuzia ja mam bóle głowy na tle nerwowym, albo własnie boli mnie czubek głowy, albo ściska w skroniach, albo mam wrażenie, że mi mózg rośnie i rozwali mi łeb. Niestety u nerwicowców to ''normalka''.
-
Zuzia ja mam bóle głowy na tle nerwowym, albo własnie boli mnie czubek głowy, albo ściska w skroniach, albo mam wrażenie, że mi mózg rośnie i rozwali mi łeb. Niestety u nerwicowców to ''normalka''.
-
Zuzia ja mam bóle głowy na tle nerwowym, albo własnie boli mnie czubek głowy, albo ściska w skroniach, albo mam wrażenie, że mi mózg rośnie i rozwali mi łeb. Niestety u nerwicowców to ''normalka''.
-
Zadałam sobie trud googlowania.... Paula opamiętaj się kobieto, jesteś na 3 różnych medycznych forach, w tym na typowo onkologicznym, gdzie śmiesz zawracać ludziom głowę swoimi urojonymi chorobami. Na wszystkich forach piszesz to samo i nie interesują Cię odpowiedzi że masz wyluzować w końcu, bo przecież TY JESTEŚ CHORA! Owszem jesteś, ale na głowę.
Czapla ma rację, jesteś egoistką i to przez duże E!.
Sama tutaj odpisujesz ludziom, że mają się nie martwić, że ich choroby to pikuś i ...... zaczynasz znowu o sobie EGOISTKA!!
Wczuj się w tych chorych na forum onkologicznym, zapewniam Cię, że z chęcią by się z Tobą zamienili. Sprawiasz wrażenie, że choroba nowotworowa by Ci sprawiła radość :/. W końcu ją dostaniesz, bo stres sprzyja nowotworom
Co do urywka który przytoczyłaś.....dziewczyno, to następne forum onkologiczne dla kobiet chorych na nowotwór piersi, a sytuacja którą przytaczasz to są PRZERZUTY PO NOWOTWORZE i już po leczeniu
Czytanie wybiórcze jest u Ciebie na wysokim poziomie.
Nie wiem po co to pisze i tak nie przyjmiesz tego do wiadomości i wskoczysz tu z następnym egoistycznym postem, że JA JA JA JA JA!
Bedzie tak jak Czapla pisze, stracisz wszystko, łącznie z dziećmi, a może własnie tego Ci potrzeba, skoro nie widzisz u siebie choroby wymagającej konsultacji Z PSYCHIATRĄ/PSYCHOLOGIEM.
Zamiast wydawać kasę na następne bzdurne badania idź do SPA, kosmetyczki, z dzieciakami do kina etc etc
Przepraszam resztę czytających, ale musiałam
-
Niech rzeczony/a poszpera w necie i wyszuka lekarza który dojeżdża do pacjenta, są tacy.
-
Z tego co zauważyłam, neurolodzy lubią przepisywać opipramol na napięciowy bądź migrenowy ból głowy...
-
Nevada polecam:
http://portal.abczdrowie.pl/agorafobia
I mały urywek: Krewni osób cierpiących na agorafobię są w grupie podwyższonego ryzyka zachorowania na zaburzenia związane z lękiem
-
Moje leki, czyli sympramol i rispolept też leżą w szufladzie i czekają...nie wiem na co. Codziennie po walce z drzwiami i wyjściem na zewnątrz obiecuje sobie, że je wezmę i codziennie nie biore, ot taki paradoks. Mam psa żeby wyciągał mnie z domu, bez niego chyba bym siedziała w szafie.U mnie chyba najgorzej jest wtedy, gdy już wyjdę i mam wracać, jak się odwrócę i widze jak ''długą'' mam drogę do domu...no najdłużej chyba był to kilometr. Oczywiście są lepsze i gorsze dni, w tych gorszych nie chce mi się żyć, bo i po co.
-
Po czym masz tą derealizację? Pewnie tak pomoże na derealizację jak hydroksyzyna może pomóc:)
Derealizację mam po niczym, po prostu mam.
-
Ja zdecydowanie lepiej czuję się zimą. Lato to dla mnie jakaś katorga, słońce mnie wkurza, gorąc też i z utęsknieniem czekam na chłody, nie oznacza to niestety że zimą wychodzę bez problemu i latam jak dzika na zewnątrz....niestety.
-
Czy pramolan pomógł Wam na derealizację?
-
heh, no morfinistycznych myśli nie mam, tylko ibupromowe, bądź katanolowe . Jakoś mi się wbiło w pamięć, że ktoś tutaj na forum napisał, że pramolan psychiatrzy przepisują rozhisteryzowanym starym pannom, bo dla twardzieli to SSRI, a tu proszę renesans.
-
Bierzecie bez problemu, w razie konieczności oczywiście, jakieś środki przeciwbólowe? Nie kolidują z pramolanem?. Miałam zapytać o to psychiatry, ale w stresie oczywiście zapomniałam.
-
Pod pojęciem jedzienia nie trzeba rozumieć niewiadomo jakiego posiłku, wystarczy po prostu zjeść ''gryza'' żeby lek nie był na pusty żołądek i lepiej się wchłonął.
Mnie zastanawia czy przy moim zestawie, propranolol, sympramol i orizon mogę, w razie bólu wziąć coś przeciwbólowego.
-
Ja na pierwszy ogień dostałam seroxat, bez żadnych uspokajaczy. Przeżyłam koszmar, odstawiłam, zmieniłam lekarza i teraz mam taki zestaw: Propranonol, na kołatanie i szybkie bicie serca 3x po 1/4 tabl, Orizon 1/4 na noc i sympramol 2 3x dziennie. Może w końcu coś zadziała.
-
To jest chyba największa obawa nas chorych, że usłyszymy że jesteśmy nienormalni, powinno nas się zamknąć, ale też dzięki temu można weryfikować ludzi, Ci którzy tak mówią są niedojrzali emocjonalnie i nie warto zawracać sobie nimi głowy.
A ja mam pytanie z drugiej storny, czy w ogóle powiedzieliście swoim bliskim o chorobie? Pisząc bliscy mam na myśli, najbiższą rodzinę, mame, tatę, rodzeństwo, partnera/kę, u mnie wie tylko mąż i naprawdę najbliższa przyjaciółka, nie umiem powiedzieć o tym własnej mamie, mimo że robiłam już milion podchodów. Czy żałujecie że powiedzieliście?
-
Ja osobiście za Dżem podziękuje, ich piosenki działają na mnie wyjątkowo depresyjnie. Wolę słuchać audio booki bądź oglądać filmy. Każdy musi znaleźć własny sposób na ''przetrwanie''.
-
Teraz mogę napisać z całkowitą odpowiedzialnością, że zgadzam się z kobieta28. W podróży nie byłam prawie rok, nie licząć wyjazdów na zakupy i to też baaaaaaaaaaardzo rzadko, paraliżował mnie strach, ale pewnie wiecie o czym piszę.
Od 2 tyg wiedziałam że muszę jechać w rodzinne strony, prawie 400km, pozałatwiać pewne urzędowe sprawy no i oczywiście odwiedzić mamę i zabrać ją ze sobą...odkąd się dowiedziałam że mam jechać, zaczął się koszmar... W dzień wyjazdu powiedziałam że nie jedziemy, nie dam rady i tyle.
Nie mogłam zasnąć, ogarniały mnie myśli ... i w końcu się wkurzyłam
A co się stanie jak serce zacznie mi skakać-przecież w domu też mi skacze i jakoś żyje
A co jeśli zrobi mi sie niedobrze-to się porzygam i posprzątam
A co jeśli będzie mi się kręcić w głowie-to się położe i przejdzie
itp itd
Wstałam obudziłam męża kazałam mu się ubierać, spakowałam nas i psa i pojechaliśmy
i wiecie co? I nic
Dojechaliśmy i tyle. Owszem nie było różowo, ale odpaliłam film, nałożyłam słuchawki i nie dałam sie.
Na miejscu, musiałam iść do fotografa, potem do urzędu. POszłam, czekając na zdjęcia miałam ochote zwiać, nie zwiałam. W urzędzie to samo, nie zwiałam. Zmusiłam sie, żeby pójść na impreze, przeżyłam. Było ciężko, ale było warto. Jesteśmy już z powrotem, droga powrotna strasznie długa, korki, wypadki. Jak to po drodze.
Wiem że to odchoruje, ale po prostu NERWICA MNIE WKURZYŁA.
Nie dajcie się!!!
-
Doskonale wiem o czym piszesz.....niestety, ale mam nadzieję że jeszcze będę ''buszować'' po mieście jak dzika, czego i Tobie życzę.
-
Właśnie się zaopatrzam w e booki, może jakiś film. Ja o zakupach też mogę zapomnieć, nie wejdę nawet do sklepu, ale ostatnio proszę męża żeby mnie woził po mieście, zupełnie bez celu, w sumie sama wychodzę tylko z psem.
Cukierki też noszę, od czasu jak wiem że mam nagłe spadki cukru, ale miętowych jakoś nie mogę, dziwnie słabo mi po nich.
sylwiha leki Ci nie pomagają żeby wychodzić?
-
No właśnie zbliżają się następne święta...niestety. Musze jechać jakieś 400km, siedze i obmyślam plan jak niby mam to zrobić?. Wziąć leki na uspokojenie? Strzelić kilicha, żeby nie pamiętać że jade/odpada, nie pije. oczywiście po głowie już mi sie kołacze wymyślenie, że jestem chora aby tylko nie wychodzić, nie jechać...
Jak mam się zmusić..
a'propos wpisów wyżej, oprócz reklamówki obowiązkowo w torebce musze mieć wode. Mąż się śmieje że jak pogrzebie głebiej to wyjmie z niej i kowadło.
-
Ja to chyba mam klasycznie książkowo, nerwicowo
Boli mnie głowa - mam guza mózgu
Boli mnie brzuch - rak żołądka
Boli mnie pod brzuchem - rak jajnika
Boli w klatce piersiowej - oczywiście mam zawał
Tyle w tym dobrego że jeszcze umiem do siebie powiedzieć, weź się babo uspokój
Nie umiem reagować na zaczepki wścibskich ludzi
w Nerwica lękowa
Opublikowano
gosiak71 współczuje Ci. Ja na szczęście nie mam tego problemu, jak mi się coś nie podoba, to walę prosto z mostu i mam spokój. Znam ludzi którzy własnie nie umieją zareagować na taki brak wychowania i wiem, że bardzo im to doskwiera, ale takie walenie prosto z mostu, jak moje, też nie jest dobrym wyjściem. Bardzo często zraża się tym ludzi do siebie.
Skoro szłaś akurat do psychologa to mam nadzieję, że przerobiliście ten problem na ''gorąco''.
Z racji tego że nie wyglądam na swoje lata, często jestem traktowana jak gówniara... w sklepie przy kupnie jakiejś używki, lubię wtedy pokazać dowód i patrzeć na miny sprzedających.
Nie dawaj się, walcz o siebie!