Skocz do zawartości
Nerwica.com

hania

Użytkownik
  • Postów

    35
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez hania

  1. ja zaczęłam odstawiać doxepin i zaczyna być źle, kiedy odstawiłam jedną tab (10 mg) było ok, odstawiłam więc kolejne dwie stopniowo w odstępie tygodnia. teraz biorę tylko jedną rano i od wczoraj mam złe dni. nie chcę wrócić do doxepinu bo po nim tyję:( nie wiem co robić, lekarka pewnie mnie opieprzy, że odstawiałam na własną rękę, ale trudno, chyba trzeba się będzie do niej wybrać.

  2. Nie "załapałam się" ale mam wskazania więc lekarz prowadzący mnie skierował na oddział. Teraz czekam na telefon i jadę. Tylko nie wiem czy moja depresja jest jeszcze do wyleczenia a raczej czy moja głowa :(

    też mam wskazania, ale widać są równi i równiejsi. poza tym to jest oddział leczenia nerwic a nie depresji, ale cóż zrobić............

  3. byłam na rozmowie w tym szpitalu na oddziale leczenia nerwic i zaburzeń osobowości i powiem szczerze, że jestem zdziwiona, że mala_ta "załapała" się tam na miejsce z całodobowym pobytem. Mi zaproponowano terapię ale kazano poszukać sobie lokum w Krakowie i być na zasadzie dochodzenia na same zajęcia. Tłumaczono mi to tym, że tam są podobno tylko 4 miejsca kobiece i zarezerwowane na kilka m-cy na przód, i że i tak nie mam się co nastawiać żeby czekać na liście na miejsce, bo jak w ostatniej chwili przywiozą jakąś anorektyczkę to trzeba jej ustąpić miejsce. Suma summarum sprowadza się to do tego, że na oddziale tym jeśli chodzi o dziewczyny to leczone są tylko anorektyczni i bulimiczki. więc jak to jest??????? a gdzie leczenie nerwic?????????

  4. mam problem, od jakiegoś czasu leczę nerwicę lękowo - depresyjną, z tym że od kilku tygodni jest to zdecydowana przewaga depresji, lęki właściwie niemal zupełnie ustąpiły, wychodzę z domu, jest w miarę ok tylko nic mi się nie chce................rano nie mam sił żeby zwlec się z łóżka, a jak już wstanę to za jakieś 2 godziny znowu śpię. nie mam ochoty na nic, nic mnie nie motywuje do działania, nie wiem czego chcę, nie wiem co sprawiłoby mi radość, nic.............czy wy też tak macie, nie wiem już na ile jest to otepiające działanie leków a może po prostu zwykłe lenistwo???

  5. Mam dokładnie te same zaburzenia i polecam Ci bieganie. Mnie ono odmieniło życie. Na lepsze [mieszczę się w gacie ;):mrgreen: ]. Przynajmniej spróbuj.

     

    po pierwsze ja przy mojej chorobie nie mam ochoty na nic, ciężko mi czasem zwlec się z łóżka, a po drugie jestem po ciężkiej operacji kręgosłupa, prawie cały kręgosłup mam usztywniony implantami - biegać mi nie wolno, podobnie jak robić brzuszków i wiele innych ćwiczeń, które rzeczywiście mogłyby pomóc.

     

    a swoją drogą to dlaczego ten temat został zlikwidowany jako osobny, odnalazłam go tylko przez przypadek...............

  6. Ja też biorę doxepin już piąty miesiąc i niestety też po nim przytyłam (od początku leczenia ok 7 kg:(). zaczynałam od dawki: 10mg rano i 10mg wieczorem jednak nie wiele to pomagało, objawy nadal były. po ok 5 tygodniach do teraz mam dawkę 10mg rano, 10 po południu i 20 wieczorem. Właśnie zastanawiam się nad jego odstawieniem, oczywiście w porozumieniu z lekarzem, bo denerwuje mnie sadełko - wszyscy pytają o mój "brzuszek" i czy będzie dzidziuś................ Jeśli chodzi o samo działanie to jest nawet nie złe, tylko też chodzę cały czas śpiąca, nic mi się nie chce, głowę mam ciężką i ogólnie - jak na prochach. denerwuje mnie to bo mnie po prostu męczy, ja rano po wstaniu z łóżka już jestem zmęczona.

    generalnie boję się zażywać jakiekolwiek nowe leki, jeszcze przed doxepinem jeden raz wzięłam xetanor to myślałam, że umieram, do dziś nie wiem czy to był atak lęku - choć lekarka tak twierdzi - czy skutek uboczny. zawsze czytam ulotkę i te wszystkie straszne rzeczy, które tam wypisują, i się niepotrzebnie też nakręcam.

    mam pytanie do osób, które brały doxepin i odstawiły: czy wasza waga powróciła do normy?

  7. mam taki problem, piąty miesiąc łykam doxepin i pernazynę i trochę po nich przytyłam, na tyle, że wpędza mnie to w jeszcze większe doły i robi się błędne koło. Chciałam zapytać, czy ktoś z was zażywa jakieś leki - dłuższy czas - po których się nie tyje? jeśli tak to co to za leki. ja leczę się na nerwicę lękowo - depresyjną.

    Z góry dziękuję.

  8. Oliwio, jeśli możesz napisz w jakim szpitalu się leczysz - może na priva - jak wolisz.

    Ja dziś, po drugim dniu też na takim oddziale mam dość. raz, że muszę dojeżdżać 60 km w jedną stronę co potwornie mnie męczy to dwa, że sama nie jestem w stanie, a przecież nikt nie będzie ze mną jeździł. dlatego jutro planuję porozmawiać z lekarzem i zrezygnować.

    poza tym nie podoba mi się tam, nie jest to to, czego oczekiwałam.

  9. Witaj, ankieta wysłana. Mam nadzieję, że uda się przeprowadzić jakieś "badania". Chętnie zapoznam się z wnioskami i będę wdzięczna jeśli takowe zamieścisz na forum.

     

    pozdrawiam i powodzenia

    hania

  10. Jesteśmy po prostu słabszymi, wadliwymi jednostkami i wyginiemy, bo taka jest kolej rzeczy. Jesteśmy ułomni na umyśle i nie ma się co użalac nad soba... Możemy sobie łykac te smieszne psychotropy, ale i tak jesteśmy żałośnie słabi i mali. (.....)

    Człowieczek, który musi żrec leki i walczyc z wlasnym umyslem niestety, ale jest nikim. (.....)

    Bóg nie cierpi tchórzy, a kto jest większymi tchórzami, jak nie my, nerwicowcy...?

    Zdechniemy, bo wybawienie nie przyjdzie z nieba;-) Zdechniemy, usrani i obszczani w naszych własnych sypialniach, w smrodzie odchodów i tchórzostwa, które towarzyszyło nam całe życie. (.....)

    Nie ma na to rady, jesteśmy łajnem tego świata. Zdychamy za życia i czeka nas nędzny koniec.

    Z dołączonymi pozdrowieniami noworocznymi, pisał do was Blue.

     

    ja mam na ten temat inne zdanie, ale każdy ma prawo do swojego.

    powiem ci tylko tyle, że poczułam się tym bardzo dotknięta, obraziłeś mnie i pewnie nie tylko mnie.

    następnym razem zastanów się 100 razy zanim napiszesz coś podobnego..................

     

    [ Dodano: Czw Gru 28, 2006 11:21 pm ]

    Jesteśmy po prostu słabszymi, wadliwymi jednostkami i wyginiemy, bo taka jest kolej rzeczy. Jesteśmy ułomni na umyśle i nie ma się co użalac nad soba... Możemy sobie łykac te smieszne psychotropy, ale i tak jesteśmy żałośnie słabi i mali. (.....)

    Człowieczek, który musi żrec leki i walczyc z wlasnym umyslem niestety, ale jest nikim. (.....)

    Bóg nie cierpi tchórzy, a kto jest większymi tchórzami, jak nie my, nerwicowcy...?

    Zdechniemy, bo wybawienie nie przyjdzie z nieba;-) Zdechniemy, usrani i obszczani w naszych własnych sypialniach, w smrodzie odchodów i tchórzostwa, które towarzyszyło nam całe życie. (.....)

    Nie ma na to rady, jesteśmy łajnem tego świata. Zdychamy za życia i czeka nas nędzny koniec.

    Z dołączonymi pozdrowieniami noworocznymi, pisał do was Blue.

     

    ja mam na ten temat inne zdanie, ale każdy ma prawo do swojego.

    powiem ci tylko tyle, że poczułam się tym bardzo dotknięta, obraziłeś mnie i pewnie nie tylko mnie.

    następnym razem zastanów się 100 razy zanim napiszesz coś podobnego..................

  11. a czuję się podobnie jak Grzybek. kiedyś byłam wesołą, pełną optymizmu dziewczyną, która niczego się nie bała, uwielbiałam podróże, dużo występowałam, byłam pełna radości......................

    dziś nie umiem się z niczego cieszyć, nie ma mowy o podróży a już sama na pewno, o wyjściu z domu, mało co mnie cieszy. moje życie toczy się od ataku do ataku i ciągły stres kiedy on nastąpi.

    Ja już tak nie mogę..............

  12. na stronę o p. Wandzie trafiłam już rok temu, oczywiście napisałam do niej z zapytaniem czy jestem opętana. ona na podstawie danych typu imię, nazwisko, chyba data urodzenia oraz adres zamieszkania odpisała mi, że jestem nawiedzona przez ducha i zaproponowała oczyszczanie za 240 zl.

    nie skorzystałam, nie kontaktowałam się poźniej.

     

    [ Dodano: Wto Gru 26, 2006 10:08 pm ]

    didado1 za duże litery przepraszam, nie było to celowe.

    jeśli chodzi o temt nie chcę nikogo straszyć, sama jestem wystarczająco przestraszona. uważam tylko, że nie można tego tak zostawić bo to własnie wprowadza niepokój. więc albo ustalmy czy ta p. Wanda jest w ogóle kompetentna i mówmy o tym, albo zdementujmy jej "działanie" i ostrzeżmy przed nią.

  13. Przeczytałam na tym forum post, w którym autor stwierdza, że nerwice, depresje i inne choroby psychiczne to nic innego jak opętanie przez duchy.

    Powiem szczerze, że bardzo przeraziłam się tym co przeczytałam i mam mętlik w głowie. Nie wiem co mam myśleć.

    Chciałam was zapytać co wy o tym sądzicie? Czy macie jakieś doświadczenia w tej kwestii, opinie??

    Ciekawa też jestem czy ktoś z was wywoływał kiedyś duchy a teraz choruje? Co uważacie za przyczynę swojej choroby? Proszę, piszcie, to dla mnie bardzo ważne.

  14. venom, zrozum człowieka i nie spławiaj w ten sposób.

     

     

    czułem jak bardzo szybko mali moje serce, po czym dostałem takich drgawek,telepało mi rece i nogi jak by ktoś nimi machał a ja w tym wszytkim okazywał bezwładnosc. miesnie nóg i rąk miałem bardzo zesztywniałe. Ale nie miałem dusznosci tylko takie drganie jak by od serca w strone gardła.... bardzo przerazajace uczucie
    .

     

    rozumiem to doskonale, też miewam takie ataki. ostatnio zdarzyło mi sie to na zajęciach na uczelni, niestety nie było rady, musiałam wyjść, dobrze, że wyszła za mną koleżanka i odwiozła mnie do domu.

    to jest moment - wszystko jest ok a po chwili ni stąd ni z owąd serce zaczyna mi walić, czasem czuję jak oblewają mnie poty, i jakbym miała za chwilę zasłabnąć.

    mnie początkowo też chcieli leczyć na serce. kilka razy zrobili mi EKG i wszystko jest w porządku. to "tylko" nerwica usłyszałam od lekarzy.......................

     

    [ Dodano: Sob Gru 23, 2006 11:18 pm ]

    i co jeszcz mnie bardzo wkurz to to, że gdy po raz pierwszy doświadczyłam czegoś takiego bałam się następnych i następnych razów. wiedziałam, jak to się objawia i gdy się zaczęło to sam fakt wystąpienia drgania serca powodował, że bałam się coraz bardziej. takie nakręcanie jedno drugiego niczym błędne koło; ja boję się ataku, a gdy on już się pojawi, boję się że znowu jest. zwariować można. robi się coś w rodzaju lęku przed lękiem/atakiem.

×