Skocz do zawartości
Nerwica.com

staga

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez staga

  1. Shadow no, przepraszam, diagnoza została postawiona - ale nie stwierdzono w niej nic szczególnego, szczegółow w tej chwili nie pamiętam, więc nie będę zmyślać. Czekamy na dalsze informacje od matki, bo dziś miała się spotkać z córką u psychologa. Jeśli nie będzie innego wyjścia i napady nie ustąpią to z pewnością zaproponujemy matce, by postarała się o indywidualne nauczanie, bo w takiej syuacji nie można nornalnie prowadzić lekcji z całym zespołem klasowym, a inni uczniowie też mają prawo do nauki w odpowiednich, bezpiecznych warunkach. Tu jest potrzebny DOBRY PSYCHOLOG, a czytając posty na forum mam wrażenie, że o takiego specjalistę trudno... [Dodane po edycji:] No właśnie - bezwładne opadanie. To dlaczego nasza uczennica za każdym razem lądowała na wznak? Może to tylko przypadek. Ale takie i inne przypadki właśnie mnie zastanawiają...
  2. Czy można tak kontrolować omdlewanie, by zawsze "lecieć"do tyłu? Nawet na krześle? To nie tak, że my nauczyciele bezpodstawnie zastanawiamy się, czy dziewczyna może udawać ataki. Mamy pewne podstawy jej nie dowierzać, ale też nikt nie zakłada tego na pewno.
  3. Shadow no, dziewczyna już od jakiegoś czasu spotyka się z psychologiem w poradni (pisałam o tym w pierwszym poście), ale nie ma żadnej opinii ani orzeczenia od niego. Przynajmniej na razie... [Dodane po edycji:] A propos omdlewania! Czy kiedy omdlewaliście, to zawsze na wznak?
  4. Dzięki za odpowiedź. Wiem, że postawienie diagnozy to sprawa psychologa i dopiero na podstawie jego zaleceń my nauczyciele możemy podjąć jakieś działania. Czyli pozostaje nam odsyłać ją do domu przy każdym ataku... To dlaczego do tej pory żaden lekarz, psycholog nie dostrzegł problemu? Szukamy kontaktu z innym specjalistą w naszej okolicy, aby pomóc matce... Czy możemy zrobić coś jeszcze?
  5. Witajcie! Mam problem, trochę odmienny od większości forumowiczów, ale dotyczący psychologii. Jestem nauczycielką i zetknęłam się w szkole z sytuacją, nad którą zastanawia się całe grono. Otóż mamy w jednej klasie nastolatkę, która miewa dziwne napady - zaczyna drżeć na całym ciele,mówi, że jest jej gorąco, robi zeza, zamyka oczy i omdlewa. Później mówi, że widzi gwiazdki przed oczyma itp. Dziewczyna w ostatnim czasie była 2 razy w szpitalu - niejscowym i w jednym z większych ośrodków zajmujących się zdrowiem dzieci w Polsce - zrobiono jej badania i żadne nic nie wykazało. Ponadto po odwróceniu jej uwagi w czasie "ataku" objawy ustępują, przestaje się trzęść. Biorąc powyższe pod uwagę trudno jejst nam stwierdzić, jaki charakter ma jej zachowanie - czy jest to objaw nerwicy, czy może uczennica sprytnie wykorzystuje swoje umiejętności by unikać problemów w szkole. . My - nauczyciele nie jesteśmy w stanie tego stwierdzić, jest to zadanie raczej psychologa,(uczennica korzysta z porad psychologa w miejscowej poradni PP), ale jak dotąd nie mamy żadnej informacji od niego. Problem pojawia się w sytuacj napadu - nie jesteśmy w stanie na każdej lekcji przez kilkanaście minut podtrzymywać "omdlałą" uczennicę. Co wtedy zrobić? Dzwonimy po matkę, która po wyniku wizyt w szpitalu zaczyna krytycznie spoglądać na zachowanie swojej córki, bo do tej pory bezkrytycznie jej wierzyła i traktowała nadopiekuńczo. Jeden atak w ciągu dnia jesteśmy w stanie przetrzymać, ale nie kilka w ciągu lekcji... Dziś matka musiała ją zabrać ze szkoły. W innym przypadku pozostaje nam dzwonić na pogotowie, ale to jest rozwiązanie tymczasowe. Wspomnę, że matka poza wizytami u lekarzy też nie wie, co może zrobić. Wszyscy zastanawiamy się, jak pomóc dziewczynie, ale żeby pomoc byłą skuteczna musimy wiedzieć w czym jest problem. Jak mam siię zachować na lekcji w sytuacji takiego ataku? Proszę o pomoc...
×