Skocz do zawartości
Nerwica.com

ksiezycowa ola

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ksiezycowa ola

  1. ja mam takie dni w miesiacu ze po prostu na niczym nie umiem sie skupic cala jestem rozdrazniona, nawet pomalowac sie nie umiem:( wtedy tez wydaje mi sie ze wszystko jest takie nierealne, ludzie obcy, totalne rozkojarzenie, nie czuje ciala, chodze jakbym byla powietrzem. Odkad biore magnez nie mam kolatan, ale derealizacja i depersonalizacja + te okropne leki przed byle czym, dzis np. boje sie jechac do szkoly na sprawdzian z matematyki a uczylam sie ale i tak odczuwam lek.. czuje ze musze jak najszybciej do lekarza bo teraz czeka mnie wiele stresu (matura, koniec szkoly..) boje sie jednak powiedziec mamie zeby mnie zapisala, a sama nie wiem gdzie szukac pomocy w moim malym miasteczku..

  2. wczoraj jakos poradzilam sobie z lekami (zazylam Nervosol) i dzieki temu jakos usnelam, jednak jeszcze w nocy pisalam sobie wiersze, zawsze mi to pomaga. Dzis rano tez wzielam krople, pozniej odwolali mi pociag i dojechalam do szkoly na 2 ostatnie lekcje. Od rana jest mi slabo prawie nie czuje ciala i kreci mi sie w glowie eh.. to juz codziennosc. Uczylam sie, jeszcze przede mna wieczor nauki zeby zaliczyc biologie jutro:( Bardzo bym chciala isc do tego lekarza ale jak na razie nie mam czasu przez szkole i dojazdy do niej. Postaram sie jak najszybciej dostac do psychologa. Poki co rozmyslam o feriach zimowych (jeszcze tylko 7 dni!) dalej tesknie za chlopakiem ale juz nie mam takich atakow placzu jak wczoraj i jest lepiej- mysle ze to zasluga kropli. Spadam sie uczyc mimo ze jest to ostatnia rzecz na ktora mam ochote.. najchetniej bym sie zabarykadowala w domu.. nienawidze instytucji zwanej szkola jest dla mnie koszmarem ;( boje sie jutrzejszego dnia i tego ze nie poprawie.. boje sie nauczycielki z polskiego.. jest dla mnie koszmarem:< ciezko mi z faktem ze tak zawalam co roku oceny przez swoje leki i slabosci:(

  3. ucieklam z kuchni zeby rodzice nie widzieli jak placze;( no i juz jakies pol godziny wyje.

    Nic mi sie nie uklada w szkole zle (bede miec prawdopodobnie dwie jedynki na semestr ktore bede musiala poprawic w lutm a jestem w klasie maturalnej), chlopak wyjechal daleko i zobacze go za miesiac tak sie przyzwyczailam kiedy byl od swiat do sylwestra.. nie mam sily do niczego a do tego ten lek przed wszystkim i derealizacja. Poszlabym do lekarza tylko ze jakos nie mam albo czasu albo odwagi, wiem ze musze tam isc bo za niedlugo bedzie jeszcze gorzej:( nie mam juz nadzieji, rodzice nie wiedza o moim stanie, jedynie przyjaciolka jest zawsze dla mnie dostepna i pociesza.

  4. jak w temacie:( moja mama potrafi tylko mi rozkazywać zrób to zrób tamto, posprzątaj to i tamto oraz ZAKAZYWAĆ i DAWAĆ KARY. Ciagle sie klocimy o cos dzis np nie pozwala mi pojechac na koncert ulubionego zespolu jeszcze gdyby to byl jakis woodstock.. nie to koncert plenerowy. Mam 18 lat i mysle ze to jest przesada z jej strony.. tak wiem nadurzylam jej zaufania ale od pewnego czasu przychodze punktualnie i nie pije alkoholu. Ona i tak wie lepiej i nie moze mnie tam puscic bo sie spoznie pewnie a jak nie to to pewnie cos sie stanie itd.. klocimy sie o wsszystko.. wydaje mi sie ze ona nie ma nic ciekawego do roboty tylko rzadzenie mna i rozkazywanie oraz pilnowanie mnie. Mam tylko jednego brata mowie mamie zeby zajela sie nim a nie ciagle mnie pilnowala bo za rok wyprowadzam sie i ide na studia. Ona potrafi tylko powtarzac ze to nic nie zmieni i to ze mam 18 lat tez nic nie zmienia bo dalej jestem smarkata, a ze tak powiem g... wie o zyciu bo po tym co ja przechodzilam powinnam sie leczyc dzisiaj a jakos sie trzymam. Moja mama chodzi do terapeuty i czasami bierze jakies leki na depresje i nerwice.. ja przez nia tez przechodze to pieklo:(( pomocy

  5. czuje w sobie ogromny bol psychiczny, uczuciowy... ciazy na mnie ogromna presja, boje sie o przyszlosc i placze kazdej nocy, na dodatek moj chlopak wyjechal i prawie sie nie odzywa.. wydaje mi sie ze moje zycie nie ma sensu i nic dobrego mnie juz nie spotka, a kazdy dzien bedzie taki sam szary, pelny moich chorych mysli. Coraz bardziej zdaje sobie sprawe z tego ze jestem jakas nienormalna.. zbyt wrazliwa na to co mnie otacza i zbyt zaglebiam sie we wszystko;(;( nie potrafie ze soba wytrzymac !!!

  6. Mala Asiu! zadzwon jak najszybciej po przyjaciolke lub bliska Ci osobe i popros niech do Ciebie przyjedzie.. wyplacz sie jej, wykrzycz wszystko co masz w sobie, mysle ze to jedyne rozwiazanie jak na teraz. I nie podchodz do tego az tak emocjonalnie. Wiem jak sie czujesz, mnie tez zostawil facet po 2 latach zwiazku, po prostu powiedzial ze kocha inna.. mialam zalamanie, nie chce mi sie wspominac tych chwil. A dzis co? jestem znow z nim nawet szczesliwa, choc mogloby byc lepiej.

    Nie poddawaj sie! Musisz zachowac trzezwosc umyslu i byc rozwazna. Trzymam za Ciebie kciuki!

  7. Ja tez nazywam to pozbywaniem sie nadmiernej ilosci pokarmu i robie to gdy zjem cos kalorycznego.

    Jednak zamierzam przestac bo wiem, ze mam slaby charakter i bede to robic coraz czesciej..

    wymioty nie sa przyjemne..ten pokarm ktory potem zalega w gardle i wiecznie bolacy przelyk (kto praktykuje lub praktykowal wie o co kaman) teraz jak mam ochote sie napchac byle czym przypominam sobie, ze bede musiala znowu to wyrzucic inaczej przytyje i to skutkuje, ostatnio nawet nie mam takich napadow, jem regularnie i niskokalorycznie chociaz zdarzaja sie wpadki :roll:

    Ale uczucie po zwymiotowaniu duzej ilosci czekolady lub innych tego typu rzeczy jest bezcenne :?

    ja czuje sie wtedy lekko, nie mam wyrzutow sumienia.

    Mowie Wam nie warto wymiotowac bo to nie prowadzi do niczego dobrego :(

  8. Witam Was!

     

    Kiedys mialam tutaj konto ale zapomnialam hasla i loginu (ach ta skleroza hehe :roll: ).

    Mam 18 lat, zmagam sie z zaburzeniami odzywiania, autoagresja i niestety chyba nerwica lekowa (badania bede miala w czerwcu). Nigdy nie bylam u psychologa, moze przyzwyczailam sie juz tak bardzo do swojego 'chorego' stanu umyslu, a moze taki mam charakter. Ostatnio moje leki sie nasilily- ma to zwiazek chyba z wyjazdem ukochanej osoby na dlugi okres czasu :cry: Moja rodzina, znajomi i wychowawczyni wiedza ze mam problemy ze zdrowiem ale jakos nie mialam jeszcze odwagi udac sie do psychologa w celu uzyskania pomocy.. Od kilku dni czuje sie okropnie..chce mi sie wyc, wykrzyczec calemu swiatu, ze czuje sie bezdradna i raniona przez kazdy dzien. Popadam w jakies paranoje i leki, czasami mam mysli zeby uciec ze szkoly i szybko znalezc sie we wlasnym lozku i plakac, analizuje dokladnie wszystko co widze, mysle nad kazdym szczegolem materii. Czuje ze mi odbija :shock:

    A co Wy o tym myslicie?

  9. Witam

    Jestem tutaj nowa i to moj pierwszy post. Od dluzszego czasu meczy mnie wlasnie taki problem jak w temacie.. czasami to jest okropne i nie potrafie myslec o niczym innym tylko musze za wszelka cene wyobrazic sobie smak jakiegos pokarmu. Dzis meczyl mnie jogurt waniliowy:/ to chore.. nie chce tak dluzej:( Od dawna meczyly mnie takie natretne mysli, do tego wymiotuje czasami gdy mam wyrzuty sumienia z powodu objadania sie. Ogolnie mam wrazenie ze wszystko w moim zyciu kreci sie wokol jedzenia. Moja waga i BMI jest w porzadku, a nawet podobno waze zbyt malo ale i tak chce za wszelka cene schudnac i byc idealna..mam kompleksy na temat swoich nog ktore sa wiecznie nie tak chude jak bym chciala.. odchudzac zaczelam sie w 1 klasie LO teraz koncze 2 i od tego czasu zlecialo mi z 7 kg ale i tak obsesyjnie mysle o odchudzaniu i jedzeniu. To juz jakas paranoja ktora nie pozwala mi funkcjonowac. Jakby tego bylo malo jestem pewna ze mam nerwice lekowa (w czerwcu ide na dokladne badania) i z tym wszystkim musze radzic sobie sama bo do psychologa nie mam odwagi pojsc:( a moja mama sama sie leczy i nie ma sily przejmowac sie mna..

×