Skocz do zawartości
Nerwica.com

kajuśka

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez kajuśka

  1. na Twoim miejcu to po pierwsze snalazlabym dobrego psychologa-psychiatre. kogos kto bedzie mial te dwie specjalnosci razem. poprosic go, zeby prowadzil Twoja terapie, a równoczesnie ustawil Cie z lekami. Z tego co piszesz na razie probowalas tylko jednego leku, a czasemm zanim dojdzie sie do tego, ktory naprawde dziala to trzeba wypróbowac kilka. To wszystko nerwicowe i jak najbardziej do opanowania, pozdrawiam :)

  2. wiesz co, ja tez sie boje takich rzeczy. sama sie jeszcze nie odwarzam na takie rzeczy.

    Moje podstawowe pytanie czy bedziesz sam, czy z kims bliskim? bo ja osobiscie jak jestem z kims bliskim to sie uspokajam troche i wszystko potrafie przetrwac (autobus, tramwaj itp:D). a tak wogoole to polecam jednak ten pociag. zawsze jak cos to tylko 25min. stresu. Ja bym sie bardziej bala promu i rozleglej wody doookola hehe :))) Ale to juz moja hierarhia lekow:P

  3. mowiac szczerze to co opisujesz nie brzmi zbyt wesolo. Moim zdaniem jezeli Ci sie za miesiac nie poprawi to ta wymiana nie jest najlepszym pomyslem. Boje sie ze Twoje leki moga sie jeszcze bardziej nasilic w naprawde 'obcym' srodowisku. radze naprawde rozwazyc czy 'dasz' rade.

  4. która całe życie była dla wszystkich miła i pomocna, a w zamian od losu dostawała kopa w cztery litery.

     

    Pain - mysle, ze wiem co czujesz. Tez przechodzilam przez taki okres jak ty. Ale... Jest lepiej! a uwiez naprawde bylo beznadziejnie. Nic nie zmieni sie niestety z dnia na dzien, ale powolutku zacznie sie ukladac. O ile tylko dasz sobie szanse... Leczysz sie? Masz jakas bliska osobe, ktorej mozesz sie zwierzyc? Ja tez radze Ci duzo snu, a kiedy nie spisz rob cos co naprawde by Cie zajelo - tak aby odciagnac zle mysli. Jakas aktywnosc - sprzatanie, prasowanie itp. brzmi moze glupio ale naprawde pomaga. Nikt nie moglby myslec pozytywnie ciagle placzac, lub patrzac w sufit. Musisz zaczac cos robic! 3mam kciuki

  5. hej.

    Ja tez jestem za spotkaniem. bardzo zalezaloby mi na realnym kontakcie z ludzmi, którzy na codzien tak jak ja zmagają sie z nerwica. Przyznam, ze w swoim otoczeniu nie mam nikogo takiego. Mysle, że gdybysmy sie spotkali moze dodaloby to nam troche sily? Ja niestety jestem w domu z dzieckiem i moge sie wyrwac tylko w weekendy.

    Moze w nastepny? gdzies na rynku?

     

    [Dodane po edycji:]

     

    I nie mowcie ze nie da sie zorganizowac wiekszego spotkania, bo da sie - wystarczy naprawde troche motywacji :) Kto chetny niech napisze na gg: 1360743

  6. a wiecie co jest najgorsze...to że ja nie potrafię otworzyć się na kogoś nowego wydaje mi się, że "normalni":)mnie nie zrozumieją, chociaż pomagają i wspierają, ja się po prostu boję otworzyć...może to przyjdzie z czasem mam nadzieję...coś się kończy coś zaczyna ...ehh życie:(

     

    czasem mam podobne uczucie, jednak wtedy staram sie je chamowac. W kozu kazdy jest inny. To, że ktoś ma nerwice taką jak my nie oznacza, ze lepiej nas zrozumie od tego kto jej nie ma. Ten kto ma, moze jedynie lepiej rozumiec czysto nerwicowe mechanizmy, ale nie oznacza, że bedzie świetnym przyjacielem, czy druga polowa. i tak jest inny od nas. jego choroba tez w koncu jest inna - nie dokladnie taka sama.

     

    Btw - ja dwa razy zostalam porzucona w samym srodku nawrotów anoreksji. wiem jak to boli i nie jest to latwie. jednak nie mam zalu do tamtych dwoch osob bo wiem, ze dawali z siebie wtedy wszystko, a dlamnie i tak bylko malo. bylam calkowicie 'niekontaktowa' i egoistyczna w relacjach. Mysle, że nikt nie chcialby byc z taka osoba. Prawda jest tez niestety taka, ze wielu ludzi boi sie takich chorob i juz na sama o nich wzmianke dystansuje sie. Jednak teraz jestem z mezczyzna który kocha mnie taka jaka jestem... i wspiera :)

  7. heloł :)

     

    zakupy zawsze poprawiają kobietom humor hehe. Ja dzis z zakupów to wykupilam jedynie recepte na lexapro :PP

     

    Na dworze zimno jak niewiadomo co, wiec nawet na spacer z Wiolka wyjsc nie moge- uwieziona w domu. Choc ciesze sie, ze z nią bo buzia sama mi sie do niej smieje.

     

    Iryss - milych nart:)

     

    fobia - ato moze naprawde podesle - w tedy i ja bede miala tydzien z feri. A Wy przynajmniej sie wprawicie w nianczeniu maluszka:D

  8. Dzis troche lepiej, dół troche minął. bede tu zagladał.

     

    Sluchaj:

    Popiewsze brawo (!) za wygrana z alkocholem!

     

    Tez niedawno urodzila mi sie córeczka (7 miesiecy) i wiem jaki to zwrot w zyciu czlowieka. Caly swiat pewnie stanal Ci na glowie. Moze podobnie jak ja bales sie ze nie sprostasz? ze nie bedziesz dobrym ojcem? Tak czy owak jest to ogromna ZMIANA i jestem przekonana, że miala duzy wplyw na to jak sie czujesz, na pogorszenie. nie chce sie wymadrzac, ale moze poprostu podswiadomy stres skumulowal sie i w koncu wybuchl?...

     

    Powinienies poszukac pomocy. Wiesz ja bylam juz i przynajmniej 6 psychologow zanim trafilam na tego 'mojego', przy ktorym po trafie sie otworzyc i tym który nie tylko mnie slucha, ale tez 'slyszy' co do niego mowie. Wreszcie czuje, ze pracuje nad soba. Nie poddawaj sie, a napewno znajdzie sie ktos 'na Twoja miare'. Moze spróbuj gdzies w jakims pobliskim miescie - gdzie jest jakas konkurencja wsród lekarzy?

  9. (starczy sporow..nie po to tu jestesmy, swoja droga przykro mi jesli poczules sie urazony...)

     

    psychiatra jak zobaczyla xanax powiedziala ze mam teraz wziasc jedna(czego nie zrobilem bo prowadzilem)i reszte jej zostawic albo wyrzucic do kosza odrazu .. bo to wspanialy lek..ale uzaleznia..nie moge zalatwic sobie terapi,,, w srode do pracy ...zaczynam myslec o powrocie do kraju..

     

    Xanax bralam i cholernie ciezko mi sie z niego zchodzilo - jednak dalam rade i Tobie tez radze bo na dluzsza mete to straszne świnstwo i mocno uzaleznia - takze fizycznie. Objawy po odstawieniu jak na jakims glodzie :)..

     

    Pozatym gregory widze ze jestes bardzo niestabilny emocjonalnie, jak i w zyciu do okola. dobrze ze masz prace - i trzymaj sie jej bo wbrew pozora takie rutynowe czynnosci (jak wlasnie praca) są dobre do tego, aby totalnie nie 'odleciec'. Pozatym pozwalają oderwac sie od natretnych mysli.

    Jezeli zas chodzi o dziewczyne wole nie doradzac, w sytuacji o ktorej malo wiem, jednak jezeli czujesz, ze to "toksyczny" zwiazek to raczej staraj sie do niego nieco zdystansowac..

  10.  

    jest zagubiona w tym wszystkim ;(

     

    Hmm.. a sama odstawialas ten cital, czy na czyjes polecenie? Bo odstawianie samemu leków to czesty i glupi blad ;/. Powinnas zawsze konsultowac sie z lekarzem.

     

    Co do powrotu do stosowania leku to to chyba dobry pomysl. Afobam bralam, ale krotko - trzeba odstawiac bo faktycznie uzależnia. Ja biore lexapro i jestem zadowolona, ale nie wiem czy w Twoim wypadku tez zdalby egzamin - porozmawiaj z psychiatra. jednak na efekt trzeba czekac ok 4 tyg.

     

    Powodzenia i najwazniejsze nie rezygnuj z psychologa! :)

  11. To nie z tego powodu chce ulzyć wszystkim tylko z tego ze jestem destrukcyjny i okropny...

     

    vasques, każdy z nas ma w sobie jakis pierwiastek destrukcyjny i kazdy bywa okropny. Jednak choroba, nerwica, nie jest tego potwierdzeniem. To normalne, ze czujesz sie gorzej bo jestes wobec niej bezsilny, ale to tylko Twoje lekia nie TY. Okropna jest za to jedynie bezsilność wobec niektórych jej objawów, wyolbrzymianie pewnych kwesti.

     

    Co do dziewczyny, to radziłabym naprawde sie z nią spotkac. wiem jak to jest bac sie wyjsc z domu, ale moze ona moglaby przyjechac do Ciebie? takie rozmowy powinno sie prowadzic twarzą w twarz. Pamiętaj tylko, że na Twoje uczucia wzgledem drugiej osoby tez ma wielki wplyw to co dzieje sie z Toba. Moze lepiej byloby przeczekac ten nienajlepszy okres?...

  12. dziekuje Wam za słowa otuchy :)

    Ciesze sie, bo widze, że tu na forum naprawde udzielacie sobie wsparcia i trzymacie sie razem. Dobrze, że są takie miejsca, jak to.

     

    Monika - chodze na terapie. Po doswiadczeniach z anoreksją uwazam ze terapia to podstawa, dopiero potem leki. Leki nie wyleczą - moga tylko wspomoc nas w pracy nad sobą, sprawic, że bedzie nieco prosciej. Co do pogody to masz racje - wyczekuję wiosny, słońca. Zawsze mi sie pogarsza w sezonie jesienno-zimowym. na szczescie już blizej niż dalej :))

     

    Fobia - ja juz jestem calkiem zadowolona z efektów. Na początku bylo strasznie. Zmieniłam na lexapro z Paromercu bo jego zle tolerowalam. szkoda tylko, że lexapro takie drogie, ale po pierwszych 3 tygodniach jest coraz lepiej :)

  13. troche wylalam powyzej swoje zale:) (za co przepraszam). troche faktów:

    - teraz biore 'lexapro' i jestem calkiem zadowolona z dzialamnia (6 tydzien)

    - ciesze sie, ze jednak nie tylko ja mam musli o zrobieniu komus krzywdy, które całkowicie mnie paraliżują i zanim zaczełam brac lek spowodowały całkowita moje dysfunkcje :)...

    - nie potrafie usiedzieć w jednym miejcu, odpoczywac...

    - codziennie dostaje czestoskurczu serca od tej nerwicy (czego cholernie sie boje). zadnych prawdziwych kardiologicznych problemów brak - sprawdziłam u lekarza

    - pojawiają sie leki przestrzeni, nie potrafie jezdzic komunikacja miejska. lek przed wychodzeniem z domu i przed sklepami na sile udalo mi sie 'wyciszyc' - musialam przeciez chodzic z dzieckiem na dwór i po zakupy ( z tego jestem bardzo dumna :)))

    - niestety poniewaz wiola ma tylko 7 miesiecy, kazdyy moj dzien jest podobny do poprzedniego, duzo siedze w domu, sama - a to jak wiem z doswiadczenia nie wplywa dobrze

     

    I to tyle suchych faktów

  14. Hej Wszystkim!

    Jestem tu nowa - ale nerwica to dla mnie nic nowego. Choruje z nawrotami juz ponad 7 lat. Bardzo zależaloby mi na kontakcie z osobami podobnymi do mnie-a w zasadzie majacymi podobne problemy, bo czasem jak mnie dopadnie to czuje przerazajaca pustke. W sumie zaczelo sie w wieku 14 lat - nerwica polaczona z depresja, a to przerodzilo sie w anoreksje. tak przez 6 kolejnych lat wzoltów i upadków w walce z wlasnym 'uposledzonym' mniemaniem o sobie i o swiecie. w koncu udalo sie - wszystko sie zmienilo kiedy okazalo sie, ze jestem w ciazy :)... wyzdrowialam (przynajmniej tak w tedy myslalam) dziekowalam losowi... za Wiole (coreczke). mialam poczucie, ze swiat stanal na glowie, ze w koncu zaczelam zyc! Niestety... problemy z mieszkaniem i z praca narzeczonego, niewyspanie i nowa rola, której podświadomie czułam, że nie podołam chyba znowu wpedziły mnie w kanał. co prawda- pilnowalam sie z jedzeniem jak diabli (i nadal pilnuje, bo wiem jak latwo znowu zaczac sie 'odchudzac') ale zupelnie zaniedbalam wlasna psychike. Znow pojwila sie nerwica i depresja :(... Mam juz dosc szczerze mowiac! ciagla walka z wiatrakami - tak czasem o tym mysle! potrzebuje byc zdrowa - Dla córeczki, dla siebie! Zawsze mialam sile zeby z tym walczyc - teraz mam. tylko jakby wiary mniej... kolejny raz to wszystko.. mam wrazenie, ze nigdy mnie nie pusci. Ale nie jest zle: śmieje sie, zajmuje dzieckiem. tylko te natretne mysli, nabuzowanie w srodku, hiperaktywnosc. zreszta przeciez sami wiecie...?

×