Skocz do zawartości
Nerwica.com

BladeM

Użytkownik
  • Postów

    234
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez BladeM

  1. Moze zmien punkt widzenia, i zastanow sie od czego chce to natrectwo odwrocic twoja uwage. Bo tak to dziala, masz natrectwa poto aby nie zajmowac sie glownym problemem. Jest bardzo ciezko wylapac te sekundowe mysli od ktorych nasza psychika ucieka prezentujac nam netrectwo.

    Ale jest to mozliwe i mozna sie tego pozbyc.

     

    Jesli chodzi o oczy, sa one zwierciadlem duszy. Jesli perfekcyjnie i symetrycznie masz je wymalowane mozesz podswiadomie myslec ze jak ktos w nie zaglada to nie ujzy twoich slabosci, a wiec nadgorliwa perfekcja aby ukryc cos co nie jest az tak perfekcyjne.

  2.  

    Więc postanowiłem :

    1. Wyzwolić się z lęku i obawy o własne życie

    2. Kontrolować umysł i swoje zachowanie

    3. ....................... no właśnie tu się zaciąłem i co śmieszne po 10 latach obcowania z nerwicą nie wiem czego ja naprawdę chcę

     

    Zróbcie sobie rachunek sumienia. Ciekawe czy macie jasno określone cele :)

     

     

    Ja bym troche inaczej napisala, a ta liste znam, tez musialam taka napisac.

     

    1. Wyzwolić się z lęku i obawy o własne życieZrozumiec skad sie bierze twoj lek, aby go nie dostawac. Rozumiejac mechanizm leku, tracisz lek przed lekiem

    2. Kontrolować umysł i swoje zachowanieWlasnie odwrotnie. Przestac kontrolowac swoje mysli i zachowanie. Bo im wiecej kontrolujesz tym mniej masz kontroli

    3. ....................... no właśnie tu się zaciąłem i co śmieszne po 10 latach obcowania z nerwicą nie wiemzrozumiec siebie, zaakceptowac siebie ze wszystkimi slabosciami. Odnalez swoje zagubione talenty, odzyskac pasje zycia. Zwolnic pogon za niczym do nikad. Pozbyc sie balastu czasu wspolczesnego. Nauczyc sie jak kiedys za dziecka, cieszyc sie drobiazgami i dniem codziennym

     

    Tak wygladala moja lista.

     

    Pozdrawiam

  3. Klaudunia nie poddawaj sie . Pomysl o dzieciach...pomysl ile juz wytrzymalas. Narkotyk nie jest wart abys tracila dzieci , meza , normalne zycie.

     

    Wiem ze ciezko, ale juz tylko 6 dni i masz termin. Trzymaj sie ...narkotykiem nie znieczulisz wspomnien przeszlosci, sama o tym wiesz. Bo im bardziej bedziesz brac tym bardziej bedzie twoj bol wzrastal...a jaki koniec tego , chyba sama wiesz

  4. Tracacy moze wychylam sie troche, moze jestem starej daty, ale pomijajac ze watpie abys dziewczyne nazwal .d....ka, to twoj dystans do niej potrafie zrozumiec. Jezeli ciebie na pierwsza radke odrazu zaprosila do siebie, to podejrzewam,( nie wiem czy mam racje)ze mogles pomyslec: czy ona tak kazdego na pierwsza randke zaraz zaprasza do siebie.

     

    A tak ogolnie to odwazna dziewczyna , bo w dzisiejszych czasach nie znajac faceta zaraz go do domu zapraszac..???

  5. BladeM- tego swojego ataku nerwicy z 3 marca 2010 też się nie bałaś? Sama pisałaś :''Moj dzisiejszy dzien jest wiecej niz tragiczny. Pierwszy raz po 9 miesiacach dostalam ataku tak intensywnego ze myslalam ze umre.'' -więc chyba się bałaś? Bo brzmi grożnie.

     

    Dokladnie tak pisalam i tez w tamtym poscie dokladnie z detalami opisalam dlaczego go dostalam i ze nie mial nic wspolnego z nerwica tylko z sytuacja traumatyczna ktora sie w moim zyciu powtorzyla. Proponuje dokladnie czytac posty uzytkownikow. Rowniez nie pisalam ze sie tego ataku balam tylko ze byl tragiczny , pod wzgledem wroconych wsponien z przeszlosci. Ale tak jak juz pisalam przeszlam nawet ten bardzo tragiczny nie miejacy nic wspolnego z nerwica atak bez dzwonienia po karetke, bez brania benzos. Podjzewam ze nie masz pojecia o traumatycznych przezyciach i o tym jak to jest jesli traumatyczny schemat sie powtarza. A atak nerwicowy przychodzi bez powodu , nagle i silnie. Ten atak byl jak w przez ciebie wspomnianym poscie opisalam, konkretna sytuacja z mojego zycia wywolany. /utrata dziecka/

     

    Wiec moze jesli cos komentujemy to prosze dokladnie i zgodnie z prawda.

     

    I moze warto sie doinformowac jaka jest roznica ataku nerwicowego a ataku wywolanego przez odnowienie traumy. Proponuje wikipedie. ;-)

     

    Dziekuje

    Tutaj link do wspomnianego postu , moze przeczytaj jeszcze raz, aby zrozumiec o czym pisze.

     

    moj-dzisiejszy-dzie-t4411-18760.html

  6. Klaudunia ci co chca cie zrozumiec, zrozumieli o co ci chodzilo. Nie przejmuj sie. :P

     

    Zawsze sie ktos musi znalezc, co ma cos do powiedzenia co nie jest na temat postu. Kazdy prubuje swoje kompleksy wyladowac na innych :P

  7. Magda a ty dlugo sie nad tym zastanawialas? I czy to rewanz za wczorajsza wymiane pw?

    :P

     

    A co do tematu, to ona od samego poczatku rozumiala ze nie chce brac! Ale faktycznie moze nie zrozumialas textu bo polsczyzna nie jest idealna...mimo ze ja mam problem z polszczyzna , zrozumialam o co chodzilo autorce postu :P

  8. Witaj Esprit,

     

    tak sie zastanawiam..bo jednak widze ze leczenie w polsce i tu w niemczech jednak sie troche rozni. Nie wiem ale moze ci cos to da do myslenia. W niemczech nikt z toba nie bedzie robil terapie skierowanej przeciwko nerwicy lekowej, jesli bierzesz benzos. Obojetnie czy regularnie czy doraznie. Warunkiem rozpoczecia terapie jest byc czystym od benzos.

     

    Ja bylam do 9 miesiecy temu na benzos przeszlam odwyk aby podjac terapie. I musze przyznac ze maja racje wymagajac aby nie miec benzos we krwi. Nie wiem czy biorac benzos i robiac terapie jednoczesnie, osiagnela bym tyle i tak szybko.

     

    Pozdrawiam

  9. Psycholog ktora atakuje narkomanow, bedac sama takowa, udzielajaca diagnozy i rady na forum ludzi z nerwica itd. , ze slaba osobowoscia.

     

    Jezeli jestes rzeczywiscie psychologiem, to raczej nie masz pacjetow i aby sie nie nudzic spedzasz czas na tutejszym forum.

     

    Kazdy psycholog majacy normalnie funkcjonujaca praxis nigdy by wolnego czasu tu nie spedzal (a juz calkiem nie o prawie 4 w nocy) bo takowy psycholog naslucha sie dosyc w ciagu dnia i nie mial by wogole ochoty jeszcze w nocy czytac problemow innych ludzi.

     

    Ty potrzebujesz pomocy i to bardzo....

  10. Jestem z X już prawie 3 lata, a męczę go o dziecko już 2,5 roku

     

    A ja myslalam ze decyzje podjeliscie razem ze chcecie i ze to z WAMI roslo od momentu poznania sie. A teraz piszesz ze meczysz go o dziecko. To znaczy ty chcesz a on czuje sie jeszcze za mlody i nie dojrzaly do tego.

     

    Ale ja wiem swoje- on tak może jeszcze 50lat. Dopóki nie odetnie się od swojej matki, dopóki sam nie przestanie być synusiem mamusi - nie będzie gotowy na dziecko.

     

    To co w koncu przeciez na poczatku napisalas ze oboje tego chcecie a nie ze ty na nim to wymuszasz.

    . A jego matka traktuje go jak 5latka, płacze jak ogląda jego zdjęcia z dzieciństwa.... On nie ma szans dojrzeć.

     

    Ale ty go dokladnie tak traktujesz jak jego matka. Jak ma dojrzec skoro ty muwisz jak ma byc i co ma byc zrobione. On poszukal sobie kobiety ktora ma wiele wspolnych cech jego matki. Matka dyktowala mu jego zycie a teraz ty to robisz wiec i nastepne 50 lat nie musi dojrzewac, amoze i lepiej ze nie dojrzewa.;-)

    Nie wiem już co z tym robić, jak go zmienić, jak rozmawiać...

     

    Może wysłać go do psychologa? Może psycholog pomógłby mu dorosnąć i zrozumieć że już nie jest nastolatkiem, tylko dorosłym facetem?

     

    A dlaczego musisz cokolwielk robic? Dlaczego musisz jego zmieniac? A moze powinnas siebie zmienic? Moze powinnas mu dac powietrze aby mogl oddychac? Moze ty w koncu pojdziesz do psychologa moze on wcale nie musi?

     

    A co do nastolatkow i czucie sie nimi...szczesliwi ci co mimo podeszlego wieku w sercu zachowali radosc nastolatka ...ale to zrozumiesz bedac starsza. A co do dziecka no coz pytasz tu o zdanie innych, moim zdaniem wybitnie nie powinnas jeszcze miec dziecka . Najpierw zrob pozadek z soba i nie twoj facet ale ty dojrzyj do tego, bo tu niestety musze napisac ze nie on ale ty jeszcze jestes niesamowitym nastolatkiem.

     

    Majac teraz dziecko znowu bys nie musiala zajac sie soba i swoimi problemami, a dziecko musialo by poniesc konsekwencje tego. Moze twoj facet poprostu dokladnie to widzi i dlatego jeszcze nie chce dziecka?

     

    I moja rada nie zmieniaj ciagle wszystkich w kolo zacznij od siebie.

     

    Pozdrawiam

  11. Moge sie tylko usmiechnac. Magda ja nie porownuje uzaleznienia od narkotykow do nerwicy, tylko uzaleznienie od narkotykow do uzaleznienia od benzos. To duza roznica.

     

    Ale nie chce robic tu of top.

     

    Pa pa

  12. Nie ma za co . Ja mam to za soba wiec wiem o czym pisze. Dopuki szukasz pomocy to jestes jeszcze swiadoma niebezpieczenstwa uzaleznienia i jego konsekwencji.

     

    Przez ten tydzien gdy musisz czekac na termin. Staraj sie czas z dziecmi spedzac one dadza ci sile aby wytrzymac. Unikaj stressu i klotni, nie rozmyslaj nad sensem zycia itd. skup sie na teraz i tu, pomoga ci w tym dzieci.

     

    Nie poddawaj sie , trzymam ci kciuki.

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Klaudunia- idz do psychiatry prywatnie. Na pewno jakiś jest w Twoim mieście który przyjmie Cię nawet dzisiaj. Coś czuję w kościach że nie wytrzymasz aż tydzień.

     

    Nie wiedzialam ze jestes jasnowidzem. Ja tez tak mialam w kosciach, ze nie pojdziesz na SPA i ze nie pujdziesz na terapie (juz w styczniu tak czulam).

    Jadis- ja jestem w stanie go zrozumieć. Będąc na jego miejscu nie wytrzymałabym psychicznie.

    A co bys zrobila gdybys byla na miejscu swojego chlopaka. Moze czasami lepiej zostac na swoim miejscu.

  13. Tak czytam ten temat.. Psioczycie na tego męża, ale czy ktoś z Was postawił się choć na chwilę w jego sytuacji?

     

    A jak Wy byście sie zachowywali gdyby Wasza żona chciała wrócić do ćpania, nie myśląc kompletnie o dzieciach

    A gdzie ty to Magda przeczytalas ze ona chce wrocic do cpania ona tylko pisze ze ja ta mysl meczy Ona napisala ze ma problem bo jaj choroba "uzaleznienie" bo to jest choroba, ja meczy i zwrocila sie tu o pomoc aby nie cpac. Wiec jakos mija sie twoja wypowiedz z wypowiedzia autorki postu. Ona wlasnie aby nie stracic dzieci i myslac o nich szuka tu pomocy bo w domu jej nie ma.

     

    A co do tego jak sie ten maz czuje. Coz wiedzial jak ja poznal jaki ma problem. Wyszla z tego, ale tak jak alkoholik jest mimo ze nie pija bo rzucil nadal alkoholikiem. Wiec wydaje mi sie ze jezeli jej maz od poczatku o tym wiedzial to raczej powinnien ja wspierac szczegolnie gdy prosi o pomoc aby nie wrocic do nalogu i ratowac rodzine.

    Pomysl sama o sobie jak sie przez ostatnie miesiace ratowalas w roznych sytuacjach benzos, tak samo dziala uzaleznienie od narkotykow. Nie bierzesz tylko poto aby sie zabawic, wiekszosc ludzi uzaleznionych bierze aby znieczulic w sobie bol , lek strach.

     

    A to ze sie tu zwrucila o pomoc i prosila meza o wsparcie swiadczy o jej odpowiedzialnosci w stosunku do niego i dzieci. Wiec chyba najmniej co moze wymagac jest jego wsparcie.

    (wybacz, ale moim zdaniem gdybyś myślała o dzieciach to już byś latała po psychiatrach i szpitalach szukając pomocy) i która zamiast szukać konkretnie pomocy jak dorosły człowiek woli usiąść i ....pociąć się? Tak, to jest właśnie dorosłość i odpowiedzialność.

     

    Tak tak samo by biegala jak ty od dwuch lat wybierasz nie na terapie znajdujac kazda mozliwa wymowke. Nie oceniajmy innych nie chcac byc ocenionym Dajmy rady jesli sami juz cos zrobilismy i osiagnelismy.

     

    . Pomyśl o nich trochę, a nie tylko o tym żeby sie pociąć, czy żeby coś wziąć -aby sobie ulżyć.

     

    Gdyby sie nie pociela to by wziela . Moze najpierw troche sie oczytaj w tym temacie abys wiedziala o czym piszesz.

     

    Sorry za szczerość ale każdy ma prawo do swojego zdania, nawet sprzecznego ze zdaniem innych.

     

    Życzę dużo siły.

     

    Tak dopuki jest to zdanie wypowiedziane przez kogos kto w danym temacie wie o czym mowi.

     

    Pozdrawiam

  14. Czesc,

     

    pociecie sie to tylko ulga na chwile. Jezeli siegasz do takich sposobow aby se uzyc to terapia jest wiecej niz wskazana. Twoj problem to nie tylko uzaleznienie, uzaleznienie jest tylko produktem tego co naprawde sie z toba dzieje. Wiem ze nie chcesz tego slyszec ale i tak to musze napisac...moim zdaniem powinnas meza obojetnie w jaki sposob zmusic aby cie wspieral w obecnej chwili...zycie masz jedno a mezow, n o sama wiesz....

     

    Pomysl moze nie tylko o mezu lecz o dzieciach. Teraz maz cie nie wspiera ale masz dzieci przy sobie. Jesli sie zlamiesz i znowu wezmiesz , bo bez terapie nie dasz rady to uwierz mi ze maz wykorzysta kiedys to przeciwko tobie. I bedzie mial czym swiecic przed sadami , wtedy nie powie ze wpadlas zpowrotem w uzaleznienie bo cie nie wspieral.

     

    Moze zastanow sie nad tym :lepiej mimo wszystko terapia nawet jak meza zmusisz aby ci pomogl, ale bedziesz miec dzieci.

    -czy teraz brac poprawke na meza a pozniej stracic dzieci.

     

    Wiem ze bolesne jest to co pisze, ale nie chce ci bolu zadac tylko przed puzniejszym bolem uchronic.

     

    Zrob wszystko aby nie stracic dzieci !!!!! Bo wtedy wyjsc z nalogu jest bardzo ciezko!!!!

     

    Napewno je kochasz bo inaczej bys tu nie szukala pomocy, wiec zrob wszystko, a wierze ze sa rozne mozliwosci, aby uchronic swoja milosc do dzieci.

     

    Pozdrawiam

×