Skocz do zawartości
Nerwica.com

pk-pk

Użytkownik
  • Postów

    64
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez pk-pk

  1. :D

    pk-pk, fajnie ze sie zgadzasz ze mna :D

     

    :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Obawiam sie, ze w tej sytuacji polowanie dlugie bedzie, las coraz gestszy a zwierzyna plocha bedzie i uciekac ciagle przed mysliwym. Zmien taktyke lowow a ofiara przyjdzie sama. Jak w buddyzmie: im mniej chcesz tym wiecej masz :D .
    polowanie juz dawno szczesliwie zakonczone 8);)

     

    :P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P

     

    C O N G R A T U L A T I O N S !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  2. po pierwsze ja nie szukam, a tym bardziej nie na sile. wyznaje zasade ze jak sie trafi to ok a jak nie to trudno. samej mi tez dobrze.

     

    nie wiem jak w przypadku innych kobiet ale wiadomo kazdy jakies tam wymagania i oczekiwania ma, jedna chce bruneta, druga takiego co gotowac umie a inna moze takiego ktory jest romantyczny. ja chce takiego zeby byl dla mnie dobry. wyglad? no zeby mnie nie odpychal, nie szukam kolesia z zurnala.

     

    wiadomo ze nie bede z kims kto np jest kompletnie inny jak ja. szukamy kogos kto bedzie wyznawal podobne zasady, itp. i oczywiste to jest ze czasem trzeba isc na kompromis, co nie znaczy ze bede cale swoje zycie przewracac do gory nogami zeby tylko pasowalo to drugiej osobie.

     

    I taka postawa mi sie podoba!

     

    [Dodane po edycji:]

     

    zwiazek to ciagly kompromis.
    pier..le kompromis :mrgreen:

    a tak bardziej serio to jasne ze czasem sa pewne ustepstwa jesli nam na kims zalezy ale wlasnie sztuka w tym aby tak sie dobrac by nie szly one zbyt daleko i nie przekraczaly osobistych granic

    zeby nie bylo takiego przeciagania liny w ktorym nikt nie jest tak naprawde szczesliwy

    wg mnie dziewczyny z wysokimi wymaganiami (ale znowu nie z kosmosu) maja potem fajnych chlopakow ;)

     

    Obawiam sie, ze w tej sytuacji polowanie dlugie bedzie, las coraz gestszy a zwierzyna plocha bedzie i uciekac ciagle przed mysliwym. Zmien taktyke lowow a ofiara przyjdzie sama. Jak w buddyzmie: im mniej chcesz tym wiecej masz :D .

  3. A nie przyszlo Wam do glowy, ze aby byc z kims, to wpierw trzeba miec o czym z ta druga osoba rozmawiac, miec jakis wspolny mianownik? Bo czasami odnosze wrazenie, ze szukacie na sile; macie takie parcie, ze gorzej juz byc nie moze (dotyczy glownie plci meskiej).

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Musze jednak zaznaczyc an korzysc moich przedmowcow, ze niektore Panie niestety maja cholernie wygorowane ambicje i niestety to sie klania teraz...jak ktos to wyrazil: zwiazek to ciagly kompromis.

  4. Loca piszesz że doskwiera Ci samotność i pytasz się czy masz poznawać nowych ludzi ?? Nie widzisz tu jakiejś sprzeczności ?? Więc doskwiera Ci ta samotność czy nie ??

    Pozdrawiam

    G

     

    Loca, o co Ci chodzi w tym wszystkim?! Piszesz, ze przeszkadza Ci, kiedy interesuja sie Toba mezczyzni. Z drugiej strony piszesz, ze nie chcesz byc sama. Dlaczego w Tobie jest taka niechec do kontaktow z facetami? Wiesz, nie obraz sie, ale Twoje zachowanie jest bardzo pospolite wbrew temu, co mozesz sobie na ten temat myslec. Jestes w pewnym sensie bardzo egoistyczna, poniewaz chcesz, aby facet zabiegal o Ciebie w sposob uwlaczajacy jego godnosci, klekal przed Toba itd. Dlaczego nie pozwalasz sobie na normalne kontakty z nimi? Wiesz, ja czasem odnosze takie wrazenie, ze kobiety Twojego pokroju nie sa tak naprawde zainteresowane rozmowa, partnerstwem, byciu w relacjach tylko wlasnie szybkim flirtem i to wylacznie na Twoich warunkach, tak, aby zaspokoic Twoje ego. Ale jak sama zauwazylas, gdzies glebiej nie czujesz sie z tego powodu szczesliwa. Wydaje mi sie, ze ta dyskusja nie ma sensu jesli nie chcesz sie zmienic.

    Ponadto, z Twoich wypowiedzi tchnie straszna niechecia do seksu jako do czynnosci mogacej w jakis sposob rozladowac ladunek emocjonalny, ktory sie gromadzi w kazdym czlowieku. Nie chce tutaj sugerowac, ze kazdy powinien dawac upust swoim instynktom kiedy tylko ma na to ochote ale zycie w celibacie moze prowadzic do naprawde powaznych zaburzen w wiekszosci przypadkow. Moze po prostu u Ciebie problemem nie jest tylko to ze chcialabys miec stalego partnera ale to, ze wstydzisz sie sama przed soba przyznac, ze pojscie do lozka z mezczyzna, ktory Ci sie podoba jest czyms bardzo zlym. Napisalas, ze dla nich liczy sie tylko jedno. Zgoda, ale zadaj sobie teraz pytanie, czy kobiety rowniez o tym nie mysla i tego nie potrzebuja?

    Mowisz tez, ze Ci dokucza nuda. Moze blokada zwiazana z brakiem samorealizacji we wspomnianym wyzje temacie do tego stopnia Cie doluje, ze brak Ci ochoty na wszystko. Jesli tak, zmien to.

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Piszesz tez, ze jestes malo przebojowa? A czy chcialabys byc laska z dyskoteki, co wabi kazdego napotkanego goscia? No chyba nie, bo z tego co piszesz, zalezy Ci na uczuciu a nie tylko na tym czyms innym. Zapetlilas sie strasznie w tym wszystkim, zamiast podejsc do tego na luzie.

  5. No widzisz...problem w tym, ze podobnie jak inne stworzenia ,,Boze", czlowiek jest podzielony na kilka podgatunkow wgledem np. roznic w kodzie DNA. To decyduje o tym np. ,czy ktos ma cechy przywodcze czy nie itd. Tym samym to odnosi sie do tego, czy np. samiec (w tym wypadku mezczyzna) jest stworzony do ,,roznoszenia" dziedzictwa genetycznego czy tez nie. To samo poniekad tyczy sie kobiet w tym sensie ze sa bardziej lub mniej plodne. Reasumujac, wydaje mi sie, ze nie da sie pogodzic dziedzictwa genetycznego z potrzebami aczkolwiek kompromisem jest sytuacja, w ktorej doszloby do doglebnego poznania natury ludzkiej i swiadomego wyboru paertneki/partnera. Paradoksem jest na pewno to, ze przyszlo nam zyc w czasach, kiedy dokonuje sie wielka transformacja czlowieka jako gatunku z ostoty nietechnologicznej do bytu skrajnie technologicznego. Stad te napiecia dzisiaj. Dyktuje nami biologia i instynkt samozachowawczy.

     

    [Dodane po edycji:]

     

    :D A na poważnie to teraz często związek nie opiera się tylko na odchowaniu dzieci w pierwszych kilku latach, przyrządzeniu strawy (co po zmianie partnera nie będzie problemem) i upolowaniu mięsa (j.w.). Często to też jest (a może nawet powinien być) nasz przyjaciel. Tak już mniej poważnie to może powinno się z góry określać (coś jak w Indiach) czy to związek oparty na seksie (ten naturalnie po paru latach wygasa - choć są ludzie stosujący różne skuteczne, jak twierdzą sztuczki), czy partnerski, czy jaki inny. Najważniejsze, by obie strony miały to samo zdanie na ten temat. I by były na tyle dojrzałe, by móc je podjąć świadomie. :) Wcześniej tylko opcje krótkoterminowe dozwolone :)

     

    Caly szkopul w tym, ze Polacy sa narodem, gdzie wiele setek pokolen wychiwalo sie na zasadach wprowadzonych przez kosciol rzymsko-katolicki i nie chce tutaj mowic, ze jest to zle czy kogolwiek obrazac. Chodzi mi o to, ze - tak juz pisalem gdzies indziej - u nas wciaz pokutuje mit, ze zwiazek jest dozgonny, ze seks sam w sobie jest grzeszny itd. Niestety, natura tak nas zaprogramowala, ze aby moc napic sie wody z odpowiedniej rzeki, trzeba sie sprbowac napic z kilku zrodel jesli moge uzyc takiej przenosni. Dobrze zauwazyles, ze w Indiach (podobnie, jak wielu innych spolecznosciach Wschodu) sa stare tradycje odwolujace sie do natury czlowieka i pozwalajace wyladowywac mu jego naturalne potrzeby (co tez ma swoje przegiecia oczywiscie).

    Rowniez zgadzam sie z tym, ze partner/a powienien byc przede wszystkim naszym przyjacielem, bowiem co sie stanie, kiedy minie pierwsze zauroczenie a przyjdzie proza zycia?! Dlatego tak duzy nacisk klade na relacje interperonalne w naszym spolecznestwiem ktore wwciaz zdaje sie nie dostrzegac pewnych podstawowych potrzeb wynikajacych z naszych uwarunkowan. Otwartosc na drugiego czlowieka i zdrowa sertywnosc sa kluczem do bycia szczesliwym w relacjach pomiedzy nami.

  6. Rowniez o tym czytalem i wydaje mi sie, ze jest w tym duzo racji. Roznic doszukiwalbym sie przede wszystkim w zmianie spoleczenstwa samego w sobie. W przeciwienstwie do ludzi pierwotnych, gdzie przede wszystkim liczylo sie przetrwanie, dzis dominujaca cecha jest samorealizacja potrzeb (tzw. drabina psychologiczna). Tak wiec, jesli czlowiek ma zapewniony byt i nie musi sie martwic o jutro, naturalnym wydaje sie wiec, ze szuka ostoi w osobie drugiej osoby. Jednak nasze uwarunkowania genetyczne sa wciaz dosc podobne, tak wiec ciagle motamy sie w sprzeznosci typu biologia-spolecznestwo. Mysle, ze szczerosc jest droga mogaca doprowadzic do zazegnania tego typu konfliktu wewnetrznego, jednak aby sie na nia zdobyc, trzeba miec albo konkretnie poukladane w glowie, albo ostro nad soba pracowac.

  7. Przepraszam, ze napisze cos, co moze sie Wam drogie Panie nie spodobac, ale wydaje mi sie, ze caly problem polega tez na tym, ze Wy uwazacie sie za ksiezniczki, ktore trzeba zdobywac i traktowac jak klejnot. Juz gdzies tutaj zostalo napisane, ze akcja musi wychodzic od obydwu stron i ze nie ma co na sile niczego oczekiwac. Nie mozna wejsc w blizsze relacje w druga osoba wpierw jej nie poznajac. A wybrzydzajac i czekejac na jedynego ksiecia to mozna i cale zycie czekac i nic nie miec. Taka jest w/g mnie prawda... I jeszcze jedno: czas ucieka nieublaganie i jesli czlowiek nie nauczy sie w mlodym wieku otwierac na innych i nie zechce nieco przychamowac ze swoimi oczekiwaniami, potem moze za to gorzko zaplacic.

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Loca, zacznij po prostu przyjaznic sie z facetami i nie oczekiwac niczego poza. To poprawi z nimi Twoje relacje. Nie kokietuj ich bo po chwili uniesienia bedzie znowu gorzej. Bylem wczoraj na imprezie i widzialem dokladnie, jak dziewczyny uciekalu od rozmowy z mezczyznami, ktorzy po prostu chcieli sie dolaczyc do jakiejs rozmowy. Mysle, ze to jest chyba problem spoleczny a nie jednostkowy. Pokutuje caly czas myslenie, ze kobieta powinna pokazywac sie w towarzystwie wylacznie u boku swojego mezczyzny a kontakty z innymi musza zostac ograniczone do minimum. Calkowity blad! Tylko przez otwarcie sie i poznawanie innych ludzi czlowiek moze spotkac wlasciwa osobe. Niestety, to trwa ale tak juz natura nas stworzyla. Inaczej sie nie da. Mam nadzieje, ze troche pomoglem.

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Tak mi sie jeszcze na mysl nasuwa ciekawe spostrzezenie, mianowicie, ze w Polsce wciaz pokutuja zachowania w relacjach damsko-meskich wywodzace sie z dawnych czasow, gdzie kobieta traktowana byla jako niedoscigniony wzor, a celem mezczyzny bylo jej zdobycie. Wiazalo sie to z tradycjnym podejsciem do zwiazku lansowanym przez kosciol. Jednak wspolczesne czasy roznia sie diametrialnie od tamtych i co za tym idzie, zmienily sie rowniez relacje na polu, o ktorym mowa. Polacy jednak ciagle uparcie trzymaja sie owej tradycji a z drugiej strony ulegaja wplywom dzisiejszych czasow. Stad ten konflikt mysle. Albo rybki albo akwarium. Jednak natura sama nam podpowiada, ze dawna tradycja nie rozwiazuje oczekiwan czlowieka pod wgledem zaspokajania tego typu potrzeb.

  8. loca: pytasz caly czas jak cos zmienic w swoim zyciu... a ja ci po raz drugi napisze ze zajmij sie czyms. Silownia, aerobik itp. to zajęcia ktore zaczną zmieniac Twoje zycie. Wielu ludzi ci powie, ze gdyby nie te rzeczy to dawno zwariowały. Co do tego uwodzenia Ciebie to przypominasz mi moja pewna kolezanke. Która nie dawala sie zademu facetowi poderwac, wrecz przeciwnie gardzila nimi. No i..... niektórzy z tych mezczyzn mogli odmienic jej zycie i ja uszczesliwic bo byli naprawdę wporzadku, a ona ich splawila. ;-) pracuj nad sobą i zamiast stac w miejscy zacznij dzialac! pozdrawiam

     

    Dokladnie! Loca, musisz wybrac, na czym Ci bardziej zalezy w relacjach z facetami. Czy flircik, szybki numerek i do widzenia czy normalny zwiazek (co nie musi od razu oznaczac, ze bedziesz musiala mu gotowac obiadki i nianczyc dzieciaki ;) ). Nie da sie naraz robic obydwu rzeczy bo jedno wyklucza drugie. Pzdr

  9. Podejdz do tego na luzie i wybierz takiego, ktory wyda ci sie ok. Nie wiem, moze np. jesli chodzisz na dyskoteki, to czas zmienic miejsce do przebywania towarzyskiego na jakies puby czy miejsca, gdzie spotykaja sie ludzie o innych preferencjach spedzania wolnego czasu, anizeli tylko konsumpcja i zabawa na calego.

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Loca, sluchaj, a moze opisz nam, jakie masz wymagania co do partnera. Jakimi cechami musialby sie charakteryzowac. Wiem, ze to moze byc dla Ciebie trudne ale bez powiedzenia szczerze o swoim problemie trudno nam jest cokolwiek doradzic. Na pocieszenie powiem, ze na forum kazdy jest tak naprawde anonimowy wiec jedyne, co moze Ci sie przydazyc to to, ze czyjas wypowiedz mozesz wziasc gleboko do siebie. ;)

  10. To raczej temat nie dla mnie :lol:

     

    Mnie raczej dotyczy tego, że mnie faceci odbierają nie na dziewczynę na stały zwązek --tylko na niezobowiązujący, na seks lub często zaczepiają mnie żoanci i właśnie mnie zastanawia dlaczego

     

    I powiedzialas na swoj temat wbrew pozorom bardzo wiele. Cytuje: faceci odbierają nie na dziewczynę na stały zwązek --tylko na niezobowiązujący, na seks lub często zaczepiają mnie żoanci - w/g mnie dlatego, poniewaz musisz wysylac im jakies sygnaly, nie bedac swiadoma ich wcale. Postaraj sie przeanalizowac swoje zachowanie, gesty, ruchy, o czym mowisz, kiedy sie spotykasz, jak mowisz etc. Chodzi o to, abys sie zastanowila, co moze powodowac to. Desperacja? Chec na seks pomimo tego, ze wypierasz sie tego swiadomie? Ty to wiesz :mrgreen: .

     

    Swego czasu poznalem taka dziewczyne, co niby traktowala powaznie te sprawy, zarzekala sie, ze chce stablizacji (pod wgledem partnera), a jednak kokietowala na calego i nie potrafila sie zdecydowac, czego tak naprawde chce. Final jest taki, ze choc jest atrakcyjna i madra laska, jest nadal sama i wydaje mi sie, ze nie jest tak naprawde z tego powodu szczesliwa. No bo czy czlowiek moze byc szczesliwy, kiedy twierdzi, ze nie nadaje sie do zwiazku? To tak, jakby powiedziec ,,nie zasluguje na uczucie". Nonsens, prawda?

  11. Właśnie co rozumieć pod pojęciem niezobowiązującej znajomośc?

     

    A takich co liczą tylko na jedno to jest naprawdę większość... tych normalnych facetów trudno odszukać

     

    Koledzy, znajomi. A czy wiekszosc? Sam nie wiem. Ja mam raczej znajomych, co mysla troche inaczej. Z drugiej strony facet ma taka nature, ze chcac czy nie chcac bedzie nawet nieswiadomie dawal sygnaly w tym kierunku i musisz to w jakims stopniu zaakceptowac. Inaczej nie da rady, tak nas ktos stworzyl :D . Podstawa to byc asertywnym ale nie odrzucajacym.

     

    Wiesz, trudno mi cos doradzic, bo nie znam Ciebie. Nie wiem, w jakim towarzystwie sie obracasz etc. To wszystko ma wplyw na to, kogo spotykamy itd.

  12. Etam. Przez neta to ciezko wyczuc, kto jaki jest naprawde, bo chowa sie za szklanym ekranem. Poznawanie na zywo wymaga pewnego stopnia dojrzalosci i odwagi, dlatego uwazam, ze zwiazki przez Internet sa do bani. A dlaczego nie mozna znalezc dziewczyny/chlopaka? Odpowiedzi sa tysiace i zarazem zadna nie musi byc prawdziwa. Podejrzewam, ze zalezy to w duzej mierze od tego, jakim sie jest odbieranym przez plec przeciwna. Warto nad tym sie zastanowic, wczuc sie w role drugiej osoby i spojrzec na siebie, co mozna zmienic w sobie, aby polepszyc sytuacje.

  13. Ta dyskusja nie ma sensu bo i tak co by sie nie powiedzialo, oni beda utwierdzeni w przekonaniu ze maja calkowita racje...za rok, za dwa, za 10 lat. Po co sie meczyc...

    Zamiast byc na luzie, jak ktos to trafnie ujal, i po prostu smialo podchodzic do dziewczyny i probowac z nia zagadac to oni od razu zakladaja, ze nic sie nie uda wiec po co w ogole wychodzic z domu? Absurd i bledne kolo! Jakbym ja tak zakladal, ze zadna dziewczyna mnie nie chce to bym w zyciu zadnej nie poznal. Albo robil cos na sile...nie rozumiem kompletnie, o co tutaj chodzi. Albo sie chce albo nie i koniec. Ja sie poddaje.

  14. no wlasnie, ja nie boje sie milosci tylko kolejnego odrzucenia, dlatego unikam facetow, nie wchodze w zwiazki.

     

    A dlaczego mialby Cie ktos odrzucic? Czy aby jestes az tak zlosliwa ;) .

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Wiesz, dlugo dosc zastanawialem sie nad Twoja wypowowiedzia i ciekawie brzmi szczegolnie fragment nie boje sie milosci tylko kolejnego odrzucenia czyli tak to sobie interpretuje ze z jednej strony strasznie Ci zalezy na kims, kto by cie obdarzyl uczuciem i zaakceptowal taka jaka jestes a z drugiej strony wahasz sie bo boisz sie ze skoro jestes jaka jestes spowoduje, ze ten ktos nie bedzie chcial z Toba byc. Ale nie bede ciagnal za jezyk, bo wiem, ze tego typu sprzecznosci trzeba pokonywac samemu praca nad soba. Ja ze swojej strony dodam, ze do niedawna miewalem niejako podobnie ale jakos ,,wyluzowalem", w koncu ma sie tylko jedno zycie i nie ma sie co szczypac i zadreczac tylko pokochac takim jakim sie jest i zmieniac to, co moze byc niewygodne i blokujace. Mysle, ze sporo ludzi ma z tym problem bo ja to samo obserwuje, kiedy spotykam rozne osoby obu plci i ich relacje.

×