Skocz do zawartości
Nerwica.com

olo20

Użytkownik
  • Postów

    73
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez olo20

  1. No, ale jeśli ktoś ma np. znaczny niedobór serotoniny, to to ryzyko jest znacznie mniejsze... A poza tym taki zespół może wystąpić równie dobrze na wysokich dawkach jednego leku serotoninergicznego. Sam miałem kiedyś zapisane dwa leki działające na serotoninę, na nerwicę i myśli natrętne, więc jednak taka praktyka się zdarza. Tyle, że były to Anafranil i Seronil, a nie - SNRI.

    sny

    Hmmm... Nie przejmować się nimi? Ja ostatnio też miewam dość - że tak to ujmę - osobliwe sny. Czasami mam trudności z odróżenieniem snu od jawy - są tak realistyczne. Dopiero bardzo dziwny bieg przypadków przekonuje mnie, że to jednak sny... I też często staram się z nich wybudzić, po czym budzę się w szoku ;]. To może być związane m.in. z lekami, które działają jednocześnie na serotoninę i histaminę.

     

    Sny często pokazują nasze podświadome uczucia, konflikty. Skoro śnisz o zabójstwie ojca, może chcesz się np. od niego uniezależnić, coś zmienić w sobie lub w waszych stosunkach? Może masz w sobie jakieś nierozładowane poczucie krzywdy? Nie wiem... W każdym razie nie ma powodu, żeby obwiniać się za to, co się widzi w snach. Bo większość ludzi ma dziwne sny ;]. Śpij dobrze ;).

  2. Czy jest dopuszczalne połączenie SNRI i SSRI? Ja np. po wzięciu równocześnie wenlafaksyny i fluoksetyny, poczułem znaczącą poprawę, ale nie wiem, czy mogę zaproponować takie połączenie lekarzowi... Z góry dzięki.

  3. "Leki homeopatyczne" też musiały przejść badania, co więcej są nieraz - ba - bardzo drogie, co nie zmienia faktu, że stopień stężenia substancji czynnych jest w nich tak śladowych ilościach, jak w każdej przypadkowej butelce wody...

  4. No, wiadomo, że reakcje na leki są często osobnicze i zróżnicowane, ale w przypadku wenlafaksyny - przynajmniej według tego, co czytałem w ulotce i w Internecie - osłabienie lub utrata apetytu jest podawane jako jeden z najczęstszych skutków ubocznych, a więc nie jestem tutaj wyjątkiem... Może jednak są inne leki SNRI lub o podobnym mechanizmie działania, które działają "w drugą stronę", zwiększając apetyt?

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Czy mirtazapina nie jest takim lekiem?

  5. Cześć!

     

    Mam pytanie, czy wszystkie leki z grupy SNRI działają anorektyzująco, tzn. obniżają apetyt? Od jakiegoś czasu biorę wenlafaksynę, byłoby całkiem dobrze, gdyby nie jedno "ale" - mianowicie mam po niej dużo słabszy apetyt (w odróżnieniu np. od SSRI - fluoksetyny, po której z kolei mój apetyt rośnie, chociaż na wiele innych osób - to paradoks - działa anorektyzująco)...

     

    Czy znacie może jakiś lek z grupy SNRI (lub ew. o analogicznym mechanizmie działania), który jednak nie zmniejsza apetytu albo - jeszcze lepiej - go zwiększa? Czy np. lek z innej grupy - TLPD - "staruszka" doksepina, z którą też miałem doświadczenia, nie działa podobnie do SNRI (poprzez zwiększenie poziomu noradrenaliny)? Z góry dziękuję za odpowiedzi. I pozdrawiam.

  6. Czytałem, że podobno Ketotifen ma działanie blokujące kortyzol. Jest to lek stosowany w alergii i astmie, działa także uspokajająco, poprzez blokadę receptora H1 (należy do I generacji przeciwhistaminików, więc nie wiem, czy nie blokuje też przypadkiem serotoniny - odwrotnie do SSRI - ale takiej akurat informacji nie znalazłem np. w Wikipedii)... Stosuje się to co 12 godzin. A Coaxil (tianeptyna) uchodzi za placebo.

  7. Nieprawda w schizofrenii prostej może nie być objawów wytwórczych w szczególności omamów

     

    Właśnie. W schizofrenii zazwyczaj występują objawy wytwórcze (czyli urojenia lub omamy, lub jedno i drugie), ale nie jest to regułą. W postaci prostej lub np. katatonicznej - może nie być objawów wytwórczych. Istnieje także forma rezydualna (zejściowa) schizofrenii, w której dominują objawy ubytkowe.

     

    Pozdrawiam.

  8. No cóż, to w ramach forumowego "nakręcania się" wkleję to, co miał do napisania na temat schizofrenii prostej prof. Kępiński ;]. Dodam, że obecnie tę postać schizofrenii rozpoznaje się bardzo rzadko. Jest w dużej mierze podobna do depresji, tyle, że występuje w jej przypadku tzw. autyzm, czyli niemożność nawiązania kontaktu z otoczeniem i drugą osobą... Z tego, co czytałem obecnie stawia się raczej w podobnych przypadkach ropoznanie zaburzeń osobowości (schizoidalnej, schizotypowej itp.), a czasem - w przypadku dzieci - zespołu Aspergera. Chodzi mi o to, żebyście potraktowali ten opis z dystansem i bardziej jako ciekawostkę ;-).

     

    "Forma prosta (schizophrenia simplex) charakteryzuje się stopniowo narastającym zobojętnieniem, apatią, obniżeniem nastroju. Chory przestaje się interesować losem najbliższych i swoim własnym. Tak radosne, jak smutne wydarzenia spływają po nim bez śladów. Nawet śmierć najbliższej osoby przyjmuje nieraz z zadziwiającą obojętnością. Natomiast drobne przykrości mogą wywoływać gwałtowne wybuchy złego humoru, złości czy przygnębienia. Początkowo chory nie zaniedbuje swoich obowiązków, ale wykonuje je w sposób stereotypowy, bez inicjatywy, jak automat. Wyniki w nauce czy w pracy są coraz gorsze. Nauczyciele i rodzice dziwią się, że taki dobry i zdolny uczeń ma coraz gorsze noty, mimo że godzinami siedzi nad książką. Niekiedy chory spędza czas na bezsensownych zajęciach w rodzaju zapisywania grubych zeszytów słowami bez związku, cyframi, tajemniczymi znakami, planami, rysunkami.

     

    Chory stroni od towarzystwa, czasem miesiącami nie wychodzi z domu, by nie stykać się z ludźmi. Zmuszony do kontaktu towarzyskiego, zamyka się w sobie, nie bierze udziału w rozmowie, siedzi ponury w kącie. Zapytany, daje zdawkowe odpowiedzi lub zbywa pytania milczeniem. Nie ma jednak na tyle inicjatywy, by opuścić nużące go towarzystwo, tkwi w nim jak obce ciało, samotny i opuszczony. Wobec najbliższych też staje się coraz bardziej daleki iobcy. Mówi się o nim, iż zmienił się, jest zimny, obojętny, nic go nie obchodzi.

     

    Brak inicjatywy, normalnej ruchliwości, posłuszne trzymanie się utartych stereotypów zachowania się są traktowane niekiedy przez otoczenie jako cechy dodatnie. Mówi się o chorym: Jakie to dobre, grzeczne dziecko , choć już dzieckiem dawno być przestał. Czasem tylko to wyrośnięte dziecko przerazi rodziców wybuchem wściekłości, ordynarnego zachowania, wrogości, nie umotywowanego śmiechu, dziwnym grymasem twarzy, próbą ucieczki lub samobójstwa.

     

    Ale na ogół jest dobry, posłuszny, wykonuje polecenia bez oporu, nie wyrywa się z domu jak jego rówieśnicy, jest cichy, spokojny. Rodziców, zwłaszcza trochę despotycznych, cieszy takie dobrze ułożone dziecko. Taki cichy typ schizofrenii jest z punktu widzenia lekarskiego najniebezpieczniejszy, gdyż zwykle wiele czasu upływa, nim najbliżsi zorientują się, iż chory wymaga psychiatrycznej opieki.

     

    Czasami upór wysuwa się na plan pierwszy. Chory kurczowo trzyma się pewnych stereotypów zachowania, wpada w gniew, gdy próbuje się je naruszyć, jakby z ich obaleniem wszystko w gruzy miało się obrócić. Nie można go nakłonić, by zmienił styl ubierania się, czesania, jedzenia, porządku dnia itd.

     

    W innych przypadkach schizofrenii prostej ponurość i drażliwość dominują w obrazie chorobowym. Chory jest stale nadąsany, byle głupstwo wyprowadza go z równowagi, swoją zagniewaną miną jakby broni się przed zetknięciem się z otoczeniem.

     

    Dość często własne ciało staje się centralnym tematem zainteresowań chorego. Wypełnia ono pustkę jego życia. Chory koncentruje się na zewnętrznym wyglądzie ciała lub na jego wewnętrznej strukturze. Przegląda się godzinami w lustrze, robiąc przy tym dziwne miny, martwi się jakimś szczegółem swego wyglądu lub rzekomym złym funkcjonowaniem jakiegoś narządu. Snuje fantastyczne koncepcje budowy i pracy swego organizmu i stosuje fantastyczne pomysły lecznicze. Maurycy Bornsztajn wyodrębnił jako osobną formę hipochondryczną postać schizofrenii prostej, określając ją mianem somatopsychicznej. Skargi hipochondryczne w schizofrenii różnią się od tego typu skarg spotykanych w nerwicach tym, że cała koncepcja ciała zostaje w nich zmieniona, jest dziwna i fantastyczna, nie odpowiada poglądom panującym w otoczeniu chorego.

     

    Hipochondryczne nastawienie łatwo zmienia się w myśli nadwartościowe lub urojenia. Chory jest np. przekonany, że ma za długi nos lub oczy zbyt wypukłe, wstydzi się z tego powodu wychodzić na ulicę, bo wydaje mu się, że ludzie z niego się śmieją, domaga się operacji plastycznej. Jej wynik jest krótkotrwały, bo znów znajdzie coś rażącego w swej twarzy (W terminologii psychopatologicznej poczucie zmiany zewnętrznego wyglądu ciała określa się pojęciem depersonalizacji, rezerwując nazwę hipochondrii dla wnętrza ciała.)

     

    Chory może uważać, że jego jelita źle funkcjonują, że skutkiem tego wydaje przykrą woń, ludzie wokół niego pociągają nosem i odsuwają się ze wstrętem. Niekiedy genitalia stają się ośrodkiem hipochondrycznego nastawienia, chory stwierdza u siebie cechy płci przeciwnej (jeden z chorych krakowskiej kliniki twierdził, że w odbycie ma pochwę) lub niezwykły kształt narządów płciowych (inny chory z tejże kliniki nosił obcisłe majteczki, gdyż wstydził się swych rzekomo zbyt wielkich jąder).

     

    Czasem schizofrenia prosta przybiera postać "filozoficzną" - chory rozważa nad bezsensem życia, ludzkich zainteresowań i zabiegów, marzy o tym, by zasnąć i więcej się nie zbudzić, prowadzi czasem, gdy czuje się raźniejszy, jałowe dyskusje nad "istotnym", "zasadniczym" sensem tego, co go otacza.

     

    Otoczenie odczuwa wokół chorego atmosferę pustki. Najbliżsi starają się przez nią przebić, "rozruszać" chorego, zmusić go do aktywności i żywszej reakcji uczuciowej, a gdy się to nie udaje, sami się od niego odsuwają, traktują go z litością jako "biednego dziwaka".

     

    Z czasem dziwactwa się mnożą. Ciszę pustki zakłócają epizody podniecenia lub osłupienia katatonicznego, elementy hebefreniczne czy paranoidalne.", A. Kępiński - "Schizofrenia".

  9. Zauważyłem, że psychiatrzy niechętnie przepisują neuroleptyki nerwicowcom. Przepisuje się je wtedy, kiedy rozpoznanie idzie raczej w kierunku psychoz czy schizofrenii. Ale nie ma tutaj reguły, bo właściwie ilu psychiatrów - tyle nurtów psychiatrii. W mniejszych dawkach są czasami stosowane także w depresjach i zaburzeniach psychosomatycznych (vide - ulotki informacyjne). Sam, szczerze powiedziawszy, nie pogardziłbym jakimś aktywizującym neuroleptykiem, bo czasem - bez leków - jestem zwieszony, jak zombie, ale cóż, muszę zadowolić się lekami "lżejszego kalibru", jak np. Seronil i ułożyć sobie życie, co jest chyba najtrudniejszym zadaniem ;].

     

    Jeśli chodzi o osoby chore na schizofrenię, to w niektórych przypadkach tej choroby - pożądana jest ich sedacja, kiedy są nadmiernie pobudzone i mogą wyrządzić sobie lub innym krzywdę lub - przeciwnie - pobudzenie, kiedy choroba doprowadza ich do stadium "ogóra"... W zależności od tego stosuje się neuroleptyki sedatywne lub aktywizujące, w małych lub dużych dawkach. Cóż, nikt nie powiedział, że życie ma być łatwe ;].

  10. Mam podobnie. Na ogół w ogóle nie czuję, że żyję, czuję się, jakby to wszystko, co się dzieje naokoło było jakimś filmem. Już parę lat temu ludzie, z którymi mam do czynienia, mówili mi, że jestem "bez emocji" i mówię, jakbym czytał, jak zdarta płyta... Czasami też zdarzało mi się mówić wesołym głosem smutne rzeczy i na odwrót. Nie czuję żadnych ambicji ani emocji... Po lekach antydepresyjnych zacząłem odczuwać smutek, poza tym czuję jeszcze czasami silny lęk wśród innych ludzi... I to wszystko. Nie potrafię wejść w niewymuszone, spontaniczne interakcje z innymi (o podnieceniu seksualnym nie ma mowy). :/

  11. Nie wiem jak do Was, ale do mnie bardzo przemawia wiersz Staffa - "Deszcz jesienny" (wklejam poniżej), oddaje uczucia, z którymi wielu z nas może się zmagać. Może znacie jakieś inne depresyjne albo przeciwnie - antydepresyjne, utwory (wiersze, piosenki), z którymi chcielibyście się podzielić z innymi?

     

    Pozdrawiam.

     

    Staff Leopold

     

    Deszcz jesienny

     

    O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny

    I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,

    Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...

    Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną

    I światła szarego blask sączy się senny...

    O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

     

    Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze

    Na próżno czekały na słońca oblicze...

    W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą,

    W dal ciemną bezkresną, w dal szarą i mglistą...

    Odziane w łachmany szat czarnej żałoby

    Szukają ustronia na ciche swe groby,

    A smutek cień kładzie na licu ich młodem...

    Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem

    W dal idą na smutek i życie tułacze,

    A z oczu im lecą łzy... Rozpacz tak płacze...

     

    To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny

    I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,

    Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...

    Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną

    I światła szarego blask sączy się senny...

    O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

     

    Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...

    Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...

    Ktoś umarł... Kto? Próżno w pamięci swej grzebię...

    Ktoś drogi... wszak byłem na jakimś pogrzebie...

    Tak... Szczęście przyjść chciało, lecz mroków się zlękło.

    Ktoś chciał mnie ukochać, lecz serce mu pękło,

    Gdy poznał, że we mnie skrę roztlić chce próżno...

    Zmarł nędzarz, nim ludzie go wsparli jałmużną...

    Gdzieś pożar spopielił zagrodę wieśniaczą...

    Spaliły się dzieci... Jak ludzie w krąg płaczą...

     

    To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny

    I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,

    Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...

    Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną

    I światła szarego blask sączy się senny...

    O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

     

    Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie

    I zmienił go w straszną, okropną pustelnię...

    Z ponurym, na piersi zwieszonym szedł czołem

    I kwiaty kwitnące przysypał popiołem,

    Trawniki zarzucił bryłami kamienia

    I posiał szał trwogi i śmierć przerażenia...

    Aż strwożon swym dziełem, brzemieniem ołowiu

    Położył się na tym kamiennym pustkowiu,

    By w piersi łkające przytłumić rozpacze

    I smutków potwornych płomienne łzy płacze...

     

    To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny

    I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,

    Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...

    Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną

    I światła szarego blask sączy się senny...

    O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

  12. Czytałem, że w tak dużej dawce musi zadziałać po miesiącu, a jeśli nie widzi się poprawy - nie ma sensu dalej brać. Poza tym miałem problemy z zachowaniem równowagi (miałem po tym taki chwiejny chód), koncentracją i ciągle urywały mi się wątki prowadzonych rozmów... Ogólnie nie czułem się po tym dobrze. Wobec tego nie wiem, czy Seronil może mi pomóc. No cóż... Może w końcu coś mi pomoże ;]. Pozdrawiam.

  13. Mam pytanie - czy jeżeli nie pomógł mi Anafranil SR przez ok. miesiąc stosowania w dawce 150 mg, to czy jest szansa, że pomoże mi fluoksetyna (20 mg)? Może mój problem nie wiąże się z poziomem serotoniny?

     

    Poza tym seksuolog, u którego byłem, powiedział mi, że fluoksetyna powinna poprawić u mnie potencję (mam z nią problemy na tle właśnie depresji i lęku)... Nie był to jednak lekarz ze specjalizacją konkretnie z seksuologii, ale psychiatrii i nie wiem, czy naprawdę zna się na rzeczy... Czy to możliwe, aby fluoksetyna poprawiała potencję?

     

    Piszę w wątku Seronil, chociaż mam wykupiony Andepin (najtańszy odpowiednik), ale oba te preparaty mają tę samą substancję czynną.

     

    Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.

  14. W ulotce informacyjnej dołączonej do preparatów żeń-szenia jest napisane, że wchodzi on w interakcje z lekami antydepresyjnymi - nie uściślono natomiast jakie to interakcje i z jakimi lekami ;]. Zastanawiam się, czy stosowanie żeń-szenia nie koliduje jakoś z leczeniem psychiatrycznym? Sam obecnie stosuję Lerivon, który działa w dużej mierze uspokajająco, natomiast żeń-szeń działa pobudzająco. Mnie w sumie przydałoby się i jedno, i drugie :P... Czy ktoś wie coś więcej na ten temat? Dzięki za odpowiedzi i pozdrawiam.

×