Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przemoc finansowa


Wiki1980

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie. Potrzebuję rady. Bo sama nie potrafię się z tym uporać. Jestem mężatką od 5 lat. Obecnie od 3 lat mieszkam w Niemczech z mężem i dwójka dzieci. W Polsce pracowałam i całkiem nieźle zarabiałam ale mój mąż nie chciał tu zostać ponieważ uważał, że nie ma w Polsce przyszłości. Zaczęliśmy rozmawiać o wyjeździe na stałe do Niemiec. Zgodziłam się, zostawiając rodzinę, przyjaciół i zwalniając się z pracy. Zostawiłam dla jego marzeń całe swoje dotychczasowe życie.

On pracuje i bardzo dobrze zarabia, ja natomiast siedzę w domu i zajmuje się naszym 3 letnim synkiem. Moim problemem jest ciągle proszenie o pieniądze. Nie mogę sama nic kupić. On kontroluje moje wydatki. Wydziela mi kazdego centa. Jak z nim rozmawiałam o tym żeby miesięcznie przelewał mi jakąś sumę to od razu się irytuje i pyta "po co?" Czuje się bez radna. Gdyby nie pieniądze na dzieci to bym wogole nie miała nawet na chleb.

Myślałam o odejsciu od niego. Tylko boję się że wszyscy powiedzą że nie wiadomo czego ja chcę. Przecież on pracuje przynosi pieniądze do domu - tak powiedzą inni. Ja czuje się jak kura domowa. Już nie wiem kim dla niego jestem i jaką rolę odgrywam w jego życiu. A najgorsze jest to że ja ciągle go kocham i oszukuje się że się zmieni i poprawi. Ale w głębi duszy myślę że to już koniec. Mam dosyć kłótni o pieniądze. Proszę Was o radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiałam z nim. Nawet wczoraj wieczorem, to stwierdził że lubię szukać sobie problemów i przestał mnie słuchać. A wcześniej stwierdził że on nie jest nauczony żeby to kobieta rządziła finansami w domu i haracz nie będzie płacił . Ja mogę mu mówić o moich uczuciach a on wcale nie wyciaga z tego żadnych wniosków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim problemem jest ciągle proszenie o pieniądze. Nie mogę sama nic kupić. On kontroluje moje wydatki. Wydziela mi kazdego centa.

To świadczy o jego żałosnym poziomie. I naprawdę, szczerze współczuję.

 

A wcześniej stwierdził że on nie jest nauczony żeby to kobieta rządziła finansami w domu

O, proszę, panicz się znalazł. Przypomnij mu, że żyjemy w XXI wieku i mamy równouprawnienie.

A taka odpowiedź świadczy jedynie o tym, że jest prostakiem. Facet na poziomie by go wyśmiał.

Co on pokazuje? Będzie się wywyższał przed własną kobietą? Ciekawe, jaki by był mocny, jakby miał rozmawiać z innym facetem. Albo z kobietą na wyższej niż on pozycji. Zapewne by cienko piszczał.

 

 

A narobić sobie dzieci dla 500+? Nawet nie ma takiej mowy. Głupota jakich mało.

Tu się z Tobą zgodzę.

 

On podejmuje decyzje sam nie pytając mnie o zdanie. Ja staram się mu o wszystkim mówić ale nigdy nie pyta co w domu. Tak jakby go to nie interesowało.

A nie masz wrażenia, że na to pozwoliłaś? Skoro Ty jemu się tłumaczysz, a on nic Tobie nie mówi, a Ty mimo wszystko mówisz mu o wszystkim, to jest to relacja co najmniej nierównościowa.

 

jeśli Ci to przeszkadza...

rozeiazanie tego problemu jest trywialnie proste... idź do pracy 8)

O to, to! :brawo:

Najpierw jest zajmowanie się domem, bez oczekiwania pomocy ze strony faceta, bez żadnego samorozwoju, czy to zawodowego, czy jakiegokolwiek innego, a potem po iluś latach zdziwienie, że jest tak a nie inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

On pracuje i bardzo dobrze zarabia, ja natomiast siedzę w domu i zajmuje się naszym 3 letnim synkiem. Moim problemem jest ciągle proszenie o pieniądze. Nie mogę sama nic kupić. On kontroluje moje wydatki. Wydziela mi kazdego centa. Jak z nim rozmawiałam o tym żeby miesięcznie przelewał mi jakąś sumę to od razu się irytuje i pyta "po co?" Czuje się bez radna. Gdyby nie pieniądze na dzieci to bym wogole nie miała nawet na chleb.

A intercyza była? Nie? To niech facet nie kozaczy. Sam zaproponował taki układ, to powinien łożyć na Ciebie. Ja bym mu wygarnęła, że skoro wziął ze mną ślub, to chyba wiedział, że majątek będzie wspólny i nie może robić mi łaski, że da mi dzisiaj na chlebek, a jutro na chlebek z masłem.

 

jeśli Ci to przeszkadza...

rozeiazanie tego problemu jest trywialnie proste... idź do pracy 8)

O to, to! :brawo:

Najpierw jest zajmowanie się domem, bez oczekiwania pomocy ze strony faceta, bez żadnego samorozwoju, czy to zawodowego, czy jakiegokolwiek innego, a potem po iluś latach zdziwienie, że jest tak a nie inaczej.

Może Wiki1980 nie może iść do pracy, bo np. nie zna dostatecznie niemieckiego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

On pracuje i bardzo dobrze zarabia, ja natomiast siedzę w domu i zajmuje się naszym 3 letnim synkiem. Moim problemem jest ciągle proszenie o pieniądze. Nie mogę sama nic kupić. On kontroluje moje wydatki. Wydziela mi kazdego centa. Jak z nim rozmawiałam o tym żeby miesięcznie przelewał mi jakąś sumę to od razu się irytuje i pyta "po co?" Czuje się bez radna. Gdyby nie pieniądze na dzieci to bym wogole nie miała nawet na chleb.

A intercyza była? Nie? To niech facet nie kozaczy. Sam zaproponował taki układ, to powinien łożyć na Ciebie. Ja bym mu wygarnęła, że skoro wziął ze mną ślub, to chyba wiedział, że majątek będzie wspólny i nie może robić mi łaski, że da mi dzisiaj na chlebek, a jutro na chlebek z masłem.

 

jeśli Ci to przeszkadza...

rozeiazanie tego problemu jest trywialnie proste... idź do pracy 8)

O to, to! :brawo:

Najpierw jest zajmowanie się domem, bez oczekiwania pomocy ze strony faceta, bez żadnego samorozwoju, czy to zawodowego, czy jakiegokolwiek innego, a potem po iluś latach zdziwienie, że jest tak a nie inaczej.

Może Wiki1980 nie może iść do pracy, bo np. nie zna dostatecznie niemieckiego?

 

 

sądzę, że nie chodzi o jedzenie, a o inne rzeczy. A przynajmniej tak podejrzewam.

 

Jeżeli mieszka się gdzieś 3 lata, to można nauczyć się płynnie mówić w tym języku. Sama mieszkałam w Niemczech krócej niż autorka, do dziś mogę normalnie rozmawiać, mam czasem problem jedynie ze specjalistycznymi określeniami (np. nie wiem jak jest abdukcja po niemiecku). Jechałam tam znając język na poziomie, który ja sama określiłabym jako A2, więc bardzo słabo.

Żeby wykonywać prostą pracę, nie trzeba znać języka perfekcyjnie. O czym wiedzą zapewne tysiące polaków, którzy wyjechali pracować do Wielkiej Brytanii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym mu wygarnęła, że skoro wziął ze mną ślub, to chyba wiedział, że majątek będzie wspólny i nie może robić mi łaski, że da mi dzisiaj na chlebek, a jutro na chlebek z masłem.

 

w jakim Ty swiecie żyjesz?

 

Może Wiki1980 nie może iść do pracy, bo np. nie zna dostatecznie niemieckiego?

 

zeby sprzatac nie trzeba znac jezyka ;)

 

 

iiwaa, juz Ci pisalam w innym wątku ze Cie lubie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sądzę, że nie chodzi o jedzenie, a o inne rzeczy. A przynajmniej tak podejrzewam.

Nie wiem, nie ma to znaczenia, bo chodziło mi o istotę jego wydzielania pieniędzy. On zachowuje się jak rodzic, który ma dać dziecku kasę na kino.

 

Jeżeli mieszka się gdzieś 3 lata, to można nauczyć się płynnie mówić w tym języku. Sama mieszkałam w Niemczech krócej niż autorka, do dziś mogę normalnie rozmawiać, mam czasem problem jedynie ze specjalistycznymi określeniami (np. nie wiem jak jest abdukcja po niemiecku). Jechałam tam znając język na poziomie, który ja sama określiłabym jako A2, więc bardzo słabo.

Żeby wykonywać prostą pracę, nie trzeba znać języka perfekcyjnie. O czym wiedzą zapewne tysiące polaków, którzy wyjechali pracować do Wielkiej Brytanii.

Może i można się nauczyć. Nie wiem czy autorka tematu ma ten problem, więc pytam. Natomiast jeśli go ma, to nie nadrobi tego w kilka dni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym mu wygarnęła, że skoro wziął ze mną ślub, to chyba wiedział, że majątek będzie wspólny i nie może robić mi łaski, że da mi dzisiaj na chlebek, a jutro na chlebek z masłem.

 

w jakim Ty swiecie żyjesz?

Podejrzewam, że w tym samym co Ty. A jaki to ma związek z zacytowanym zdaniem z mojego postu?

 

Może Wiki1980 nie może iść do pracy, bo np. nie zna dostatecznie niemieckiego?

 

zeby sprzatac nie trzeba znac jezyka ;)

Nie trzeba. Ale IMO nie w braku pracy autorki tematu jest tu problem.

 

to powinien łożyć na Ciebie.

 

:hide:

Co w tym przerażającego?

A tak serio - z tego, co napisała autorka tematu wnioskuję, że to on chciał, żeby siedziała w domu, więc chyba powinien dawać jej na coś kasę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michellea, jeśli się nie ma swojej godności to tak to wyglada ;)

Gdzie widzisz brak czyjejś godności? W zajmowaniu się domem zamiast pójściu do pracy? Każdy ma prawo do swoich wyborów. Tym bardziej jeśli ustalili to wspólnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sądzę, że nie chodzi o jedzenie, a o inne rzeczy. A przynajmniej tak podejrzewam.

Nie wiem, nie ma to znaczenia, bo chodziło mi o istotę jego wydzielania pieniędzy. On zachowuje się jak rodzic, który ma dać dziecku kasę na kino.

 

Jeżeli mieszka się gdzieś 3 lata, to można nauczyć się płynnie mówić w tym języku. Sama mieszkałam w Niemczech krócej niż autorka, do dziś mogę normalnie rozmawiać, mam czasem problem jedynie ze specjalistycznymi określeniami (np. nie wiem jak jest abdukcja po niemiecku). Jechałam tam znając język na poziomie, który ja sama określiłabym jako A2, więc bardzo słabo.

Żeby wykonywać prostą pracę, nie trzeba znać języka perfekcyjnie. O czym wiedzą zapewne tysiące polaków, którzy wyjechali pracować do Wielkiej Brytanii.

Może i można się nauczyć. Nie wiem czy autorka tematu ma ten problem, więc pytam. Natomiast jeśli go ma, to nie nadrobi tego w kilka dni.

 

Pytanie, czy autorka nie przyczyniła się do tego, że ktoś traktuje ją jak dziecko.

 

Pracuje u nas Ukrainka, która po polsku na początku potrafiła powiedzieć zaledwie kilka słów. Nie trzeba znać świetnie języka, żeby móc wykonywać proste prace.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdzie widzisz brak czyjejś godności?

 

w proszeniu się o pieniądze.

 

 

A jaki to ma związek z zacytowanym zdaniem z mojego postu?

 

bo rzygać mi sie chce jak czytam głaskanie po główce ;)

 

Nie trzeba. Ale IMO nie w braku pracy autorki tematu jest tu problem.

 

a w czym?

w tym ze facet jej kasy nie daje... przykre...

 

Co w tym przerażającego?

A tak serio - z tego, co napisała autorka tematu wnioskuję, że to on chciał, żeby siedziała w domu, więc chyba powinien dawać jej na coś kasę?

 

 

 

bycie utrzymanka...i brak swojej godnosci...wystarczy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym mu wygarnęła, że skoro wziął ze mną ślub, to chyba wiedział, że majątek będzie wspólny i nie może robić mi łaski, że da mi dzisiaj na chlebek, a jutro na chlebek z masłem.

 

w jakim Ty swiecie żyjesz?

Podejrzewam, że w tym samym co Ty. A jaki to ma związek z zacytowanym zdaniem z mojego postu?

 

Może Wiki1980 nie może iść do pracy, bo np. nie zna dostatecznie niemieckiego?

 

zeby sprzatac nie trzeba znac jezyka ;)

Nie trzeba. Ale IMO nie w braku pracy autorki tematu jest tu problem.

 

to powinien łożyć na Ciebie.

 

:hide:

Co w tym przerażającego?

A tak serio - z tego, co napisała autorka tematu wnioskuję, że to on chciał, żeby siedziała w domu, więc chyba powinien dawać jej na coś kasę?

 

Nigdzie nie jest napisane, że on tego chciał - wcześniej przecież pracowała, czy miał coś przeciwko?

Brak pracy może przyczynić się do powstania tego problemu.

Jeżeli ktoś "pełni funkcję" dziecka, to otoczenie się do tego przyzwyczaja.

To właśnie dziecko się utrzymuje, dziecko się tłumaczy, za to nikt nie tłumaczy się przed nim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie, czy autorka nie przyczyniła się do tego, że ktoś traktuje ją jak dziecko.

Możliwe.

 

bo rzygać mi sie chce jak czytam głaskanie po główce ;)

Nikogo nie głaszczę po główce. Daleko mi do tego w tym przypadku.

 

a w czym?

w tym ze facet jej kasy nie daje... przykre...

W tym jak on ją traktuje. I że ona na to pozwala.

 

Co w tym przerażającego?

A tak serio - z tego, co napisała autorka tematu wnioskuję, że to on chciał, żeby siedziała w domu, więc chyba powinien dawać jej na coś kasę?

bycie utrzymanka...i brak swojej godnosci...wystarczy?

A uważasz kobiety, które zajmują się domem za utrzymanki bez godności?

 

Nigdzie nie jest napisane, że on tego chciał - wcześniej przecież pracowała, czy miał coś przeciwko?

Brak pracy może przyczynić się do powstania tego problemu.

Możliwe, że błędnie zrozumiałam. Może niech autorka tematu sprecyzuje?

 

Jeżeli ktoś "pełni funkcję" dziecka, to otoczenie się do tego przyzwyczaja.

To właśnie dziecko się utrzymuje, dziecko się tłumaczy, za to nikt nie tłumaczy się przed nim.

Dlatego radzę jej wyjście z funkcji dziecka i dążenie do kontaktów partnerskich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie, czy autorka nie przyczyniła się do tego, że ktoś traktuje ją jak dziecko.

Możliwe.

 

bo rzygać mi sie chce jak czytam głaskanie po główce ;)

Nikogo nie głaszczę po główce. Daleko mi do tego w tym przypadku.

 

a w czym?

w tym ze facet jej kasy nie daje... przykre...

W tym jak on ją traktuje. I że ona na to pozwala.

 

Co w tym przerażającego?

A tak serio - z tego, co napisała autorka tematu wnioskuję, że to on chciał, żeby siedziała w domu, więc chyba powinien dawać jej na coś kasę?

bycie utrzymanka...i brak swojej godnosci...wystarczy?

A uważasz kobiety, które zajmują się domem za utrzymanki bez godności?

 

Nigdzie nie jest napisane, że on tego chciał - wcześniej przecież pracowała, czy miał coś przeciwko?

Brak pracy może przyczynić się do powstania tego problemu.

Możliwe, że błędnie zrozumiałam. Może niech autorka tematu sprecyzuje?

 

Jeżeli ktoś "pełni funkcję" dziecka, to otoczenie się do tego przyzwyczaja.

To właśnie dziecko się utrzymuje, dziecko się tłumaczy, za to nikt nie tłumaczy się przed nim.

Dlatego radzę jej wyjście z funkcji dziecka i dążenie do kontaktów partnerskich.

 

Jednocześnie stwierdzasz, że brak pracy nie jest problemem.

A to problem podstawowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×