Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam wszystkich // derealizacja,help.


Gość everlaine

Rekomendowane odpowiedzi

Witam drogich forumowiczów,

 

 

tak na początek - chciałabym pozostać w miarę możliwości anonimowa, dlatego swojego imienia nie ujawnię,

krótko o mnie - mam 24 lata, próbuję dokończyć studia, jestem typem osoby być może mocno introwertycznej,

mam rodzinę, kilku znajomych i zupełnie mi to wystarcza, bardzo lubię spędzać większość czasu w samotności, odzyskuję

wtedy energię, w wolnym czasie lubię poczytać, posłuchać czegoś lub skomponować muzykę, obejrzeć filmy, nic specjalnego, taki przeciętny człowiek:)

 

Zapomniałam dodać,że forum nerwica.com bardzo cenię i podczytuję od jakichś dwóch,trzech lat. :)

 

Moje problemy z psychiką zaczęły się gdzieś tak od drugiego roku studiów, zapoczątkowało je rozstanie z

chłopakiem, który był z innego kraju i jak to w życiu bywa nie dane nam już było się ponownie spotkać, porozmawiać,

a był dla mnie bardzo bliskim przyjacielem i poczułam, że to tak,jakby mi ktoś umarł. Nie wiem,czy można to,co wtedy się

stało nazwać jakimś urazem na psychice, ale wiem, że bardzo przeżyłam tamtą sytuację, zaczęłam wszystko rozpamiętywać,

ta osoba utkwiła w mojej głowie na zawsze i choć przez chwilę, przez dzień mogę zapomnieć,to jednak nie da się

jej wykasować na zawsze. W tym czasie zaczęło się dziać ze mną źle, potem zdobyłam się na pierwszą wizytę u psychiatry,

niestety po tej pierwszej wizycie stchórzyłam, nie miałam siły dalej tego kontynuować i po roku znowu dałam sobie szansę i ponownie

udałam się, tym razem do trochę lepszego psychiatry, wypisał antydepresanty, właściwie obydwaj zdiagnozowali u mnie to samo - depresję i

zaburzenia obsesyjno-kompulsywne czyli nerwicę natręctw (u mnie przewaga natrętnych myśli, choć również rytuały bardzo

uprzykrzające życie). Tabletki jadłam, nic nie pomogły, ale dostałam też atarax na problemy z bezsennością.

Ta bezsennosć tak mnie zabijała, że naprawdę, brak mi słów, tak się cieszę, gdy mogę choć jedną noc przespać bez lęków,

zmartwień, na spokojnie. No,ale po jakimś czasie oczywiście tabletki się skończyły, postanowiłam przerwać leczenie

farmaceutyczne, uznałam, że to jednak nie dla mnie. Bezsenność zabijała mnie,bo nie mogłam wstać wyspana i pójść na uczelnię,

byłam jak zombie, tak przez trzy lata, próbowałam i do tej pory ratuję się tym,czym mogę, czyli ziółka, waleriana, dziurawiec i wymęczenie się za dnia.

 

Czy jest dla Was depresja tym samym, czym dla mnie? Czyli stan, który bardzo ciężko opisać, niemożność zrobienia

czegokolwiek,blokada w głowie, by chociażby podnieść się z łóżka, zrobić herbatę, wyjść gdzieś z domu? To wszystko jest

zbyt skomplikowane, nazwę potocznie taki stan "Zawiechą", coś by się chciało zrobić,ale wraca się myślami do jakichś smutków i nieszczęść i

odechciewa się, a poza tym rzecz jasna, często pustka, przekreślona przyszłość, bo jest się trupem już tutaj na Ziemi.

 

 

Nie zdawałam sobie do tej pory sprawy z tego, że jednak mam jeszcze jeden dokuczliwy problem, jest nim derealizacja/depersonalizacja.

Nie powinnam się sama diagnozować,ale jestem przekonana w stu procentach, że to jest to, no, bo jak nie, to co innego??..

Jeszcze jakieś dwa lata temu odczułabym te nieprzyjemne stany jako konsekwencję fizycznego zmęczenia czy zdenerwowania.

Niestety, już prawie minął rok odkąd doświadczam odrealnienia bardzo często i intensywnie i tak myślę, czy te derealizacje są spowodowane

nerwicami, depresją? Nigdy wcześniej nie spodziewałabym się po sobie właśnie tego.. Czy może też są jakieś bardziej przyziemne powody,

czy na te odczucia może mieć wpływ na przykład światło w supermarketach, galeriach,sklepach, tłumy ludzi, mnogość kolorów, rzeczy wokół mnie?

Bo właśnie najczęściej doświadczam tego, gdy jestem w sklepie i wtedy nie wiem,co mam robić dalej, nie wiem,czy jestem

w sobie, czy jestem sobą, obserwuję to, co dookoła mnie tak jakbym oglądała jakiś film,bez emocji, trudno się wtedy też

skoncentrować i zrobić mądre rzeczy (takie jak - weź to z półki i podejdź do kasy, daj pieniądze, wrzuć do koszyka).

Poza tym dziwnym przypadkiem (że derealizacje zdarzają się zwłaszcza w sklepach,wtedy,gdy potrafię być w dobrym humorze, bez nerwów i strachu),

zdarzają się też te stany w mieszkaniu czy, gdy siedzę w autobusie, albo pójdę na uniwersytet.. Dodam,że właściwie nie piję alkoholu ani kawy,

nigdy nie brałam żadnych psy- i innych dopalaczy:).. Poza niedoczynnością tarczycy wszystko ok ze zdrowiem.

 

Warto się w tej sprawie konsultować z psychiatrą/psychologiem, co o tym sądzicie? Czy tylko samej sobie mogę pomóc, bo przyznam,że ciężko z tym żyć.

Widzę,że się rozpisałam, ale wybaczcie, nie mogłam inaczej.

 

 

Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj everlaine :-)

Jeśli stosujesz zioła i walerianę, to dlaczego nie chcesz brać antydepresantów, które mają udowodnioną skuteczność w depresji i OCD?

Antydepresanty mają to do siebie, że ich działanie jest dość indywidualne. Niestety, trzeba stać się trochę takim królikiem doświadczalnym i potestować ich działanie na sobie. Antydepresantów jest naprawdę sporo. Na pewno znajdziesz taki, który zadziała bardzo dobrze, zdecydowanie polepszając jakość Twojego życia. Na prawdę szkoda życia, żeby się tak męczyć. Jesteś osobą młodą w można powiedzieć przełomowym momencie życia. Koniecznie daj sobie pomóc!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Cię :)

 

Rzeczywiście problem, który opisujesz, ma kilka przyczyn. Nie można jednoznacznie określić, że spowodowało go rozstanie z chłopakiem (tak w skrócie mówiąc). Problem psychiczny zaczął rzutować na Twój stan fizyczny (bezsenność itp.). Warto porozmawiać z psychologiem (jeśli jesteś osobą introwertyczną, to warto skorzystać z poradni online). Sama jestem psychologiem i wiem, że ludzie często boją się kontaktu face to face. Wiem to z doświadczenia :)

Taka rozmowa, a nawet kilka rozmów na pewno pomogą przyjrzeć się temu problemowi bliżej, dotrzeć do przyczyn i pomóc w radzeniu sobie w codziennym funkcjonowaniu.

 

Dobrego dnia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

everlaine, weź się ogarnij. Z jednej strony "o mój Boże, pomocy, mam problemy", a z drugiej strony nie chcesz się leczyć. Co Ty sobie wyobrażasz, że forum Ci pomoże? Owszem, jest to pewnego rodzaju wsparcie, ale nie wyleczysz się z pomocą forum. Więc, jeszcze raz, ogarnij się i zacznij się leczyć, zamiast użalać się nad sobą na forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja doskonale rozumiem, co przeżywa autorka. Bo sama jestem w sytuacji, gdy skorzystałam z pomocy specjalistów- psychiatrów i psychologów. Niestety leki na mnie nie zadziałały, a przerobiłam przez te lata z dwadzieścia różnych, w tym wszystkie z grupy SSRI. I nie wiem co dalej, to jak walenie głową w ścianę. I co wy na to. Dla was rozwiązanie jest proste, bo mieliście szczęście i poczuliście się lepiej po jakichśtam tabletkach. Więc sama się sailorka ogarnij. Nie można mi zarzucić, ani autorce tematu, że się nie leczyła i oczekuje teraz cudów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, ja akurat faktycznie jestem ogarnięta. Ale miałam w życiu taki rok, że biegałam po psychiatrach i psychologach, ale to była kwestia moich rodziców, bo nie chcieli zakaceptować diagnozy. BTW fajny kot. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×