Skocz do zawartości
Nerwica.com

czesc nerwusy


zmeczona28

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich.

Postanowilam dołączyć do Was, ponieważ chcę mieć poczucie, że ktoś w końcu mnie zrozumie. Wszystko zaczęło sie w sierpniu zeszłego roku. Wtedy poronilam ciążę. Nie wiedziałam, że jestem w ciąży. Okres spóźnił mi sie tylko tydzien, krwawienie było obfite i to wtedy doszło do poronienia a ja nawet o tym nie wiedziałam. Gdy krwawienie sie przedluzalo, po dwóch tygodniach poszłam prywatnie do ginekologa, który stwierdził ze nic mi nie jest a krwawie z nadzerki. Po 3 tyg krwawienia nagle zaczęłam krwawic o wiele mocniej i z płaczem udalam sie do położnej w swojej przychodni po pomoc. Dopiero ona uswiadomila mi ze moglam poronic, załatwiła mi skierowanie do szpitala i tam zrobili mi lyzeczkowanie. Wtedy sie zaczęło. Strasznie sie bałam tego zabiegu już na sali zabiegowej strasznie sie poplakalam i ze strachu trzęsłam jak galareta. Gdy wróciłam do domu wszystko wydawało mi sie takie nierealne. Zwłaszcza to ze miałam w sobie dziecko, do tej pory to do mnie nie dociera. Zaczęły sie bóle brzucha bałam sie ze mam jakieś straszne zapalenie po zabiegu, było mi słabo miałam zawroty glowy nie moglam jeść po prostu jedzenie nie moglo mi przejść przez gardło ledwo chodziłam. W efekcie 2 razy byłam u ginekologa i raz w szpitalu i słyszałam ze wszystko dobrze. Potem odwiedzilam lekarza rodzinnego, ten zlecił badania krwi i też wszystko dobrze. Pewnego dnia postanowilam ze wyjde na krótki spacer i gdy tylko wyszłam na ulice serce zaczęło mi walić zrobiło mi sie słabo świat zaczął wirowac i byłam pewną ze nie sondę do domu że umrę po drodze. Znów odwiedzilam lekarza rodzinnego i ten przepisał mi hydroxyzyne i kazał jechać do psychiatry. A ja sie zaparlam, jak do psychiatry jak ja umieram!!! Postanowilam działać na własną rękę, odwiedzilam laryngologa bo strasznie szumialo mi w uszach i miałam zawroty glowy. Przepisał mi leki, trochę pomogły ale zaczęły sie mocne bóle glowy. Bałam sie ze mam jakiegoś guza. Przestałem wychodzić z domu, tylko do lekarzy wychodzilam. Bałam sie ludzi , sklepów, przestrzeni, fryzjera, kościoła. Przestalam spotykać sie ze znajomymi bo przy nich dostawałam trzesiawki i akatyzje. Poszłam do neurologa, stwierdził nerwice z agorafobia i skierował na MR glowy. Przepisał asertin. Z MR nic nie wyszło. Asertin mi nie pomaga nadal boję sie wychodzić i spotykać z ludźmi. Czuje sie zmęczona, obolala, ciężka, nic mnie nie cieszy, nikt mnie nie rozumie. Chce wyjść z tego bagna

Musiałam sie wygadac....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, witaj. :)

 

A to neurolog zdiagnozował u Ciebie nerwicę? Mam podobne objawy już od lat ale jakoś ciągnę (niekiedy jest bardzo ciężko i w pracy ledwo co na nogach stoję i cały się trzęsę od środka oczywiście...). Do tej pory miałem tylko badania krwi (książkowe) no i dostałem skierowanie do neurologa ale jakoś nie mogę się zebrać, żeby iść bo domyślam się, że to "tylko" nerwica. Co było dalej, po skierowaniu i stwierdzeniu nerwicy? Jakie są opcje leczenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj, u mnie zaczeło się podobnie. Lekarze postawili mi złą diagnoze, a ja wiedziałam że coś jest nie tak. Od tamtej chwili straciłam do nich zaufanie I za kazdym razem kiedy mówią że wszystko wporządku ja myśle że coś przeoczyli. Nie pomaga mi też to, że jak wymusze jakieś badania na nich właściwie za każdym razem coś wykryją, drobnostke ale jednak. I znowu to poczucie że mnie lekceważą, a ja być może jestem ciężko chora. Rozumiem cię, współczuje I życze zdrowia. Teraz pomału rozumiem tą chorobę a męcze sie już z tym rok. Dziś staram się sobie tłumaczyć, że glowa boli mnie raczej z przemeczęnia a nie dlatego że mam tętniaka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie nowotwory wymyślałem do tej pory. Ale moja nadgorliwość doprowadziła do tego, że w zeszłym roku dermatolog wykryła podejrzane znamię, które zostało usunięte. W zeszłym tygodniu byłem na badaniu wszystkich znamion na całym ciele i okazało się, że mam jeszcze jednego pieprza do usunięcia na plecach, przy którym istnieje wysokie prawdopodobieństwo zezłośliwienia w przeciągu najbliższych lat ;) Także są i pozytywy.

 

Ostatnio pobolewa mnie w klatce piersiowej. Pierwsza myśl - rak płuc i strach. Ale, jak się tak nad tym zastanowię to boli mnie jakby żebro, pewnie dlatego, że często zasypiam na brzuchu z dłonią w tamtym miejscu.

 

Heh, ale mimo wszystko jestem napięty, przemęczony z zawrotami głowy i próba "zmiany sposobu myślenia" nie zawsze pomaga. Jakbym na okrągło był w gotowości... Sam nie wiem do czego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, witaj. :)

 

A to neurolog zdiagnozował u Ciebie nerwicę? Mam podobne objawy już od lat ale jakoś ciągnę (niekiedy jest bardzo ciężko i w pracy ledwo co na nogach stoję i cały się trzęsę od środka oczywiście...). Do tej pory miałem tylko badania krwi (książkowe) no i dostałem skierowanie do neurologa ale jakoś nie mogę się zebrać, żeby iść bo domyślam się, że to "tylko" nerwica. Co było dalej, po skierowaniu i stwierdzeniu nerwicy? Jakie są opcje leczenia?

Neurolog przebadala mnie pod kontem neurologicznym i stwierdziła ze wszystko w porządku więc ona stawia na nerwice. Tymvardziej po takich przejściach. Jak będzie dalej? Sama nie wiem, kazala mi lykac asertin i nie powiedziała co dalej. Chyba będę musiała skorzystać z psychiatry, bo sam asertin nie rozwiąże sprawy no i chce wiedzieć co dalej. Mam jednak opory przed psychiatra, pójdę tam i co powiem, dzień dobry czuje ze umieram?

 

Paulina też mam wrażenie ze coś mi jest jednak wszystkie badania temu przeczą. A im bardziej przeczą tym bardziej mam myśli ze coś mi dolega coś strasznego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja cały czas szukałam w internecie, ale szukałam do tej pory aż znalazłam najgorszą chorobę z możliwych. Byle grypa mnie nie interesowała, dziś nie wymyśliłam sobie żadnej choroby I to jest mój mały sukces. Wierze, że się z tego wylecze. Że to jest jakiś przejściowy stan.

Einsamkeit, nowotwory to ja już też miałam wszystkie. Każdą chorobe o której usłysze od znajomych, w telewizji gdziekolwiek. Znam każdy centymetr swojego ciała .Staram sie zmieniac myślenie wcześniej gdy wyczułam powiększone węzły chłonne to było o Boże co mi jest, to napewno przerzuty. Dzisiaj staram sie myśleć że to pewnie od nie leczonych zębów i działa. Nie nakręcam sie i poprostu jakoś o tym zapominam :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, czyli rodzinny kieruje do neurologa, żeby wykluczyć inne przyczyny naszych dolegliwości... Więc i ja pójdę. Dziękuję za odpowiedź.

 

Wiesz co mnie najbardziej denerwuje? To, że wiem że mi nic się nie dzieje ale nie mogę ze swoimi objawami nic zrobić. Istna mordęga wykonywać codzienne czynności w takim stanie. Staram się nie poddawać, pracować, odżywiać się. Muszę bardzo się pilnować, bo jestem absolutnie sam, nie miałbym do kogo zgłosić się po pomoc gdybym zaniedbał siebie. A raz zdarzyło się, że prawie nie jadłem przez trzy dni i w ten sposób osłabiłem organizm a potem musiałem iść do pracy i hmm nadrobić braki :P niestety nikt mi nie poda nic do jedzenia, czy tam ciepłej herbatki jak mi źle.

Spróbuj z tym walczyć troszkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Einsamkeit doskonale cię rozumiem. Codziennie pcham swoje ciało by cokolwiek zrobić

Trafiłam na twój wątek, przykro mi ze jestes sam. Może wziales za dużo na swoje barki? Chciałeś lepszego jutra a okazało sie ze życie jest brutalne. Też często wracam do przeszłości. Do czasów kiedy człowiek myślał ze ma wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, wziąłem zdecydowanie za dużo na siebie. W pierwszej wersji planowałem, że będę w Niemczech do grudnia 2013, następnie zajmę się sobą, wzmocnię się psychoterapią w Polsce. Dam sobie czas dla siebie. Ale tak jestem do dziś i trwam... Są oczywiście i plusy tego, że zostałem ale wewnątrz mnie jest konflikt wewnętrzny, bo też nie do końca robię tego co chcę robić... No i ta samotność.

 

Spróbuj psychoterapię, działaj. Domyślam się, że nie jesteś sama jak ja i masz wsparcie kogoś z rodziny. Zazdroszczę... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Einsamkeit no właśnie nie bardzo mam wsparcie. Ciągle słyszę "ty codziennie źle sie czujesz, przydał by ci się kop w d***, wychodz z domu, musisz sie zebrać do kupy". Uwierz mi wcale mi to nie pomaga, dobrze zdaje sobie sprawę ze jestem uciążliwa ale to okropne uczucie mieć świadomość ze nikt mnie nie rozumie i nie wie co przeżywam, bagatelizuje to mam tego dosyć bo choć pełno osób wokol mnie to w swojej chorobie jestem samotna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ah ja doskonale znam to uczucie. Jak już się zmusiłem do pracy i opuściłem dom rodzinny to i dla rodziny problem zniknął. Lecz samotność pozostała. Wiesz, brakuje właśnie ludzi z podobnym problemem, z którymi mógłbym o tym porozmawiać. Ja osobiście lubię towarzystwo innych ludzi, ale nie mam możliwości obcować wśród ludzi z podobnymi problemami. Zacznij od psychoterapii, warto przynajmniej spróbować... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najpierw spróbuj. Pomaga Ci to, że tu jesteś i piszesz o swoich wątpliwościach? Jeśli tak, to myślę, że następnym krokiem będzie rozmowa z żywymi ludźmi. Piszesz, że lubiałaś towarzystwo ludzi, może uda się to w Tobie na nowo rozbudzić. Nie zapomnij kim byłaś kiedyś, dalej jesteś tam taka w środku... :) A myślę, że będzie łatwiej gdy będziesz wśród swoich, wśród ludzi, którzy nie będą oceniać. Może na początek poznaj kogoś zaufanego tu z forum i spotkajcie się na kawę. Rozważ to przynajmniej, nic nie stracisz. Albo potwierdzą się Twoje obawy, albo nie i będzie coś się zmieniać.

 

-- 12 lut 2015, 13:31 --

 

Aha, żeby nie było, naprawdę wiem jak jest ciężko... Muszę zaraz wychodzić do pracy i jeszcze godzinę temu kręciło mi się w głowie na samą myśl, że muszę tam iść i być tam do 24. Ale trochę poczytałem tu na forum, odpowiedziałem na Twój post i... wiesz coś się dzieje. Już mi trochę lżej, bo wiem, że w pracy nie mam z kim na takie tematy porozmawiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Einsamkeit,

Mój problem polega na tym, ze w obecności innych od razu mnie trzęsie robi mi sie niedobrze i odczuwam niepokój ruchowy. To samo dzieje sie jak wyjde z domu. Bardzo chciałabym spotykać sie z innymi ale ich obecność jest dla mnie męcząca. Czy forum mi pomaga nie wiem jestem tu dopiero drugo dzień. Tobie pomaga?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychoterapia pomaga zmienić myślenie, a I samo wygadanie się komuś całkiem obcemu co rozumie I spojrzy na to z innej perspektywy powinno pomóc. Napewno nie zaszkodzi, myśle że warto spróbować. Ja jak czasem chce coś z siebie wyrzucić I wspomne o tym w domu to jest tylko " przestań już wymyślać" I zmiana tematu. Przestałam już o tym mówić. Tłumie w sobie do czasu aż wybuchne I efekt gotowy: atak paniki. Jeden miałam taki, że gdybym sama tego nie przeżyła w życiu bym nie uwierzyła że takoe coś może przydarzyć się ze stresu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulina8102,

Wiem co czujesz te wieczne "przestan wymyślać" potrafi nieźle zdemotywowac i przybic. Ja już miałam dosyć tego duszenia w sobie dlatego dołączyłam do forum. Jaki to był atak paniki? Jak on sie objawia? Ja chyba nie miałam takiego ataku ale oczywiście czuje przed nim strach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz miałam, gdy nawet nie wiedziałam że mam nerwice. Mrowiło mnie całe ciało od rana, zbierało mnie na wymioty I dygotałam z zimna. Oczywiście cały czas sie nakręcając. Aż w końcu zaczeło drętwieć mi całe ciało, od stóp po ręce, dłonie mi powykręcało nie umiałam poruszyć sie nawet o milimetr. Potem nawet język zaczął drętwieć ale przyjechało pogotowie kazali oddychać mi w papierową torbę dali zastrzyk na uspokojenie I przeszło. Takim efektem kończy sie szybkie oddychanie przy takim standardowym ataku paniki. Moje dziecko przerażone wtedy ze strachu uciekło na klatke schodową a mąż dzwonił na pogotowie I prosił z łzami w oczach żeby sie pospieszyli wyglądało to przerażająco. Ale już nigdy potem mi się to nie powtórzyło :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem podobnie jak Paulina. Akurat byłem wtedy w pracy, ale już od samego rana czułem, że coś jest nie tak. Myślałem, że to może być jakaś choroba, grypa. No ale po 3 godzinach pracy był punkt kulminacyjny. Od rana miałem problem z oddychaniem i wrażenie że mam zatkany nos i za mało oddycham. To doprowadziło do hiperwentylacji, czyli przetlenienia organizmu. Pranie zemdlałem, cały zdretwialem i nie mogłem się ruszać. Kolega z pracy zaprowadził mnie do lekarza zakładowego, ciśnienie 170/100. Wtedy dowiedziałem się co mi jest, potem czytałem na necie o tym i to właśnie jeden z objawów nerwicy. Wtedy też zaczęło do mnie docierać że może mi to dolegac.

 

Swoją drogą lekarz kazał mi wracać do pracy po całym zajściu. Tamtego dnia zegarek zdawał się iść minutę do przodu i pół minuty do tylu.

 

Dość często mam wrażenie tego duszenia się i zatkanego nosa, jak do tej pory jakoś przechodzi samo w chwilę dosłownie. Trwa godzinę a potem znika.

 

Też byłem w szoku co stres może zrobić z organizmem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdybym ja wtedy wiedziała, że mam nerwice prawdopodobnie zatrzymałabym to kilka etapów wcześniej I do takiego ataku by nie doszło. Ja w sumie samych ataków sie nie boje, boje się że to wcale nie nerwica tylko jakaś poważna choroba. Tej pewności że to nerwica mi brakuje. Nie da sie tego udokumentować jakimś konkretnym badaniem, a lekarzowi choć jest świetny cieżko mi zaufać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie po przeczytaniu tego posta. Spróbuj sobie powiedzieć że to tylko nerwica, że nic ci nie zagraża. Ja od trzech dni czuje sie w miare dobrze miałam właściwie tylko jeden kryzys I nie wiem co jest tego powodem. Te forum, książka o nerwice którą czytam czy może jeszcze coś innego. Nie jest jeszcze super, ale juz lepiej. Trzy dni temu usiadłam, popłakałam na maksa dostałam konkretnych lęków. I póki co jakoś mnie nie dopada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmeczona czy któryś z lekarzy badał Ci kiedyś poziom witaminy D3? Jej niedobór powoduje napięcie, rozdrażnienie a nawet depresje. To było moje pierwsze badanie na wizycie u psychiatry. I miałam duży niedobór od pół roku już uzupełniam. Tak mi się teraz wspomniało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×