Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cześć.


meth_moth

Rekomendowane odpowiedzi

Mówcie na mnie poprostu "M". Jestem dziewczyną. Mam osiemnaście lat, uczę się w liceum. Pierwszy raz pomyślałam o śmierci kiedy miałam trzynaście lat. Wtedy samobójstwo wydawało mi się sposobem na wszystko. Moi rodzice rozwiedli się gdy miałam 4 lata, od dziesięciu lat mieszka z nami nowy partner matki. Zdarzają się awantury jak w każdej rodzinie, chociaż moja matka dosyć często psychicznie mnie torturuje. Mam dziewczynę, która jest dziesięć lat ode mnie starsza. Mieszka w Londynie, opiekuje się mną w miarę możliwości a ja... A ja nie potrafię tego zaakceptować i przyjąć. Nie umiem pojąć, że ktokolwiek może dla mnie chcieć dobrze. Czuję się osamotniona.

Od dobrych dwóch lat budzę się rano i czuję się zmęczona. Zaniedbuję siebie, nie potrafię często zjeść śniadania czy wykonać tak prostej czynności jak uczesanie włosów. Ciągle mnie coś boli. Nie ma dnia, żebym nie znalazła wymówki, żeby nie iść do szkoły. Codziennie wstaję rano z bólem, od bólu głowy po ból kostki. Jestem ciągle zmęczona i sfrustrowana. Wpadam w ataki szału, demoluję pokój, zdarzyło mi się wybić szybę w czyimś samochodzie. Walę pięściami w ściany, sprawiam masę przykrości najważniejszej kobiecie mojego życia jaką jest moja dziewczyna, rozdrapuję sobie skórę, tnę ramiona żyletką, wyrywam sobie włosy a na koniec rzucam się na podłogę, gdzie w histerycznym płaczu modlę się o nagłą i szybką śmierć, bo mimo wszystko brak mi odwagi na samobójstwo. Wyję i marzę, żeby ten koszmar się skończył. Żeby spadł grom z jasnego nieba i mnie zabił. Czuję wstęt sama do siebie, ponieważ nie jestem idealną córką, uczennicą i wymarzoną dziewczyną o nieskazitelnej cerze i kobiecych kształtach. Nienawidzę siebie.

Cześć, jestem M. i czuję się jak ostatnia psycholka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leczyłam się przez rok, stwierdzono u mnie chorobę afektywną-dwubiegunową oraz osobowość typu borderline. Któregoś dnia wyrzuciłam wszystkie leki i nie wróciłam nigdy więcej do psychoterapeuty i psychiatry, ponieważ czułam się zwyczajnie na siłę otępiana... Wiecie, rodzice wciskali mi leki po których nie byłam w stanie robić nic innego po za leżeniem i gapieniem się w ścianę. Tak mi minął rok. Jakby mi ktoś mózg wyjął i na rok włozył do formaliny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet podczas terapii zdarzało mi się wpaść w histerię bo np skończył się cukier w domu i matka na mnie nakrzyczała, bo krzywo ułożyłam buty w przedpokoju. Leki w zasadzie chyba miałam tylko po to, żeby nie robić krzywdy sobie i innym... A ja nie chcę być unieruchomiona, chcę mieć normalne, zdrowe i czyste myślenie bez tych dziwnych ataków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olmici ma rację. Żeby sobie pomóc, trzeba najpierw zaakceptować to, że jest taka konieczność..

 

nie chcę być unieruchomiona, chcę mieć normalne, zdrowe i czyste myślenie bez tych dziwnych ataków.

Tak jak napisał nerwosol-man, my wszyscy chcemy.. Próbuj innych leków, na pewno znajdzie się jakiś, który nie tylko będzie wyciszał emocje, ale też nie otumani

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

meth_moth, Hej, postaraj się dobrać jakieś leki które tak cię nie otępiają. Na forum jest osobny wątek dla osób z Chad-em. Z tego co się orientuję to można w miarę normalnie funkcjonować z lekami tylko nie zawsze znajdzie się od razu. Ale bez nich jest ciężko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

meth_moth, dobrze dobrane leki nie zmieniają człowieka w chodzące zombie, ale wiem, że czasami trzeba o to samemu powalczyć. Mi np. na BPD i ostre jazdy z autoagresją na dzień dobry dowalili haloperidol tzw. farmakologiczny kaftan bezpieczeństwa i miałam go brać dzień w dzień w kosmicznych dawkach. Fakt, wtedy byłam zombie, ale teraz po zmianie lekarza i wyrzuceniu do kosza haloperidolu, to właśnie dobrze dobrane leki wyciągnęły mnie z najgorszego bagna. Także nie rezygnuj i walcz o siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×