Skocz do zawartości
Nerwica.com

To nie depresja, to jest moje życie - witam!


murphy

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim.

Długo zbierałem się, aby tu napisać, ale stało się. Poddaje się i opuszczam gardę. Nie daję rady i potrzebuję pomocy. Kogoś kto mnie pocieszy, wskażę drogę, da nadzieję.

Moje życie to raczej szarość, dużo żałuję. Próbuję też doszukiwać się błędów w okresie dorastania, bo wtedy problem zaczął się uwidaczniać.

Jestem aspołeczny, choć sam tego nie chcę. Nie lubię przebywać wśród ludzi, ale chce mieć kogoś przy sobie.

 

Moje życie jest dziwne. Poszedłem w nim nie tą drogą co trzeba. Załuję tego wyboru, choć nie znam drogi lepszej.

Zawsze starałem się być dobry człowiekiem. Starałem się we wszystkim do czego się zabierałem. Skończyłem studia. Poszedłem do wymarzonej kiedyś pracy. Zarabiam dobre pieniądze. Mogę wam szczerze powiedzieć, że to jest nic nie warte jeżeli nie masz z kim tego dzielić.

 

Kilka lat temu byłem na psychoterapii to powiedziano mi, że praca odetnie mi głupie myśli. Niestety to nie jest prawdą. Mam w głowie to samo co wtedy.

 

Najgorsze jest to, że coraz mniej siły mam do walki o to, żeby mieć rodzinę. Uważam, że rodzina i przyjaciele to najlepsza rzecz jaką można mieć.

Jeszcze jakiś czas temu próbowałem nawiązać kontakt z kilkoma dziewczynami, ale wybrały ostatecznie kogoś innego.

Nie mam sił na więcej. Im próbowałem z kolejną dziewczyną tym bardziej miałem do nich mniejszy pociąg. Aktualnie samoocena spadła mi nisko, bo naprawdę nie wiem czym mógłbym zainteresować dziewczynę. Prawda jest taka, że jestem nudziarzem i chyba raczej piękny też nie jestem wnioskuję po ostatnich próbach.

 

Chodzą mi ostatnio po głowie głupie myśli, od takich by móc się nie obudzić, po takie żeby wyjść na panienki, by móc się do kogoś nawet przytulić, poczuć bliski oddech na skórze. Nigdy tego nie zaznałem.

 

Jestem potwornie zmęczony...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

murphy, A ile czasu byłeś na tej psychoterapii? Praca pomaga utrzymać jakąś taką "higienę psychiczną" i powstrzymać pole rażenia takich zaburzeń jak nerwica czy depresja, bo po prostu nie ma czasu za dużo myśleć, ale nie eliminuje przyczyn problemów.

Pierwsze co bym napisał to że życie można dobrze przeżyć bez dziewczyny, własnej rodziny. Nie zachęcam cię do tego, ale wydaje mi się że nie powinno się tracić od razu sensu życia, czuć się mniej ważny, na sam fakt że to może się nie spełnić. Często trzeba sporo poszukać, ale jednak nie uzależniać swojego poczucia wartości od tego jaki jestem popularny. Poza tym dziewczyny często odstrasza desperacja i powstaje błędne koło.

Nie przypisuje sobie od razu etykietki nudziarza, poznawaj nowe osoby. Nie przejmuj się bardziej niż potrzeba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. W moim odczuciu prostytucja to gwałt za pieniądze. Lepszym pomysłem od "wyjścia na panienki" byłaby IMHO wizyta u profesjonalnego masażysty (jak nie masaż całego ciała, to chociaż pleców - bardzo poprawia nastrój, relaksuje). Co do przytulania, polecam Ceremonię Radykalnego Wybaczania - oprócz przytulania gwarantowane wypłakanie.

Miłego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vifi, byłem na niej przez rok i raczej klapa jak widać.... wiem, że życie można przeżyć bez partnera u boku, ale bądźmy szczerzy, co to za życie. Jeszcze za czasów szkolnych to miałem jakieś większe cele typu znaleźć pracę w zawodzie, skończyć studia, zdać dobrze maturę itp. itd., ale teraz już jestem po "tym" i uświadomiłem sobie, że pieniądze, spełnianie własnych pasji i praca może być wyłącznie wypełniaczem w stosunku do posiadania koło siebie bliskiej osoby, w której można mieć oparcie, wyżalić się, przytulić się.

Już nie chodzi mi o presję, że ktoś na mnie wywiera, że nie mam partnerki... ja po prostu mam wielkie pragnienie mieć kogoś kim mogę się zainteresować i dostać to samo w zamian.

Mam pasje, ale one nie są wstanie pocieszyć mnie kiedy wracam do domu po ciężkim dniu pracy.

 

:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

murphy, Terapia na ogół trwa dłużej niż rok, ale nawet ten rok może nie był taki zmarnowany jak Cie się wydaje. To jak o sobie piszesz mówi że masz jednak dobry kontakt ze sobą.

Mówiłem że życie można dobrze przeżyć bez dziewczyny i nadal twierdzę że to prawda, ale życie przeżyte twórczo a nie postawa rezygnacji że i tak nikt mnie nie chce. Przede wszystkim to jest normalne że trzeba iluś tam prób zanim znajdzie się tę odpowiednią osobę. Przede wszystkim rozwijaj jakieś kontakty z innymi, przyjaźnie. Być może ona pojawi się tam gdzie się nie spodziewasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie się wydaję, że jak się nie ma zadowolenia w życiu, to i długo budowane poczucie własnej wartosci na psychoterapii może zamienic się w gwiezdny pył jednego dnia. I niestety często tak się dzieje jak napotykamy na powazniejsze problemy dnia codziennego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj :smile:

 

Wiem jak Twoje życie jest ciężkie. Może powiem tak: potrafię sobie to wyobrazić, przynajmniej w pewnych kwestiach. Tak, przede wszystkim w Twojej samotności w oparciu o osobowość. Widzisz siebie jako kogoś aspołecznego, kto dąży mimo wszystko do tego aby kogoś mieć. faktycznie sama praca, życie z samym sobą i...myślami które raz są pozytywne a raz negatywne, nie wystarczy Nam do życia.

Widzę jednak u Ciebie chęć zmiany, dążenie do próby sprostania przeciwnościom. Próbowałeś mieć jakąś dziewczynę?-Pociesz się, że ja tez nie miałem nigdy żadnej a będąc zamkniętym w swoim samotnym świecie nie mam mozliwości poznania kogos, pokochania tylko dla siebie. Takie życie jest ciężkie, ale cóż można zrobić jak pewne problemy wypływają właśnie z dzieciństwa? Próbować, próbować żyć tak jak potrafisz, nie wnikając w to co zwie się pesymistycznym myśleniem. Masz pracę, przyjdzie czas na to że kogoś może poznasz i pokochasz, że przyjdzie moment kiedy myśląc o tym, co jest niemożliwe teraz nagle okaże się nic nie znaczące. Czego Ci życzę :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem tam zarejestrowany jakiś czas temu, nawet miałe wrzucone zdjęcie i wypełniony profil. Stwierdzam, że w sieci znaleźć przyjaciela czy partnera jest ciężej - dlaczego? - bo łatwo powiedzieć NIE (paradoksalnie go nie mówiąc w ogóle), jest też większa konkurencja.

Próbowałem podjąć tam kontakt z kilkunastoma dziewczynami wysyłając im jakieś neutralne wiadomości.

Jednak zero odpowiedzi, chociaż wszystkie zostały odczytane. Następnie stosowałem oczka dla zbadania sytuacji i na jakieś 50 oczek, dostałem z kilka wejść na profil tylko o.O.

Ostatecznie trochę bardziej postarałem się na kilka ostatnich wiadomości i o dziwo z 2-ma dziewczynami udało mi się wymienić kilka wiadomości, ale ostatecznie przestały się odzywać.

Z jedną udało mi się jeszcze wymienić opinię i dziewczyna sama stwierdziła, że ma dużo takich wiadomości. Tak więc lepiej szło mi na żywo.

 

Ogólnie w listopadzie podjąłem 2gą terapię. Wygląda całkiem ok. Jednak psychika strasznie mi siadła. Szczerze mówiąc straciłem już wolę walki. Samoocenę mam na poziomie dna. Stałem się nudnym, nieudanym tworem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Murphy ja sama narandkowałam się trochę w życiu i muszę powiedzieć, że ważne jest podejście. Chodzi o to, żeby podchodzić do tego nie na zasadzie "musi się udać, muszę koniecznie kogoś znaleźć". Trzeba nastawić się na zabawę, wrzucić na luz. Raz Ty się nie spodobasz, innym razem ktoś nie spodoba się Tobie. Aż kiedyś może coś zaskoczy. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Hm jesli moge Ci cos doradzic, to wydaje mi sie, ze ponownie powinienes zasiegnac pomocy psychoterapeuty, dobrego terapeuty! Nastawic sie ze praca z nim moze potrwac nawet...kilka lat!

A zanim go odwiedzisz to powinienes odpowiedzic szczerze przed samym soba pytania, m.in.

Czy NAPRAWDE chce zmiany w swym zyciu, w swym sposobie myslenia (tym negatywnym), etc

Czego NAPRAWDE pragne od zycia, co chce osiagnac?

 

Rozumiem, ze ostatnio duzo w Tobie FRUUUUSTRACJI i irytacji, stad m.in. ten pomysl pojscia na latwe kobiety...

Sadze jednak, ze ulgi psychicznej to nie przyniesie, tylko jeszcze wiekszy bol egzystencji...

 

Zycze sil by dobry Bog porzadnie Ci kopnal w cztery litery, bys zechcial naprawde zmienic swa, podejrzewam, nudna, nieusatysfakcjonowana, monotonna szara egzystencje!!Czego Tobie i sobie zycze!!

 

Przepraszam za nieuzywanie polskich liter bo...a nie chce mi sie tlumaczyc, i za zbyt szczera wypowiedz? inaczej nie umiem. Anne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×