Skocz do zawartości
Nerwica.com

Szukając odpowiedzi trafiłam tutaj


dana-sol

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Na początek Dobry Wieczór Wszystkim.

 

Kurcze od czego zacząć? Może od tego, że po prostu szukam pomocy. Całe lata żyje w ciągłym stresie i ostatnio wszystko mi już wysiada. Obciążenia w postaci rodziny- ojciec tyran i brat alkoholik to koszmar. Teoretycznie wszystko powinno być OK mam cudownego, ale ciągle zapracowanego męża, zdrowe i kochane dziecko i pracę, która kocham, jednak moja rodzinka nie daje mi żyć. Nie wdając się w szczegóły jestem przypadkiem człowieka, który przejmuje obowiązki za wszystkich i na dodatek ma ciągłe wyrzuty sumienia, że zrobił za mało. Pomagam każdemu, jednak mi nikt nie chce pomóc. Co gorsze żyję w środowisku, gdzie nerwica i depresja nadal traktowane są jako oznaka lenistwa i fanaberia, a nie choroba.

Ostatnio już nie daję rady- ciągła gula w gardle, uczucie mrowienia dziąseł i języka, które mija tylko w nocy i wraca niedługo po przebudzeniu. chodzę z konta w kąt i nie mogę się na niczym skupić. Czuję się jakbym miała tornado w środku, które za chwilę mnie rozerwie. Oczywiście przeszłam wszelkie badania i wszystko OK. Czy ktoś miał objawy nerwicy w postaci dolegliwości w jamie ustnej konkretnie mrowienia i pieczenie z tyłu i pod językiem? Jeżeli tak proszę o radę jak z tym walczyć. Oczywiście sama się nakręciłam nowotworami i innymi paskudztwami, które jeszcze zaostrzyły problem, a nie mają w moim przypadku medycznego potwierdzenia. Czekam na kolejną wizytę u psychologa, jednak nie wiem czy to coś pomoże. Jeszcze niedawno reagowałam na bardzo silny stres palpitacją serca i uczuciem , że zaraz zemdleję, teraz serducho się uspokoiło, pozostała suchość w ustach, i te pieczenia i mrowienia. Odwiedziłam kilku stomatologów, którzy traktują mnie jak wariatkę i nie widzą problemu. Jeżeli ktoś miał podobne problemy bardzo proszę o radę, bo chyba zaczynam wariować, a co gorsza czytam te wszystkie artykuły w sieci i widzę wszystkie objawy najgorszych chorób, co powoduje u mnie okropny strach przed śmiercią- ostatnio o niczym innym nie myślę. Kurczę mam dopiero 30 lat i tyle planów i marzeń a coraz mniej sił do walki o samą siebie.

 

Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam wszystkich na forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wdając się w szczegóły jestem przypadkiem człowieka, który przejmuje obowiązki za wszystkich i na dodatek ma ciągłe wyrzuty sumienia, że zrobił za mało.

Więc mieszkasz z ojcem i bratem pod jednym dachem?

 

Oczywiście przeszłam wszelkie badania i wszystko OK. (...)widzę wszystkie objawy najgorszych chorób, co powoduje u mnie okropny strach przed śmiercią- ostatnio o niczym innym nie myślę

Udałabym się na Twoim miejscu do psychiatry. Jeśli to nerwica to dobrze by było zacząć leczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W kwestii tego czy mieszkam z rodziną to nie, mieszkamy w tym samym mieście, ale to niewiele zmienia i tak czuję się za nich odpowiedzialna od czasu, kiedy zmarła moja mama, a miałam wtedy 16 lat i z marszu przejęłam wszystkie jej obowiązki. Tak minęły mi lata szkoły średniej i studiów. Po ślubie prowadziłam dwa domy, powiedziałam dość jak urodziłam synka- nie miałam już sił.

 

Czekam na kolejną wizytę u psychologa i oczywiście poszukam jakiegoś psychiatry.

 

Dziękuję za rady i pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W kwestii tego czy mieszkam z rodziną to nie, mieszkamy w tym samym mieście, ale to niewiele zmienia i tak czuję się za nich odpowiedzialna od czasu, kiedy zmarła moja mama, a miałam wtedy 16 lat i z marszu przejęłam wszystkie jej obowiązki. Tak minęły mi lata szkoły średniej i studiów. Po ślubie prowadziłam dwa domy, powiedziałam dość jak urodziłam synka- nie miałam już sił.

 

Czekam na kolejną wizytę u psychologa i oczywiście poszukam jakiegoś psychiatry.

 

Dziękuję za rady i pozdrawiam.

 

 

cześć :)

czujesz się odpowiedzialna za ojca i brata, a przecież oni są dorośli :) a że pewnie się przyzwyczaili do Twojej troski o nich, to już inna bajka (i ich problem)

ale nie piszę, żeby Ci tu prawić morały, bo sama mam problem z nadmiernym skupianiem się na innych, zamiast na sobie i własnej rodzinie

uczę się na terapii, jak stawiać granice i nie czuć wyrzutów sumienia - łatwo nie jest, bo stary schemacik mocno wgrał się w moją głowę i często z automatu czuję się winna (masakra)

aaa, i miewam również objawy nerwicowe w postaci drętwienia - w moim przypadku dotyczy do twarzy, dłoni, a także brzucha.. :) na szczęście ostatnio odczuwam je rzadziej

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wsparcie, chyba trochę mi odpuściło przynajmniej wczoraj nie czułam tego okropnego mrowienia w paszczy. U mnie to tak falami, niestety czekam na wystąpienie objawów i chyba przez to je wywołuje. Sama świadomość, że nie jestem sama i w końcu nie duszę tego w sobie dużo mi daje. Dzięki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj panika to moje drugie imię, ale to pewnie skutek uboczny 6 letniej opieki nad śmiertelnie chorą babcia. Życie w ciągłej niepewności czy to już dziś będzie ten ostatni dzień potrafi osłabić człowieka. Poskładało się tego trochę i niestety widzę efekty. Ale ostatnie kilka dni jest naprawdę ok, postanowiłam sobie stawiać cele do osiągnięcia i właśnie zdobywam szczyt jednego z nich. Widzę, że pozytywne myślenie naprawdę działa cuda. boję się tylko, że najmniejszy dół znowu wepchnie mnie w nerwicową gorączkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj!

O, panika to siostra moja rodzona ;-)

Ja trafiłam tu dzisiaj, też szukając pocieszenia i utwierdzenia w tym, że to co się ze mną dzieje nie jest objawem : zawału, wylewu, raka mózgu, stwardnienia rozsianego, paraliżu a "jedynie" nerwicą.

Wiem to od kilku ładnych lat, ale wciąż daję się jej zaskoczyć i wkręcam się różne choroby.

A im więcej o tym myślę, tym bardziej chora się czuję...

Wiem co czujesz :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz święta rację. Ja oczywiście też wiem, że wiele z moich dolegliwości jest objawem nerwicy, a część pochodzi od problemów z kręgosłupem, które oczywiście leczę, ale pracując po kilkanaście godzin dziennie przed komputerem dają o sobie jeszcze bardziej znać np. napięcie w szyi czy drętwienie rąk. Do niedawna potrafiłam trzeźwo analizować sytuację, jednak ostatnio zbyt wiele zwaliło mi się na głowę i organizm musiał w końcu nie wytrzymać. Jesteśmy tylko ludźmi i mamy jakieś granice wytrzymałości.

Ostatnio byłam u psychologa, jednak na razie nie mam leków spróbuję jakoś walczyć przy pomocy terapii, zresztą u mnie i tak jest ogromny problem z jakimikolwiek tabletkami bo zaraz mam objawy alergii, nawet zwykły antybiotyk czy lek przeciwbólowy powodują u mnie różne sensacje i okropne samopoczucie. Przepisano mi leki ziołowe, ale i te sprawiają, że mam zawroty głowy i nudności.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×