Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam Was wszystkich...


emocjonalnyX

Rekomendowane odpowiedzi

Dużym wysiłkiem było dla mnie się tutaj zarejstrować...

 

Po krótce...Jestem EmocjonalnyX, mam 23 lata i jestem strzępem człowieka. Mam 176cm wzrostu a przy tym 60kg wagi.

W depresji, bo to u siebie zdiagnozowałem tkwie pewnie jakieś 3 lata. W tym czasie wdepnąłem w większość "gówien" jakie tylko można było wdpepnąć. Nie dbam o siebie, nie chodze do dentysty, miałem epizod z narkotykami, hazardem, niespełnioną miłością, do tego doszły przypadki autoagresji... Sytuacje rodzinną mam skomplikowaną...Od zawsze taka była. Ostatnio zacząłem palić b.dużo papierosów, bo wymyśliłem sobie że dostane raka i na niego umre, bo na zwykłe szybkie samobójstwo nadal brakuje mi odwagi. Brakuje mi odwagi do czegokolwiek. Gdybym mógł wogóle nie wychodziłbym z domu, bo ludzie mnie demotywują. Cały czas mam wrażenie, że świat jest do bólu nieszczery. A ja swoją szczerością, tylko każdego zrażam do siebie. Nie umiem się tu jakoś odnaleźć. Nie potrafie zapanować nad swoim życiem, zrobić czegoś wymiernego. Z jednej strony mam przebłyski, że jestem zdolny wybić się troche ponad przeciętność, z drugiej ta "szmata" tj. depresja, niszczy każdy mój plan w zarodku. Mam duże problemy z koncetracją. Cały czas moją psychike ogarniają myśli o mojej beznadziejności, brzydocie, lenistwie, apatii. Tkwie w pracy w której źle sie czuje, ale chodze do niej żeby do reszty nie zwariować, nie przynosi mi ona wymiernych efektów. Zaczynam wątpić czy jakikolwiek lek jest mi w stanie pomóc. Alkohol dawno wyrzuciłem ze swojego życia, bo najzwyczajniej na mnie nie działa...Otępia, a myśli mam cały czas trzeźwe, takie same jak bez alkoholu. To samo z marihuaną...Mam wrażenie że żaden narkotyk na świecie nie działa na mnie. Tak jakbym nad każdą taką substancją miał kontrole. Codziennie obwiniam siebie, za przeszłość, teraźniejszość. Czasem wydaje mi się, że jak sam siebie wyzywam, szmace, dołuje to daje mi to coś na kształt szczęścia...Na kształt, bo szczęścia od bardzo dawno już nie odczuwam. Smutek jest moim stanem zerowym, z nim czuje się naturalnie. Kiedy mimowlnie czasem się uśmiechne, obwiniam się za to. To do mnie nie pasuje. Depresja to taka k**wa, co w dzień nie daje mi żyć, a w nocy nie daje spać. Co gorsze, nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Z jednej strony widze że życie ucieka mi z rąk, że coś ze mną jest nie tak, że powinienem sie leczyć. Z drugiej każda myśl o leczeniu powoduje u mnie strach,że przestane być sobą..Może ja taki poprostu jestem, a próbuje zwalić to wszystko na chorobe...Powiedzcie mi jeśli możecie cokolwiek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×