Skocz do zawartości
Nerwica.com

Znaczne zmiany w życiu, nerwica praktycznie od urodzenia.18l


naznaczonyy

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,jest to mój pierwszy tego typu post w internecie,rozmawiałem na ten temat tylko z przyjaciółmi - proszę więc o wyrozumiałość. :uklon:

Mam osiemnaście lat,jako młody chłopak [odkąd pamiętam] widywałem sceny,kiedy moja matka była bita przez lubiącego wszelkie używki mężczyznę,który jak mi mówiono do 11 roku życia był moim ojcem,okazało się,że jest on ojcem tylko mojej jak z tego wynika "jednoczęściowej" siostry [tylko wspólna matka],ja jestem wynikiem ukrytej miłości [nazwijmy po imieniu - zdrady] mojej matki z "wujkiem",którego od zawsze znałem,z którym spotykaliśmy się w tajemnicy przed ojcem mojej siostry [brzmi dziwacznie].Znałem rodzinę tego wujka,do jego rodziców mówiłem "dziadku" , "babciu" ,ciocie nimi dla mnie były,a wujkowie traktowali mnie [znali prawdę o której nie wiedziałem] jak członka rodziny - ogólnie rodzina na poziomie,wykształcona,żyjąca na dostatnim poziomie materialnym-nawet bardzo.

Od małego byłem uczony kłamać, do tego miałem 3 babcie, z czego tą [jak i całą tamtą stronę] właśnie musiałem okłamywać i nie ujawniać "wujka" i jego rodziny.

Nie wiem dlaczego moja mama nie chciała się wyprowadzić od ojca siostry okłamując mnie,że jest on moim również,ale wiem,że mogliśmy zamieszkać z "wujkiem" ,czyli prawdziwym ojcem,ponieważ wiem,że on takie warunki chciał zapewnić [prawdopodobnie mama bała się tamtego tyrana,ojca siostry-często kazała mu się wynieść bo mieszkanie było jej,on wracał trzeźwy i się litowała].

Wyprowadziliśmy się do mojego prawdziwego ojca [wtedy jeszcze dalej żyłem w nieświadomości,był on dla mnie wujkiem] kiedy miałem 8 lat,jeździłem do ojca siostry [wtedy jeszcze myślałem,że był i moim - co było zwykłą ściemą,czego i on nie wiedział,ani tamta rodzina] , byłem nauczony,że mieszkam z matką i siostrą u babci [tak miałem im mówić] :roll: ...

Tamten tata[ojciec siostry], wiedział coś o "wujku",ponieważ romans trwał długo przede mną[moimi narodzinami],ale nie wiedział,że nie jestem jego [z tego co wiem,nie chciał przyjąć tego nawet do wiadomości,chociaż koledzy mu to mówili].Ogólnie ojciec siostry,jak i cała tamta rodzina,byli we mnie zapatrzeni,z uwagi na warunki ekstremalne mego chowu,nieskromnie mówiąc [o ile mi się wydaje powinienem być szczery] byłem bystrym i dobrze zapowiadającym się dzieckiem,również moja psychika była całkiem dojrzała [nagłe napady tak jakby przyspieszonego tempa,którym towarzyszyło poczucie chaosu-ogólnie styrany psychicznie parolatek].

Życie się toczyło,w końcu przyznałem się [nie musiałem-samo wyszło] gdzie i z kim mieszkam rodzinie ojca siostry.Ojciec "wujka" [przypominam-biologicznego ojca] jakiś czas po tym powiedział mi wraz z "wujkiem" kto jest moim biologicznym ojcem,polały się łzy - biologiczny tata wytłumaczył mi to wszystko i ja sam wiem,że on nie chciał zawinić, na 100% bał się złego ruchu by mnie nie stracić-kontaktu ze mną poprzez kłótnię z mamą.

Wtedy [przypominam -miałem 11lat] naszły mnie myśli-Tamta rodzina nie jest tą prawdziwą,nie chciałem tam już jeździć - straciłem na pstryknięcie palca ojca,który wielbił mnie do tego stopnia,że nawet ciuchy kupował mi takie same jak on nosił,babcie...[po prostu rodzinę,którą znałem "od szpitala"] - mama z biologicznym ojcem nie mieli nic przeciwko,abym się z nimi spotykał -sam zdecydowałem.

Szlochałem po nocach, rodzina którą opuściłem się mną interesowała-chciałem zapomnieć.

Dzisiaj mówię do biologicznego ojca "tato",tworzymy rodzinę, rodzice są moim wsparciem.Młodzieńcze błędy nie są karane,ale tłumaczone mi,nawet na ich doświadczeniach, powiedziałem rodzicom,że mam objawy depresji-zaproponowali mi wizytę u psychologa [mama po przeżyciach żyła długi czas przy pomocy psychotropów,nerwica lękowa,napady złości-co cały czas jej towarzyszy,brak chęci do życia].

Sam wiem,że nie jestem również przykładem zdrowej psychiki, a mianowicie nie lubię tłumów - omijam ich i łapię się na tym,że zakupy [odzież] robię tylko w jednym [przydomowym,rzadko uczęszczanym przez ludzi] centrum handlowym,korzystając z komunikacji miejskiej czuje się znacznie skrępowany [nosząc słuchawki zastanawiam się nawet nad tym czy za głośno nie oddycham,oddech jest nienaturalny,uczucie "wszyscy na mnie patrzą,uważaj na ruchy!"]. Posiadam zainteresowania - latem windsurfing , zimą narty, czasem siłownia.Kocham je,nie pozwalają czuć się z tym wszystkim jednak zupełnie normalnie.Dopiszę to co wydaje mi się być ważne. Myślę,że przez nauczenie mnie okłamywania bliskich osób i spowodowania poznania tego jako rzecz naturalna, chyba również nie mogę się zakochać,to wypaczyło moje uczucia.

Czy mogą państwo coś poradzić? Napisać coś o mojej sytuacji z perspektywy drugiego człowieka.

Z góry dziękuję,prosiłbym również o zachowanie uwag,które mogą być dla mnie nieprzyjemne - wystarczy mi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,jest to mój pierwszy tego typu post w internecie,rozmawiałem na ten temat tylko z przyjaciółmi - proszę więc o wyrozumiałość. :uklon:

Mam osiemnaście lat,jako młody chłopak [odkąd pamiętam] widywałem sceny,kiedy moja matka była bita przez lubiącego wszelkie używki mężczyznę,który jak mi mówiono do 11 roku życia był moim ojcem,okazało się,że jest on ojcem tylko mojej jak z tego wynika "jednoczęściowej" siostry [tylko wspólna matka],ja jestem wynikiem ukrytej miłości [nazwijmy po imieniu - zdrady] mojej matki z "wujkiem",którego od zawsze znałem,z którym spotykaliśmy się w tajemnicy przed ojcem mojej siostry [brzmi dziwacznie].Znałem rodzinę tego wujka,do jego rodziców mówiłem "dziadku" , "babciu" ,ciocie nimi dla mnie były,a wujkowie traktowali mnie [znali prawdę o której nie wiedziałem] jak członka rodziny - ogólnie rodzina na poziomie,wykształcona,żyjąca na dostatnim poziomie materialnym-nawet bardzo.

Od małego byłem uczony kłamać, do tego miałem 3 babcie, z czego tą [jak i całą tamtą stronę] właśnie musiałem okłamywać i nie ujawniać "wujka" i jego rodziny.

Nie wiem dlaczego moja mama nie chciała się wyprowadzić od ojca siostry okłamując mnie,że jest on moim również,ale wiem,że mogliśmy zamieszkać z "wujkiem" ,czyli prawdziwym ojcem,ponieważ wiem,że on takie warunki chciał zapewnić [prawdopodobnie mama bała się tamtego tyrana,ojca siostry-często kazała mu się wynieść bo mieszkanie było jej,on wracał trzeźwy i się litowała].

Wyprowadziliśmy się do mojego prawdziwego ojca [wtedy jeszcze dalej żyłem w nieświadomości,był on dla mnie wujkiem] kiedy miałem 8 lat,jeździłem do ojca siostry [wtedy jeszcze myślałem,że był i moim - co było zwykłą ściemą,czego i on nie wiedział,ani tamta rodzina] , byłem nauczony,że mieszkam z matką i siostrą u babci [tak miałem im mówić] :roll: ...

Tamten tata[ojciec siostry], wiedział coś o "wujku",ponieważ romans trwał długo przede mną[moimi narodzinami],ale nie wiedział,że nie jestem jego [z tego co wiem,nie chciał przyjąć tego nawet do wiadomości,chociaż koledzy mu to mówili].Ogólnie ojciec siostry,jak i cała tamta rodzina,byli we mnie zapatrzeni,z uwagi na warunki ekstremalne mego chowu,nieskromnie mówiąc [o ile mi się wydaje powinienem być szczery] byłem bystrym i dobrze zapowiadającym się dzieckiem,również moja psychika była całkiem dojrzała [nagłe napady tak jakby przyspieszonego tempa,którym towarzyszyło poczucie chaosu-ogólnie styrany psychicznie parolatek].

Życie się toczyło,w końcu przyznałem się [nie musiałem-samo wyszło] gdzie i z kim mieszkam rodzinie ojca siostry.Ojciec "wujka" [przypominam-biologicznego ojca] jakiś czas po tym powiedział mi wraz z "wujkiem" kto jest moim biologicznym ojcem,polały się łzy - biologiczny tata wytłumaczył mi to wszystko i ja sam wiem,że on nie chciał zawinić, na 100% bał się złego ruchu by mnie nie stracić-kontaktu ze mną poprzez kłótnię z mamą.

Wtedy [przypominam -miałem 11lat] naszły mnie myśli-Tamta rodzina nie jest tą prawdziwą,nie chciałem tam już jeździć - straciłem na pstryknięcie palca ojca,który wielbił mnie do tego stopnia,że nawet ciuchy kupował mi takie same jak on nosił,babcie...[po prostu rodzinę,którą znałem "od szpitala"] - mama z biologicznym ojcem nie mieli nic przeciwko,abym się z nimi spotykał -sam zdecydowałem.

Szlochałem po nocach, rodzina którą opuściłem się mną interesowała-chciałem zapomnieć.

Dzisiaj mówię do biologicznego ojca "tato",tworzymy rodzinę, rodzice są moim wsparciem.Młodzieńcze błędy nie są karane,ale tłumaczone mi,nawet na ich doświadczeniach, powiedziałem rodzicom,że mam objawy depresji-zaproponowali mi wizytę u psychologa [mama po przeżyciach żyła długi czas przy pomocy psychotropów,nerwica lękowa,napady złości-co cały czas jej towarzyszy,brak chęci do życia].

Sam wiem,że nie jestem również przykładem zdrowej psychiki, a mianowicie nie lubię tłumów - omijam ich i łapię się na tym,że zakupy [odzież] robię tylko w jednym [przydomowym,rzadko uczęszczanym przez ludzi] centrum handlowym,korzystając z komunikacji miejskiej czuje się znacznie skrępowany [nosząc słuchawki zastanawiam się nawet nad tym czy za głośno nie oddycham,oddech jest nienaturalny,uczucie "wszyscy na mnie patrzą,uważaj na ruchy!"]. Posiadam zainteresowania - latem windsurfing , zimą narty, czasem siłownia.Kocham je,nie pozwalają czuć się z tym wszystkim jednak zupełnie normalnie.Dopiszę to co wydaje mi się być ważne. Myślę,że przez nauczenie mnie okłamywania bliskich osób i spowodowania poznania tego jako rzecz naturalna, chyba również nie mogę się zakochać,to wypaczyło moje uczucia.

Czy mogą państwo coś poradzić? Napisać coś o mojej sytuacji z perspektywy drugiego człowieka.

Z góry dziękuję,prosiłbym również o zachowanie uwag,które mogą być dla mnie nieprzyjemne - wystarczy mi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×