Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam


ghia

Rekomendowane odpowiedzi

Witam...Jestem tu z tego samego powodu co wszyscy...depresja,lęki, strach czasem samotność. Mam 32 lata, jestem po ciężkich przeżyciach z dzieciństwa i po przejściach już w życiu dorosłym , mam dwoje cudownych dzieci dla których jeszcze jestem i cieszę się z tego chodż czasem naprawdę ciężko...;

Interesuję się poezją, literaturą, muzyką, filmem . Lubię spacery, rocka, kwiaty, koty, zbieram starocie, piszę też książkę .....Mam marzenia jak każdy ;-)... Staram się szukać pozytywów,chodż na ogół zawsze wszystko czarno widzę i strasznie panikuję . Z natury jestem odważna, ale teraz boję się ludzi nawet bardzo .Moja depresja nasiliła się w trakcie rozwodu i już po ... (byłam ofiarą przemocy domowej )jeżdziłam na terapię,ale jakoś nie bardzo...,teraz biorę leki i staram się sobie pomóc szukając na siłę zajęć ,szydełkowanie to dobra terapia zajęciowa czy szlifowanie ścian- jak dla mnie;

Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia ;

 

http://www.brulion.yoyo.pl/prezentacje.php?idzdo=prepoezja&folder=2&prez=dobrzanska

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj :) Ja mialam podobnie, przeszłam sporo, m.in. małżeństwo z alkoholikiem, który też znęcał się nad nami psychicznie i fizycznie, potem związek z kimś kto mnie i moje dzieci notorycznie okłamywał, potem śmierć Mamy - najbliższej mi osoby, a ostatnio rozpad po prawie dwóch latach związku, kiedy myślałam, że wszystko jest oki.

Z własnego doświadczenia wiem, że wszystko da się przeżyć, da się uporać, kobiety są na tyle silne. Najgorzej to patrzec na to, jak cierpią własne dzieci. Też mam dwoje i niestety po ostatnich wydarzeniach w naszym życiu, ( kilka razy musiałam wzywać karetkę), są na lekach uspokajających i mają zajęcia z psychologiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj :) Ja mialam podobnie, przeszłam sporo, m.in. małżeństwo z alkoholikiem, który też znęcał się nad nami psychicznie i fizycznie, potem związek z kimś kto mnie i moje dzieci notorycznie okłamywał, potem śmierć Mamy - najbliższej mi osoby, a ostatnio rozpad po prawie dwóch latach związku, kiedy myślałam, że wszystko jest oki.

Z własnego doświadczenia wiem, że wszystko da się przeżyć, da się uporać, kobiety są na tyle silne. Najgorzej to patrzec na to, jak cierpią własne dzieci. Też mam dwoje i niestety po ostatnich wydarzeniach w naszym życiu, ( kilka razy musiałam wzywać karetkę), są na lekach uspokajających i mają zajęcia z psychologiem.

Aniołek po cięzkich przeżyciach też mam problemy z dziećmi, a zwłaszcza z synem, tym bardziej jest mi ciężko, ze jestem kłębkiem nerwów, nie mam rodziców, którzy mogliby mi pomóc , czasem jest tak ,że ledwo wiąże koniec z końcem . Rozumiem co przeżywasz, z powodu alkoholizmu cierpi na tym cała rodzina, mój ojciec jest alkoholikiem ,przez całe lata gnębił mnie i męczył, tym bardziej było mi ciężko z tym bo nie miałam matki przy której mogłabym ukoić skołatane nerwy. Dopiero odetchnęłam jak byłam już pełnoletnia i się wyprowadził ( miał eksmisję ) ,wtedy miałam już swoją rodzinę, przez lata próbowałam wyleczyć się z jego pijanych krokach na schodach i zapomnieć. Teraz nie utrzymuję z nim kontaktów ,tak jest lepiej dla mnie . A mąż ? Mój mąż to porażka, nie miał rzadnych nałogów ale za to nienawidzi mnie bezgranicznie. Teraz nienawidzi mnie podwójnie, bo wygrałam wszystkie sprawy w sądzie i ma ograniczone prawa do dzieci. Ale ja nigdy nie zapomnę jego poniżania mnie, bicia, gwałcenia, zastraszania. Tego nie da się zapomnieć nigdy. Obecnie liżę rany , jestem w nowym związku,ale cięzko jest odbudować poczucie bezpieczeństwa , które zatraciło się raz na zawsze...żyję z dnia na dzień;

Też straciłam kogoś kto był mi bardzo bliski, jak urodziłam córkę zmarła moja babcia, która mnie wychowywała, wtedy też zaczęły się moje problemy ; Masz rację kobiety mogą wszystko przetrzymać ;

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ghia, z takim bagażem trudno o najmniejszy krok w przód. Pisałaś wcześniej, że korzystałaś już z psychoterapii ale wydaje mi się, że za mało. Leki i szydełkowanie to tylko doraźny środek, tak żeby żyć z dnia na dzień. Trzeba jednak gruntownej psychoterapii, uporządkowania przeszłości, wyrzucenia z siebie emocji powstałych na skutek dramatycznych przeżyć, aby znowu zaznać szczęścia i czuć się bezpiecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ghia, z takim bagażem trudno o najmniejszy krok w przód. Pisałaś wcześniej, że korzystałaś już z psychoterapii ale wydaje mi się, że za mało. Leki i szydełkowanie to tylko doraźny środek, tak żeby żyć z dnia na dzień. Trzeba jednak gruntownej psychoterapii, uporządkowania przeszłości, wyrzucenia z siebie emocji powstałych na skutek dramatycznych przeżyć, aby znowu zaznać szczęścia i czuć się bezpiecznie.

Błagam ! Więc jak to zrobić ??????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ghia, może dobrze byłoby poszukać dobrego specjalisty, pomyśleć o gruntownej psychoterapii indywidualnej/grupowej? Wiem, że to nie łatwe. Wydaje się, że lepiej nie mówić o tym co było, że lepiej nie grzebać, nie ruszać. Ale sama widzisz, że to wcale nie lepiej. Dopóki tego z siebie nie wyrzucisz, będzie jak jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×