Skocz do zawartości
Nerwica.com

Prawno-administacyjne żarty urzędnicze


NN4V

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli sprowadzasz jakiekolwiek (Modafinil, Viagra, środki wczesnoporonne, lekarstwo na raka, whatever) leki z obszaru poza UE, które nie są ujęte w wykazie środków nielegalnych, nieistotne czy w PL są dopuszczone do obrotu/nie są dopuszczone, na receptę/nie na receptę, to spodziewaj się otrzymania takiego pisma z UC:

 

na podstawie art. 15 ust 1 w związku z art. 188 lit. A i B Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 952/2013 z dnia 9 października 2013 roku ustanawiającego Unijny Kodeks Celny (Dz. Urz. L 269 z dnia 10 października 2013 roku), proszę o nadesłanie pozwolenia na import leków znajdujących się w przesyłce.

 

Artykuł 15 ust 1 UKC

Na żądanie organu celnego w określonym terminie każda osoba bezpośrednio lub pośrednio uczestnicząca w załatwianiu formalności celnych lub podlegająca kontrolom celnym dostarcza organom celnym wszelkie wymagane dokumenty i informacje w odpowiedniej formie, jak również udziela im wszelkiej pomocy niezbędnej do zakończenia tych formalności lub kontroli

 

Artykuł 188 UKC

Organy celne, w celu zweryfikowania prawidłowości danych zawartych w przyjętym zgłoszeniu celnym, mogą:

1. skontrolować zgłoszenie i dokumenty załączane do zgłoszenia;

2. zażądać od zgłaszającego dostarczenia innych dokumentów.

 

Odpowiedź proszę przesłać w ciągu 7 dni od daty otrzymania niniejszego pisma.

Często sprowadzam podzespoły elektroniczne i przyrządy pomiarowe z Chin, więc kilka razy musiałem dosyłać do UC zrzuty transakcji, coby wykazać, że wartość mieści się w limicie zwolnienia z VAT. Jednak gdy zobaczyłem powyższy tekst, szczęka mi opadła. Zawsze myślałem, że obywatela dotyczą akty normatywne stanowione przez krajowy organ ustawodawczy, natomiast dyrektywy UE dotyczą tegoż organu, regulując w pewnym zakresie stanowione prawo.

 

Dochodzenie w internecie zwraca następujące wyniki:

 

http://przyborowska-lazer.pl/przywoz-lekow-nowa-interpretacja-stosowana-przez-glowny-inspektorat-farmaceutyczny/

 

oraz

 

http://epoznan.pl/blogi-blog-12-3786

 

Wychodzi na to, że tak oto "dobra zmiana" pokonuje "ymposybilizm" w dobieraniu się do macic polskich kobiet. Przy okazji wzbudzając w niepokornym obywatelu odrazę do zgnilizny UE.

 

Czekamy na kolejne pomysły. W międzyczasie proponuję panom urzędnikom jedynie słusznej opcji zmianę interpretacji znaczenia świateł w ruchu drogowym. Żółte niech od dziś znaczy: "wolna droga byle szybko", a późne żółte "tylko z prędkością większą od 100km/h".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moj maz tak interpretuje sygnalizacje :lol:

 

Z prawno-administracyjnych zartow znam tylko:

"dobry prawnik nie cierpi na zaburzenia erekcji, a jedynie skarzy sie na bezczynnosc organu"

i

"zycie zaczyna sie i konczy aktem administracyjnym" (urodzenia i zgonu)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze myślałem, że obywatela dotyczą akty normatywne stanowione przez krajowy organ ustawodawczy, natomiast dyrektywy UE dotyczą tegoż organu, regulując w pewnym zakresie stanowione prawo.

Te akty normatywne UE, które mają dotyczyć organów - dotyczą organów, te które mają dotyczyć obywateli - dotyczą obywateli. Nie wiem, skąd pomysł, że prawo UE nie odnosi się bezpośrednio do obywateli.

W tym przypadku mamy do czynienia z rozporządzeniem, które, w dużym uproszczeniu, z automatu staje się częścią prawa krajowego.

 

Problem nie leży w rozporządzeniu ustanawiającym UKC, tylko w zmianie interpretacji słowa "przywóz" w art. 68 ust. 5 polskiej ustawy o prawie farmaceutycznym. Sam UKC nie definiuje słowa"przywóz".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze myślałem, że obywatela dotyczą akty normatywne stanowione przez krajowy organ ustawodawczy, natomiast dyrektywy UE dotyczą tegoż organu, regulując w pewnym zakresie stanowione prawo.

Te akty normatywne UE, które mają dotyczyć organów - dotyczą organów, te które mają dotyczyć obywateli - dotyczą obywateli. Nie wiem, skąd pomysł, że prawo UE nie odnosi się bezpośrednio do obywateli.

W tym przypadku mamy do czynienia z rozporządzeniem, które, w dużym uproszczeniu, z automatu staje się częścią prawa krajowego.

 

Problem nie leży w rozporządzeniu ustanawiającym UKC, tylko w zmianie interpretacji słowa "przywóz" w art. 68 ust. 5 polskiej ustawy o prawie farmaceutycznym. Sam UKC nie definiuje słowa"przywóz".

 

Potwierdzam :)

Nazwa dyrektywa/rozporzadzenie/zalecenie roznicuje akty ue glownie w zakresie sposobu wejscia w zycie.

 

Obywatela dotycza i akty prawa unijnego, i akty stanowione przez organy wladzy panstwowej, i akty prawa miejscowego.

Natomiast zarzadzenie jest aktem prawa wewnetrznego - nie moze byc podstawa rozstrzygniecia wobec obywateli.

 

Rozporzadzenie dotyczy Cie z automaty. Dyrektywa musi byc najpierw implementowana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

Obywatela dotycza i akty prawa unijnego, i akty stanowione przez organy wladzy panstwowej, i akty prawa miejscowego.

Natomiast zarzadzenie jest aktem prawa wewnetrznego - nie moze byc podstawa rozstrzygniecia wobec obywateli.

 

Rozporzadzenie dotyczy Cie z automaty. Dyrektywa musi byc najpierw implementowana.

Aha - dzięki. Tak myślałem, że najszybciej będzie zapytac Ciebie, bo samemu dochodzić to ból. :mrgreen:

A co sądzisz o zmiennej interpretacji art. 68 ust. 5 ustawy z 2001 r. Prawo farmaceutyczne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

Obywatela dotycza i akty prawa unijnego, i akty stanowione przez organy wladzy panstwowej, i akty prawa miejscowego.

Natomiast zarzadzenie jest aktem prawa wewnetrznego - nie moze byc podstawa rozstrzygniecia wobec obywateli.

 

Rozporzadzenie dotyczy Cie z automaty. Dyrektywa musi byc najpierw implementowana.

Aha - dzięki. Tak myślałem, że najszybciej będzie zapytac Ciebie, bo samemu dochodzić to ból. :mrgreen:

A co sądzisz o zmiennej interpretacji art. 68 ust. 5 ustawy z 2001 r. Prawo farmaceutyczne?

 

No i zagiąłeś, bo o prawie farmaceutycznym wiem tyle co nic :(

A ustawy nie miałam okazji nawet czytać ;)

Nie pomogę :(

Mogę poczytać później tę ustawę i jakiś komentarz, chociaż to również ból ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Mogę poczytać później tę ustawę i jakiś komentarz, chociaż to również ból ;)

To jest w pierwszym linku pierwszego postu.

W skrócie:

 

Nie wymaga zgody prezesa urzędu (rejestracji – red.) przywóz z zagranicy produktu leczniczego na własne potrzeby lecznicze w liczbie nieprzekraczającej pięciu najmniejszych opakowań” – tak brzmi art. 68 ust. 5 ustawy – Prawo farmaceutyczne (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 45, poz. 271 ze zm.)

 

Interpretacja do 1 maja 2016:

Natalia Łojko i dr hab. Marek Świerczyński, prof. UKSW w artykule poświęconym zagadnieniu aptek internetowych (Apteki internetowe w Polsce. Uwarunkowania prawne, Pr.NTech 2008/3/77-92) stwierdzają, że: Biorąc pod uwagę interpretację systemową [art. 68 ust. 5 ustawy z 2001 r. Prawo farmaceutyczne], należy uznać, że chodzi nie tylko o fizyczne przywiezienie leku z zagranicy w torbie, ale również o sprowadzenie produktu - na przykład za pośrednictwem kuriera. Omawiany przepis ma charakter wyjątkowy, gdyż jest wyraźnym odstępstwem od zasady, że produkty wprowadzane do obrotu w Polsce winny uzyskać pozwolenie na dopuszczenie do obrotu.

 

Interpretacja od pierwszego maja 2016:

Centrum Informacji Służby Celnej informuje że: (…) zasada wynikająca z art. 68 ust. 5 ustawy dotyczy tylko przywozu produktów leczniczych na własne potrzeby lecznicze przez podróżnego przemieszczającego się fizycznie przez granicę państwową. Sprowadzanie z zagranicy produktów leczniczych do Polski za pomocą usług kurierskich czy pocztowych nie mieści się w zakresie tego przepisu (nie jest dozwolone – zgodnie z opinią Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego).

 

Ponadto:

dla zapewnienia realizacji celu, polegającego na walce ze zjawiskiem sprowadzania „produktów parafarmaceutycznych”, konieczne i wystarczające byłoby przeprowadzanie przez urzędników celnych indywidualnej analizy każdego przypadku sprowadzania produktu leczniczego z zagranicy, w oparciu o przedstawioną przez chorego dokumentację medyczną, w miejsce automatyzmu wprowadzonego nową interpretacją."

Co to obchodzi struktury Państwa, co obywatel sobie kupuje na własny użytek (czyli bez zamiaru dalszej odsprzedaży)?

Jak dla mnie tak sformułowany cel przypomina bolszewicki nadinterwencjonizm.

Ewentualnie przykrywka dla wspierania zysków koncernów farmaceutycznych (czyli pośrednio dochodów budżetowych - tylko trudno oszacować skalę).

Generalnie ciekawią mnie przyczyny podejmowania takich akcji - czy są racjonalne, czy ideologiczne. Czy to po prosty kolejna durnota pisiora co się do koryta dorwał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Mogę poczytać później tę ustawę i jakiś komentarz, chociaż to również ból ;)

To jest w pierwszym linku pierwszego postu.

W skrócie:

 

Nie wymaga zgody prezesa urzędu (rejestracji – red.) przywóz z zagranicy produktu leczniczego na własne potrzeby lecznicze w liczbie nieprzekraczającej pięciu najmniejszych opakowań” – tak brzmi art. 68 ust. 5 ustawy – Prawo farmaceutyczne (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 45, poz. 271 ze zm.)

 

Interpretacja do 1 maja 2016:

Natalia Łojko i dr hab. Marek Świerczyński, prof. UKSW w artykule poświęconym zagadnieniu aptek internetowych (Apteki internetowe w Polsce. Uwarunkowania prawne, Pr.NTech 2008/3/77-92) stwierdzają, że: Biorąc pod uwagę interpretację systemową [art. 68 ust. 5 ustawy z 2001 r. Prawo farmaceutyczne], należy uznać, że chodzi nie tylko o fizyczne przywiezienie leku z zagranicy w torbie, ale również o sprowadzenie produktu - na przykład za pośrednictwem kuriera. Omawiany przepis ma charakter wyjątkowy, gdyż jest wyraźnym odstępstwem od zasady, że produkty wprowadzane do obrotu w Polsce winny uzyskać pozwolenie na dopuszczenie do obrotu.

 

Interpretacja od pierwszego maja 2016:

Centrum Informacji Służby Celnej informuje że: (…) zasada wynikająca z art. 68 ust. 5 ustawy dotyczy tylko przywozu produktów leczniczych na własne potrzeby lecznicze przez podróżnego przemieszczającego się fizycznie przez granicę państwową. Sprowadzanie z zagranicy produktów leczniczych do Polski za pomocą usług kurierskich czy pocztowych nie mieści się w zakresie tego przepisu (nie jest dozwolone – zgodnie z opinią Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego).

 

Ponadto:

dla zapewnienia realizacji celu, polegającego na walce ze zjawiskiem sprowadzania „produktów parafarmaceutycznych”, konieczne i wystarczające byłoby przeprowadzanie przez urzędników celnych indywidualnej analizy każdego przypadku sprowadzania produktu leczniczego z zagranicy, w oparciu o przedstawioną przez chorego dokumentację medyczną, w miejsce automatyzmu wprowadzonego nową interpretacją."

Co to obchodzi struktury Państwa, co obywatel sobie kupuje na własny użytek (czyli bez zamiaru dalszej odsprzedaży)?

Jak dla mnie tak sformułowany cel przypomina bolszewicki nadinterwencjonizm.

Ewentualnie przykrywka dla wspierania zysków koncernów farmaceutycznych (czyli pośrednio dochodów budżetowych - tylko trudno oszacować skalę).

Generalnie ciekawią mnie przyczyny podejmowania takich akcji - czy są racjonalne, czy ideologiczne. Czy to po prosty kolejna durnota pisiora co się do koryta dorwał.

 

Moim zdaniem bez sensu, ale cóż. Nie widzę większej różnicy między wewnątrzwspólnotowym nabyciem a wewnątrzwspólnotową dostawą w tym przypadku.

Wykładnia celowościowa nakazywałaby raczej i jedno i drugie traktować tak samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×