Skocz do zawartości
Nerwica.com

Filmy Disney'a przyczyną depresji??


deader

Rekomendowane odpowiedzi

...przynajmniej taka jest konkluzja Tego Kolesia W Okularach, jako numer 1 na liście :lol:

 

[videoyoutube=3_SF2GORP5A&list=PLCD3E43EF025D5E78][/videoyoutube]

 

Polecam cały odcinek, jakby co - Disney zaczyna się równo w 12 minucie. Co o tym myślicie? :D Czy te bajki naprawdę mogły mieć na nas taki wpływ? Ja przyznaję się do numeru 9, oraz podpisuję oburącz pod konkluzją z numeru 8! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

potem obejrze bo susze wlosy :D

ale jesli chodzi o te bajki to musialam zderzyc sie z rzeczywistoscia uswiadamiajac sobie, ze moja fryzura nigdy nie bedzie tak idealna, jak fryzury ksiazniczek disneya./

a moje zdanie nt facetow jest juz znane, nie ma zadnych ksiazat w rajstopach ;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie mogłem sobie przypomnieć tej bajki ani nigdy jej już potem nie widziałem, ale pamiętam, że to była to kreskówka albo występowały kukiełki i że to niby były zabawki w jakimś domu i wiem jeszcze, że był tam tygrysek. W każdym razie jak oglądałem tą bajkę to strasznie ryczałem, potem jak sobie przypomniałem o niej to też ryczałem. Nie wiem co to do tematu wnosi, ale chętnie bym tą bajkę zobaczył teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez wieki w baśniach (a na nich Disney wzorował swoje filmy) były obecne śmierć, cierpienie... ale też nadzieja i szczęśliwe zakończenie. To dopiero wymysł współczesności (m.in. 'wychowywania bezstresowego'), że unika się tych tematów, które są przykre i niemiłe, a które przecież są częścią życia. Pierwotnie baśnie pomagały w zmaganiu się z problemami, jakie pojawiały się przy kształtowaniu się osobowości: bohaterowie tych bajek napotykali na wprost nieprawdopodobne problemy do rozwiązania (zupełnie tak, jak postrzega problemy dziecko), ale ostatecznie dzięki swojej pomysłowości, sprytowi, własnemu ciału lub pomocy, te problemy były rozwiązywane pomyślnie (a to daje dziecku nadzieję, że i ono może sobie poradzić wobec napotykanych trudności).

Tak częste w baśniach: śmierć i 'wskrzeszanie' (odczytywane przez dorosłych zbyt dosłownie), oznaczają przejście z jednego etapu integracji osobowości do drugiego ('śmierć dawnego ja' i 'narodziny nowego ja').

 

Jeśli dziecko płacze przy baśniach, to wg mnie jest to bardziej sygnał przemawiający za tym, że ta baśń wywołała u dziecka nieprzyjemne skojarzenie z jego własnym życiem. Inaczej reaguje się na smutną scenę w baśni czy bajce mając za sobą ciepło i wsparcie rodziców (bo ma się świadomość, że przykre chwile 'nie są wieczne'), a inaczej, gdy tego wsparcia nie ma. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gods Top 10, pierwsza część bardzo sensowna; ale z drugą

 

Jeśli dziecko płacze przy baśniach, to wg mnie jest to bardziej sygnał przemawiający za tym, że ta baśń wywołała u dziecka nieprzyjemne skojarzenie z jego własnym życiem. Inaczej reaguje się na smutną scenę w baśni czy bajce mając za sobą ciepło i wsparcie rodziców (bo ma się świadomość, że przykre chwile 'nie są wieczne'), a inaczej, gdy tego wsparcia nie ma. :bezradny:

 

niekoniecznie bym się całkiem zgodził... Jak "wyznałem", mnie za dzieciaka do łez doprowadził "Land Before Time", miałem4 czy 5 lat i smutno mi było że dinozaurowi mama umarła :D Nie wiążę tego z brakiem wsparcia rodziców; może dlatego że to praktycznie przeciwieństwo tego co piszesz, że "przykre chwile nie są wieczne" - wiedziałem już że jak się umiera, to "na zawsze" i to była zajebiście smutna scena :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki [dider], oglądałem już kiedyś ten odcinek, ale lubię takie składanki, dlatego włączyłem jeszcze raz.

 

Dobrze, że chociaż bajki poruszają temat śmierci, trudów, ciężkiego losu, itd. Bo inaczej ludzie by nawet nie wiedzieli, że w każdej chwili może przyjść zaczajona jak tygrys tragedia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co za bzdury :) Jak bajki dla dzieci mogą być przyczyną depresji. Trzeba popatrzeć na przyczyny w naszym życiu, problemach nie w bajkach.

Nie no, wiadomo, że to dla beki koleś teoretyzuje, ale coś w tym jest ;) Ciekawe czy ktoś robił takie badania: czy badano jaki procent ludzi z depresją płakali przy kreskówkach w dzieciństwie, a jaki procent morderców? Może by jakieś odkrycie wyszło? :D "Jeśli twoje dziecko nie płacze gdy ojciec Simby umiera - to wiedz że coś się dzieje"? :D

 

Dzięki [dider]

:D

 

oglądałem już kiedyś ten odcinek, ale lubię takie składanki, dlatego włączyłem jeszcze raz.

Ja tego typa mogę oglądać na okrągło :lol: W ostatni weekend "obejrzałem" dzięki niemu więcej filmów niż w całym tym roku :P

 

Dobrze, że chociaż bajki poruszają temat śmierci, trudów, ciężkiego losu, itd. Bo inaczej ludzie by nawet nie wiedzieli, że w każdej chwili może przyjść zaczajona jak tygrys tragedia.

Hmm, dziwneee... "Chociaż bajki"? :roll: Śmierć jest wszędzie dookoła, w wiadomościach, w filmach, w grach, w bajkach, w gazetach, w książkach, w... kurde, długo tak można wyliczać :lol: To że w bajkach pokazywana jest śmierć jest dla mnie OK, ale i troszkę paradoksalne, bajki postrzega się zazwyczaj jako coś co ma zapewnić rozrywkę. Zwłaszcza te dla dzieci, a jest przecież tyle świetnych produkcji, klasyków, które pokazywały śmierć "na poważnie", nie jako Willy'ego Kojota rozjechanego ciężarówką :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×