Skocz do zawartości
Nerwica.com

Amy Winehouse nie żyje


naturalbeat

Rekomendowane odpowiedzi

Amy Winehouse miała kapitalny głos i świetne piosenki z COŚ ZNACZĄCYMI TEKSTAMI. Szkoda, że robienie muzy nie pomogło jej odnaleźć szczęścia i doszło, do czego doszło...Szkoda, bo miała wielki talent, a ja nadzieję, że Winehouse pozbiera się i walnie następną dobrą płytę...RIP Amy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tyle ludzi wokól niej...i nikt nie pomógl...czlowiek jest całe życie sam...a im więcej ludzi wokól tym większe...rozczarowanie...Śpij Królewno [']

 

gdyby nie traktowali jej jak narzedzie do zarabiania kasy to moze towszystko niewygladaloby : potrzebuję uczucia, moze byc i kokaina .....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co szokującego i niespodziewanego jest w tej informacji.

Gdy ktoś tak ćpa , że ma zniszczone ponad 70 % płuc ( kokaina ) i tak chla do tego, że pomimo kokainowego speedu nie jest w stanie wystąpić na scenie podczas wielkiego koncertu to czego tu się innego było spodziewać??

Są szybsze i przyjemniejsze metody samobójstwa niż tak rozciągnięte w czasie.

Kompletnie mnie nie wzruszają zgony takich meneli.

Gdy jeździsz stale 250 km/h przez miasto to Ty sam i wszyscy wokół chyba są świadomi jak to się musi skończyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i oczywiście w mediach była pokazywana jako zwykła zachlana i zaćpana szmata. Nagle wielka Amy, znajduje dodatkowo tysiące fanów, wystawiających na facebooku jej czarno-białe fotki z napisem R.I.P. i pozostanie w pamięci jako ikona swojej muzyki... :bezradny:

Nie byłem jej fanem nigdy, nie moje klimaty, ale szacun dla jej artyzmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak

Muzycznie, wokalnie i aranżacyjnie nie można Jej niczego zarzucić .Perfekcja.Też nie moje klimaty , ale doceniam artyzm.

Mentalnie-ZERO.

err

A co to za powody mogłyby być, które usprawiedliwiłyby i usankcjonowałyby zaćpanie się na śmierć?

Odpowiedź jest prosta i bolesna

Nie ma takich powodów.

Ćpam bo lubię

Chlam bo lubię.

Szukanie jakiejś dramatycznej i romantycznej odpowiedzi jest czystą hipokryzją.

Mentalnie ta laska od żula spod mostu różniła się tylko jakością spożywanych używek.

I jeszcze czymś......miała wybór, ktorego żulia podmostowa nie ma....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...........dlaczego większość z nas przejmuje się losami takich indywiduów jak Ryszard Riedel, Sid Vicious, czy Amy Winehause właśnie, permanentnych ćpunów, alkoholików i wykolejeńców , których koniec jest zwieńczeniem długiego szmacenia się na własne życzenie, a tak mało przejmuje się losem dogorywających na nowotwory zwykłych, prowadzących wcześniej normalny tryb życia anonimowych ojców i matek....

 

-- 25 lip 2011, 09:40 --

 

I jeszcze jedna sprawa

Gdybym to ja wyszedł na scenę kompletnie zaćpany i zachlany do takiego stopnia, że nie byłbym w stanie zagrać koncertu i musieli by mnie sprowadzić ze sceny , to byłby szum, że sataniści podczas czarnej mszy przedkoncertowej zażyli cężkie psychotropy, nielegalne narkotyki i zapili to wszystko prawdziwym bimbrem pędzonym z wody święconej.

A gdy kreatura Jej pokroju odwala taki numer, to niektórzy piszą , że musiała strasznie cierpieć i musiała mieć poważne powody do ucieczki w odmienne stany świadomości aby owy ból załagodzić....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od kilku lat jestem fanką muzyki Amy Winehouse i jest mi smutno, ze odeszła, i już niczego więcej nie napisze, nie zaśpiewa. Kompletnie nie interesuje mnie czy prywatnie brała dragi i piła alkohol, jak dla mnie mogłaby nawet zjadać własne ekskrementy, bo nie mnie oceniać jej styl życia, tylko muzykę, która działała jak balsam na moją duszę. I bez urazy ale tysiąc razy wolałabym pójść na koncert naćpanej, bełkoczącej i zataczającej się po scenie, jedynej w swoim rodzaju Amy, niż poprawnie grającego, podwórkowego zespołu heavy, jakich jest na pęczki.

Co do ,,dogorywających na nowotwory zwykłych, prowadzących wcześniej normalny tryb życia anonimowych ojców i matek'',oczywiście nikomu nie życzę raka ale musiałabym mieć kompletnie zryty beret, by zadręczać się stanem osób o istnieniu których nie mam pojęcia i które niczego nie wniosły do mojego życia.

Poza tym podaj mi chociaż jednego, naprawdę dobrego artystę, który nie miał problemów z używkami, bo nigdy nie słyszałam o takim przypadku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, w dzisiejszych czasach chyba wystarczy popokazywać się w telewizji, a potem spektakularnie umrzeć, żeby zostać uznanym za wielkiego...

Co do muzyki Amy: to nie jest gatunek, którym się interesuję. Nie mam zamiaru jej tutaj wielbić/linczować. Po prostu w całym tym zjawisku denerwuje mnie pewna rzecz, a mianowicie to, że promowane jest staczanie się... nie rozumiem, dlaczego niektórych ludzi tak kręcą ciemne strony życia, typu narkotyki, picie do upadłego i tak dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×