Skocz do zawartości
Nerwica.com

koszmar nadchodzących świąt - ktoś też tak ma??


CzarnaZebra

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć ludzie

 

zastanawiam się, czy tylko ja nie lubię świąt. Będę siedzieć sama w domu przy kompie przez kilka dni, bo wszyscy znajomi (niektórzy wbrew swojej woli, ale cóż...) są zagonieni przy przygotowaniach i porządkach, a potem przy śniadankach i obiadkach rodzinnych. Wszyscy - z wyjątkiem mnie.

Niektórzy nawet mi zazdroszczą... ech...

 

czy jestem jedyną osobą która wcale się nie cieszy na święta??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

racja - nie jesteś jedyna. Mnie najbardziej wkurza atmosfera przedświąteczna czyli: zrzędzenie, marudzenie że wszyscy robią za mało a czas leci, że kasy trzeba wydać niewiadomo ile. Przez to wszystko na święta jestem aż tak wkurzona że ...roznosi mnie. Poza tym jeszcze afera że do kościoła się nie chodzi...i tak co roku. Chyba powinnam się przyzwyczaić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

- Nie pij, post jest.

- W jakiej religii?

- Naszej.

- Waszej?

 

Mama chyba jeszcze nie może do końca zaakceptować, że jakiś czas temu odciąłem się od kościoła, religii i wszystkich związanych z tym spraw...

 

Ot, kilka wolnych dni, okazja do spotkania się z rodziną, z którą i tak najchętniej nie utrzymywałoby się kontaktów, uczelnia przesunięta na następny weekend i tyle. A może coś tracę...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak... tylko nie o to chodzi - co ja bym WOLAłA. Wolałabym, żeby świąt nie było - kilka dni wolnych - tak, ale na co mi te dni wolne, jak:

 

- nikt nie ma na nic czasu,

- wszystko jest nieczynne,

- jakbym chciała sobie zrobić remont to mi sąsiedzi wezwą policję za obrazę uczuć religijnych - i tak mnie nienawidzą :roll:

- i niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego mam sprzątać wtedy kiedy wracam zmęczona z pracy, a następnie przez 3 dni umierać z nudów przy kompie... grrr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla mnie świeta sa bardzo fałszywe... ale zwlaszcza Bozego Nraodzenia... gdy nagle przy oplatku wszyscy staja sie slodcy mili i "cie kochaja". Wielkanoc natomiast da sie przezyc...

Ale nie lubie swiat ogolnie z tego wzgledu ze najpierw sie czlowiek meczy przez kilka dni wymiata kurz z kazdego zakamarka a pozniej siedzi w tej sterylnej czystosci i wtedy mi sie cos dzieje .. zaczynam sie nudzic i ooglnie czekam az sie swieta skoncza. Bo wole zwykle "laickie" dni powszednie.

 

A do kosciola jakos nie mam ochoty chodzic i nie wiem co z tym faktem zrobic bo sie zaczyna "nawracanie", wszyscy dookola chca mnie zmusic zebym zaczela chodzic na msze. Tylko po co mi to skoro nie bede tam szla z wlasnej woli?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez nie lubie świąt , kiedys bylo inaczej cieszylam sie ale teraz to chce zeby jak najszybciej minely , u mnie powodem jest przytloczenie ktore mnie wtedy ogarnia bo ja ogolnie bardzo nie lubie niedziel i dziwnie je odczuwam w organzimie i tak samo jest ze swietami tak jakos nawet na duszy sie dziwnie czuje.. kazdy tylko siedzi przy tv zajety radocha swiateczna a ja nie mam z czego byc radosna.. tym bardziej ze wtedy moj ojczym jest w domu i czuje sie fatalnie bo nic nie moge zrobic moja mam lata jak szalona i w d**pe mu wchodzi a ja jestem sama jak palec zamknieta w pokoju bo nawet tv nie moge obejrzec bo sie ojczym panoszy w domu (jets kierowca i jest w domu raz na 2 tyg albo na tydz itp)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

xCarmen, daj spokój, nie idź na msze. Najgorsze ze wszystkiego jest takie chodzenie żeby odklepać swoje i mieć spokój

 

Swoją drogą, zastanawiam się, dlaczego w kościele rzymsko-katolickim najchętniej by człowieka łańcuchami przykuli żeby tylko siedział na mszy, nawet jak nie umie sie zachować i robi to co wszyscy, widać że się myli i tak naprawdę jest myślami gdzie indziej - a zaplątałam się kiedyś na mszę prawosławną na Ukrainie i było właśnie dokładnie przeciwnie - wszyscy patrzyli na mnie wrogo, jakby sama moja obecność ich obrażała. A też nic nie robiłam, stałam sobie cicho gdzieś w kącie i robiłam to co inni. I gdzie tu sens - sama przylazłam i wcale mnie nie chcieli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tak abstrahując od katolickiego mistycyzmu, który bardzo inspirujący jest, powiem, że chyba każda cywilizacja i religia jakieś święta wczesną wiosną obchodzi. Rodzą się dzieci, zwierzątka, listki na drzewach, bogowie wychodzą spod ziemi, powinno być pozytywnie, wysprzątane po zimie, świeżutko i rześko.

 

NO TO CO NIE GRA?!

 

1. Presja, presja, bo rodzina, bo tradycja, bo społeczeństwo, bo pora roku. Coś mi się wydaje, że neurotycy w ogóle nie lubią dostosowywać się do pór roku, dni tygodnia i.t.p. Ja to nawet miałabym ochotę się teraz powygrzewać w sierpniowym słońcu albo ulepić kulkę z pierwszego śniegu w środku nocy listopadowej. A jest wiosna, ma być ładnie i cacy i jeszcze trzeba się nad tym napracować z rodziną, z którą nawet w dni powszednie bywa ciężko.

 

2. Jak to pisał poeta, jeden z moich ulubionych, T. S. Eliot:

 

April is the cruelest month, breeding

Lilacs out of the dead land, mixing

Memory and desire, stirring

Dull roots with spring rain.

Winter kept us warm, covering

Earth in forgetful snow, feeding

A little life with dried tubers.

 

Kwiecień jest najokrutniejszym z miesięcy, rodzącym

Bzy z martwej ziemi, mieszającym

Wspomnienia z pragnieniami, wzruszającym

Mdłe korzenie wiosennym deszczem.

Zima grzała nas, przykrywając

Ziemię śniegiem zapomnienia, karmiąc

Wątłe życie zeschniętymi bulwami.

 

(Tłumaczenie własne, na poczekaniu, wszystkie prawa zastrzeżone :P ).

 

Wiem, że zaczęliście rozmowę o tym, że wstrętna rodzina każe do kościoła chodzić czy coś, ale ja twierdzę, że to budzenie się do życia trochę za bardzo boli...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się Święta wydają takie fałszywe - to udawanie, że wszystko jest cacy, extra i te chore przygotowania - pokazuwa i tyle :? To nie ma nic wspólnego ze świętowaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No u mnie akurat od pewnego czasu rozpadły się te usilne spędy rodzinne, no i w zasadzie na święta jadę spotkać się z tym z kim chcę (a dosyć dawno nie widziałem się z niektórymi osobami i się nawet cieszę z tego że jadę), poza tym trochę człowiek odpocznie, nie jest źle. Jednak nie idzie tego porównać do tego co powinno być - tradycja, rodzinna atmosfera obejmująca wszystkich jej członków itp - cóż, ideały są nieosiągalne... (co prawda jako małe dziecko to odczuwałem ale może nie zauważałem starannej przykrywki robionej specjalnie dla dzieci, a nawet jeśli, dobrze wspominam święta w dzieciństwie i nawet jeśli były na siłę to mogę za ten wysiłek szczególnie rodzicom podziękować bo nie był zmarnowany).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w domu nigdy nie było takich prawdziwych, rodzinnych i ciepłych świąt. Ja święta przeżywam w swoim sercu, tak jak wszystko zresztą. Już się do tego przyzwyczaiłam i dużo bardziej wolę to niż taką sztuczną, na siłę stworzoną atmosferę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się bardzo boję tych świąt. Wydała się jakiś czas temu moja tajemnica, a jak znam życie to na rodzinnej fecie (jakie zwykle bywają w takich dniach) będzie rozmowa o tym, wywlekanie tego, robienie afery... Brrr!

U mnie bedzie to samo.

" no i jak psizesz maturke?"

" co tam w szkole?"

 

no i trzeba sie bedzie przyznac .... trudno ( i jeszcze denerwujace jest to ze jak sie w koncu wszyscy dowiedza i zaczna mnie pytac to mama zacznie mnie bronic , jeszcze powie ze do psychiatry chodze, zacznie mnie zazenowana tłumaczyc, sama sie umiem bronic i to o wiele lepiej niz naiwna mamuska)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przynajmniej pare dni wolnego od szkoly. Zamkne sie w swoim umysle i stworze iluzje ze wszystko jest OK. Przez te kilka dni bede sie oszukiwal, a potem wroce do szkoly i wszystko sie zacznie od nowa... Nie mam zadnych planow, czasami boje sie miec za duzo wolnego czasu bo napadaja mnie okropne mysli, ktorych sam sie boje.

 

Jesli chodzi o te pytania o dziewczyne to bywaja, owszem... Wystarczy jednak na mnie popatrzec zeby znac odpowiedz.....

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przynajmniej pare dni wolnego od szkoly. Zamkne sie w swoim umysle i stworze iluzje ze wszystko jest OK. Przez te kilka dni bede sie oszukiwal, a potem wroce do szkoly i wszystko sie zacznie od nowa... Nie mam zadnych planow, czasami boje sie miec za duzo wolnego czasu bo napadaja mnie okropne mysli, ktorych sam sie boje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no i trzeba sie bedzie przyznac ....

Dlaczego? Jak mnie pytali jak tam na studiach (jak zrezygnowałem z powodu nerwicy) to odpowiadałem to co chcieli słyszeć - że ok, że do przodu, że kolejny semestr. Mimo że od roku nie byłem w stanie iść na uczelnię. Zasłużyli na to, żeby znać prawdę? Zrozumieją? Nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego? Jak mnie pytali jak tam na studiach (jak zrezygnowałem z powodu nerwicy) to odpowiadałem to co chcieli słyszeć - że ok, że do przodu, że kolejny semestr. Mimo że od roku nie byłem w stanie iść na uczelnię. Zasłużyli na to, żeby znać prawdę? Zrozumieją? Nie.

 

Jak ja rzuciłam swoje , to też było a właściwie jest podobnie :shock:

jako, że pracuję póki co u taty, co bardziej niemyślący ludzie wypytują się-"A co to nie uczymy się?", albo "Jeszcze wolne"?

Nie rozumiem, jak ludzie mogą być tacy cieżcy i bezmózgowi, żeby włazić w cudze życie z butami;

Thanx God jakoś radzę sobie z tymi delikwnentami ale chwilami nie mogę już na nich patrzeć, choć niestety muszę :roll:

 

greets

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego? Jak mnie pytali jak tam na studiach (jak zrezygnowałem z powodu nerwicy) to odpowiadałem to co chcieli słyszeć - że ok, że do przodu, że kolejny semestr. Mimo że od roku nie byłem w stanie iść na uczelnię. Zasłużyli na to, żeby znać prawdę? Zrozumieją? Nie.

No ja tak robie , potrafie byc naprawde niemila wiec jak sie odetne " a wporzadku" i popatrze groznie to nie pytaja, ale zaraz odzywa sie mamusia :] " aaa zrobila sobie rpzerwe bo nie daje rady .." i mowi na moj temat rpzedstawiajac mnie jako niezaradnego , chorego czlowieka ...

wkurza mnie to ... widocznie niema innych tematow do rozmowy bo ciagle sie komus spowiada z moich problemow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mnie zawsze wkurzały pytania (zwykle w wykonaniu wujków i kuzynów) "czy już jakąś laskę poderwałem" albo "czy mam już dziewczynę" :P a ja nie mam i mi nie pasuje że nie mam i mi nie pasuje że mi ktoś o tym przypomina :twisted:

Mnie niedawno wujek podpytywał, tedy zrobiłam dziwną minę, więc powiedział, że nie pyta o stały związek, tylko tak w ogóle, a ja na to, że w takim ujęciu mówić nie będę, bo mogłoby to źle zabrzmieć :P

 

Ostatnio też cała rodzina, niby taka życzliwa mnie zlustrowała, ale akurat szczęściem (nieszczęściem) wtedy mi się wydawało, że kogoś mam :roll:

 

Teraz w drugi dzień świąt jestem zaproszona do cioci i obawiam się, że może tam być ktoś, kogo dla własnego dobra oglądać nie powinnam. Pewnie go tam nie będzie, ale ja już się zaczynam zastanawiać, co by było, gdybyśmy się znowu spotkali i sie denerwuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na te "milusie" pytania jest świetny sposób... KONSTERNACJA

 

-...a kiedy ślub?

- och, jestem o wiele za młoda do małżeństwa...

- ale masz chłopaka?

- no, spotykam się z kimś tam...

- o! a czym sie zajmuje?

- no jak to czym? uczy się do matury! daj spokój ciociu, przecież wszyscy jesteśmy dorośli... to chyba dobrze że się uczy...?

 

tak, mam tyle lat co mam :) w tym momencie pojawia się konsternacja i raczej więcej pytań nie zadają

 

a, jeszcze drugi świetny temat - praca...

 

- jak tam w pracy?

- dobrze, chociaż na ASP pracowało mi się lepiej.

- o! a co tam robiłaś?

- byłam modelką do aktu.

 

potem już tylko idą tematy neutralne... jak mi się sprawuje samochód np...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×