Skocz do zawartości
Nerwica.com

On ma problemy z alkoholem i co dalej.... :(


Just

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć

 

Jestem w 2,5 letnim związku z mężczyzną ode mnie 14 lat starszym ( tak, wiem, że dla niektórych to niewyobrażalnie i nie dopuszczalnie dużo). Nigdy nie narzekałam na niego. Jest pracowity, dobry, kochany, stara się dbać o mnie jak tylko może. Kochamy się nawzajem. Ale tak po prostu z dnia na dzień usłyszałam od niego, że .... planuje wybrać się na terapię alkoholową. Szok!Szok! i jeszcze raz SZOK! Przyznał, że ma problemy z alkoholem i ma ogromne stresy. Pije, bo się stresuje pracą. Jest bardzo dobry w tym robi, ale.... uznał, że już nie wyrabia. Ma odpowiedzialną robotę i jeden drobny błąd może spowodować katastrofę na kilkaset tysięcy zł. Przyznał również, że myślał już, żeby się powiesić albo skoczyć z balkonu. Popłakałam się, jak się dowiedziałam. Boi się, że się stoczy na samo dno, a tego nie chce, dlatego postanowił zamknąć biznes i oddać się w ręce specjalisty. Owszem, wiedziałam, że lubi się napić piwka, choć faktycznie ostatnio chyba już dużo więcej i częściej pije niż jak to miało miejsce kiedyś. Co nie zmienia faktu, że spadło to na mnie jak z jasnego gromu! Popłakałam się, bo.... boję się oto co będzie dalej, czy podoła oraz oto, jak ja wytrzymam bez niego te kilka miesięcy.

Później dowiedziałam się, że pragnie abym sprecyzowałam swoje plany na przyszłość, podjęła decyzję, a może nawet dorosła do pewnych decyzji. Mianowicie czy chcę z nim resztę życia spędzić. Jeżeli tak, to po odwyku do mnie wróci, a jeżeli nie, to wyjedzie, bo on chce zacząć życie od nowa, a odwyk ma mu w tym pomóc. Jestem w strasznej kropce, ponieważ różnimy się między sobą. Ja uznaję zasadę, najpierw ślub, potem mieszkanie razem. On - na odwrót. Ja chcę ślub w kościele, a on nie, ja jestem żyta ze swoimi rodzicami, a on - nie i nie chce, aby w jego rodzinie rządzili rodzice.

W pewnym sensie postawił mi ultimatum.... albo on, nowe życie, mieszkanie z nim, ew później legalizacja związku i oderwanie od rodziców, albo pora na rozstanie.

Nie czuję się gotowa na takie decyzje.... boję się, jaką mam pewność, że wszystko się ułoży, a jemu uda się z alkoholu "wyleczyć". :(((((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Just, Pewności nigdy nie ma co do swoich przyszłościowych decyzji, a tym bardziej co do decyzji innego człowieka. Po co tragizować na zapas? Po co snuć wyobrażenia i nadinterpretować co stanie się później? Albo się kogoś kocha i jest się z nim na dobre i na złe, albo nie kocha i sprawa z głowy. Rozumiem, że możesz bać się co będzie później. Niestety nie ma gwarancji, że będzie lepiej czy gorzej. Wszystko zależy od nastawienia, chęci dzielenia życia z drugą osobą. Jeśli zależy Tobie na Nim, to zrób wszystko, żeby sprawy toczyły się pozytywnie. Jeśli nie przyłożysz palca do Jego chęci poddania się odwykowi to sama wiesz, że takie zachowanie Was nie zbliży do siebie. Masz obawy... to zrozumiałe. Póki nie spróbujesz... nie przekonasz się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że chciałabym mu pomóc i cieszy mnie fakt, że zdał sobie sprawę ze swojego problemu i chcę z nim walczyć i wygrać...., tylko dlaczego ja mam od razu zrywać kontakt z rodzicami, wyprowadzić się, zrezygnować ze swoich marzeń nie mając pewności czy się nie przejdę. Czy to z jego strony w porządku wobec mnie?? On pragnie, abym się sprecyzowała i boi się, że jak znajdę sobie młodszego, to zapije się na śmierć i pójdzie całkowicie na dno. Chce zamknąć mi furtkę, nie będzie dla mnie wyjścia awaryjnego, na wypadek gdyby coś poszło jednak nie tak.

Żyję w niepewności. Może się zdarzyć tak, że za godzinę, za dwie każe podjąć decyzję, nie dając mi zupełnie czasu na to aby ochłonąć i podjąć dobrą, przemyślaną decyzję.

:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Just, to bardzo dobrze, że sam chce iść na terapię, że widzi problem. Jednak wymaganie od Ciebie poważnych decyzji życiowych w momencie, kiedy dowiadujesz się, że ma nałóg, problemy ze sobą, które do tej pory ukrywał, jest nie fair. On uważa, że terapia dobrze pójdzie i zacznie nowe życie, ale to przypuszczenie, nie fakt, więc Ty masz prawo czekać z decyzją o wspólnym życiu aż zobaczysz efekty terapii i jak sobie radzi po niej. A żeby zacząć nowe życie nie trzeba zmieniać kraju, trzeba zmienić siebie wewnątrz, nie wiem czy Twój facet jest tego świadom.

 

Na pewno nie możesz się dać szantażować i podporządkować, ważne jest czego oboje chcecie, a nie tylko on. Wyjazd z Polski może pogorszyć sprawę, bo oboje będziecie odcięci w dużym stopniu od rodziny, przyjaciół, dotychczasowych struktur (np. on nie będzie mógł chodzić na meetingi polskojęzyczne czy do znajomego terapeuty, lekarza). W najgorszym przypadku on wróci do nałogu, a Ty z tym będziesz sama, bez żadnego wsparcia. Oby tak nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zamierzamy razem wyjeżdżać za granice. On jedynie powiedział, że po skończonej terapii musi wiedzieć czy ma do kogo wracać, bo jeżeli nie, to wyjedzie... nie koniecznie za granice, po prostu zmieni całkowicie otoczenie i zacznie od nowa. Chce jednak, abym podjęła decyzję już przed samą jego terapią. Stwierdził, że jak wróci i okaże się np. że w trakcie jego nieobecności ucieknę, lub znajdę sobie młodszego lub po prostu innego faceta, to się załamie i zachleje się, dlatego pragnie wiedzieć wcześniej na czym stoi.

Wierzę, że może mu się udać.... jest człowiekiem sukcesu, bardzo pewnym siebie, upartym i zdeterminowanym. Ale zawsze pozostaje jakiś lęk, obawa....

Ale dla mnie nie to jest najgorsze. Po prostu ja nie jestem gotowa na życie z nim już od teraz, nawet gdyby nie miał problemów z alko. Po prostu nie dojrzałam jeszcze do takich poważnych decyzji, co nie zmienia faktu, że pragnę kiedyś założyć rodzinę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Just, sama piszesz , ze nie jestes gotowa na zycie z nim, wiec chyba podjelas decyzje. Po dwoch latach z kims powinno sie juz wiedziec, czy wiaze sie z ta osoba przyszlosc czy nie.Nie wiem ile masz lat ale wydajesz mi sie bardzo dziecinna, przez swoje silne zwiazki z domem rodzinnym. No i piszesz o jego sprawach troche w oderwaniu od siebie, imo w zwiazku klopoty jednego z partnerow powinny byc wspolnie rozwiazywane. Ty masz nastawienie - zobacze, jak on sobie poradzi, bo jak nie to sie ewakuuje.Chyba nie czujesz sie z nim silnie zwiazana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Jestem w 2,5 letnim związku z mężczyzną ode mnie 14 lat starszym ( tak, wiem, że dla niektórych to niewyobrażalnie i nie dopuszczalnie dużo)....

To nie ma znaczenia.

Jeśli Ty nie jesteś gotowa na związek, to on nie ma prawa stawiać Ci ultimatów.

Nie ma prawa szantażowac wykorzystując Twoje uczucia.

Jak dla mnie to dupek jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stwierdził, że jak wróci i okaże się np. że w trakcie jego nieobecności ucieknę, lub znajdę sobie młodszego lub po prostu innego faceta, to się załamie i zachleje się, dlatego pragnie wiedzieć wcześniej na czym stoi.

 

No to jest szantaż, nie może uzależniać swojego picia od Twojego postępowania. Może to zrozumie na terapii.

 

Wierzę, że może mu się udać.... jest człowiekiem sukcesu, bardzo pewnym siebie, upartym i zdeterminowanym.

 

Czasem tacy "mocni" z czymś sobie nie radzą emocjonalnie, może jest człowiekiem sukcesu na tyle, że źle znosi myśl o braku sukcesu. Jeśli chcesz mu dać szansę, a wygląda na to, że nie chcesz przerywać tego związku, to może mu to powiedz, że jak na razie ma otwartą drogę powrotu, że będziesz go wspierać, ale nie możesz podejmować poważnych decyzji, bo nie jesteś jeszcze na tym etapie i potrzebujesz czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie facet niepowazny i Ty tez nie do konca jestes powazna. Zylas z facetem na odleglosc i uwazasz to za zwiazek a nawet nie wiedziałas ze facet chla? Nastepnie facet chce Cie ubezwlasnowlnic, odciac od rodziny. To ze on ma problem z rodzina nie oznacza ze Ty masz zrywac stosunki. Dla mnie najlepiej ten zwiazek zakonczyc a nie pakowac sie w akcje z takim facetem, i nie chodzi tu nawet o problem z alko tylko o sposob dyrygowania i ustawiania Ciebie. Zwiazek to nie jest wojsko a on chyba role pomylił z kapralem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×