Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przymus zdradzania i niszczenia związków


Femme Fatal

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Prosze mnie nie osądzać. Szukam pomocy i fachowej literatury,w której bede mogla znalexc odpowiedz na stawiane przez mnie pytania. Jestem mloda, sliczna, inteligentna kobieta. Znam swoja wartosc. Dwa lata temu nie wiedziec czemu zaczelam odczuwac przymusowe zachowania oparte na manipulacji. Czuje jak wew. glos we mnie "każe" mi podrywac zajetych facetow. Robie to dyskretnie tak, zeby kobiety nie byly w stanie wyczuc mnie jako zagrozenia. Jestem mila i taktowna w ich obecnosci, ale kiedy tylko mezcyzzna jest ze mna sam na sam daje mu odczuc ze mi sie podoba. Ulegaja a ja czuje nieopisana euforie ze wygralam, ze go zdobylam, ze bylam dla niego nagroda, tym co najlepsze itp Im bardziej ktos mi sie opiera, tym wieksza mam na niego ochote i nie umiem mu odpuscic.Po tym jak uda mi sie poderwac faceta, jestem w stanie zakochania przez 3-4 miesiace, napiecie opada i szukam nowej ofiary. Im wiecej podniecenia z zakazanych stosunkow, z leku ze ktos nas nakryje, tym bardziej odczuwam spelnienie i uspokojenie. Gleboko ugruntowany spokoj. Nie umiem sie wyzwolic z tego co robie, to weszlo mi w nawyk i zaczelam zyc tym jako swoja wartoscia. Pare lat temu zostawil mnie chlopak dla innej kobiety i po roku od tego wydarzenia zaczelam sie tak zachowywac. Podejrzewam ze ma to spory zwiazek z cala sprawa. Udowadniam sobie teraz ze jestem najlpesza i szukam zemsty w napotkanych kobietach za krzywde ktora wyrzadzila mi tamta kobieta zabierajac mojego faceta. Gdzie znajde pomoc? Na terapie nie mam pieniedzy. Moze jakas dobra ksiazka opisujaca jak radzic sobie z podobnymi mechanizmami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tatuś był dobry, dbał o mamę. Ze mną nie rozmawiał, nie wspierał. Nasza relacja opierała się na tym, że zaspokajał potrzeby domu( rachunki, jedzenie itd). Zero rozmów. Ma wybuchowy charakter.

Angielski znam, wiec chetnie poczytam.

Bardzo chce z tego wyjsc. Płacze wieczorami i czuje sie jak ostatnia suka. Nie chce tego robic, ale nie umiem sie od tego uwolnic. Dodatkowo mam zaburzenia odzywiania. Jem malutko i w kolko cwicze zeby wygladac pociagaja. Nie mam juz na to sił..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Femme

Rozumiem Cie doskonale.A właściwie prawdopodobna przyczyne twoich zachowań

Gdy okazało sie , że moja Żona nie przetrwała moich problemów zdrowotnych ( a miało być "w zdrowiu i w chorobie",hehehehe ) poczułem nieopisaną , zwierzęcą chęc kopnięcia jej czym prędzej w du.pe i wyrywania lasek (oczywiście koniecznie mężatek-niech inni tez maja przerąbane :evil: ) na potęgę.Taki miałem zamiar. Atawistyczna chęć potwierdzenia swojej wartości i dokopania innym związkom.

Udało mi sie to powstrzymać.

Jest to jednak w miare ciągle świeży temat i wszystko może sie jeszcze wydarzyć

Może zechcesz mnie poderwać??? :D:D ( jeśli żart zbyt ciężki-przepraszam )

Moim zdaniem ksiązki nie pomogą

Jeśli sytuacja Ci nie pasuje, to spróbuj poszukac terapii z NFZ. Może się uda. Uda znaleźć i uda osiągnąc to co chcesz

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj na spotkaniu towarzyskim probowalam nad tym panowac. Na siłe staralalam sie byc poprawna. Niestety jak nie slucham swojej podswiadomosci i nie podrywam wybranych kąsków, to spotyka mnie kara: migrena. Jest tak silna, ze nastepnym razem jestem posluszna swoim mechanizmów i dzialam jak robot: wyrywac, wyrywac, wyrywac. Nie chodzi o sam seks. rzadko sie kocham z nieznajomym. Moje libido pracuje 24 h na wyskokich obrotach i wciaz jestem nawilzona w miejscu intymnym. najistotniejsze sa czulosci, buziaki i wyznania. Taka romantyczna jestem :P leczyc sie chce . Dostaje juz z tym szału. Tak bardzo chce byc normalna i poprawna jak inni. Najprzymniejszy jest moment w ktorym wiem ze on woli mnie od swojej obecnej. To ulga nie od opisania.

 

[Dodane po edycji:]

 

Jestem z Wrocławia. Ktoś zna namiary do dobrego specjalisty? Bede wdzieczna

 

[Dodane po edycji:]

 

mama nie żyje, z ojcem mam grecznosciowy kontakt od swieta do swieta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam link o BPD. Czesc opisu pasuje, ale czytajac to mam wrazenie ze pod kazdego mozemy podpiac podobny zestaw cech/zachowan. Jestem optymistka przed ludzmi, w domu mam doła i na nic nie mam ochoty( stany deprpesyne). Pod wieczor napada mnie szał maniakalny i musze wyjsc. Mam mnsotwo energii i silna potrzebe kontaktu z ludzmi. Nie jestem agresywna. Jesli cos nie jest po mojej mysli wpadam w nieopisana histerie i placze przez 5 minut, po czym emocje opadaja. I wszytsko jest dobrze. Myslalam ze moje zachowanie to wynik zaburzen pracy mozgu. Sporo podrozowalam, moze cos zlapalam i pora sie leczyc? Ale z tego co wiem rezonans magnetyczny sporo kosztuje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko do jakiego lekarza/psychiatry/psychologa ( z jaka specjalizacja najlepiej?)?

 

[Dodane po edycji:]

 

Zdałam sobie sprawe z faktu, ktory mnie zasmuca: wiekszosc facetow ulega i zdradza chociaz deklaruja partnerkom wiernosc i szczerosc. Przeraza mnie to, ze wyrwac kazdego tylko trzeba umiejetnie zastawic lejce...to jest żałosne. czemu mezczyxni na to przyzwalaja? nie atakujcie mnie za ten wpis, nie mialam nic zlego na mysli, po prostu latach obserwacji plci przeciwnej doszlam do tego przerazajacego wniosku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko do jakiego lekarza/psychiatry/psychologa ( z jaka specjalizacja najlepiej?)?

 

[Dodane po edycji:]

 

Zdałam sobie sprawe z faktu, ktory mnie zasmuca: wiekszosc facetow ulega i zdradza chociaz deklaruja partnerkom wiernosc i szczerosc. Przeraza mnie to, ze wyrwac kazdego tylko trzeba umiejetnie zastawic lejce...to jest żałosne. czemu mezczyxni na to przyzwalaja? nie atakujcie mnie za ten wpis, nie mialam nic zlego na mysli, po prostu latach obserwacji plci przeciwnej doszlam do tego przerazajacego wniosku...

 

ja tez mam chyba syndrom kochanki chociaz inaczej umotywowany niz u Ciebie i niestety... z Twoimi obserwacjami sie zgadzam. Faceci zdradzaja na potege a w domu udaja przykladnych mezusiow i tatusiow...

 

a co do lekarza to chyba - psychoterapeuta (?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niestety syndrom kochanki znam aż za dobrze.

część tego, co opisuje Femme Fatal nie jest mi obce.

polowanie, uwodzenie, poczucie wyższości, zaspakajanie apetytu na bycie pożądaną... to wciąga jak narkotyk.

i jest jak narkotyk, daje szybkie zaspokojenie, ale zostawia po sobie zniszczenie i pustkę.

na szczęście ja już chyba wyszłam z tego nałogu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Femme,

od razu po przeczytaniu Twojej historii przyszło mi na myśl jedno...

 

Twoje zachowanie, to reakcja na porzucenie Ciebie przez chłopaka -> potrzeba odgrywania się za to,

a aktualnie: satysfakcja z podporządkowywania sobie mężczyzn, jako sposób ciągłego udowadniania sobie, że jednak jesteś wartościową osobą (w kontekście związków z mężczyznami).

Chłopak odchodząc tak jakby Ci powiedział: "jesteś do niczego, nie jesteś atrakcyjną dziewczyną".

A Ty teraz próbujesz to ciągle sobie udowadniać, oczywiście zupełnie podświadomie, stąd te natręctwa podrywania mężczyzn.

Jeżeli by tak było, to to jest typowa nerwica -> psychoterapia jak najbardziej wskazana... :smile:

trzymaj się :papa:

 

[Dodane po edycji:]

 

pisząc

"A Ty teraz próbujesz TO ciągle sobie udowadniać,"

miałem na myśli oczywiście to, że:

"A Ty teraz próbujesz to ciągle sobie udowadniać, że jesteś wartościową dziewczyną, zupełnie podświadomie ... (itd.) ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chętnie pójdę do psychoterapuety...tylko kobiet nie lubię :( ( drażni mnie ich sposób bycia- bezradne kurki albo złośliwe żmije..taki typ kobiet "udalo" mi sie poznac), a mezczyzne potraktuje jak nowy cel. Sama siebie spostrzegam jako osobe o meskim charakterze w kobiecym ciele. Nie wiem co z tym poczac. Chce sie dobrze czuc na terapii, wiec nie wiem co lepsze. Czuc sie rozdrazniona w obecnosci kobiety czy podniecona przy mezczyznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przymus zdradzania ma żródło w grzechu.

Proste.

Pomaga na to modlitwa o czystość.

 

Panno Najświetsza,

nieraz nurtuje mnie wewnętrzny niepokój.

Pod wpływem różnych rzeczy,

które widzę na ulicy, w kinie,

pod wpływem tego, co nieraz usłyszę,

staję się niepewny.

Rodzi się we mnie walka między pokusądo grzechu

a pragnieniem, by nie stracić łaski.

Panno czysta, przypomnij mi,

że czystość jest cnotą karności i umiaru,

a nie jarzmem przyciagającym człowiaka,

że-przeciwnie-pomaga mu dążyć wzwyż.

Nie dopuść, bym poddał się złu,

bym szkodził swemu zdrowiu,

rozwojowi mego umysłu i woli

Nie pozwól bym obraził Twego Syna.

Uproś mi pokój wewnętrzny i radość,

i taką miłość do Chrystusa,

bym Go stawiał ponad wszelkie

radości tego świata.

 

Amen

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie uważam, że 'rozbijanie związków nie jest niczym złym'. W końcu okazja czyni złodzieja. Podrywając zajętego faceta raz po raz w końcu wygra libido i się skusi - taka natura. Zresztą zajęty facet to jedno, a facet z rodziną to drugie. Cierpi nie tylko żona, ale i dzieci.

 

Też mam podobny problem jak autorka tematu, tyle że pojawia się on tylko jak jestem w związku. Nagle mam podwyższone libido, chętkę na zdradę i na wszystko co się rusza. Nie było faceta, którego bym nie zdradzała. Jest to ogromnie kłopotliwe, a wynika pewnie z tego, że w związek z moim ukochanym facetem wkroczyła inna kobieta. I to dość bezczelnie. Od tamtej pory przezornie zdradzam chłopaka zanim zdradzi mnie. Ot, taki mechanizm obronny.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brzmi logicznie, ale przeraża mnie to. Były kiedyś badania, w których wyszło, że co drugi Polak zdradza partnera. Nie wyobrażam sobie mojego poważnego związku w przyszłości. Jakoś ciężko mi przyjąć do wiadomości, że mogę nie być tą jedyną, a co dopiero przejść nad tym do porządku dziennego i stwierdzić 'tak już jest, to normalne'. To po prostu smutne.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chętnie pójdę do psychoterapuety...tylko kobiet nie lubię :( ( drażni mnie ich sposób bycia- bezradne kurki albo złośliwe żmije..taki typ kobiet "udalo" mi sie poznac), a mezczyzne potraktuje jak nowy cel. Sama siebie spostrzegam jako osobe o meskim charakterze w kobiecym ciele. Nie wiem co z tym poczac. Chce sie dobrze czuc na terapii, wiec nie wiem co lepsze. Czuc sie rozdrazniona w obecnosci kobiety czy podniecona przy mezczyznie

 

 

Polecałabym psychoterapeutę z starszego niż Ty (płec w zasadzie obojętna), tak, żebyś nie czuła pokusy podświadomego obstawiania ich w rolach:

 

1 drażniącej Cię konkurentki (kobiety) - jeżeli psychoterapeutka będzie kobietą

2 męskiego celu do zdobycia

Wtedy psychoterapia będzie skuteczna, a Ty będziesz w stanie się bardziej otworzyć, dotrzeć do sedna problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Zdałam sobie sprawe z faktu, ktory mnie zasmuca: wiekszosc facetow ulega i zdradza chociaz deklaruja partnerkom wiernosc i szczerosc. Przeraza mnie to, ze wyrwac kazdego tylko trzeba umiejetnie zastawic lejce...to jest żałosne. czemu mezczyxni na to przyzwalaja? nie atakujcie mnie za ten wpis, nie mialam nic zlego na mysli, po prostu latach obserwacji plci przeciwnej doszlam do tego przerazajacego wniosku...

 

W naszej kulturze wciąż pokutuje niestety dorozumiane przyzwolenie na to, by facet miał 'cichą kochankę na boku'.

To potwierdza atrakcyjność faceta, podbudowuje jego ego, więc tak ten mechanizm działa. Gdy wysyłasz im wyraźne sygnały, okazujesz zainteresowanie, myślą o sobie ( nie o swoich żonach, a nawet - tu Cię pewnie rozczaruję ;) - nie o Tobie ).

Pojawia się odkrycie: ("patrzcie, jaki jestem wspaniały, seksowny, atrakcyjny, niezwykły, niepowtarzalny, jak dobrze mi z Tym")

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Zdałam sobie sprawe z faktu, ktory mnie zasmuca: wiekszosc facetow ulega i zdradza chociaz deklaruja partnerkom wiernosc i szczerosc. Przeraza mnie to, ze wyrwac kazdego tylko trzeba umiejetnie zastawic lejce...to jest żałosne. czemu mezczyxni na to przyzwalaja? nie atakujcie mnie za ten wpis, nie mialam nic zlego na mysli, po prostu latach obserwacji plci przeciwnej doszlam do tego przerazajacego wniosku...

 

W naszej kulturze wciąż pokutuje niestety dorozumiane przyzwolenie na to, by facet miał 'cichą kochankę na boku'.

To potwierdza atrakcyjność faceta, podbudowuje jego ego, więc tak ten mechanizm działa. Gdy wysyłasz im wyraźne sygnały, okazujesz zainteresowanie, myślą o sobie ( nie o swoich żonach, a nawet - tu Cię pewnie rozczaruję ;) - nie o Tobie ).

Pojawia się odkrycie: ("patrzcie, jaki jestem wspaniały, seksowny, atrakcyjny, niezwykły, niepowtarzalny, jak dobrze mi z Tym")

Z pewnością łatwiej jest ogólnie wskazać mężczyzn jako winnych zdradzania, niż uznać jako winnych zdradzania i mężczyzn, i kobiety, którym po prostu czegoś brak w związkach. ;) Tyle tylko, że w przypadku tej drugiej opcji trzeba by spojrzeć bardziej krytycznie na siebie i czasem przyznać się do własnych zaniedbań w związku. :roll:

 

Osoba osamotniona, niedostrzegana, pomijana w związku jest zdecydowanie łatwiejszym "kąskiem" do podrywu, niż osoba szczęśliwa w związku.

I to chyba tak jest: poderwać, skłonić do zdrady można praktycznie każdą osobę, tyle tylko, że jest to tym trudniejsze (bardziej długotrwałe), im bardziej ktoś jest szczęśliwy w swoim związku.

Dlatego najskuteczniejszą obroną przed zdradami zdaje się być trafne (zgodne z oczekiwaniami obojga) staranie się, pielęgnowanie uczuć każdego dnia... ;)

 

Femme Fatal, nie postrzegasz swojego zachowania względem żonatych mężczyzn jako zdobywania uwagi, zainteresowania, którego brakowało Ci ze strony ojca ? A może przy okazji jest to forma zemsty na kobietach - tak jakby na matce, która "zawłaszczyła sobie Twojego ojca dla siebie" ? Na te hipotezy mogłyby wskazywać: dbałość o wygląd zewnętrzny (która jak rozumiem, jest już dla Ciebie męcząca) oraz niechęć do kobiet.

 

Jakby nie było, książki Cię nie uleczą. Za to specjalista może to zrobić. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście rozumiem że źródło problemów i i ich mechanizmy leżą we mnie samej i maja znacznie glebsze znaczenie niż wiara w dyrdymały religijne, ktore maja "uspokajac" nie niosac nic wiecej poza efektem placebo. Jestem zwolennikiem rozumienia xrodla problemu, wyjasniania mechanizmów i przyczyn zachowan ludzkich, a nie slepej wiary w wielkie G, ktorym jest swieta panienka i cala ta szopka. Ja rozumiem ze bezpzieczniej wierzyc w cos niz przyznac sie przed soba ze odpowiedzialnosc za nasze zycie i czyny spoczywa na nas i zadna swieta panienka czy ksiadz kajtek nas od niczego nie uwolnia. nasze zycie nasza sprawa nasza odpowiedzialosc. jedyna modlitwa w ktora wierze jest moje serce. to ono czuje, kocha, wybiera i rozumie mnie najlepiej. ja sama jestem swoim drogowskazem. dziekuje za rady tego typu ale prosze je pozostawic dla siebie i stosowac samemu jesli przynosza efekty.

 

[Dodane po edycji:]

 

Owszem, moj ojciec mnie zaniedbywal, nie istnialam dla niego, bylam jak puch ktory moze zmuchnac kiedy zaczyna zawadzac...Ale coz. Zyl swoja praca, zyciem mamy, a kiedy umarla, wybral inna kobiete i zyje z nia. jego zycie jego wybor ale czasem uronie lze ze jestem jego dzieckiem i moglby sie mna zainteresowac, nawet tak z czystej przyzwoitosci. Ot ,widac i to za wiele. Wiec go olewam i jestem mila tak jak on- od swieta, bo wypada.

Nie ruszam i nie kreca mnie mezczyzni ktorzy maja dzieci, ani rozwodnicy. Nie wiem czemu. Moze podswiadomie taki łup jest juz dla mnie wyeksloatowany i nie pierwszej swiezosci? zwracam uwage na mlodych, inteligentnych w wieku zblizonym do mojego, bez zobowiazan rodzinnych.

Pomysl ze starszym psychoterapueta jest trafiony! Wlasnie, osoba starsza nie jest zagrozeniem. Tylko czy nie bedzie zbyt konserwatywna? Roznica pokolen...czy to nie bedzie stanowilo problemu na drodze do zrozumienia relacji ja-terapeuta?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomysl ze starszym psychoterapueta jest trafiony! Wlasnie, osoba starsza nie jest zagrozeniem. Tylko czy nie bedzie zbyt konserwatywna? Roznica pokolen...czy to nie bedzie stanowilo problemu na drodze do zrozumienia relacji ja-terapeuta?
Teoretycznie psychoterapeuta powinien szanować autonomię klienta, czyli nie narzucać mu niczego.

Poza tym, gdyby po kilku sesjach okazało się, że nie znajdujesz wspólnego języka z psychoterapeutą, to warto poszukać innego. Przy czym i tak skuteczność psychoterapii najbardziej zależy od Ciebie, od Twojej gotowości do pracy nad sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niestety syndrom kochanki znam aż za dobrze.

część tego, co opisuje Femme Fatal nie jest mi obce.

polowanie, uwodzenie, poczucie wyższości, zaspakajanie apetytu na bycie pożądaną... to wciąga jak narkotyk.

i jest jak narkotyk, daje szybkie zaspokojenie, ale zostawia po sobie zniszczenie i pustkę.

na szczęście ja już chyba wyszłam z tego nałogu.

ja miałam dokładnie to samo-przez pewien czas poczucie władzy spelnienia wygranej a potem..dno totalna niechec do siebie....tez na razie trzymam to na smyczy i jest ujarzmione ale nie wiem na jak długo....mam nadzieje ze uda mi sie to zwalczyc....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×