Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak pomóc osobie z nerwicą


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

Jestem nowym członkiem Waszego forum, aby do Was dołączyć zostałam poniekąd "zmuszona" przez sytuację, która miała miejsce kilka dni temu.

Dotyczy ona moich rodziców a konkretnie mamy. Zawsze była nerwowa (pracuje w szkole jako nauczycielka, więc to chyba zwiększa możliwość zachorowania na nerwicę).

Od zawsze pamiętam, że mama była bardzo nerwowa i denerwowało ją dużo rzeczy. Teraz jest to dość poważniejsze bo często komentuje złośliwie różne sytuacje publicznie, jest pokłócona z większą częścią rodziny - nie potrafi "odpuścić" a wręcz doprowadza do zaczepek. Jest to bardzo stresujące i dla mnie i dla mojego taty. Szały i napady złości są czasami nie do zniesienia i bardzo mnie zawstydzają przy moim mężu czy po prostu przy obcych ludziach. Bardzo bym chciała jej pomóc, ale moje prośby czy groźby kończą się awanturą oraz oskarżaniem mnie, że robię z niej wariatkę, ( o psychologu nie ma mowy...). Proszę Was o rady jak powinnam w tej sytuacji postępować, co robić jak się zachowywać i co najważniejsze jak pomóc takiej osobie.

Dzięki za pomoc.

pozdrawiam

Iwona :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oj trudno jest żyć z taką osobą, powiem tyle szczera rozmowa mogłaby pomóc, może wtedy mam mogłaby się otworzyć i powiedzieć co jej lezy na wątrobie, może wtedy byłoby ją łatwiej zrozumieć, ta złośliwość itp być może ma głębsze dno, być może dusi coś w sobie jakiś żal urazę (tylko przypuszczam) i swym zachowaniem próbuje zwrócić na siebie uwagę, warto usiąść razem i tak bez ogródek wylać z siebie wszystko co skrywamy gdzieś głęboko w środku, to pomoże oczyścić atmosferę i lepiej się zrozumieć, mam nadzieję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mozesz napisac jasniej jakie to sa sytuacje napadów złosci? Trudno okreslic co rozumiesz pod pojeciem napady złosci, ze matka nagle ni stad ni zowad bierze filizanke i walnie o podłoge, czy w trakcie dyskusji podniesie głos itp, itd?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź ponieważ każda rada jest dla mnie cenna. Myślę, że mama może czuć się lekko nieszczęśliwa i zraniona przez innych i to może być podłożem tych problemów ale o tym to może w przyszłości stwierdzi specjalista - czego bardzo bym chciała. Napady złości wychodzą podczas rozmowy, gdy coś nie idzie po jej myśli lub gdy ktoś nie może czegoś zrozumieć i trzeba np tłumaczyć to drugi raz. Moja kolejna rozmowa zakończyła się dziś fiaskiem jeżeli chodzi o wysłanie mamy do fachowca...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej!

Już kiedyś zastanawiałam się, czy logować się tu, czy nie... no i w końcu się zdecydowałam.

Ja mam podobny problem, tyle że z przyjacielem (depresja i nerwica). Rozmawiałam już o nim z moimi bliskimi koleżankami, niestety ciężko im rozumieć, w jakim celu kontynuuje taką znajomość. Dlatego proszę was tutaj o jakieś rady.

Gdy ma "dobry" dzień naprawdę dobrze mi się z nim rozmawia, jest wtedy w stanie coś napomknąć, wyznać. I tak dowiedziałam się, że dorastał w złym otoczeniu, jego rodzina nie jest niestety idealna, miał kłopoty z narkotykami. Czasem widzę, że walczy: dziś ma pracę, wie że narkotyki to był błąd, chodzi do lekarza, bierze leki (niestety nie wiem czy regularnie). Natomiast sprawa całkiem inaczej wygląda przy tych "gorszych" dniach. Potrafi mi ubliżyć, powiedzieć coś niefajnego, ostatnio zrobił świństwo - przez co nie rozmawialiśmy jakiś czas. Zranił mnie tym, jednak czułam, że to może być przez ten jego stan. Porozmawialiśmy, przeprosił i po raz pierwszy powiedział mi, że jest chory, nie "walnięty" itp. (chodzi mi o to, że nazwał to chorobą, co mile mnie zaskoczyło). Niestety zauważyłam, że gorzej u niego z wyrażaniem uczuć - potrafi powiedzieć, że jest zły, że źle się czuje, a nawet że kocha - jednak dlaczego źle się czuję, już nie. Ostatnio za bardzo naciskałam (wiem, że to był błąd), no i przestał się odzywać. Wiem, że za jakiś czas wróci, bo już tak bywało, że "znikał", jednak nie wiem jak się zachowywać w takiej sytuacji.

Po części rozumiem jego zachowanie, a to przez to, że sama kiedyś walczyłam z depresją. I wygrałam. Wiem, że się da. Natomiast widzę, że jego stan jest cięższy. I tu już nie wszystko potrafię zrozumieć.

Chciałabym mu pomóc, bardzo mi na nim zależy i mimo sprzeczek nie potrafimy przestać rozmawiać ze sobą. Postanowiłam być przy nim, na tyle, ile jest to możliwe i na ile potrafię. Dlatego proszę was o pomoc i rady. Super, gdyby odpowiedziały osoby z podobnym problemem. Jak to jest z tą nerwicą? Robicie "głupstwa" przez chorobę, mimo że kochacie? Co ja mogę robić? Jak być dla niego wsparciem? Jak z nim rozmawiać? Co mogę mu zaoferować?

Staram się być cierpliwa (choć z natury taka nie jestem), słuchać i rozmawiać z nim, nie pamiętać tego złego, lecz mówię co o tym myślę. Co jeszcze?

Każda rada będzie dla mnie nieoceniona.

 

Jeszcze jedno... sama mam problem z zaufaniem komuś. Tutaj przy jego złych emocjach, jest to jeszcze cięższe. Czasem mam wrażenie, że mu nie zależy. Stąd te pytania czy potraficie zrobić jedno, zranić kogoś, mimo że kogoś kochacie?

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×