Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy dobrze zrobiłam? Proszę o radę.


Rekomendowane odpowiedzi

Mam już dość agresji i nerwicy w swojej rodzinie. Mam dwie bratanice - jedna 6, druga 10 lat. Starsza jest wyraźnie znerwicowana, bije tą młodszą często, uważana jest za matkę jako ta gorsza.

Były u mnie i u dziadków na noc. Dziś rano starszej było ciężko wstać (mnie zresztą też, do późna oglądałyśmy Bajkę). Budziła nas moja znerwicowana matka, szarpiąc za nogi, mocno poklepując. W pewnym momencie wizięła tą starszą za nogi i zaczęła ciągnąć po łóżku. Podnosiła też głos. Powiedziałam mamie żeby przestała bo ona jest coraz bardziej niespokojna i przez to ciężej jej wstać. Jak wyszła moja matka, oczywiście z fochem, zaczęłam wybudzać starszą pytaniami czy jej się coś śniło i tak dalej. Zaczęła się uśmiechać i chętniej się wybudzała. Po czym znowu wchodziła moja matka i zaczęła rozkazywać, żeby wstawała bo jej rodzice zaraz będą bo muszą jechać na groby. Mała wtedy się blokowała, zakrywała się kołdrą.

Przyjechała matka i ojciec dziewczynek. Matka od progu zaczęła się drzeć na starszą, że czemu jeszcze nie wstała. Darła się już od wejścia. Poszły epitety w stronę dziecka "takie gówno nie będzie mną rządziło", "stara gównia ra ma tyle lat a chce rządzić". Mała zaczęła bardzo płakać. Sama zaczęłam się coraz bardziej irytować, spowodowało to ogromne napięcie we mnie. Zaczęłam bratową uciszać, mówiłam coś w stylu - raczej bezosobowo - "przestańcie tak krzyczeć, czy musicie się tak wydzierać? Nic dziwnego, że ona nie chce wstać". Bratowa wyszła do przedpokoju i coraz bardziej się darła. Mała coraz bardziej płakała. Przytuliłam ją mocno i poczułam że sprawiło jej to na chwilę ulgę.

Ostatecznie mała wstała z łóżka i z płaczem odjechała z rodzicami. Bratanica nie pożegnała się ze mną. Moi też wyjechali. Zostałam sama, rozdrażniona i płacząca po tej całej sytuacji. Czuję, że dobrze robię broniąc małą... a może nie powinnam się wtrącać. Może szkodzę moim bratanicom?

 

-- 01 lis 2013, 12:40 --

 

Chciałam jeszcze dodać, że byłam światkiem nie tylko agresji słownej bratowej do dziecka. Kiedyś gdy byłam w drugim pokoju usłyszałam głośny nagły płacz w kuchni. Dziewczynki jadły śniadanie. Wpadłam do kuchni, małej już nie było przy stole, leżała w łóżko i zanosiła się płaczem. Jak zapytałam co się stało, mała powiedziała, że matka szarpnęła ją za rękę tak mocno że aż upadła na podłogę. Kiedy zapytałam bratową czy to prawda zaczęła mówić "ta gówniara zmyśla!"

Mam już tego wszystkiego dość. Tej wszechobecnej agresji i głupoty w mojej rodzinie. Szkoda mi mojej bratanicy, która była słodkim, dobrym maleństwem a sama teraz stała się agresywna wobec młodszej siostry. Jest nadpobudliwa, gdy ogląda coś w telewizji gryzie paznokcie. MAM TEKO DOŚĆ!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozmawiałam jeszcze o tym z terapeutą.

Poradziłam się chłopaka, powiedział mądrą rzecz, że "przyzwolenie na zło to też zło". Ja sama czuję, że nie powinnam godzić się na krzywdę dziecka i przy następnej takiej sytuacji również zareaguję albo powiem coś więcej, np. co myślę o niej jako matce.

Powiem szczerze, że takie sytuacje wykańczają mnie nerwowo. Płakałam w samotności po tym jak wszyscy wyszli oraz miałam kłucia w mostku. Poszłam spać na parę godzin. Nie biorę teraz leków więc nerwica daje mi znać.

Sama pamiętam jak się na mnie rodzice wyżywali i jak widzę takie chore sytuacje to traktuje je bardzo osobiście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mushroom, na policję za szarpanie dziecka i krzyki? hmm... powiem szczerze, że mnie teraz zamurowało. Nie wiem co Ci napisać...

Moja cała rodzina uważa, że nie powinnam się wtrącać w czyjeś kłótnie. W dodatku wszyscy wiedzą, że się leczyłam psychiatrycznie a teraz terapeutycznie więc tym bardziej są przekonani, że to ja mam wykrzywiony obraz tego co się dzieje w rodzinie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mushroom, pomyślę o tym, obgadam pierw z terapeutą. Na pewno jeśli przy mnie sytuacja się powtórzy będę jeszcze bardziej stanowcza i wygarnę bratowej co myślę o tym jak traktuje swoje dzieci. Cholerna polska matrona, niech nie myśli, że może bezkarnie wpędzać dziecko w nerwicę i inne świństwa. Ta dziewczynka już zaczęła stosować przemoc wobec swojej młodszej siostry. Oczywiście bratowa nie widzi w tym swojej winy tylko uważa ją za czarną owcę w ich rodzinie. Dziś poleciały epitety przy dziadkach i mężu w stylu "to małe gówno nie będzie mną rządzić!". Niestety mój brat a jej mąż jest totalnym pantoflem i jak tylko zauważył krzyki od razu wyparował do samochodu. Dziadek, a mój ojciec jedynie się przyglądał - nie ma to jak wsparcie pantoflarzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mushroom, pewnie masz racje i dlatego wszyscy w rodzinie traktują mnie protekcjonalnie.

Jak byłam mała i ojciec robił awantury całymi nocami to chciałam dzwonić na policje ale matka zawsze mnie powstrzymywała. Może dlatego teraz nawet przez myśl nie przyszło mi pójście na komisariat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luktar, w niektórych rodzinach panuje ciche przyzwolenie na przemoc wobec dzieci. Tak było kiedy ja byłam dzieckiem.

Moja babcia biła moją matkę i jej rodzeństwo kiedy byli mali a później oni bili swoje dzieci, nie widząc w tym nic dziwnego ani złego. Wg. nich na tym polega wychowanie...

Takie coś trzeba przerwać. Trzeba zwracać uwagę i głośno protestować, kiedy widzisz, że dorośli robią krzywdę dziecku. Dziecko samo nie potrafi się obronić a jeszcze często chroni agresywnego rodzica. Ja np. ukrywałam siniaki i kiedy miałam posiniaczone nogi udawałam w szkole, że zapomniałam stroju na wf, żeby nikt nie zobaczył jak wyglądam :(

 

Nie pozwól na takie traktowanie tych dzieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kokojoko, współczuję :(

Zadzwoniłam do mojej matki po tym wydarzeniu, a babci tego dziecka, która była przy tym a rano równie agresywnie chciała zwlec ją i mnie z łóżka. Naturalnie usłyszałam to co czego się spodziewałam: "Po co się wtrącasz?!", "chcesz przez dzieci zerwać kontakt z rodziną?", "chcesz, żebyśmy tylko we troje spędzali święta?". Jej argumenty do mnie nie przemawiają, sprawiają jedynie, że wzbiera we mnie agresja i przekonanie o tym, że moja cała rodzina jest mocno spaczona, chora i panuje znieczulica!

Próbowałam dodzwonić się do małej, zapytać jak się czuje, ale nie odbiera telefonu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luktar, Zgadzam się z tym co Ci powiedział Twój chłopak , Przyzwalanie na zło czyni nas współwinnymi , tak więc jak najbardziej powinno się w takich sytuacjach reagować, Pomysł z policją jednak jest trochę niedorzeczny ,nie lezy to w ich gestii i prawdopodobnie zostałabyś potraktowana per noga . Wg mnie od takich spraw jest tzw "Niebieska Linia" i tam należałby zasięgnąć informacji jak w danej sytuacji postępować, .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Po co się wtrącasz?!", "chcesz przez dzieci zerwać kontakt z rodziną?", "chcesz, żebyśmy tylko we troje spędzali święta?". Jej argumenty do mnie nie przemawiają, sprawiają jedynie, że wzbiera we mnie agresja i przekonanie o tym, że moja cała rodzina jest mocno spaczona, chora i panuje znieczulica!

Próbowałam dodzwonić się do małej, zapytać jak się czuje, ale nie odbiera telefonu.

 

Typowe... "Nie mów nikomu co dzieje się w domu", "nie wtrącaj się w nie swoje sprawy"...

I te "argumenty": "chcesz przez dzieci zerwać kontakt z rodziną?", "chcesz, żebyśmy tylko we troje spędzali święta?".

Podobnie było u mnie. Udawaj, że jest ok a problemy zamiataj pod dywan.

Babcia do dziś udaje, że nie wie co się działo... To jest po prostu chore... Szkoda mi tych dzieci. A potem nowe pokolenie leczące się z zaburzeń :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kokojoko, tak przechodzi to na kolejne pokolenia. Ja sama bardzo muszę uważać, bo przyciągam toksycznych ludzi a i sama potrafiłam być toksyczna. Dlatego leczę się.

Myślałam, że mojemu bratu się udało mimo, że mieliśmy ciężko w domu z pijącym i agresywnym ojcem i nieczułą matką. Jest wydaje się dobrym ojcem, poświęca dużo czasu dzieciom, ale jak widać ucieka kiedy jego żona krzyczy czy stosuje przemoc. Związał się widać również z zaburzoną kobietą o charakterze helgi.

Kokojoko, Twoja babcia udaje, że nic się nie stało. Podobnie moi rodzice kiedy im wypomnę, że zawalili sprawę i muszę się przez nich leczyć z nerwic, twierdzą że sobie coś zmyśliłam.

 

Tak się złożyło, że dziś są urodziny bratowej, matka telefonuje i mówi, żebym do niej zadzwoniła i złożyła jej życzenia. Nie ma takiej możliwości! Czy ich całkiem wszystkich pokręciło? Może jeszcze mam ją przeprosić?! ha ha.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×